Info
Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
- DST 42.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
2/2016 Do Miłoszewa
Niedziela, 28 lutego 2016 · dodano: 28.02.2016 | Komentarze 4
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Miłoszewo - Lewino - Wyszecino - Luzino
Z siostrą nad jeziorem © Monica
Pod wieczór © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 36.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
1/2016 Inauguracja sezonu 2016 :-)
Niedziela, 7 lutego 2016 · dodano: 07.02.2016 | Komentarze 7
Szczerze mówiąc nie chciałam jeszcze zaczynać tegorocznego sezonu rowerowego, ale piękna, wiosenna pogoda nie pozwoliła mi pozostać w domu. Udałam się w leśne rejony okolic Paraszyna.
Z braku czasu nie chciałam w tym roku kontynuować wpisów na blogu. Ostatecznie postanowiłam umieszczać je, ale będą one bardzo lakoniczne: żadnych opisów ciekawych miejsc, emocji, przeżyć, itp. ;-) no i mniej zdjęć. Wpisy będą więc zdecydowanie bardziej " suche". No chyba że przypadkiem będę miała jednak czas.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz Górny - Nawcz - Borówka - Paraszyno - Luzino
Z braku czasu nie chciałam w tym roku kontynuować wpisów na blogu. Ostatecznie postanowiłam umieszczać je, ale będą one bardzo lakoniczne: żadnych opisów ciekawych miejsc, emocji, przeżyć, itp. ;-) no i mniej zdjęć. Wpisy będą więc zdecydowanie bardziej " suche". No chyba że przypadkiem będę miała jednak czas.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz Górny - Nawcz - Borówka - Paraszyno - Luzino
Bazie © Monica
Nad rzeczką © Monica
Pozostały tylko schody © Monica
Okolice Nawcza © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 27.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Sylwestrowe kółeczko
Czwartek, 31 grudnia 2015 · dodano: 31.12.2015 | Komentarze 3
Dzisiejsza słoneczna i mroźna pogoda, a przy tym wcześniejszy powrót z pracy, zachęciły mnie na krótką przejażdżkę do paraszyńskiego lasu. Krótką ale wystarczającą, gdyż zmarzłam co nie co... Jednak po wyjeździe z lasu wiatr był dotkliwy, a ja nie ubrałam się wystarczająco. Po takiej mroźnej przejażdżce z przyjemnością wróciłam do ciepłego domu, by tu spokojnie spędzić dzisiejszy wieczór... ;-) Niestety nie będzie dziś tanecznych pląsów...
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 44.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Grudniowa moc ;-)
Niedziela, 20 grudnia 2015 · dodano: 20.12.2015 | Komentarze 4
Szkoda, że nie ma białej zimy, a święta tuż tuż...
Tym niemniej pogoda była dziś super, w ogóle nie grudniowa i w ogóle nie świąteczna, ale za to w sam raz na rower. 10 stopni i prawie bez wiatru, no na otwartej przestrzeni coś tam wiało, ale ja byłam głównie w lesie i było mi bardzo ciepło.
Jechało mi się wyśmienicie, mimo tak długiej przerwy (przez ostatnie 2 miesiące przejechałam raptem 25 km :-( Jechałam nawet w tempie szybszym niż w sezonie, to pewnie efekt długiej abstynencji... Ponadto 3 tygodnie temu odebrałam rower z serwisu, Pan twierdził, że zrobił przy nim wszystko co w jego mocy (w tym kolejna w tym roku wymiana łańcucha) i muszę powiedzieć, że pomimo wielu moich obaw i mimo problemów z pierwszym przednim przełożeniem, pozostałe idą super i jestem bardzo zadowolona. Po raz pierwszy od co najmniej 2 lat jechałam na wszystkich 8 przełożeniach a nie tylko na 4! Tak więc jest nadzieja na przyjemną jazdę, mam nadzieję, że poprawa komfortu jazdy będzie długotrwała. Zupełnie inna jazda... bez przekleństw... ;-)
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Miłoszewo - Lewino - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Kolejna zima gdy w grudniu kwitną stokrotki...
W pracy mi nie wierzą, ale im pokażę... Choć pokazywałam już te z grudnia 2013 ;-)
Jechało mi się wyśmienicie, mimo tak długiej przerwy (przez ostatnie 2 miesiące przejechałam raptem 25 km :-( Jechałam nawet w tempie szybszym niż w sezonie, to pewnie efekt długiej abstynencji... Ponadto 3 tygodnie temu odebrałam rower z serwisu, Pan twierdził, że zrobił przy nim wszystko co w jego mocy (w tym kolejna w tym roku wymiana łańcucha) i muszę powiedzieć, że pomimo wielu moich obaw i mimo problemów z pierwszym przednim przełożeniem, pozostałe idą super i jestem bardzo zadowolona. Po raz pierwszy od co najmniej 2 lat jechałam na wszystkich 8 przełożeniach a nie tylko na 4! Tak więc jest nadzieja na przyjemną jazdę, mam nadzieję, że poprawa komfortu jazdy będzie długotrwała. Zupełnie inna jazda... bez przekleństw... ;-)
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Miłoszewo - Lewino - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Kolejna zima gdy w grudniu kwitną stokrotki...
W pracy mi nie wierzą, ale im pokażę... Choć pokazywałam już te z grudnia 2013 ;-)
Grudniowa stokrotka © Monica
W lesie © Monica
Grudniowe pole - to tylko zdjęcie takie ciemne wyszło, de facto było słoneczne popołudnie ;-) © Monica
Nad jeziorem © Monica
Jezioro Miłoszewskie © Monica
Mało świąteczna ta choinka, ale mimo wszystko życzę Wam wszystkim WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!
Najważniejsze, by Pokój, Miłość i Radość były w naszych sercach, a sceneria to tylko dodatek :-)
Najważniejsze, by Pokój, Miłość i Radość były w naszych sercach, a sceneria to tylko dodatek :-)
W Luzinie © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 25.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopadowa przejażdżka
Niedziela, 15 listopada 2015 · dodano: 15.11.2015 | Komentarze 1
Dziś po obiedzie nagle dotarło do mnie, że o dziwo nie pada, nie wieje...
Pojechałam więc na króciutką przejażdżkę do paraszyńskiego lasu.
Tylko dwa tygodnie minęły od ostatniego wyjazdu a jakże inaczej wygląda świat...
Pojechałam więc na króciutką przejażdżkę do paraszyńskiego lasu.
Tylko dwa tygodnie minęły od ostatniego wyjazdu a jakże inaczej wygląda świat...
W listopadowym lesie © Monica
Na czarnym szlaku © Monica
Łeba © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 49.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Październikowo jeszcze...
Sobota, 31 października 2015 · dodano: 31.10.2015 | Komentarze 4
Ciepły, słoneczny ten ostatni dzień października... Trudno nie skusić się na krótką przejażdżkę.
Chcę jechać nad Jezioro Miłoszewskie, w lesie jest jednak nadal pięknie, więc postanawiam najpierw odwiedzić parę zakątków, przypominam sobie że przecież nad Łebą nie byłam już bardzo długo... Więc najpierw trasa wzdłuż rzeki, następnie lasem do Dargolewa i już z górki do Miłoszewa.
Ehhh, w takiej scenerii mogłabym jeździć bez końca...
Szkoda, że to już koniec paździenika.
Chcę jechać nad Jezioro Miłoszewskie, w lesie jest jednak nadal pięknie, więc postanawiam najpierw odwiedzić parę zakątków, przypominam sobie że przecież nad Łebą nie byłam już bardzo długo... Więc najpierw trasa wzdłuż rzeki, następnie lasem do Dargolewa i już z górki do Miłoszewa.
Ehhh, w takiej scenerii mogłabym jeździć bez końca...
Szkoda, że to już koniec paździenika.
W lesie - na dobry początek © Monica
Październikowy las © Monica
Październikowy las © Monica
Meandry Łeby w jesiennej scenerii © Monica
Jesienna Łeba troszkę wzburzona © Monica
Nad Łebą © Monica
Nad Łebą © Monica
Październikowe południe, a cienie jak w lipcowy wieczór © Monica
W Miłoszewie © Monica
Jezioro w Miłoszewie © Monica
Jezioro Miłoszewskie © Monica
Nad Jeziorem w Miłoszewie © Monica
Kolorowa trasa © Monica
W drodze powrotnej © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 29.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Ogrody rudej jesieni...
Niedziela, 25 października 2015 · dodano: 28.10.2015 | Komentarze 6
W niedzielę chciałam pokręcić trochę po pięknych jesiennych lasach mirachowskich - tylko lasach. Dlatego pożyczyłam samochód, zapakowałam rower i podjechałam do Mirachowa. Najpierw udałam się do Rezerwatu Lubygość - tym razem z powodu braku słońca dominowały tam rude kolory, ale i tak było pięknie. Pojawiło się nowe powalone drzewo przy wjeździe na ścieżkę wokół jeziora, ale oczywiście da się je jakoś krzakami ominąć. Następnie trafiłam do Rezerwatu Kurze Grzędy, nad Jezioro Wielkie które ma jakiś niezwykły, smętny klimat, w jesiennej scenerii tym bardziej. Ku mojemu zaskoczeniu w tym raczej zapomnianym (przynajmniej mi się tak wydawało) zakątku, spotkałam dwoje rowerzystów. Następnie pojechałam, trochę błądząc tym razem, nad Jezioro Turzycowe. Tam się okazało, że pogoda się zmienia, zaczęło wiać i padać. Ja postanowiłam wyjechać z lasu, żeby przez Mirachowo pojechać w drugą część lasów mirachowskich, by poznać jakieś nowe ścieżki. Niestety nic z tego nie wyszło, gdy tak jechałam ulicą zaczęło siąpić coraz bardziej i stwierdziłam, że pakuję się do domu. I tak dobrze, że udało mi się poszaleć po lesie, gdybym prosto z domu ruszyła rowerem zamiast autem, to ledwo bym dojechała. Zdecydowanie muszę pomyśleć o bagażniku na rowery przed przyszłym sezonem. Nie lubię pożyczać samochodu, a i pakowanie do środka też wcale nie idzie lekko.
Droga do lasu © Monica
Powalone drzewo zagradza ścieżkę wokół Jeziora Lubygość © Monica
Jezioro Lubygość © Monica
Rezerwat Lubygość © Monica
Rezerwat Lubygość © Monica
W Rezerwacie Lubygość © Monica
Lasy Mirachowskie © Monica
Lasy Mirachowskie © Monica
Rezerwat Przyrody "Kurze Grzędy" © Monica
Zarówno Rezerwat Przyrody Kurze Grzędy jak i Rezerwat Jezioro Turzycowe to rezerwaty, w których ochronie podlegają dystroficzne jeziora śródleśne (cokolwiek to znaczy ;-) próbowałam zrozumieć pojęcie "dystroficzne jezioro" ale nic z tego nie rozumiem) z otaczającymi połaciami boru bagiennego i torfowiska wysokie.
Liściaste kobierce © Monica
Jezioro Wielkie w Rez. Kurze Grzędy © Monica
Jezioro Wielkie © Monica
Rezerwat Kurze Grzędy © Monica
Rezerwat Przyrody Jezioro Turzycowe © Monica
Złoto i brąz © Monica
Jezioro Turzycowe © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 101.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienna setka po Kaszubach
Sobota, 24 października 2015 · dodano: 26.10.2015 | Komentarze 5
WRESZCIE!
Tak jak postanowiłam tydzień wcześniej, w sobotę odkładam na dalszy plan wszelkie sprzątanie, pranie itp. i z rana wsiadam na rower, by wreszcie zakosztować uroków złotej jesieni ;-)
Pogoda prawie idealna, co prawda słoneczko nie przebiło się przez chmury, ale jest ciepło, bezwietrznie i bajecznie kolorowo. Strasznie dużo czasu zeszło mi na zdjęciach (ale co się dziwić, październik to jeden z moich ulubionych miesięcy, a praktycznie cały zleciał bez wyjazdu w plener), więc przyszło mi wracać po ciemku, ale dojechałam tylko do Lewina, tam przesiadłam się na zamówiony samochód ;-) bo szkoda mi było czasu na jazdę w ciemnościach, a w domu trochę roboty czekało.
To był zdecydowanie piękny dzień. Cieszę się, że udało mi się jeszcze, pewnie po raz ostatni tej jesieni, odwiedzić rejony na południe od Chmielna.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Miłoszewo - Nowa Huta - Mirachowo - Miechucino - Zajezierze - Wygoda Ł. - Łączyno - Borucino - Czapelski Młyn - Nowe Czaple - Krzeszna - Ostrzyce - Ręboszewo - Chmielno - Sianowo - Lewino
Tak jak postanowiłam tydzień wcześniej, w sobotę odkładam na dalszy plan wszelkie sprzątanie, pranie itp. i z rana wsiadam na rower, by wreszcie zakosztować uroków złotej jesieni ;-)
Pogoda prawie idealna, co prawda słoneczko nie przebiło się przez chmury, ale jest ciepło, bezwietrznie i bajecznie kolorowo. Strasznie dużo czasu zeszło mi na zdjęciach (ale co się dziwić, październik to jeden z moich ulubionych miesięcy, a praktycznie cały zleciał bez wyjazdu w plener), więc przyszło mi wracać po ciemku, ale dojechałam tylko do Lewina, tam przesiadłam się na zamówiony samochód ;-) bo szkoda mi było czasu na jazdę w ciemnościach, a w domu trochę roboty czekało.
To był zdecydowanie piękny dzień. Cieszę się, że udało mi się jeszcze, pewnie po raz ostatni tej jesieni, odwiedzić rejony na południe od Chmielna.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Miłoszewo - Nowa Huta - Mirachowo - Miechucino - Zajezierze - Wygoda Ł. - Łączyno - Borucino - Czapelski Młyn - Nowe Czaple - Krzeszna - Ostrzyce - Ręboszewo - Chmielno - Sianowo - Lewino
Jesienny las © Monica
Jesienny las © Monica
Jesienny las © Monica
Słonecznie © Monica
Jesienne pola © Monica
Okolice Miłoszewa © Monica
Okolice Miłoszewa © Monica
Jesienne nakrycie stołu ;-) © Monica
Kościół w Miechucinie © Monica
Widok na Miechucino © Monica
Jedzie mi się świetnie. Bardzo lubię okolice Mirachowa, Miechucina i Wygody Ł., są bardzo ciekawe widokowo, a okoliczności przyrody sa tak piękne, że nawet asfalt mi nie przeszkadza, po prostu w ogóle na niego nie zwracam uwagi.
W Zajezierzu jakoś coś mnie tknęło i zjechałam z ulicy na niewielką łączkę zobaczyć czy coś z niej widać w dole. I otworzył się przede mną taki oto wspaniały widok na Jezioro Długie. Właśnie w tym miejscu ktoś zaczyna stawiać sobie dom. Pomyśleć, że taki piękny widok będzie miał co dzień z tarasu... A ja nie wiem czy go jeszcze kiedyś zobaczę, to zależy jak szybko będzie postępowała budowa tego domu i jak daleko będzie sięgało ogrodzenie, ale podejrzewam że zajmie cały ten kawałek.
W Zajezierzu jakoś coś mnie tknęło i zjechałam z ulicy na niewielką łączkę zobaczyć czy coś z niej widać w dole. I otworzył się przede mną taki oto wspaniały widok na Jezioro Długie. Właśnie w tym miejscu ktoś zaczyna stawiać sobie dom. Pomyśleć, że taki piękny widok będzie miał co dzień z tarasu... A ja nie wiem czy go jeszcze kiedyś zobaczę, to zależy jak szybko będzie postępowała budowa tego domu i jak daleko będzie sięgało ogrodzenie, ale podejrzewam że zajmie cały ten kawałek.
Jezioro Długie koło Zajezierza © Monica
Kaszubski widoczek © Monica
Kościół św. Józefa w Wygodze Ł.- w tym roku obchodzi setne urodziny © Monica
Łączny Dół widziany z góry © Monica
Jezioro Łączyńskie © Monica
Kolorowo © Monica
Raduńskie Dolne © Monica
Dzika róża © Monica
Raduńskie Górne © Monica
Z Czapielskiego Młynu do Krzesznej chciałam jechać czerwonym szlakiem przez Ostrzycki Las. Niestety szybko okazało się, że szlak jest bardzo zabłocony, rozjeżdżony, właśnie trwała wycinka drzew, moje koła szybko oblepiły się grubą warstwą błota, więc zawróciłam z tej drogi, gdyż późno było, nie miałam czasu na przedzieranie się przez błoto. W Jez. Potulskim wykąpałam rower, już drugi raz tego dnia, wcześniej w Jez. Raduńskim, gdy okazało się, że wjechałam w coś śmierdzącego :-(
Podziwiamy © Monica
Jezioro Ostrzyckie © Monica
Jezioro Ostrzyckie © Monica
Brodno Małe © Monica
Wieczór nadchodzi © Monica
Kategoria > 100 km, W pojedynkę
- DST 20.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do lasu
Sobota, 10 października 2015 · dodano: 12.10.2015 | Komentarze 5
Po 17-tej krótka rundka po lesie i okolicy.
Luziński punkt widokowy © Monica
"Zło dobrem zwyciężaj" © Monica
Zachodzące słoneczko © Monica
Początki jesieni © Monica
Zachodzące słońce potrafi nadać niezwykłe barwy © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 66.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlak Piastowski dz.3
Sobota, 3 października 2015 · dodano: 11.10.2015 | Komentarze 8
DZIEŃ 3. GNIEZNO - LEDNOGÓRA
Ostatniego dnia już rankiem, który jest zresztą mroźny (szron na trawie) jedziemy na Wzgórze Lecha, na którym znajduje się zespół katedralny oraz kilka innych zabytkowych obiektów. Spędzamy tam w sumie 4 godziny, które zleciały bardzo szybko, niby dużo, bo zbliża się południe, gdy opuszczamy Gniezno, a w sumie wcale nie tak dużo, wszędzie byłyśmy bardzo krótko, choć katedrę na szczęście zwiedziłyśmy dokładnie, najpierw same, potem z przewodnikiem. Bardzo się z tego cieszę, bo było to dla mnie najważniejsze miejsce w trakcie tej wycieczki.
Zdjęć z wnętrza katedry nie będę umieszczać żadnych, bo są oczywiście beznadziejne. Wrzucam jednak parę z zewnątrz i choć dwa kościoły na wzgórzu ;-) Nie będę też opisywać nic z całego bezcennego wyposażenia katedry, bo to bez sensu, są na ten temat całe przewodniki.
Tylko parę słów ogólnych o gnieźnieńskiej katedrze: pełna nazwa to Bazylika prymasowska Wniebowzięcia NMP i Sanktuarium św. Wojciecha. Dla podkreślenia jej ogromnej kulturowej roli zwana jest ona matką polskich katedr. Była to świątynia koronacyjna pierwszych królów, siedziba pierwszego w Polsce arcybiskupstwa, miejsce ważnych wydarzeń z okresu początków polskiej państwowości. Tutaj znajdują się groby prymasów Polski oraz grób i relikwie św. Wojciecha Biskupa i Męczennika.
Na Wzgórzu Lecha, gdzie – jak poświadczają znaleziska archeologiczne – już w VIII w. istniał gród, w miejscu dzisiejszej katedry zbudowano w końcu IX w. jednonawowe oratorium. Przebudował je w następnym stuleciu Mieszko I, wznosząc świątynię na planie krzyża, w której w 977r. pochowana została jego żona, księżna Dąbrówka. Kolejna przebudowa miała miejsce za panowania Bolesława Chrobrego, który wyniósł ją do rangi katedry. W 999 roku odbył się w niej pogrzeb św. Wojciecha oraz jego kanonizacja dokonana przez papieża Sylwestra II. W roku 1000 do Gniezna przybył cesarz niemiecki Otton III z pielgrzymką do grobu św. Wojciecha. Jego spotkanie z Bolesławem Chrobrym, tzw. Zjazd Gnieźnieński, zaowocowało między innymi utworzeniem archidiecezji gnieźnieńskiej, na czele której stanął brat św. Wojciecha Radzim Gaudenty. W 1025 roku odbyła się w katedrze koronacja Bolesława Chrobrego na pierwszego króla Polski. Po niej nastąpiły koronacje kolejnych władców (ostatni w katedrze gnieźnieńskiej koronował się Wacław II Czeski w 1300r.).
Ostatniego dnia już rankiem, który jest zresztą mroźny (szron na trawie) jedziemy na Wzgórze Lecha, na którym znajduje się zespół katedralny oraz kilka innych zabytkowych obiektów. Spędzamy tam w sumie 4 godziny, które zleciały bardzo szybko, niby dużo, bo zbliża się południe, gdy opuszczamy Gniezno, a w sumie wcale nie tak dużo, wszędzie byłyśmy bardzo krótko, choć katedrę na szczęście zwiedziłyśmy dokładnie, najpierw same, potem z przewodnikiem. Bardzo się z tego cieszę, bo było to dla mnie najważniejsze miejsce w trakcie tej wycieczki.
Zdjęć z wnętrza katedry nie będę umieszczać żadnych, bo są oczywiście beznadziejne. Wrzucam jednak parę z zewnątrz i choć dwa kościoły na wzgórzu ;-) Nie będę też opisywać nic z całego bezcennego wyposażenia katedry, bo to bez sensu, są na ten temat całe przewodniki.
Tylko parę słów ogólnych o gnieźnieńskiej katedrze: pełna nazwa to Bazylika prymasowska Wniebowzięcia NMP i Sanktuarium św. Wojciecha. Dla podkreślenia jej ogromnej kulturowej roli zwana jest ona matką polskich katedr. Była to świątynia koronacyjna pierwszych królów, siedziba pierwszego w Polsce arcybiskupstwa, miejsce ważnych wydarzeń z okresu początków polskiej państwowości. Tutaj znajdują się groby prymasów Polski oraz grób i relikwie św. Wojciecha Biskupa i Męczennika.
Na Wzgórzu Lecha, gdzie – jak poświadczają znaleziska archeologiczne – już w VIII w. istniał gród, w miejscu dzisiejszej katedry zbudowano w końcu IX w. jednonawowe oratorium. Przebudował je w następnym stuleciu Mieszko I, wznosząc świątynię na planie krzyża, w której w 977r. pochowana została jego żona, księżna Dąbrówka. Kolejna przebudowa miała miejsce za panowania Bolesława Chrobrego, który wyniósł ją do rangi katedry. W 999 roku odbył się w niej pogrzeb św. Wojciecha oraz jego kanonizacja dokonana przez papieża Sylwestra II. W roku 1000 do Gniezna przybył cesarz niemiecki Otton III z pielgrzymką do grobu św. Wojciecha. Jego spotkanie z Bolesławem Chrobrym, tzw. Zjazd Gnieźnieński, zaowocowało między innymi utworzeniem archidiecezji gnieźnieńskiej, na czele której stanął brat św. Wojciecha Radzim Gaudenty. W 1025 roku odbyła się w katedrze koronacja Bolesława Chrobrego na pierwszego króla Polski. Po niej nastąpiły koronacje kolejnych władców (ostatni w katedrze gnieźnieńskiej koronował się Wacław II Czeski w 1300r.).
Archikatedra gnieźnieńska od strony zachodniej, widok z placu św. Wojciecha © Monica
Miejsce gdzie w średniowieczu stała Brama Pyzdrska (farna) - przed gnieźnieńską farą © Monica
Kościół p.w. św. Trójcy - Fara © Monica
Wnętrze Fary - ambona w kształcie łodzi © Monica
Archikatedra gnieźnieńska od strony wschodniej © Monica
Ulica Tumska w Gnieźnie - miejsce, w którym stała Brama Poznańska (zwana też tumską) © Monica
Kościół Wniebowzięcia NMP i św. Antoniego w Gnieźnie © Monica
Barokowy ołtarz z obrazem Matki Bożej Pocieszenia - Pani Gniezna w kościele oo. franciszkanów © Monica
Gimnazjum nr 1 im. Zjazdu Gnieźnieńskiego, w którym w latach 1906-1907 odbywał się strajk szkolny © Monica
Archikatedra gnieźnieńska od strony południowej © Monica
Współczesny fresk na budynku obok katedry przedstawiający Chrzest Mieszka I © Monica
Pomnik Bolesława Chrobrego © Monica
Drzwi Gnieźnieńskie © Monica
Drzwi gnieźnieńskie są unikatowym, klasy zerowej, zabytkiem romańskiej sztuki odlewniczej. Odlane z brązu, w XII w., dokładny czas powstania nieznany, ważą 1200 kg. Obecnie są osadzone w portalu wewnętrznym kruchty południowej archikatedry gnieźnieńskiej.
Opuszczamy Gniezno i udajemy się do Czerniejewa, gdzie znajduje się barokowo-klasycystyczny zespół pałacowo-parkowy. Przeczytałam w opisie pałacu na mojej mapie: "pałac o bardzo bogatych wnętrzach jest udostępniony do zwiedzania". Napaliłam się na niego bardzo, zrezygnowałam z odwiedzenia m.in. Ostrowa Lednickiego (bo oczywiście było za mało czasu) a tu po przyjeździe okazało się, że jest własnością prywatną i właściciel udostępnia go tylko w sytuacji, gdy jakaś zorganizowana grupa zechce skorzystać z przypałacowej restauracji, tj. zorganizować jakiś bankiet, wesele, itp. Znów byłam niepocieszona ;-(
Opuszczamy Gniezno i udajemy się do Czerniejewa, gdzie znajduje się barokowo-klasycystyczny zespół pałacowo-parkowy. Przeczytałam w opisie pałacu na mojej mapie: "pałac o bardzo bogatych wnętrzach jest udostępniony do zwiedzania". Napaliłam się na niego bardzo, zrezygnowałam z odwiedzenia m.in. Ostrowa Lednickiego (bo oczywiście było za mało czasu) a tu po przyjeździe okazało się, że jest własnością prywatną i właściciel udostępnia go tylko w sytuacji, gdy jakaś zorganizowana grupa zechce skorzystać z przypałacowej restauracji, tj. zorganizować jakiś bankiet, wesele, itp. Znów byłam niepocieszona ;-(
Brama wjazdowa z herbem Lipskich do pałacu w Czerniejewie © Monica
Pałacowe stajnie © Monica
Pałac w Czerniejewie © Monica
Pałacowy park w Czerniejewie jest ogromny, z pięknym starym drzewostanem © Monica
Pałacowy park w Czerniejewie © Monica
Gmina Czerniejewo - ciekawy herb © Monica
W Czerniejewie okazuje się, że mam fleka. Na szczęście napompowanie wystarcza i nie trzeba wymieniać dętki. Jednak po kilkunastu kilometrach powietrze znów uciekło i znów dopompowałyśmy, tak jeszcze dwa razy i jakoś dojechałyśmy. Jakaś mała dziura musiała być w dętce, którą Tata wymienił mi po powrocie do domu. W ogóle tego dnia jechałam jeszcze wolniej chyba niż poprzednie dni... choć pedałowałam jak dziki koń... To chyba wina tych moich niesprawnych przerzutek lub napędu, sama nie wiem czego, w każdym bądź razie trzeszczało, chrzęściło i mogłam jeździć tylko do czwórki, więc pedałowałam na tej czwórce i nic do przodu się nie posuwałam, a siostra leciała na 7, ciągle była z przodu, czekała na mnie i znów znikała. Masakra jakaś.
Z Czerniejewa udajemy się do Lednogóry na Pola Lednickie. Pierwotnie miałyśmy objechać Jezioro Lednickie i zwiedzić Pallatium na Ostrowie Lednickim, tak ważne miejsce, ale się nie udało...
Z Czerniejewa udajemy się do Lednogóry na Pola Lednickie. Pierwotnie miałyśmy objechać Jezioro Lednickie i zwiedzić Pallatium na Ostrowie Lednickim, tak ważne miejsce, ale się nie udało...
Okolice miejscowości Wierzyce © Monica
W Lednogórze © Monica
Wiatrak w Lednogórze © Monica
Wiatrak w Lednogórze © Monica
Pola Lednickie © Monica
Pola lednickie - miejsce corocznych modlitewnych spotkań młodzieży katolickiej Lednica 2000 © Monica
Brama Ryba, tzw. Brama III Tysiąclecia © Monica
Jezioro Lednickie © Monica
Jezioro Lednickie © Monica
Stąd nasz ród © Monica
Mój przejazd pod Bramą © Monica
Wracamy do Lednogóry skąd pociągiem udajemy się do Poznania. Już poprzedniego wieczora stwierdziłyśmy, że nie ma szans byśmy dojechały na rowerach do Poznania i postanowiłyśmy wsiąść do jakiegoś pociągu na trasie. Wysiadamy na Garbarach, przejeżdżamy pod Cytadelą, następnie ul. Mieszka I by zakończyć na Os. Bolesława Chrobrego.
Tras: Gniezno - Mnichowo - Pawłowo - Czerniejewo - Wierzyce - Imielno - Lednogóra - Skrzetuszewo - Pole Lednickie - Lednogóra
Parę fotek z niedzielnego pieszego spaceru po poznańskiej starówce:
Tras: Gniezno - Mnichowo - Pawłowo - Czerniejewo - Wierzyce - Imielno - Lednogóra - Skrzetuszewo - Pole Lednickie - Lednogóra
Parę fotek z niedzielnego pieszego spaceru po poznańskiej starówce:
Siostra z bratem pod fontanną Neptuna © Monica
Pod fontanną Apolla © Monica
Piękny renesansowy ratusz w Poznaniu © Monica
Poznańskie koziołki © Monica
Przed Urzędem Miejskim w Poznaniu © Monica
Kategoria 51-100 km, Szlak Piastowski, W towarzystwie, Wyjazdy kilkudniowe