Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Monica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:626.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:89.43 km
Więcej statystyk

Do Białogóry na plażę

Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 25.07.2014 | Komentarze 6


Pierwszy, i może ostatni, w tym roku wypad nad morze, by poleniuchować na plaży.
Jest gorąco, pełnia lata ;-)

Gdy przyjeżdżam tuż po godz. 9 na plaży jest jeszcze prawie puściutko, fajnie jest tak do 11, w ogóle nie czuć słońca, spory wiaterek, prawie zasypiam. Po 11 robi się coraz tłoczniej a ja o 12 zmykam  w kierunku domu. Niestety kąpieli nie było, bo woda baaardzo zimna, już od paru dni podobno, jakieś prądy morskie są chyba tego przyczyną, bo przecież gorąco....

Trasa miała być prościutka, ok. 40 km nad morze i z powrotem może nieco więcej. Rzeczywiście "do" wyszły 42 km, ale z powrotem jakoś się wydłużyło, troszkę pokombinowałam w Sobieńczycach, pokręciłam po lesie, bo zgubiłam zielony szlak, którym miałam dojechać nad Jezioro Dobre. Później wyjechawszy z lasu w Warszkowie-Młyn, zamiast do Warszkowa udałam się w kierunku przeciwnym, tj. do Piaśnicy. Dopiero po 3 km się skapnęłam. Sama byłam pełna podziwu dla mojego "geniuszu" - żeby pokręcić kierunki na dobrze znanej drodze...;-) No i tak wyszła zupełnie nieplanowana setka.

Trasa: Luzino - Kębłowo - Zamostne - Kniewo - Warszkowo - Czymanowo - Nadole - Wierzchucino - Białogóra - Żarnowiec - Sobieńczyce - Lubocino - Warszkowski Młyn - Warszkowo - Zamostne - Kębłowo - Luzino


Jezioro Żarnowieckie
Jezioro Żarnowieckie © Monica

Molo nad Jeziorem Żarnowieckim w Nadolu
Molo nad Jeziorem Żarnowieckim w Nadolu © Monica

Przystań w Nadolu
Przystań w Nadolu © Monica

Skansen w Nadolu - tradycyjna kaszubska chata
Skansen w Nadolu - tradycyjna kaszubska chata © Monica

Plaża w Białogórze o poranku - jeszcze świeci pustkami
Plaża w Białogórze o poranku - jeszcze świeci pustkami © Monica

Wszystko gotowaedo do leniuchowania ;-)
Wszystko gotowe do leniuchowania ;-) © Monica

Plaża w Białogórze
Plaża w Białogórze © Monica

Bałtyk
Bałtyk © Monica

Bałtyk widziany przez pryzmat jednego kółka
Bałtyk widziany przez pryzmat jednego kółka © Monica

Na szlaku z Białogóry na Dębki
Na szlaku z Białogóry na Dębki © Monica

Nadmorski lasek
Nadmorski lasek © Monica

Ujście rzeki Piaśnicy do Bałtyku
Ujście rzeki Piaśnicy do Bałtyku - tutaj woda jest cieplutka, raj dla dzieciaków © Monica

Plaża przy ujściu Piaśnicy
Plaża przy ujściu Piaśnicy © Monica


"Gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie..." Oczywiście nie wiem gdzie jestem ;-) © Monica

Nad Jeziorem Dobrym
Nad Jeziorem Dobrym © Monica

Jezioro Dobre
Jezioro Dobre © Monica

Słonecznik
Słonecznik © Monica

Jest gdzieś,  lecz nie wiadomo gdzie
Jest gdzieś i już wiadomo gdzie... maleńka Pszczółka... ;-) © Monica




Od świtu aż po zmierzch...

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 19


Na dziś zaplanowałam wreszcie przejechać dwusetkę, która od miesiąca spokoju mi nie dawała ;-) Koniecznie dziś, bo już do końca lata nie będę miała takiej szansy, a potem dni będą coraz krótsze i się nie wyrobię, bo ja na to potrzebuję duuużo czasu ;-) 

Miałam wyruszyć o 4 rano, co do tego nie było wątpliwości, ale nie było ich wieczorem, natomiast rano znów pojawiają się problemy ze wstaniem i jeszcze nachodzą mnie głupie filozoficzne pytania typu: Po co ja mam tyle jechać, jaki to ma sens? Głupie, bo i tak nie znajduję sensownej odpowiedzi, poza: „Bo tak, po prostu, taki mam kaprys i tyle”. Efekt jest taki, że leżę, myślę, budzik dzwoni raz po raz, a cenny czas leci i w końcu wyskakuję załamana, że straciłam tyle czasu, szybko się pakuję, zjadam kawałek chleba tylko z masłem bo nie jestem w stanie nic więcej przełknąć tak wcześnie i ruszam godzina punkt 5. Samomotywowanie bywa trudne…

Trasa. Co do trasy miałam spore dylematy jaką wybrać, żeby nie było za ciężko, czyli muszą być asfalty, ale takie, żeby ruch był najmniejszy i żeby widoki były ciekawe, bo jak będzie monotonia to nie wytrzymam, a jednocześnie nie może być za dużo atrakcji, bo jak zacznę zwiedzać i jeszcze dużo zdjęć pstrykać to też nie dojadę… Najpierw chciałam na północ, w rejony nadmorskie, bo tam lżej, mało podjazdów, często płasko, ale… iść tak na łatwiznę? a zresztą tam ruch będzie duży, no i wolałabym w te rejony pojechać razem z siostrą na jakiś weekendzik po sezonie…. Pomysł odpadł.
Potem chciałam w okolice na południe od Kościerzyny, w kierunku Wdzydz, ale się dowiedziałam, że we Wdzydzach jakiś jarmark w ten weekend się odbywa, więc na wszystkich drogach dojazdowych ruch będzie natężony, choć i tak jest pewnie spory teraz latem. Więc też odpada.
Postanawiam więc pokręcić w fyrtlu pomiędzy Gowidlinem, Sulęczynem a Stężycą, bo tereny ładne a stosunkowo słabo mi znane. Jest szansa, że poznam jakieś nowe drogi, głównie asfaltowe, ale znajdzie się też parę miłych odskoczni szutrowych. Nie mogę sobie pozwolić na duże kręcenie po drogach gruntowych, bo w tych okolicach są one często bardzo piaszczyste, a nie mogę pozwolić sobie na tracenie czasu i sił na pchanie roweru. Co do dalszej trasy postanawiam zaplanować na bieżąco, w zależności od potrzeb, to jest ile kmów mi będzie jeszcze brakowało i gdzie mi się będzie podobało.

Koniec końców trasa wyszła całkiem fajna, ciekawa widokowo i wcale niełatwa, bo podjazdów sporo, choć były też odcinki prawie płaskie i totalnie lajtowe, np. trasa z Gowidlina do Sulęczyna, ale ta mi się podobała, ładne widoczki choć mało urozmaicone. Najgorszy zaś odcinek na jaki trafiłam to z Gostomia do Stężycy i ze Stężycy do Żuromina: płaski, monotonny, ciągle te same pola (ale nawet polne kwiatki na nich nie kwitły które by przyciągnęły mój wzrok), do tego asfalt i brak drzew na poboczu, masakra, nie znoszę takiej trasy, a to było zaledwie parę kilometrów, nie wyobrażam sobie jechać taką trasą na dłuższym dystansie.

Szkoda, że nie mam tej trasy na mapce, bo tym razem to zamiast jakiejś pętelki chyba jakieś esy-floresy by powychodziły ;-)
Trasa: Luzino – Wyszecino – Pobłocie – Strzepcz – Mirachowo – Bącz – Mojusz – Mojuszewska Huta – Szklana – Tuchlino – Podjazdy – Gowidlino – Borek – Sulęczyno – Podjazdy – Mściszewice – Węsiory – Gostomie – Stężyca – Żuromino – Borucino – Zgorzałe – Uniradze – Gołubie – Pierszczewo – Szymbark – Kolano – Ostrzyce – Ręboszewo – Chmielno – Garcz – Sianowo – Lewino – Smażyno – Częstkowo – Smażyno – Wyszecino – Luzino

Co do pogody, całkiem fajna, ciepło ale lekki wiaterek. Podobno było dość gorąco, ale ja nie odczuwałam na rowerze jakiegoś wielkiego upału, szkoda że nie mam licznika, który by podawał temperaturę. Fakt, że korzystałam z dobrodziejstw licznych jezior i aż cztery razy wchodziłam na parę minut do wody by się trochę ochlapać (nie żadna kąpiel, bo nie wożę ze sobą stroju i pływać nie umiem), a już samo to wystarcza by poczuć się o niebo lepiej.

Poranne słońce
Poranne słońce © Monica

Taki rodzaj dróg dziś dominuje ;-(
Taki rodzaj dróg dziś dominuje ;-( © Monica

Słońce przebiło się przez chmury
Słońce przebiło się przez chmurki © Monica

Swojski widoczek
Swojski widoczek © Monica

Mojuszewska Huta - poczułam się prawie jak w górach ;-)
Mojuszewska Huta - poczułam się prawie jak w górach ;-) Z tą różnicą że górskie owieczki jakoś bardziej w kupie się trzymają, a te nasze jakieś rozproszone, kaszubskie indywidualistki ;-) © Monica

Widok na Tuchlino
Widok na Tuchlino, gdzieś tam w tej dolince bierze swój początek rzeka Słupia - bardzo mi te okolice przypadły do gustu, mam nadzieję, że w tym roku uda się je jeszcze odwiedzić © Monica

Pierwszy postój - śniadaniowy
Pierwszy postój - po 45 km czas na śniadanie © Monica

Droga do Gowiedlina - miła odskocznia od asfaltu
Droga do Gowidlina - miła odskocznia od asfaltu © Monica

Jezioro Gowidlińskie
Jezioro Gowidlińskie © Monica

Zabytkowa kapliczka
Zabytkowa kapliczka © Monica

Jezioro w Mściszewicach
Jezioro w Mściszewicach © Monica

Jezioro Długie w Niesiołowicach
Jezioro Długie w Niesiołowicach © Monica

Jezioro Długie
Jezioro Długie © Monica

Przed Gostomiem - ten pagórek wygląda jak jakiś wał
Przed Gostomiem - ten pagórek wygląda jak jakiś wał... © Monica

Jezioro Żuromino
Jezioro Żuromino © Monica

Postój obiadowy
Postój obiadowy © Monica

Tutaj zastanawiając się nad dalszą trasą, mając właśnie za sobą mało przyjemny odcinek z Gostomia, uznałam, że warto odpocząć trochę w lesie i przy okazji zahaczyć o czarny szlak. Tym sposobem znalazłam się w okolicach Leśnictwa Uniradze, dojechałam też do Cmentarzyska Kurchanowego z kurchanami datowanymi na okres od późnego brązu do wczesnego średniowiecza. W tym leśnym rejonie spędziłam trochę czasu, bo w pewnym momencie nie zauważyłam, że szlak skręca w lewo i pojechałam prosto długo długo prawie do Stężycy, potem wróciłam, zahaczyłam jeszcze o jakąś Kaszubską Stegnę, mogłam sobie na to pozwolić bo i tak miałam jeszcze sporo kmów do nabicia.

Kurhan kamienno-ziemny z epoki brązu na Cmentarzysku Kurhanowym w Uniradze
Kurhan kamienno-ziemny z epoki brązu na Cmentarzysku Kurhanowym w Uniradze © Monica

Wczesnośredniowieczny kurhan ziemno-kamienny
Wczesnośredniowieczny kurhan ziemno-kamienny © Monica

Widok na Gołubie Kaszubskie
Widok na Gołubie Kaszubskie © Monica

Jezioro Potulskie
Jezioro Potulskie © Monica

Jezioro Potulskie
Jezioro Potulskie © Monica

Zachciało mi się też pojechać do Szymbarka. Oczywiście ulica z Gołubia do Szymbarka nie zapowiadała się dobrze, ruch okropny. Już kiedyś chciałam zaś zobaczyć co to za żółty króciutki szlak biegnie z Krzesznej do Szymbarka, dziś miałam ku temu okazję. A tam był sobie podjazd całkiem stromy jak dla mnie, ciężko było, chciałam zsiąść, ale jednak wjechałam, a widoczki były nagrodą ;-)

Na żółtym szlaku do Szymbarka
Na żółtym szlaku do Szymbarka © Monica

Kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Szymbarku
Kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Szymbarku © Monica

Z Szymbarka jadę na Chmielno standardowo drogą kaszubską, omijam jedynie najgorszy jak dla mnie odcinek, bo zawsze ruchliwy, a dziś jeszcze bardziej, to jest pomiędzy Złotą Górą a Ręboszewem, gdyż z Brodnicy Dolnej jadę do Ręboszewa czerwonym szlakiem pieszym (dobrze że już wiem gdzie on biegnie, wiedziałam że to mi się przyda ;-)

Po 150 km coś za często zaczynam patrzeć na licznik, coś za powoli mi te kilometry lecą. Generalnie nic mnie nie boli, ale już mi się trochę nie chce, to znaczy chciałabym sobie już jechać prosto do domu, a okazuje się że kilometrów mało i trzeba będzie jeszcze gdzieś zrobić jakąś pętelkę. Postanawiam że zrobię to gdzieś bliżej domu, to dlatego ni stąd ni zowąd zajeżdżam do Smażyna i Częstkowa a potem wracam, nie było wyjścia, jednak to 200 mnie zmotywowało, przecież nie mogło być 192 ;-)

Nad jeziorem w Zaworach
Nad jeziorem w Zaworach © Monica

Wieczorne słońce
Wieczorne słońce © Monica

Na mecie
Na mecie © Monica

No więc dojechałam. Cieszy mnie to, choć nadal nie wiem po co mi to było... Jedno jest pewne: przynajmniej będę miała już na ten sezon spokój, nie będzie za mną chodziło pragnienie przejechania tego dystansu.
Może raz do roku będę sobie serwować taki dystans, ale z pewnością nie więcej, na moje turystyczne jeżdżenie to w zupełności wystarczy, zresztą na więcej czasu by mi zabrakło, od świtu aż po zmierzch starczy.... ;-) Poza tym jazda w samym celu nabijania kmów to dla mnie mała przyjemność. Ja lubię jechać i przy tym spokojnie oddychać, podziwiać widoki, robić fotki, ewentualnie zwiedzać, a to ile przy tej okazji nabije się kilometrów to tylko dodatek, a nie na odwrót. W tym wyjeździe było na odwrót, z tym że na szczęście widoki były w większości wspaniałe, tyle że nie mogłam im poświęcić za dużo czasu, zapędy fotograficzne też musiałam trochę hamować. Ale tylko trochę, dlatego zajęło mi to tyle czasu, ale co tam, jazda musi być przyjemnością.




Sobotni poranek

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 19.07.2014 | Komentarze 7


Miałam ruszyć o 4, ale jakoś zaspałam, w ogóle nie słyszałam budzika, więc wyjechałam dopiero przed 6, dlatego wyszło krócej i nie tam gdzie chciałam. Ale i tak było fajnie. Poranek ładny, słoneczny, choć trochę chłodny, zwłaszcza w ręce zimno, właściwie w porannym lesie zapachy jakieś... wrześniowe...

Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Rozłazino - Jeżewo - Paraszyno - Luzino

Poranna łąka
Poranna łąka © Monica

Widoczek
Widoczek © Monica

Polna droga
Polna droga © Monica

Sieć pajęcza
Sieć pajęcza © Monica

Dworek w Paraszynie
Dworek w Paraszynie - niestety zaniedbany. Dziwnie zasadzono te lipy - tuż przed drzwiami wejściowymi, ja bym jakoś po bokach je zasadziła, a może same się tak zasiały?... © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Odwiedzić przodków...

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 3


W sumie na dziś miałam znacznie ambitniejsze plany rowerowe. Chciałam wcześnie rano wyruszyć gdzieś tam hen daleko...

Ale widząc poranną pogodę: zachmurzenie, zimno (15 stopni), poczułam kompletny brak motywacji do tego wyjazdu. Po południu ponoć miało się rozpogodzić ale do tego czasu przez wiele godzin jechać bez słońca i jeszcze samej? Nie, to nie byłoby przyjemne, więc zrezygnowałam.

Wyspałam się, poleniłam, a przy tym zaczęło się robić coraz cieplej. Nabrałam chęci, by jednak gdzieś pojechać. Wpadłam na pomysł, by odwiedzić groby dziadków i pradziadków, na których już dość dawno nie byłam. Tak, to był dla mnie dobry pomysł, jakiś cel, dodatkowa motywacja. Poszłam kupić znicze i po obiedzie ruszyłam. Cel: cmentarze w Linii, Kamienicy Królewskiej, Sianowie i Łebnie. Wyszła z tego bardzo ładna trasa. Chcąc dopełnić całości, powinnam była jeszcze odwiedzić pradziadków w Sierakowicach, ale niestety na tamtejszym cmentarzu rzadko bywam, w związku z czym nigdy nie pamiętam drogi na ich groby.
Wyjazd bardzo udany. Do tego po południu pięknie się rozpogodziło.

Trasa: Luzino - Paraszyno - Osiek - Linia - Potęgowo - Kamienicki Młyn - Kamienica Królewska - Mirachowo - Staniszewo - Sianowo - Nowinki - Będargowo - Łebno - Smażyno - Wyszecino - Luzino


W Paraszynie
W Paraszynie © Monica

Przejeżdżając przez Potęgowo, nie mogłam sobie odmówić by nie odbić trochę z trasy po to by posiedzieć chwilkę nad jeziorem. Ku mojemu zaskoczeniu, mimo niedzieli cisza i pustka dziś tam panowały, nikogo poza dwiema osobami na pomoście ;-)

Nad Jeziorem w Potęgowie. Ojciec uczy syna łowić ryby ale chyba nie biorą ;-)
Nad Jeziorem w Potęgowie. Ojciec uczy syna łowić ryby ale chyba nie biorą ;-) © Monica

Jezioro Potęgowskie
Jezioro Potęgowskie © Monica

Cmentarz w Kamienicy Królewskiej jest chyba najlepiej położonym cmentarzem jaki znam, z pięknym widokiem na jezioro. To się nazywa mieć świetną miejscówkę już na wieczność ;-)

Jezioro w Kamienicy Królewskiej
Jezioro w Kamienicy Królewskiej. Widok od strony cmentarza © Monica

Jezioro Kamienickie
Jezioro Kamienickie © Monica

Jadąc asfaltówką z Kamienicy K. do Mirachowa, skusiłam się, by skręcić w tą leśną drogę. Była tabliczka "do punktu czerpania wody" więc pomyślałam, że może tędy dojadę do Jeziora Wielkiego w Rezerwacie Kurze Grzędy. Nigdy w nim nie byłam i nawet nie wiedziałam jak tam trafić leśnymi ścieżynkami ale uznałam, że mogę spróbować, choć bynajmniej nie miałam dziś ochoty na żadne błądzenie po lesie.

W Mirachowskim Lesie
W Mirachowskim Lesie © Monica

Ku mojemu zaskoczeniu tym punktem czerpania wody, do którego zaprowadziła mnie droga, okazało się Jezioro Turzycowe, nad którym już kiedyś byłam.

Jezioro Turzycowe
Jezioro Turzycowe © Monica

Grążel żółty na Jeziorze Turzycowym
Grążel żółty na Jeziorze Turzycowym © Monica

Postanowiłam, że skoro wiem już gdzie jestem pojadę stąd czarnym szlakiem do Bącza. Domyślałam się, że po deszczach ten szlak będzie raczej błotnisty, no ale to nie miał być długi odcinek, więc po co się cofać do ulicy, którą przyjechałam.

Na czarnym szlaku
Na czarnym szlaku © Monica

Pomimo że nie miałam dziś najmniejszej ochoty na leśne poszukiwania, korci mnie żeby znaleźć Rezerwat Kurze Grzędy. Powinien on tu być bardzo blisko... Wybieram jedną drogę która skręca w lewo i co? Dojeżdżam wprost do rezerwatu. I to mi się podoba, żeby zawsze tak bezbłędnie trafiać... ;-) No miałam dziś farta ;-)

Leśna droga
Leśna droga © Monica

Rezerwat Przyrody Kurze Grzędy
Rezerwat Przyrody Kurze Grzędy © Monica

Rezerwat Kurze Grzędy został utworzony w 1916r. jako rezerwat ornitologiczny dla ochrony głuszców. Niestety głuszce wyginęły na tym obszarze w latach 1960-1980. Rezerwat chroni największe na Pojezierzu Kaszubskim torfowisko wysokie i 3 jeziora obrzeżone wąskim pasem roślinności charakterystycznej dla otwartych torfowisk. Rezerwat jest ostoją ptaków drapieżnych (krogulca, myszołowa, rybołowa i jastrzębia gołębiarza) a także miejscem lęgowym żurawia.

Jadąc sobie drogą przez rezerwat docieram do największego dystroficznego jeziorka w owym rezerwacie. Jakiś fajny klimacik panuje nad tym jeziorkiem, jednak nie spędzam tu dużo czasu, bo szybko okazuje się, że zamieszkują tu te same owady, przed którymi parę dni temu tak uciekałam.

Jezioro Wielkie w Rezerwacie Kurze Grzędy
Jezioro Wielkie w Rezerwacie Kurze Grzędy © Monica

Jezioro Wielkie
Jezioro Wielkie © Monica

Podoba mi się droga przez rezerwat, dobrze ona rokuje, więc nie wracam do czarnego szlaku żeby jechać do Bącza, tylko jadę nią dalej i dojeżdżam z powrotem, ale już w innym  miejscu, do mojej asfaltówki, 4 km przed Mirachowem. Po prostu idealnie. ;-)

Okolice Mirachowa
Okolice Mirachowa © Monica

Okolice Staniszewa
Okolice Staniszewa © Monica

Złote łany
Złote łany © Monica

Droga z Będargowa do Łebna
Droga z Będargowa do Łebna. Już dawno nie jechałam tą trasą a zawsze bardzo ją lubiłam. © Monica

Niedługo żniwa
Niedługo żniwa © Monica




Uciekając przed muchami

Środa, 9 lipca 2014 · dodano: 09.07.2014 | Komentarze 6


Upały trwają nadal. Dziś było jednak nieco lepiej, gdyż pojawił się spory wiatr.

Po 18-tej postanawiam udać się na wieczorną przejażdżkę do lasu. Pierwsze 10 km jest bardzo miłe. Jednak za Paraszynem dopadają mnie jakieś okropne owady, ani to komary, ani muchy, jakieś takie leśne, nazywam je umownie muchami. Najpierw jest ich kilka, potem cała chmara kręci się wokół mnie. Jest to nie do zniesienia. Nie mogę się od nich opędzić. Pierwszy raz przeklinam na rowerze i jak najszybciej chcę wydostać się z tego lasu. Trwało to jakieś 5 km, ale uprzykrzyło mi jazdę kompletnie. Po wyjechaniu z lasu, po jakimś czasie muchy się ulotniły, ale mimo to i tak mi się już odechciało jazdy, nie pojechałam już na pola, tylko prosto do domu.

Trasa: Luzino - Paraszyno - Tępcz - Wyszecino - Luzino


W lesie
W lesie - jeszcze przed atakiem © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Gorąca lipcowa niedziela

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 11


Wreszcie pojawia się możliwość zrobienia dłuższego wyjazdu, nie tylko po najbliższej okolicy.
Jadę na Kaszuby Środkowe - w rejony pomiędzy Chmielnem, Ostrzycami a Kartuzami. Moim celem jest przede wszystkim poznanie odcinka pieszego szlaku kaszubskiego pomiędzy Chmielnem a Ostrzycami (zamiast standardowej asfaltowej Drogi Kaszubskiej) oraz dotarcie do Kamiennych Kręgów w Trątkownicy w gminie Somonino.
Dzień jest bardzo gorący, ale na rowerze nie jest to aż tak odczuwalne, dopiero w trakcie postoju ;-) Liczę się z tym, że spotkają mnie jakieś deszcze i burze, kwestia tylko kiedy i gdzie. Jedzie mi się bardzo dobrze jak na te warunki, ku mojemu zaskoczeniu nie bolą mnie nogi, zwłaszcza kolana, tak jak ostatnio.

Trasa: Luzino - Wyszecino - Lewino - Sianowo - Garcz - Chmielno -  Brodnica Górna - Grzebieniec - Ręboszewo - Ramleje - Goręczyno - Somonino - Wyczechowo - Trątkownica - Kiełpino - Kartuzy - Grzybno - Pomieczyńska Huta - Sianowska Huta - Kolonia - Będargowo - Zęblewo - Wyszecino - Luzino


Lipa - symbol obecnego miesiąca ;-)
Lipa - symbol obecnego miesiąca ;-) © Monica

Za Sianowem niespodzianie spotykam jakiegoś wędrowca, mijając przyglądam mu się, a to okazuje się znajomy, który wyrusza na samotną pieszą pielgrzymkę do Rzymu (nie tego kaszubskiego Rzymu odległego o 5 km ;-) Jestem mile zaskoczona, bo choć rozmawiałam z nim o tym 2 m-ce temu, zapomniałam że ten czas już nadszedł ;-) Wspaniałomyślnie zaproponował mi wówczas udział, twierdząc że mogę się przydać, żeby wieźć jego bagaż i gotować ;-) Propozycja prawie nie do odrzucenia, ja ją jednak odrzuciłam, nie chcąc być, w związku z moimi marnymi umiejętnościami kulinarnymi, przyczyną jego śmierci głodowej ;-) Tak więc wędruje sam i oby szczęśliwie dotarł do celu i z powrotem.

Krzysiu w drugim dniu wędrówki
Krzysiu w drugim dniu wędrówki  - przed nim jeszcze jakieś 50 dni ;-) © Monica

Pierwszy, śniadaniowy postój w Chmielnie, połączony z moczeniem nóg, słońce już mocno grzeje, choć jest jeszcze rano.

Miejscówka na śniadanie
Miejscówka na śniadanie © Monica

Z Chmielna ruszam czerwonym szlakiem do Ręboszewa.Ta trasa ma w sobie coś... Kiedyś dwa razy na niej kręciłam sama próbując znaleźć szlak i nie znalazłam. Potem jechałam z Wujkiem, ale w kierunku przeciwnym, troszeczkę wtedy pokręciliśmy ale dojechaliśmy, więc byłam pewna, że tym razem pojadę gładziutko jak po maśle. Gdzie tam... kręciłam i kręciłam, aż w końcu wyjechałam tam gdzie chciałam, ale przejechanie tego 6-km odcinka zajęło mi 16 km ;-) i wcale nie jestem pewna czy następnym razem dojadę bez problemów.

Przystań jachtowa na Jeziorze Raduńskim Dolnym
Przystań jachtowa na Jeziorze Raduńskim Dolnym © Monica

Okolice Brodnicy Górnej
Okolice Brodnicy Górnej © Monica

Droga w kierunku Grzebieńca
Droga w kierunku Grzebieńca © Monica

W okolicy Grzebieńca
W okolicy Grzebieńca © Monica

Widok z Sobótki na Jezioro Ostrzyckie
Widok z Sobótki na Jezioro Ostrzyckie © Monica

Jezioro Małe Brodno
Jezioro Małe Brodno © Monica

W tym wiatraku można spędzić wakacje ;-)
W tym wiatraku można spędzić wakacje ;-) © Monica

Jezioro Małe Brodno - widok spod wiatraka
Jezioro Małe Brodno - widok z pod wiatraka © Monica

Z Ręboszewa czerwony szlak okazuje się prościutki, a już się obawiałam że będę błądzić tak jak wcześniej i za daleko nie dojadę. Na tym odcinku okazuje się, że znalazłam się na trasie jakiegoś maratonu, więc staram się usuwać spod pędzących kół ;-) Przypomniałam sobie, że w zeszłym roku też w tym samym czasie w Ostrzycach znalazłam się na trasie maratonu, jest on więc pewnie co roku, ale nawet nie wiem jak się nazywa, bo nie interesuję się maratonami.

Na trasie w Ramlejach
Na trasie w Ramlejach © Monica

Gdy wyjeżdżam z Ramleji okazuje się że w kierunku południowym niebo jest granatowe. Burza się zbliża. Rezygnuję więc z planów skręcania do Ostrzyc na frytki, wole jechać dalej, żeby zdążyć przed burzą do tych kręgów, przede mną wygląda jeszcze normalnie.

Na trasie w Ramlejach
Kaszubskie pagórki w okolicach Goręczyna © Monica

Kaszubskie pagórki
Kaszubskie pagórki w okolicach Goręczyna - dla mnie prawie jak w Beskidach, tylko krówek więcej niż tam ;-) © Monica

Barokowy Kościół w Goręczynie
Barokowy Kościół pw. Trójcy Świętej w Goręczynie -  z pocz. XVII w. © Monica

Kamienne Kręgi w Trątkownicy - kurhan otoczony wieńcami kamiennymi
Kamienne Kręgi w Trątkownicy - kurhan otoczony wieńcami kamiennymi. Cmentarzysko to założyli Goci, którzy w I w.n.e. przybyli na Pojezierze Kaszubskie ze Skandynawii.  © Monica

Po przyjeździe do Kamiennych Kręgów zaczęło padać, słychać też było pomruki burzowe. Schowałam się pod wiatą razem z napotkaną tam pieszą turystką z Warszawy. Padało jakiś czas, wkrótce przestało, burza też się nie rozpętała, więc udałyśmy się dalej.

Spływ Radunią
Spływ Radunią © Monica

Barokowy Kościół w Kiełpinie
Barokowy Kościół p.w. św. Michała Archanioła w Kiełpinie - pocz. XVII w. © Monica

Po dojeździe do Kiełpina znów zaczyna padać, ale nie jakoś bardzo intensywnie. Chronię się w kościele który i tak chciałam zwiedzić. Po kilkunastu minutach decyduję się ruszyć dalej, dochodzę do ulicy i znów zaczyna padać, jakiś czas siedzę na przystanku, ale nie podoba mi się tam więc wracam do kościoła. Kolejne kilkanaście minut, ale burza nie nadchodzi, słychać ją ale idzie gdzieś bokiem. Deszcz słabnie więc jadę dalej.

Decyduję się wracać przez Kartuzy zamiast przez Ostrzyce, bo tak będzie jednak najkrócej. W lesie przed Kartuzami upaćkałam się do kolan, w ogóle mokro tam nie było, a jakoś piach kleił się do mnie okropnie. Wyglądam rewelacyjne, dobrze że na owej kartuskiej promenadzie ludzi nie było, no z wyjątkiem 3 osób. Potem jeszcze błotnisty odcinek czerwonego szlaku pomiędzy Kartuzami a Jeziorem Białym dokonał reszty. Moim jedynym marzeniem jest już tylko woda. Jadę więc nad Jez. Białe jak do oazy. Tam doprowadzam się porządku. Jest ciepło, właściwie znów parno, nie wiem czy po deszczu czy jeszcze przed?

Jezioro Klasztorne w Kartuzach
Jezioro Karczemne w Kartuzach © Monica

Postój nad Jeziorem Białym
Postój nad Jeziorem Białym © Monica

Potem dalej czerwonym szlakiem do Sianowskiej Huty.


A teraz kilka fotek ze specjalną dedykacją dla pewnego Jędrka ze Stolicy, który ponoć z sentymentem te okolice wspomina ;-) Mam nadzieję że to ta leśniczówka, innej nie znalazłam ;-)

Leśniczówka w Sianowie Leśnym
Leśniczówka w Sianowie Leśnym © Monica

Jezioro Małe Łąki
Jezioro Małe Łąki - widok sprzed leśniczówki © Monica

Jezioro Wielkie Łąki
Jezioro Wielkie Łąki © Monica

Grzybki rosnące niedaleko leśniczówki ;-)
Grzybki rosnące niedaleko leśniczówki ;-) © Monica

Leśniczówka w Sianowie Leśnym
Leśniczówka w Sianowie Leśnym © Monica

Koniec edycji specjalnej ;)
Jedziemy dalej.

Okolice Sianowskiej Huty
Okolice Sianowskiej Huty © Monica

Okolice Sianowskiej Huty
Okolice Sianowskiej Huty © Monica

Jeziorko
Jeziorko © Monica




O wschodzie

Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 7


Wreszcie nastał dzień, gdy udało mi się zwlec z łóżka przed 4 rano ;-) Nie było lekko, zwłaszcza po 2 godz. snu, ale było warto! ;-)

Niestety nogi w trakcie jazdy nadal trochę bolały, no ale trudno, nikt nie powiedział że zawsze będzie lekko...


Wstaje nowy dzień
"Nowy dzień wstaje..." © Monica

Słońce wschodzi gdzieś tam
"Słońce wschodzi gdzieś tam..." © Monica

Słoneczko coraz wyżej
Słoneczko coraz wyżej © Monica


"Słoneczko, śliczne oko... ty lubisz mnie, ja lubię cię..." ;-) © Monica

W porannym słońcu
W porannym słońcu © Monica

Poranne mgły nad polami
Poranne mgły nad polami © Monica

W blasku słońca
W promieniach słońca © Monica

Polne maki
Polne maki © Monica

Leśne jeziorko
Leśne jeziorko © Monica

Nad jeziorem
Nad jeziorem © Monica

Trasa: Luzino - Wyszecino - Lewino - Stara Huta - Miłoszewo - Lewino - Pobłocie - Tępcz - Luzino



Kategoria W pojedynkę, 0-50 km