Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Monica.bikestats.pl

Pożegnanie lata

Niedziela, 1 września 2013 · dodano: 27.01.2014 | Komentarze 5


Jest 1 wrzesień, ostatni dzień wakacji, dzień raczej pochmurny, nie wiadomo: będzie padać czy nie, a my postanawiamy uroczyście zakończyć to lato i wakacje, mimo, że do szkoły nie chodzimy i wakacje nam się nie należą ;-)
Wyjeżdżając z domu właściwie jeszcze nie wiem gdzie pojedziemy, co mi się rzadko zdarza. Na trasie, po długiej nieobecności, dołącza do nas Wujek. I okazuje się, że jeśli ja nie mam planu, a dodatkowo jest Wujek to oznacza to jedno: atrakcje ;-)

Koniec końców dojeżdżamy do Rezerwatu Lubygość. Tam decydujemy, że pojedziemy do Chmielna, ale żeby nie było za blisko, postanawiamy udać się jeszcze przez Miechucino i Zajezierze do Wygody Łączyńskiej, a następnie zawrócić i przez Lipowiec do Chmielna.
Wyjeżdżamy już z Lubygościa w kierunku Mirachowa, już prawie opuszczamy las, a wtedy Wujek mówi, żebyśmy skręcili w leśną drogę, która prosto i szybko zaprowadzi nas do miejscowości Bącz. Nie wiem co prawdy po co nam był ten Bącz, bo po drodze to on nie był, no ale skoro blisko to jedziemy... Droga oczywiście nie ma zamiaru biec prosto, wije się jak rzeka to w prawo, to w lewo i w końcu Wujek dochodzi do wniosku, że za bardzo odbijamy, ale znajduje jakąś inną drogę i po dłuższym czasie dojeżdżamy do Bącza.

Wtedy modyfikujemy plan i decydujemy się jechać do Mojusza zamiast cofać do Mirachowa. Ale jakoś nie uśmiecha mi się perspektywa późniejszej jazdy ruchliwą ulicą z Mojusza do Miechucina, więc skręcamy w lewo, na drogę, która powinna nas tam zaprowadzić na skróty, przez las. Droga w pewnym momencie się urywa, pojawia się zarośnięta ścieżka, w dodatku z tabliczką "wstęp wzbroniony", mimo to decydujemy się nią kontynuować, bo nie chce się nam i nie lubimy zawracać. Następnie ścieżka zamienia się w wykopany, gliniasty rów, musimy prowadzić rowery przez krzaki. Na szczęście nie trwa to zbyt długo i wreszcie docieramy do jakiejś przyzwoitej drogi. Wtedy ja wyjmuję mapę, określam nasze położenie i wybieram właściwy kierunek. Wiem, że moja orientacja w terenie jest wprost niezwykła ;-) ale w tamtym momencie przeszłam samą siebie, chyba trzymałam tę mapę do góry nogami, bo droga, którą wybrałam, zaprowadziła nas w kierunku dokładnie przeciwnym i znów znaleźliśmy się w Bączu... ;-) Nie wierzyliśmy własnym oczom... mieliśmy przeczucie, że nie jedziemy dobrze, ale nie że aż tak. Fakt, że po drodze zaopatrzyliśmy się w dobre, swojskie, przydrożne gruszki, ale tak poza tym straciliśmy też sporo czasu....

Wówczas zgodnie stwierdziliśmy, że dość skracania drogi na ten dzień i jedziemy dalej standardowo, tj. cofamy się do Mirachowo, a potem: Miechucino, Zajezierze, Wygoda Łączyńska, Lipowiec, Chmielno, Kożyczkowo, Sianowo, Lewino, Luzino.

Deszcz nas dogonił na szczęście dopiero w Chmielnie, gdy usiedliśmy pod parasolkami. Popadał może 15 minut i mogliśmy ruszać dalej.


Wjazd w mirachowskie lasy z innej strony niż zwykle
Wjazd w mirachowskie lasy z innej strony niż zwykle © Monica

Obiad nad Lubygościem
Obiad nad Lubygościem © Monica

Jezioro Lubygość
Jezioro Lubygość © Monica

Niebo dość niepokojąco zasnuwa się chmurami
Niebo dość niepokojąco zasnuwa się chmurami © Monica
A nam powyższa miejscowość tak przypadła do gustu, że "postanawiamy" już wkrótce do niej powrócić...;-)

Tak wyglądała ostatecznie droga, na którą wjechaliśmy pomimo zakazu wjazdu
Tak wyglądała ostatecznie droga, na którą wjechaliśmy pomimo zakazu wjazdu © Monica

Wczasy pod gruszą? ;-)
Wczasy pod gruszą? ;-) © Monica

Podział zdobytych łupów ;-)
Podział zdobytych łupów ;-) © Monica

Konsumpcja jeszcze trwa
Konsumpcja jeszcze trwa © Monica

Rozpadało się jak tylko dojechaliśmy do Chmielna i zatrzymaliśmy się w tym miejscu na herbatę, mieliśmy szczęście
Mieliśmy szczęście, że rozpadało się dopiero jak dojechaliśmy do Chmielna i zatrzymaliśmy się w tym miejscu na herbatę © Monica

Po 15 min. przestaje padać i możemy ruszać dalej
Po 15 minutach przestaje padać i możemy ruszać dalej © Monica

Opuszczamy Chmielno
Opuszczamy Chmielno © Monica

I dość szybko dojeżdżamy do Rzymu :-)
I dość szybko dojeżdżamy do Rzymu :-) © Monica

Jezioro Osuszyno
Jezioro Osuszyno © Monica

Pomimo pobłądzeń bardzo dobrze wspominam ten wyjazd.. Czasem atrakcje są mile widziane... ;-)

Ps. Patrzę na te zdjęcia i więcej na nich jedzenia niż jeżdżenia. Może to z przejedzenia zlasowały się nam mózgi, zwłaszcza mój ;-) Bo jeszcze w Zajezierzu natknęliśmy się na przydrożną jabłoń z naprawdę okazałymi i dobrymi jabłkami. Zapakowałam ich do sakwy chyba jakieś 2 kilo ;-) Po co się miały zmarnować...;-)





Komentarze
Monica
| 10:18 poniedziałek, 3 lutego 2014 | linkuj Sebek - Jeśli tak to musiałeś trafić w pochmurną pogodę. Jest to leśne jezioro, pewnie o mulistym dnie i ze wszystkich stron otoczone lasem, więc możliwe że de facto kolor jego wody jest brunatny, ale tak naprawdę... za każdym razem gdy tam jestem jest on inny: zielony, błękitny, szary, w zależności od słońca, koloru nieba i koloru liści otaczających drzew. W październiku przy słonecznej pogodzie jest najpiękniejsze, ma wtedy nawet kolor turkusowy i całe otoczenie jest niezwykłe :-)
sebekfireman
| 21:38 niedziela, 2 lutego 2014 | linkuj Miejscówka nad Jeziorem Lubygość jakoś mi znana :P Chyba w tym samym miejscu byłem i zapadło mi w pamięci że woda w tym jeziorze miała taką brunatną barwę.
Nefre
| 23:23 poniedziałek, 27 stycznia 2014 | linkuj Fajne zakończenie lata
Monica
| 20:14 poniedziałek, 27 stycznia 2014 | linkuj Mój Wujek też jeździ na czuja, bez mapy i zawsze jakoś wyjedzie. Ja to się boję błądzić po lesie, staram się jeździć wg mapy, ale i to nie zawsze mi wychodzi ;-) Dlatego błądzenie ma miejsce właśnie wtedy gdy jest Wujek, wtedy jeszcze mogę zaryzykować ;-) I pamięta się te chwile rzeczywiście na długo... ;-)
panther
| 20:04 poniedziałek, 27 stycznia 2014 | linkuj Kaszubska pętelka z przygodami i dużo ilością owoców :-)
Wiele razy błądziłem po lasach nie mając zadnej mapy przy sobie.
Jazda na tzw. czuja dostarcza niekiedy niezapomniane wrażenia...
Pozdrawiam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!