Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Monica.bikestats.pl

Stańczyki i Puszcza Romincka dz.2

Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 03.06.2015 | Komentarze 4


Drugiego dnia przywitał nas piękny poranek, choć właściwie nie, poranek był bardzo zamglony, ale gdy mgły opadły okazało się, że zapowiada się przepiękny dzień!
Właściwie początkowo miałam plany, by od razu ruszyć w samo serce Suwalszczyzny, czyli na szlaki Suwalskiego Parku Krajobrazowego. Ostatecznie jednak o trasie na ten dzień zadecydował fakt, że była to niedziela i na dodatek niedziela wyborcza, więc udałyśmy się na mszę  do najbliższej parafii (rzymskokatolickiej), a ta była w Pawłówce, a następnie do Przerośli gdzie byłyśmy pewne, że będzie jakiś lokal wyborczy. Stamtąd zaś jest już niedaleko do Stańczyków i Puszczy Romnickiej, czyli miejsc, które chciałam odwiedzić. Stańczyki ze względu na słynne wiadukty kolejowe, a puszczę po prostu, bo puszcza... ;-)
Do Przerośli trasa była głównie asfaltowa, ale potem to już aż do Starej Hańczy błąkałyśmy się po szutrach i leśnych ścieżkach ;-)

To był wspaniały dzień, pomimo faktu, że dwa razy miałam wywrotkę (raz podziwiając widoki po lewej a jadąc w zakręt na prawo, a drugi raz analizując mapę w trakcie jazdy - wówczas gdyby nie barierka na mostku znalazłabym się w rowie 2 metry niżej), ale nie dotknęłam nawet gleby, natomiast mój rower się powykręcał i urwała się linka od licznika. To byłaby nieciekawa sytuacja nie mając informacji na temat kilometrażu w nowym terenie, na szczęście przed wyjazdem tata zamontował siostrze jakiś swój stary licznik, który o dziwo działał, więc teraz się bardzo przydał.


Trasa: Błaskowizna – Bachanowo – Pawłówka – Łanowicze Małe – Przerośl – Stańczyki – Błąkały – Błądziszki – Rez. Dziki Kąt – Bludzie – Będziszewo - Błąkały – Stańczyki – Golubie (wieś której nie ma) - Skajzgiry –  Kłajpedka – Stara Hańcza – Hańcza – Bachanowo – Błaskowizna

Przed lokalem wyborczym w Przerośli
Przed lokalem wyborczym w Przerośli - obowiązek spełniony © Monica

Przerośl, zabawna fontanna na ryneczku
Przerośl, zabawna fontanna na ryneczku © Monica

W XVI i XVII w. Przerośl była największą osadą Suwalszczyzny. Jednak rozwój miasta został zahamowany w czasie "potopu" szwedzkiego i późniejszych epidemii dżumy. Przerośl utraciła prawa miejskie w 1886r. Po dawnej świetności został tylko przestrzenny układ miasta.

Z Przerośli jedziemy pięknym szutrem do Stańczyków.

Nad Jeziorem Bocznym
Nad pięknie położonym Jeziorem Bocznym © Monica

Pagórki
Pagórki © Monica

Full wypas
Full wypas :-) © Monica

Zjazd do Stańczyków
Zjazd do Stańczyków © Monica

Wiadukty w Stańczykach
Wiadukty kolejowe w Stańczykach © Monica

Wiadukty w Stańczykach robią imponujące wrażenie - warto je zobaczyć. Wykonane w latach 1912-1926 z żelbetonu, o wysokości 40 metrów, są to podobno najwyższe wiadukty w Polsce. Były elementem linii kolejowej łączącej Gołdap z Żytkiejmami.

Na wiaduktach
Na wiaduktach © Monica

Zejście pod wiadukty
Zejście pod wiadukty © Monica

Rzeka Błędzianka
Rzeka Błędzianka © Monica

Ze Stańczyków udajemy się w kierunku miejscowości Błąkały, by dalej odszukać zielony szlak, który ma nas zaprowadzić do Puszczy Rominckiej.

Jezioro Tobellus
Jezioro Tobellus © Monica

Piękna aleja
Piękna aleja © Monica

W okolicach Błąkał są rewelacyjne pagóry, ale... musiałabym mieć jakieś panoramiczne zdjęcia, żeby je pokazać.

Okolice wsi Błąkały
Okolice wsi Błąkały © Monica

Błąkały, Błądziszki - coś mają w sobie te miejscowości, bo nie możemy w nich natrafić na zielony szlak który powinien tamtędy biec... Szukamy, zawracamy, droga się kończy, dojeżdżamy do jakiegoś gospodarstwa (leśniczówki?) pod samym lasem w Błądziszkach, wychodzą jacyś prawdopodobnie turyści, z nami analizują mapę i mówią, że tu już nic nie ma, jedyna droga do lasu to ta którą wcześniej próbowałyśmy, ale zawróciłyśmy, bo była błotnista i nieprzejezdna, a do tego bez oznakowań. Nie wiem co robić, nie chcę rezygnować z puszczy, ale też boję błąkać się po niej poza szlakiem i to parę kilometrów od rosyjskiej granicy.
Ostatecznie wracamy do tamtych "drzwi do lasu", zostawiam siostrę na skraju z rowerami i z konikami dla towarzystwa, a sama idę pieszo na zwiady. Najpierw sprawdzam dokąd prowadzi ta droga na której jesteśmy, jest coraz bardziej dzika i zarośnięta ale w końcu zaprowadza nad rzekę (Błędziankę pewnie), pojawia się też zakręt, z czego wynika że robi ona pętelkę i doprowadza do Będziszewa. Wracam, to nam wystarczy, nie pojedziemy co prawda w puszczę, ale dojedziemy do wioski... Ale wracając skręcam jeszcze w jedną zarośniętą przecinkę, idę nią jakieś 500 metrów i co? i dochodzę do szutrówki, na której jest wymalowany zielony szlak! ;-) Wracam do siostry, zabieramy rowery i ruszamy na szlak...
Szlak jest już przyjemną szutrówką,  nigdzie nie zbaczamy, więc żadnych ostępów nie poznałyśmy, ale piękne sosny i świerki mogłyśmy podziwiać.

Na skraju Puszczy Rominckiej
Na skraju Puszczy Rominckiej © Monica

W poszukiwaniu szlaku
Puszcza Romincka, przecinka którą docieramy do zielonego szlaku © Monica

Szukając szlaku
Puszcza Romincka, w drodze na zielony szlak © Monica

W Rezerwacie Dziki Kąt
W Rezerwacie Dziki Kąt © Monica

Zielonym szlakiem dojeżdżamy do Rezerwatu Dziki Kąt, potem już kierujemy się w kierunku miejscowości Bludzie. Fajnie byłoby i cały dzień pojeździć tak sobie po puszczy, ale nie ma tyle czasu.

Rezka Bludzia w Bludziach
Rzeka Bludzia w miejscowości Bludzie © Monica

Na pograniczu kultur
Rowerowa ścieżka dydaktyczna "Na skraju puszczy" © Monica

Pogranicze kultur - Przez lata mieszkańcami osad powstających na terenie Puszczy Rominckiej były osoby różnej narodowości i religii. Wsie zamieszkiwali Litwini, Niemcy i Mazurzy - ewangelicy i katolicy. Jeszce w XIX w. w wielu wsiach mówiono w dwóch językach: po litewsku i niemiecku. Po zakończeniu II wojny światowej południowa część Puszczy Rominckiej została włączona do Polski, a do opuszczonych domostw napłynęła ludność z Suwalszczyzny. Historie tych ziem przypominają litewskie nazwy miejscowości, ewangelickie cmentarze, pruska architektura, polskie krzyże przydrożne.

Punkt widokowy w Będziszewie
Punkt widokowy w Będziszewie © Monica

Lilaki
Ach te bzy... © Monica

Szukając szlaku
Znów szukamy szlaku, tym razem w okolicach Stańczyków. Oczywiście mogłyśmy pojechać bez problemu ulicą, ale ... co to byłaby za frajda? © Monica

Znalazł się
Znalazł się ;-) © Monica

Stańczyki po raz drugi
Stańczyki po raz drugi © Monica

Ze Stańczyków, do których docieramy po raz drugi, kierujemy się czerwonym rowerowym szlakiem w kierunku Golubia, czyli wsi której nie ma.

Ruiny gospodarstwa
Ruiny gospodarstwa w Maciejowiętach © Monica

Ta chata chyba, wbrew pozorowm, jest jeszcze zamieszkana
Ta chata, wbrew pozorom, jest chyba jeszcze zamieszkana © Monica

Jadąc w kierunku Golubia
Jadąc w kierunku Golubia © Monica

Pustkowie - Wysoki Garb
Pustkowie - Wysoki Garb © Monica

Docieramy do Golubia - największej wyludnionej wsi w okolicach Puszczy Rominckiej. W latach świetności liczyła 424 mieszkańców. Ostatni mieszkańcy opuścili ją w latach 1982-83. Dzisiaj pozostały po niej zarysy fundamentów, stare drzewa, zdziczałe sady, no i bzy...

Golubie - wieś której nie ma
Tak wygląda dziś Golubie - wieś której nie ma © Monica

Golubie - wieś której nie ma
Golubie - wieś której nie ma © Monica

Rozdroże
Rozdroże © Monica

Z Golubia dojeżdżamy do Skajzgir, właściwie niechcący, bo nie trzymałyśmy się czerwonego szlaku, bo wydawało się nam że biegnie on inaczej niż na mapie, więc wolałyśmy jechać prosto i zajechałyśmy trochę za daleko. Następnie zawracamy już w kierunku "domu". Po drodze jeszcze odwiedzamy podworski park w Starej Hańczy, gdzie z dworku zachowały się jedynie resztki schodów i zarys fundamentów.
Następnie jeszcze podjazd na Leszczynową Górę, by z góry podziwiać nasze najgłębsze jezioro - Hańczę.

Jezioro Hańcza
Jezioro Hańcza w Starej Hańczy © Monica

Jezioro Hańcza - widok z Leszczynowej Góry
Jezioro Hańcza - widok z Leszczynowej Góry © Monica

I to by był koniec atrakcji na ten dzień ;-)






Komentarze
Monica
| 19:38 piątek, 5 czerwca 2015 | linkuj Zarazek - Pamiętam że jezioro Boczne utkwiło mi w pamięci z Twojej relacji, takie tam było szmaragdowe, że też chciałam je zobaczyć, gdyby nie to nie jestem pewna czy akurat tamtędy bym jechała...;-) Jak może się nie chcieć wdrapać na górę? ;-) Ja to się zawsze wdrapuję jak jest na co ;-)

Panther - Dziękuję. Tak, na takim urlopie to się naprawdę wypoczywa. Niby tylko tydzień, a ma się wrażenie że się odpoczywało znacznie dłużej. Polecam tę formę urlopowania ;-)
panther
| 06:14 czwartek, 4 czerwca 2015 | linkuj Świetne zdjęcia, piękne tereny i generalnie wspaniały pomysł na spędzanie wolnego czasu.
Pozdrawiam serdecznie
zarazek
| 05:33 czwartek, 4 czerwca 2015 | linkuj Też mi utkwił w pamięci przejazd wzdłuż jeziora Bocznego - pięknie tam. Z jednej strony pagóry i chyba resztki gospodarstwa, z drugiej łąki schodzące do jeziora, no i te krowy. :)
W Stańczykach nigdy mi się nie chciało wchodzić na górę, ale podobno warto.
Puszczy Rominckiej także liznąłem tylko kawałeczek, właśnie czerwonym szlakiem pieszym, który prowadzi ze Stańczyków po zarośniętym nasypie. Golubie... daje do myślenia - fajny pomysł na pokazanie opuszczonej wsi. A to rozdroże w Pobłędziu też trafiło u mnie już wiele fot. :))
Ogólnie świetnie spędzony dzień Monika. Czekamy na kolejne!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!