Info
Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
- DST 56.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
32/2016 Niedzielne popołudnie
Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 03.08.2016 | Komentarze 2
Trasa: Luzino – Barłomino – Wyszecino – Smażyno – Łebno – Będargowo – Nowiny – Głusino – Staniszewo – Stara Huta – Miłoszewo - Lewino – Wyszecino – Luzino
Ulubione klimaty © Monica
Ulubione klimaty © Monica
Ulubione klimaty © Monica
Po sianokosach © Monica
Jezioro Miłoszewskie © Monica
Wieczór nadchodzi © Monica
Wieczór nadchodzi © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 57.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
31/2016 Lipcowy poranek
Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 2
Znowu planowałam wyjechać o wschodzie słońca, ale po 3 godzinach snu było to nierealne... Wstałam o 5, wschód podziwiałam z okna a w drogę ruszyłam przed 6. Piękne są poranki...
Trasa: Luzino – Dąbrówka – Milwino – Częstkowo – Przetoczyno – Grabowiec – Szemud – Jeleńska Huta – Łebno – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Trasa: Luzino – Dąbrówka – Milwino – Częstkowo – Przetoczyno – Grabowiec – Szemud – Jeleńska Huta – Łebno – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Lipcowy poranek © Monica
Lipcowy poranek © Monica
Lipcowy poranek © Monica
Jarzębina - jakoś wcześnie mi się wydaje w tym roku...© Monica
Okolice Dąbrówki © Monica
Okolice Dąbrówki © Monica
Dolina rzeki Gościciny © Monica
Wśród łanów... kukurydzy © Monica
W poszukiwaniu drogi do Grabowca © Monica
W poszukiwaniu drogi do Grabowca © Monica
Na trasie do Grabowca © Monica
Monaster Sióstr Betlejemitek w Grabowcu © Monica
Dojrzałe zboże © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 22.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
30/2016 Lipcowy wieczór
Środa, 27 lipca 2016 · dodano: 28.07.2016 | Komentarze 0
Trasa: Luzino – Barłomino – Milwino – polną drogą do Dąbrówki –
Sychowo – Robakowo – Luzino
Lipcowo © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 70.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
29/2016 Bez zapału
Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 28.07.2016 | Komentarze 2
Generalnie na niedzielę miałam zaplanowaną trasę w nowych dla mnie okolicach, ale aby ją zrealizować trzeba byłoby podjechać pociągiem. No a ja oczywiście nie wstałam odpowiednio wcześniej na ów pociąg, więc z trasy musiałam zrezygnować.
Od samego rana byłam zupełnie pozbawiona zapału, pogoda ten stan potęgowała, gdyż było tak jak nie lubię: bez słońca, pochmurno, a jednocześnie gorąco... mnie się w takiej aurze zazwyczaj nic nie chce... tak było też tej niedzieli, długo się zastanawiałam gdzie by pojechać i nic mi się nie podobało, właściwie gdyby nie myśl, że ta niedziela to jedyna szansa na dłuższy wyjazd w ciągu całego tygodnia, to nigdzie bym nie pojechała. Ostatecznie zapakowałam rower do samochodu i pojechałam do Miechucina.
Niestety zapał nie wrócił nawet wraz z pokonywanymi kilometrami. Potrzebowałam chociaż słońca... a ono pojawiło się dopiero pod wieczór jak już powoli kończyłam. Trasa nie była taka jakbym chciała. Nie ciągnęło mnie tego dnia nad jeziora, wprost przeciwnie, pragnęłam pojeździć polnymi drogami wśród łanów zbóż i nie spotkać żywej duszy... a u nas pól coraz mniej, na ich miejsce powstają kolejne domy, w dodatku zauważyłam że przybywa pół kukurydzy zamiast zbóż... Jeziora były, ale szare, bez koloru, a nad nimi oczywiście mnóstwo ludzi... echhh....
Od samego rana byłam zupełnie pozbawiona zapału, pogoda ten stan potęgowała, gdyż było tak jak nie lubię: bez słońca, pochmurno, a jednocześnie gorąco... mnie się w takiej aurze zazwyczaj nic nie chce... tak było też tej niedzieli, długo się zastanawiałam gdzie by pojechać i nic mi się nie podobało, właściwie gdyby nie myśl, że ta niedziela to jedyna szansa na dłuższy wyjazd w ciągu całego tygodnia, to nigdzie bym nie pojechała. Ostatecznie zapakowałam rower do samochodu i pojechałam do Miechucina.
Niestety zapał nie wrócił nawet wraz z pokonywanymi kilometrami. Potrzebowałam chociaż słońca... a ono pojawiło się dopiero pod wieczór jak już powoli kończyłam. Trasa nie była taka jakbym chciała. Nie ciągnęło mnie tego dnia nad jeziora, wprost przeciwnie, pragnęłam pojeździć polnymi drogami wśród łanów zbóż i nie spotkać żywej duszy... a u nas pól coraz mniej, na ich miejsce powstają kolejne domy, w dodatku zauważyłam że przybywa pół kukurydzy zamiast zbóż... Jeziora były, ale szare, bez koloru, a nad nimi oczywiście mnóstwo ludzi... echhh....
Trasa: Miechucino – Reskowo – Chmielno – Ręboszewo – Brodnica Dolna – Haska – Czapelski
Młyn – Nowe Czaple – Krzeszna – Ostrzyce – Ramleje – Brodnica Dolna – Ręboszewo – Zawory – Chmielno – Lipowiec – Borzestowska Huta –
Zajezierze – Miechucino
W Miechucinie © Monica
Miechucino © Monica
Na łące © Monica
Jezioro Reskowo © Monica
W Chmielnie © Monica
W tym miejscu standardowo fotka na Raduńskie Dolne © Monica
Na kaszubskim szlaku © Monica
Danielowa Dolina © Monica
Danielowa Dolina © Monica
Danielowa Dolina © Monica
Okolice Ramleji © Monica
Okolice Ramleji © Monica
Polne maki © Monica
Polne maki © Monica
Ponownie Miechucino © Monica
Miechucino - na wieczór wyjrzało wreszcie słoneczko © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 41.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
28/2016 Po pracy
Wtorek, 19 lipca 2016 · dodano: 22.07.2016 | Komentarze 0
Po godz. 18 ruszam w las ;-)
Trasa: Luzino – Paraszyno – Borówka – Nawcz – Dzięcielec –
Kętrzyno – Osiek – Paraszyno – Luzino
Takie tam © Monica
Koniki © Monica
Powrót przy pełni księżyca © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 38.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
27/2016
Niedziela, 17 lipca 2016 · dodano: 22.07.2016 | Komentarze 0
Przed godziną 19 krótka przejażdżka po okolicy.
Trasa: Luzino – Paraszyno – Dargolewo – Strzepcz – Pobłocie – Wyszecino - Luzino
Trasa: Luzino – Paraszyno – Dargolewo – Strzepcz – Pobłocie – Wyszecino - Luzino
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 81.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
26/2016 O świcie
Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 07.07.2016 | Komentarze 6
Na zakończenie tegorocznego urlopu jeden wyjazd rowerowy. Udało mi się wstać o wschodzie słońca. Pięknie było, jednak letnie poranki są najpiękniejsze. Chciałabym więcej tak wczesnych wyjazdów, ale po całotygodniowej tyrze strasznie ciężko będzie przychodziło tak wczesne wstawanie.
Niestety w połowie trasie zaczął mi doskwierać ból lędźwi i odebrał mi część przyjemności z jazdy. W tej sytuacji wszelkie wyboje i tarkowate szutry nie były już tak przyjemne... Jednak zdrowy kręgosłup jest najważniejszy, nie jakieś tam nogi.
Tras: Luzino – Wyszecino – Łebno – Będargowo – Kolonia – Sianowska Huta – Pomieczyńska Huta – Kartuzy – Kosy – Chmielno – Kożyczkowo – Rzym – Staniszewo – Lewino – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Niestety w połowie trasie zaczął mi doskwierać ból lędźwi i odebrał mi część przyjemności z jazdy. W tej sytuacji wszelkie wyboje i tarkowate szutry nie były już tak przyjemne... Jednak zdrowy kręgosłup jest najważniejszy, nie jakieś tam nogi.
Tras: Luzino – Wyszecino – Łebno – Będargowo – Kolonia – Sianowska Huta – Pomieczyńska Huta – Kartuzy – Kosy – Chmielno – Kożyczkowo – Rzym – Staniszewo – Lewino – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Wschód słońca © Monica
Wschód słońca © Monica
Poranne mgły © Monica
Słońce i mgły © Monica
Słońce i mgły © Monica
Polna droga © Monica
Maczek © Monica
Maki w blasku słońca © Monica
Pod Sitną Górą © Monica
Jezioro Białe koło Grzybna © Monica
Jezioro Białe koło Grzybna © Monica
Jezioro Klasztorne Małe w Kartuzach © Monica
Na szlaku © Monica
Jezioro Rekowo © Monica
Jezioro Białe w Chmielnie © Monica
Jezioro Osuszyno © Monica
Polna droga © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 83.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
25/2016 Czerwcowe Kaszuby
Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 02.07.2016 | Komentarze 2
Uwielbiam czerwiec, a tu tylko jeden wyjazd rowerowy, ale cóż, dobre i to... Ale za to jak pięknie było: pola, łąki i jeziora...
Trasa: Luzino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Miłoszewo – Jez. Kamienne – Lubygość- Mirachowo – Cieszenie – Reskowo - Chmielno – Garcz – Sianowo – Lewino – Smażyno - Wyszecino – Luzino
Trasa: Luzino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Miłoszewo – Jez. Kamienne – Lubygość- Mirachowo – Cieszenie – Reskowo - Chmielno – Garcz – Sianowo – Lewino – Smażyno - Wyszecino – Luzino
Na Kaszubach © Monica
Kaszubskie pola... © Monica
... i łąki © Monica
Chabry © Monica
Na Kamiennej Górze © Monica
Jez. Kamienne © Monica
Jez. Kamienne © Monica
Rezerwat Lubygość © Monica
Jezioro Lubygość © Monica
Specyficzny - brunatny - kolor wody w Jez. Lubygość © Monica
Okolice Cieszeni © Monica
Okolice Cieszeni © Monica
To się nazywa mieć miejscówkę ;-) © Monica
Okolice Reskowa © Monica
Czerwcowe widoczki © Monica
Raduńskie Dolne © Monica
Raduńskie Dolne © Monica
Raduńskie Dolne © Monica
Jezioro Białe w Chmielnie © Monica
Chabry - bławatki ponownie © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 7.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
24/2016 Powrót
Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 02.07.2016 | Komentarze 0
O 5 rano wsiadamy do pociągu w Nałęczowie. Trasa podobna jak przy przyjeździe: przesiadka w Warszawie Wschodniej, a następnie w Gdyni.
W Warszawie wsiada przesympatyczny rowerzysta - pan Józef. Świetnie nam się gada - aż do Gdyni. Jestem pełna podziwu dla pana Józefa - człowiek, który ma 72 lata, raz w roku robi sobie ok. 2-tygodniową wyprawę rowerową. Moje największe zainteresowanie wzbudza jego mega ciężki bagaż, który zawiera m.in. namiot, śpiwór, materac, poduszkę (pan Józef uważa, że w jego wieku należy mu się trochę wygody:-) a nawet kalosze ;-) Dochodzę do wniosku, że muszę zobaczyć w Gdyni jak się z tym wszystkim zapakuje... ;-) Pocieszające jest, że jeszcze w tym wieku można tak jeździć, oby mi tak zdrowie i kondycja dopisały... A zaczął tak jeździć dopiero na emeryturze, choć całe życie był aktywny fizycznie, ale umiarkowanie, nie żaden wyczynowiec, czyli warto... Pan Józef chce odwiedzić Trójmiasto, a następnie udać się na szlak Green Velo, nie ma jeszcze szczegółowego planu, jeździ na spontana, ale ma mapki i przewodnik.
Po 10 dniach otrzymałyśmy od niego telefon z informacją: po 10 dniach i przejechaniu 900 km wraca do domu! Z mojej strony ogromny szacun! Ja bym tyle nie przejechała z takim bagażem...
W Warszawie wsiada przesympatyczny rowerzysta - pan Józef. Świetnie nam się gada - aż do Gdyni. Jestem pełna podziwu dla pana Józefa - człowiek, który ma 72 lata, raz w roku robi sobie ok. 2-tygodniową wyprawę rowerową. Moje największe zainteresowanie wzbudza jego mega ciężki bagaż, który zawiera m.in. namiot, śpiwór, materac, poduszkę (pan Józef uważa, że w jego wieku należy mu się trochę wygody:-) a nawet kalosze ;-) Dochodzę do wniosku, że muszę zobaczyć w Gdyni jak się z tym wszystkim zapakuje... ;-) Pocieszające jest, że jeszcze w tym wieku można tak jeździć, oby mi tak zdrowie i kondycja dopisały... A zaczął tak jeździć dopiero na emeryturze, choć całe życie był aktywny fizycznie, ale umiarkowanie, nie żaden wyczynowiec, czyli warto... Pan Józef chce odwiedzić Trójmiasto, a następnie udać się na szlak Green Velo, nie ma jeszcze szczegółowego planu, jeździ na spontana, ale ma mapki i przewodnik.
Po 10 dniach otrzymałyśmy od niego telefon z informacją: po 10 dniach i przejechaniu 900 km wraca do domu! Z mojej strony ogromny szacun! Ja bym tyle nie przejechała z takim bagażem...
Nałęczów © Monica
Pan Józef © Monica
Pożegnalna fotka w Gdyni © Monica
Kategoria 0-50 km, Lubelszczyzna, Roztocze, W towarzystwie, Wyjazdy kilkudniowe
- DST 93.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
23/2016 Lublin - Lubartów - Kozłówka - Nałęczów dz.7
Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 16.06.2016 | Komentarze 0
Praktycznie to już ostatni dzień naszego wyjazdu....
Budzę się zdrowa, opuchlizna z oczu zniknęła, jak dobrze!
Ten dzień znów jest przeznaczony na odwiedzenie dwóch miejsc: Lubartowa oraz pałacu w Kozłówce, który od dawna był na mojej liście miejsc wartych odwiedzenia. I rzeczywiście było warto! Wyposażenie jest przepiękne. Myślę, że większość osób będzie zachwycona jego widokiem, przynajmniej jeśli chodzi o kobiety.
Zaś sama trasa nie jest zbyt urozmaicona, teren jest płaski, dominują też asfalty, nawet na terenie Kozłowieckiego Parku Krajobrazowego częściowo jechałyśmy drogą wylaną asfaltem. Tylko na trasie z Kozłówki do Przybysławic, jadąc niebieskim szlakiem pieszym, miałyśmy drogi szutrowe i piaszczyste. Najmniej przyjemne było wydostanie się z Lublina, nocowałyśmy na południowym krańcu, więc teraz musiałyśmy przebić się przez całe miasto by jechać na północ, zajęło to ok 17 km. Dlatego nocleg wymyśliłam w Nałęczowie, gdyż nie chciałam później znów robić powtórki z tej wątpliwej przyjemności jaką jest jazda po mieście.
Trasa: Lublin - Jakubowice Konińskie - Dys - Pólko- Nasutów - Stary Tartak - Annobór - Lubartów - Kozłówka - Syry - Amelin - Wola Przybysławska - Przybysławice - Nałęczów
Budzę się zdrowa, opuchlizna z oczu zniknęła, jak dobrze!
Ten dzień znów jest przeznaczony na odwiedzenie dwóch miejsc: Lubartowa oraz pałacu w Kozłówce, który od dawna był na mojej liście miejsc wartych odwiedzenia. I rzeczywiście było warto! Wyposażenie jest przepiękne. Myślę, że większość osób będzie zachwycona jego widokiem, przynajmniej jeśli chodzi o kobiety.
Zaś sama trasa nie jest zbyt urozmaicona, teren jest płaski, dominują też asfalty, nawet na terenie Kozłowieckiego Parku Krajobrazowego częściowo jechałyśmy drogą wylaną asfaltem. Tylko na trasie z Kozłówki do Przybysławic, jadąc niebieskim szlakiem pieszym, miałyśmy drogi szutrowe i piaszczyste. Najmniej przyjemne było wydostanie się z Lublina, nocowałyśmy na południowym krańcu, więc teraz musiałyśmy przebić się przez całe miasto by jechać na północ, zajęło to ok 17 km. Dlatego nocleg wymyśliłam w Nałęczowie, gdyż nie chciałam później znów robić powtórki z tej wątpliwej przyjemności jaką jest jazda po mieście.
Trasa: Lublin - Jakubowice Konińskie - Dys - Pólko- Nasutów - Stary Tartak - Annobór - Lubartów - Kozłówka - Syry - Amelin - Wola Przybysławska - Przybysławice - Nałęczów
Opuszczamy Lublin © Monica
Na trasie - okolice Nasutowa © Monica
Na terenie Kozłowieckiego Parku Krajobrazowego © Monica
Kozłowiecki Park Krajobrazowy © Monica
Lubartów - macewy na żydowskim kirkucie © Monica
Bazylika pw. św. Anny w Lubartowie © Monica
Kto lubi bogate, barokowe wnętrza, zachwyci się tą bazyliką. Przepiękna kolorystyka...
Barokowa Bazylika św. Anny w Lubartowie © Monica
Bazylika św. Anny w Lubartowie © Monica
Pałac Sanguszków w Lubartowie od frontu - obecnie siedziba Starostwa Powiatowego © Monica
Lubartów - pałac Sanguszków od strony parku © Monica
Lubartów - pałac Sanguszków od strony parku © Monica
Lubartów - pałacowy park © Monica
Lubartów - pałacowy park. Kruk sprawia wrażenie bardzo spragnionego ;-) © Monica
Na trasie z Lubartowa do Kozłówki © Monica
Kozłówka - Brama wjazdowa z herbem rodu Zamoyskich - JELITA © Monica
Pałac w Kozłówce © Monica
Pałac w Kozłówce © Monica
Pałac został zbudowany w latach 1736-1742 przez Michała Bielińskiego. W latach 1799-1944 należał do rodu Zamoyskich. Okres świetności przeżywał za czasów Konstantego Zamoyskiego. Od 1944r. pałac jest własnością państwa.
Najpiękniejsze jest to, że pałac nie został zniszczony w czasie wojny ani po wojnie, więc wnętrza zachowały autentyczny wystrój z przełomu XIX i XX w. Są tu piękne dębowe parkiety, piece z miśnieńskich kafli, marmurowe kominki, droga porcelana, srebrna zastawa, kolekcja malarstwa, mebli, rzeźb, luster itp. Wnętrza są doskonale utrzymane.
Zwiedzać pałac można tylko z przewodnikiem w grupach do 30 osób. Zwiedzanie trwa godzinę. My przyjechałyśmy o 12.45 i wyznaczono nam godzinę wejścia do wnętrz na 14.30. Wydawało się nam to bardzo długo, a tymczasem czas nam bardzo szybko zleciał, ledwo się wyrobiłyśmy z obejściem pałacu, parku, wystaw czasowych i jedynego w Polsce Muzeum Socrealizmu. Czas w pałacu mija jeszcze szybciej... My w sumie spędziłyśmy tam aż 3 godziny, ale 2 godziny to jest minimum które trzeba sobie zarezerwować.
Najpiękniejsze jest to, że pałac nie został zniszczony w czasie wojny ani po wojnie, więc wnętrza zachowały autentyczny wystrój z przełomu XIX i XX w. Są tu piękne dębowe parkiety, piece z miśnieńskich kafli, marmurowe kominki, droga porcelana, srebrna zastawa, kolekcja malarstwa, mebli, rzeźb, luster itp. Wnętrza są doskonale utrzymane.
Zwiedzać pałac można tylko z przewodnikiem w grupach do 30 osób. Zwiedzanie trwa godzinę. My przyjechałyśmy o 12.45 i wyznaczono nam godzinę wejścia do wnętrz na 14.30. Wydawało się nam to bardzo długo, a tymczasem czas nam bardzo szybko zleciał, ledwo się wyrobiłyśmy z obejściem pałacu, parku, wystaw czasowych i jedynego w Polsce Muzeum Socrealizmu. Czas w pałacu mija jeszcze szybciej... My w sumie spędziłyśmy tam aż 3 godziny, ale 2 godziny to jest minimum które trzeba sobie zarezerwować.
Idąc po kolei najpierw udajemy się do Galerii Sztuki Socrealizmu. Jest tam bardzo zabawnie, zwłaszcza starsi ludzie dużo rozmawiają i wspominają tamte czasy, te hasła, te pochody... No jakiś pochód 1-majowy ja też pamiętam...
Muzeum socrealizmu w Kozłówce - hasło bardzo mi się spodobało. Teraz jak tylko ktoś mnie częstuje colą to je cytuję ;-) © Monica
Kozłówka - Muzeum socrealizmu © Monica
Stalin i Lenin, a z tyłu obraz przedstawiający Lenina proklamującego władzę radziecką © Monica
"Przodownik pracy" © Monica
"Dziewczyna z SP (Służba Polsce)" © Monica
Po wyjściu z muzeum pierwszy raz mam okazję podziwiać pawia w jego pełnej krasie. W warszawskich Łazienkach ani w Puławach nie miałyśmy tyle szczęścia... On rzeczywiście jest dumny, okręca się, puszy i chwali ;-)
Pawie w kozłowieckim parku © Monica
Pawie w kozłowieckim parku © Monica
Pałac w Kozłówce © Monica
Pałac w Kozłówce - boczna oficyna © Monica
Pałac w Kozłówce © Monica
Wejście do kaplicy © Monica
Pałacowa kaplica © Monica
Pałacowa kaplica © Monica
Pałac od strony parku © Monica
Pałac w Kozłówce od strony parku © Monica
Pałac w Kozłówce - klatka schodowa © Monica
Jan Sobiepan Zamoyski i Maria Kazimiera de La Grange d’Arquien (Królowa Marysieńka) © Monica
Wyposażenie pałacu © Monica
Klawikord, popularnie zwany żyrafą © Monica
Jeden z miśnieńskich pieców kaflowych © Monica
Wyposażenie pałacu © Monica
Pałac w Kozłówce - pokój pani domu © Monica
Pałac w Kozłówce - Salon Czerwony - największe, najbardziej reprezentacyjne pomieszczenie w pałacu © Monica
Pałac w Kozłówce - Salon Biały © Monica
Salon Biały © Monica
Wyposażenie pałacu © Monica
Pałac w Kozłówce - Jadalnia © Monica
Pałac w Kozłówce - Biblioteka © Monica
Pałac w Kozłówce - Biblioteka © Monica
Przed odjazdem © Monica