Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Monica.bikestats.pl

Stilo i Mierzeja Sarbska

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 15.09.2014 | Komentarze 9


Kolejny wypadzik w rejony nadmorskie, pewnie ostatni w tym roku. Fajnie jest nad morzem we wrześniu. Tym razem cel to latarnia morska w Stilo oraz Rezerwat Przyrody Mierzeja Sarbska (niedaleko Łeby).

Pierwsze ok. 25 km jadę głównie drogami gruntowymi, leśnymi, a nawet za Salinkiem jakiś kilometr jadę polem, niezaoranym jeszcze na szczęście, bo droga biegnąca wzdłuż tego pola jest zarośnięta trawą po pas. Za Łętowem wjeżdżam na asfalt i jadę nim aż do lasu za Kopalinem. Następnie udaję się czerwonym szlakiem przez nadmorski las aż do Stilo. Lubię klimat nadmorskich lasów, momentami są co prawda bardzo piaszczyste ale nie jest źle, większość trasy dało się przejechać. Na jakiś czas opuszczam szlak, z którego świetnie słychać morze ale go nie widać i przedostaję się przez las bliżej brzegu, gdzie również prowadzi ścieżka a jednocześnie można podziwiać fale na Bałtyku.

Po dojeździe do Stilo wchodzę ma latarnię, ale nie miało to większego sensu, nie widać prawie nic poza lasami, nawet morze jest słabo widoczne bo przy tej fali jakaś taka mgiełka jest nad wodą, która sprawia że już po paru metrach woda zlewa się z niebem.

Ze Stilo udaję się dalej czerwonym szlakiem w kierunku Rezerwatu Przyrody Mierzeja Sarbska, który leży na mierzei oddzielającej Jezioro Sarbsko od Bałtyku. Bardzo fajne miejsce: trasa biegnie cały czas lasem, z jednej strony widok na wydmy, z drugiej na jezioro. Co prawda jezioro początkowo nie jest widoczne, później dopiero szlak zbliża się momentami do brzegu, ale brzeg jeziora zarośnięty sitowiem i drzewami. Szlak nie jest tak straszny jak się obawiałam, to znaczy nie jest tak piaszczysty, żebym musiała prowadzić rower, ale bardzo często jest to tylko wąska ścieżka i jest na nim bardzo dużo korzeni. Ale mnie się podoba, tylko jednak jedzie się wolniej a okazuje się że mam mało czasu… Acha oznaczenia czerwonego szlaku szybko zgubiłam, tzn. szły one w inną stronę niż rowerowy szlak R-10, nie bardzo wiedziałam którego się trzymać ale w końcu wybrałam ten R-10 i dojechałam nim do Łeby. Nie wiem jak biegł ów czerwony, z tego co wcześniej czytałam myślałam że powinien on cały czas wzdłuż jeziora dojechać do Nowęcina, moja jednak ścieżka wzdłuż jeziora skończyła się w Łebie i innej nie znalazłam, więc pojechałam do owego Nowęcina asfaltem.

Tam z powrotem znalazł się czerwony szlak który przez Sarbsk i Ulinię prowadził do Sasina. Pojechałam więc nim dalej, choć nie byłam zachwycona gdy on znów zawrócił do lasu by prowadzić drugim brzegiem Jeziora Sarbsko. Nie byłam zachwycona, bo miałam mało czasu żeby zdążyć na pociąg. Tym niemniej dojechałam szlakiem do Ulini, a potem już musiałam go opuścić, by pognać do Godętowa na pociąg. Tak naprawdę te ostatnie 30 km to była walka z czasem :-( Szkoda że nie zdążyłam zajechać do Sasina, by zobaczyć tamtejszy dwór, no cóż to na następny raz…

To był bardzo miły rowerowy dzień. Spotkałam też na początku trasy, jak i na końcu w pociągu, bardzo sympatyczne osoby.

Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowie – Dąbrówka – Mierzynko – Łętowo – Choczewo – Osieki – Kopalino – Stilo – Rezerwat Mierzeja Sarbska – Łeba – Nowęcin – Sarbsk – Ulinia – Roszczyce – Zdrzewno - Łebień – Rekowo Lęborskie – Łęczyce - Godętowo

Jezioro Dąbrze
Jezioro Dąbrze © Monica

Kolorowo
Kolorowo © Monica

Fajnie się jedzie po polu ;-)
Fajnie się jedzie po polu ;-) © Monica

Napotkana rodzina muchomorków
Napotkana rodzina muchomorków © Monica

W lesie za Kopalinem
W lesie za Kopalinem © Monica

Jezioro Kopalińskie
Jezioro Kopalińskie © Monica

Młode łabędzie
Młode łabędzie © Monica

Bałtyk w okolicach Lubiatowa
Bałtyk w okolicach Lubiatowa © Monica

Dzika róża
Dzika róża © Monica

Wrzosy nad Bałtykiem
Wrzosy nad Bałtykiem © Monica

Na nadmorskim szlaku
Jedno z wejść na plażę © Monica

Okolice Stilo
Okolice Stilo © Monica

Podejście do latarni
Podejście do latarni © Monica

Latarnia morska w Stilo © Monica

Rezerwat Przyrody Mierzeja Sarbska
Rezerwat Przyrody Mierzeja Sarbska © Monica

Szlak w rezerwacie
Szlak w rezerwacie © Monica

Na szlaku w rezerwacie
Na szlaku w rezerwacie © Monica

Brzeg Jeziora Sarbsko
Brzeg Jeziora Sarbsko © Monica

Jezioro Sarbsko
Jezioro Sarbsko © Monica

Jezioro Sarbsko
Jezioro Sarbsko © Monica

Pałac w Nowęcinie
Pałac w Nowęcinie © Monica

Pierwotnie, w XV w. znajdował się tu zamek należący do rodu Wejherów. Jednak obecny kształt zawdzięcza on przebudowie dokonanej na przełomie XIX i XX w., w wyniku której średniowieczny zamek przekształcono w pałac. Po II wojnie światowej pałac był użytkowany przez PGR. Obecnie znajduje się w nim hotel i restauracja.

Ślicznotka w pałacowym parku
Ślicznotka w pałacowym parku © Monica

Ślicznotka
Ślicznotka © Monica

I tak minął dzień....:-)
I tak minął dzień.... :-) © Monica






Komentarze
Monica
| 19:20 środa, 17 września 2014 | linkuj Plata - Ja też w Rezerwacie wybrałam R-10 gdy się rozwidlał z czerwonym bo ten czerwony nie wyglądał zachęcająco, choć byłam zdziwiona że nie biegną razem. No cóż, ja dobrze wspominam ten szlak, może dlatego że nie miałam sakw ani przyczepki... a może dlatego że jestem przyzwyczajona do jazdy po wertepach... ;-) Tak jak pisałam: w Rezerwacie było sporo korzeni i trzęsło na nich ale cały czas jechałam, z wyjątkiem tej rozsypanej wydmy o której piszesz i chyba ze dwa razy trzeba było ominąć powalone drzewa, ja się obawiałam że będzie więcej piachu i się nie da jechać (może na tym czerwonym tak by było).

Anetkas - A to nieładnie: być i nie dać znać... Ale rozumiem: Wam Dwojgu nikt trzeci do szczęścia nie jest potrzebny ;-)
anetkas
| 19:11 środa, 17 września 2014 | linkuj Byliśmy w weekend w Twoich stronach :)
Plata
| 18:37 środa, 17 września 2014 | linkuj A to niezły numer! Widzę, że zaliczyliśmy te same okolice :) Co do moich odczuć, to z tą R10 jest dosyć kiepsko. Jechaliśmy w cztery osoby - dwie z sakwami i dwie z przyczepkami. Z tego tylko ja miałem odpowiednie opony jak na te okolice. Droga z Białogóry do Łeby była momentami masakryczna, dużo piachu. Mi się to jakoś udało pokonać bez schodzenia z roweru, ale reszta pokonała kilka kilometrów na nogach. Wjeżdżając na mierzeję sarbską, mieliśmy dylemat, czy jechać czerwonym szlakiem, czy dalej R10. Tam gdzie szlaki się rozchodzą, czerwony szlak nie wyglądał zbyt zachęcająco. Widzieliśmy sam kopny piasek i odbiliśmy w lewo na dziesiątkę. Tam była masakra. Pewnie gdybym jechal bez przyczepki, to bym nie był taki narzekający, ale...! Od cholery tych korzeni, po drodze jedna wydma wysypała się na trasę i nei mogłem jej przejechać. Gdzieś tak w połowie jeziora postanowiłem, że poczekam na resztę karawany. Czekałem na nich chyba z trzy kwadranse. Po szybkim telefonie okazało się, że prowadzą rowery, bo objuczone maszyny nie dają rady się ujarzmić. Pozostała trójka strasznie klęła na tą drogę. Wieczorem jeszcze wróciliśmy na mierzeję, ale tylko kawałek cofneliśmy się od Łeby, żeby gdzieś nad jeziorem rozbić namioty. Powrotna droga do Jastrzębiej Góry była juz przez Wicko. Ale co żeśmy przeżyli, to nasze :)
Dynio
| 21:47 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Masz talent do tych fotografii. Brawo.
Skowronek
| 20:32 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Piękny ten rezerwat:)
panther
| 14:11 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Piękna wycieczka, dystans również ładny.
Modelkę też miałaś wdzięczną :-)
Pozdrawiam serdecznie
Monica
| 07:04 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Tak, skok... prawie 20 km, ale dla mnie ta trasa Doliną Redy i Łeby jest monotonna i już jak kiedyś nią jechałam to postanowiłam że będę się starać wracać stąd pociągiem. Poza tym zbliżało się już do zachodu, w lesie z pewnością było już ciemno, a nie miałabym ochoty po ciemku włóczyć się po paraszyńskim lesie, tym bardziej że odcinek z Bożegopola do Paraszyna jest bardzo piaszczysty i musiałabym pchać rower.
michuss
| 06:48 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Potwierdzam. Bardzo ciekawa trasa. :)

Ale z Godętowa do Luzina to już przecież skok jest - tam można pojechać przez Chmieleniec do Bożegopola, a potem na Paraszyno. ;)
tmxs
| 23:03 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj No, no .... brawa za wytrwałość i determinację. Takie samotne przemierzanie nieznanych terenów wymaga sporo trudu. Wspaniała trasa.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!