Info
Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
W pojedynkę
Dystans całkowity: | 9164.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 164 |
Średnio na aktywność: | 55.88 km |
Więcej statystyk |
- DST 38.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Paraszyńskie Wąwozy i Jelenia Góra
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 5
Miało być dziś krótko i przyjemnie do nieodległego Rezerwatu Paraszyńskie Wąwozy. No i było.... ale poza tym było też ciężko.
Zmachałam się przy pchaniu roweru przez bardzo piaszczyste odcinki dróg, na pchaniu pod górkę na jakimś szlaku żółtym który się okazał nie tym właściwym i akurat na górce się skończył i moje pchanie na marne... No i pchanie przez większość wąwozu w Rezerwacie aż na Jelenią Górę. Nie nadaję się na taką terenową jazdę, ale nie wiedziałam że aż tak to będzie wyglądało, a jak już się tam znalazłam nie chciałam rezygnować. Ale za to zjazd z Jeleniej G. był świetny i potem pojechałam sobie na pola w okolice Nawcza i Łówcza.
Zmachałam się przy pchaniu roweru przez bardzo piaszczyste odcinki dróg, na pchaniu pod górkę na jakimś szlaku żółtym który się okazał nie tym właściwym i akurat na górce się skończył i moje pchanie na marne... No i pchanie przez większość wąwozu w Rezerwacie aż na Jelenią Górę. Nie nadaję się na taką terenową jazdę, ale nie wiedziałam że aż tak to będzie wyglądało, a jak już się tam znalazłam nie chciałam rezygnować. Ale za to zjazd z Jeleniej G. był świetny i potem pojechałam sobie na pola w okolice Nawcza i Łówcza.
Na czarnym szlaku w paraszyńskim lesie © Monica
Rzeka Łeba © Monica
Z tej górki wolę prowadzić niż jechać ;-) © Monica
Łeba © Monica
Takich dróg nie lubię, bo nie daję rady jechać w tym piachu © Monica
Zółty szlak do Rez. Parszyńskie Wąwozy nie zapowiada się lekko, bo jest pod górkę, a piach pod liśćmi miękki, mozolnie pcham rower ale na szczęście-nieszczęście szlak się kończy na wzniesieniu po lewej, nie tędy droga, muszę zawracać i znaleźć właściwą drogę © Monica
Wjazd do Rez. Parszyńskie Wąwozy. Do tego momentu wjechałam, dalej znów pchanie ;-) © Monica
Nie wiem czy to był tylko ten jeden wąwozik w tym rezerwacie czy było ich więcej, ale byłam dość zmnęczona podjazdo-pchaniem tak że nie szukałam innych atrakcji ;-) © Monica
Jeszcze Jelenią Górę warto zdobyć ;-) © Monica
Jelenia Góra. Widoków z niej zbytnio co prawda nie ma, ale trudu mnie trochę kosztowała. Różnica wzniesień od dna Doliny Łeby do tego wierzchołka wynosi 170 m. Lasy w tych okolicach okropnie powycinane, smutny widok. © Monica
Zejście z Jeleniej Góry drugą stroną, po jakichś schodkach, dla roweru jeszcze gorzej, ale mi się tu podoba, te świerki przypominają mi tatrzańskie dolinki. © Monica
Polna droga w okolicach Łówcza © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 72.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Znane i mniej znane drogi
Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 08.03.2014 | Komentarze 7
To był wspaniały dzień na rowerze. Pogoda cudna, przez większość trasy jechałam tylko w jednym cieńszym polarze. Jechało mi się dziś super, co nie znaczy że choć trochę szybciej ;-) ale po prostu czułam się świetnie, chce się żyć :-) Pola pełne świergotu ptaków (nie wiem jakich bo nie rozróżniam) i głosów żurawi (te odróżniam ;-)
Chciałam odwiedzić miejscowości o kuszących nazwach Ameryka i Brazylia, ale mi się nie udało. Trafiłam na Rancho Ameryka, ale nie do miejscowości o takiej nazwie (w każdym bądź razie tabliczki nie było), o Brazylii to już w ogóle mogłam sobie pomarzyć: w Borowcu jedna droga zaprowadziła mnie na jakieś podwórko w lesie, a druga wiodła przez las ale zamieniła się w niepokojącą zaścieloną liśćmi ścieżynę, więc z niej zawróciłam bo nie była to już odpowiednia pora na ewentualne błądzenie po lesie.
Trasa wiodła głównie drogami. Cieszę się, że w drodze powrotnej udało mi się ominąć ulicę z Łebna do Luzina, gdyż pojechałam lasem przez Smażyno, droga fajna, ale miejscami bardzo piaszczysta, czasem musiałam prowadzić rower.
Dzień obfitował w spotkania na trasie: Najpierw w lesie między Pobłociem a Lewinem, widzę z daleka na drodzę mężczyznę z wózkiem, jakie było moje zdziwienie gdy się okazało że to pewien pielgrzymkowy znajomy. Nie wiedziałam, że teraz mieszka w tych okolicach i tak właśnie sobie wyjechał na spacer z 3-mies. tak długo wyczekiwaną córeczką. Miło było go zobaczyć w roli łagodnego tatusia zamiast surowego ale the best porządkowego ;-) Potem na mojej drodze z Lewina do Miłoszewa, na której jeszcze nigdy nie spotkałam żadnego rowerzysty, natrafiłam na bardzo sympatyczną 10-os. grupę młodzieży na rowerach. A w Żurawich Błotach natknęłam się na moim szlaku na 3 wędrowców, na których prawie wpadłam bo tak nagle się wyłonili zza zakrętu ;-)
Trasa: Luzino – Tępcz - Pobłocie – Lewino – Miłoszewo – Nowa Huta – Rez. Żurawie Błota – Mirachowo - Rez. Staniszewskie Zdroje – Łysa Góra – Sianowo – Nowinki – Będargowo – Zęblewo – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Chciałam odwiedzić miejscowości o kuszących nazwach Ameryka i Brazylia, ale mi się nie udało. Trafiłam na Rancho Ameryka, ale nie do miejscowości o takiej nazwie (w każdym bądź razie tabliczki nie było), o Brazylii to już w ogóle mogłam sobie pomarzyć: w Borowcu jedna droga zaprowadziła mnie na jakieś podwórko w lesie, a druga wiodła przez las ale zamieniła się w niepokojącą zaścieloną liśćmi ścieżynę, więc z niej zawróciłam bo nie była to już odpowiednia pora na ewentualne błądzenie po lesie.
Trasa wiodła głównie drogami. Cieszę się, że w drodze powrotnej udało mi się ominąć ulicę z Łebna do Luzina, gdyż pojechałam lasem przez Smażyno, droga fajna, ale miejscami bardzo piaszczysta, czasem musiałam prowadzić rower.
Dzień obfitował w spotkania na trasie: Najpierw w lesie między Pobłociem a Lewinem, widzę z daleka na drodzę mężczyznę z wózkiem, jakie było moje zdziwienie gdy się okazało że to pewien pielgrzymkowy znajomy. Nie wiedziałam, że teraz mieszka w tych okolicach i tak właśnie sobie wyjechał na spacer z 3-mies. tak długo wyczekiwaną córeczką. Miło było go zobaczyć w roli łagodnego tatusia zamiast surowego ale the best porządkowego ;-) Potem na mojej drodze z Lewina do Miłoszewa, na której jeszcze nigdy nie spotkałam żadnego rowerzysty, natrafiłam na bardzo sympatyczną 10-os. grupę młodzieży na rowerach. A w Żurawich Błotach natknęłam się na moim szlaku na 3 wędrowców, na których prawie wpadłam bo tak nagle się wyłonili zza zakrętu ;-)
Trasa: Luzino – Tępcz - Pobłocie – Lewino – Miłoszewo – Nowa Huta – Rez. Żurawie Błota – Mirachowo - Rez. Staniszewskie Zdroje – Łysa Góra – Sianowo – Nowinki – Będargowo – Zęblewo – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Diabelski Kamień z drugiej strony © Monica
Jezioro Kamienne również z drugiej strony ;-) © Monica
Jezioro Kamienne © Monica
Rezerwat Żurawie Błota © Monica
Nad Lubygościem również dziś cudownie, wokół rozlegają się głosy żurawi i innych ptaków, ale nie zatrzymuję się tu dłużej, bo przecież przede mną dalekie kraje...;-) © Monica
W Rezerwacie Lubygość © Monica
Kierunek: Rancho Ameryka © Monica
Cierpisko - pozostałości dawnego cmentarza ewangelickiego koło Mirachowa © Monica
Dawny cmentarz ewangelicki © Monica
Zjazd do Mirachowa © Monica
Na Szlaku Kaszubskim w Rezerwacie Staniszewskie Zdroje © Monica
Gdzie ten szlak? © Monica
Cieszonko - okolice Łysej Góry © Monica
Jezioro Sianowskie © Monica
Z Sianowa do Nowinek © Monica
Ta drogą chciałam dojechać do Brazylii ;-) © Monica
Okolice Zęblewa © Monica
Droga do Smażyna © Monica
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km
- DST 30.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do lasu
Wtorek, 4 marca 2014 · dodano: 04.03.2014 | Komentarze 7
Po prostu... pojeździć po lesie... ;-) Tylko tyle... i aż tyle...
Nad Łebą © Monica
Łeba w okolicach Paraszyna © Monica
Nie zdążyłam się wspiąć ;-) © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 71.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Słaby dzień
Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 6
Oj słaby dzień dziś miałam na rowerowanie. Chyba nigdy lub przynajmniej od bardzo dawna nie jechało mi się tak ciężko... I nie wiem do końca jaka przyczyna: czy te nowe opony czy jakiś wiosenny kryzys... Na 90% jestem jednak przekonana, że to pierwsze, bo nigdy nie miałam wiosennych kryzysów rowerowych, wprost przeciwnie.
Fakt, że zawiodły mnie dziś: pogoda, towarzystwo i obrana trasa... Ale po 30 km, w okolicach Pomieczyna, trasa zaczęła mi się podobać, pogoda również się poprawiła, bo słońce wreszcie przebiło się przez chmury, a mnie nadal słabo się jechało. Nie dojechałam ani tam gdzie chciałam ani tyle ile chciałam :-(
Trasa: Luzino – Robakowo - Częstkowo – Szemud – Kamień – Kowalewo – Rąb – Pomieczyno – Pomieczyńska Huta – Sianowska Huta – Kolonia - Głusino – Lewino – Luzino
Fakt, że zawiodły mnie dziś: pogoda, towarzystwo i obrana trasa... Ale po 30 km, w okolicach Pomieczyna, trasa zaczęła mi się podobać, pogoda również się poprawiła, bo słońce wreszcie przebiło się przez chmury, a mnie nadal słabo się jechało. Nie dojechałam ani tam gdzie chciałam ani tyle ile chciałam :-(
Trasa: Luzino – Robakowo - Częstkowo – Szemud – Kamień – Kowalewo – Rąb – Pomieczyno – Pomieczyńska Huta – Sianowska Huta – Kolonia - Głusino – Lewino – Luzino
Nad Jeziorem Wycztok © Monica
Kościół p.w. św. Józefa w Pomieczynie © Monica
Kościół został zbudowany raptem w latach 1925-26, ale ma klimat, a w środku pięknie pachnie drewnem...
Wnętrze kościoła w Pomieczynie © Monica
Wnętrze kościoła w Pomieczynie © Monica
Pomorski Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków "Ostoja" koło Pomieczyna © Monica
Kapliczka Królowej Korony Polskiej © Monica
Wreszcie w lesie © Monica
Przez las © Monica
Którą wybrać? Początkowo postanawiam pojechać dłuższą zieloną, ale po chwili rezygnuję, nie, dzisiaj nie dam rady... © Monica
Przebiśniegi © Monica
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km
- DST 21.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod wieczór
Środa, 26 lutego 2014 · dodano: 26.02.2014 | Komentarze 1
Taki krótki rowerowy spacer przed wieczorem. A co tam będę czekać aż do weekendu...
Ale warto było, spotkałam pierwszy raz w tym roku żurawie (a drugi w życiu). A parę godzin wcześniej zazdrościłam Piotrasowi jego żurawi ;-) A tu wystarczy wsiąść na rower i już wszystko jest ;-) Zdjęcie oczywiście beznadziejne, bo mój aparat na zoomie robi słabej jakości, ale to już insza kwestia.
Ale warto było, spotkałam pierwszy raz w tym roku żurawie (a drugi w życiu). A parę godzin wcześniej zazdrościłam Piotrasowi jego żurawi ;-) A tu wystarczy wsiąść na rower i już wszystko jest ;-) Zdjęcie oczywiście beznadziejne, bo mój aparat na zoomie robi słabej jakości, ale to już insza kwestia.
Pierwsze żurawie w tym roku © Monica
Odleciały © Monica
W oddali moja miejscowość - widok od tej lepszej, jeszcze wiejskiej, strony © Monica
W lesie © Monica
Las o zachodzie © Monica
Zachód słońca nad lasem © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 50.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Nieplanowany wypadzik
Piątek, 21 lutego 2014 · dodano: 21.02.2014 | Komentarze 10
Miało być krótko i tylko na chwilkę a wyszło trochę więcej, ale tak to już jest, że jak się jedzie to trudno przestać...
Było wiosennie i przyjemnie...:-) Tylko na polach wiatr świszczał mi w uszach, bo nie wzięłam opaski, myślałam, że już niepotrzebna...
Jeździłam prawie cały czas lasem i polami. Drogi w coraz lepszym stanie. Wracając lasem przez Paraszyno pokręciłam się trochę po lesie. Przejeżdżając obok drogi ze znakiem "Zakaz wjazdu. Urwisko", postanowiłam sprawdzić to urwisko. A tam taka piękna górka z widokiem na Łebę płynącą głębokim wąwozem. Najpierw piękny zjazd, z powrotem podjazd, taka fajna nowo "odkryta" trasa. Na pewno będę teraz to miejsce często odwiedzać. Za urwiskiem droga biegła dalej, więc trzeba ją kiedyś sprawdzić, dziś musiałam zawracać. Coraz więcej fajnych dróg w tym paraszyńskim lesie widzę.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewinko - Dargolewo - Paraszyno - Luzino
Było wiosennie i przyjemnie...:-) Tylko na polach wiatr świszczał mi w uszach, bo nie wzięłam opaski, myślałam, że już niepotrzebna...
Jeździłam prawie cały czas lasem i polami. Drogi w coraz lepszym stanie. Wracając lasem przez Paraszyno pokręciłam się trochę po lesie. Przejeżdżając obok drogi ze znakiem "Zakaz wjazdu. Urwisko", postanowiłam sprawdzić to urwisko. A tam taka piękna górka z widokiem na Łebę płynącą głębokim wąwozem. Najpierw piękny zjazd, z powrotem podjazd, taka fajna nowo "odkryta" trasa. Na pewno będę teraz to miejsce często odwiedzać. Za urwiskiem droga biegła dalej, więc trzeba ją kiedyś sprawdzić, dziś musiałam zawracać. Coraz więcej fajnych dróg w tym paraszyńskim lesie widzę.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewinko - Dargolewo - Paraszyno - Luzino
Niebo, słońce i bezkres... © Monica
Jeszcze puste łąki © Monica
Strumyk © Monica
Polna droga w okolicy Dargolewa © Monica
Ta sama droga co w ubiegłą niedzielę a jakże tu inaczej © Monica
Powrót przez las © Monica
W drodze na urwisko © Monica
Ten widok do złudzenia podobny do trasy na Zamkową Górę koło Lubygościa © Monica
Nie widać tego zbyt dobrze ale rzeka płynie tu bardzo głębokim wąwozem © Monica
Miły zjaździk © Monica
Zakole rzeki Łeby, widać że brzeg od strony urwiska jest umocniony © Monica
Powrót pod górkę © Monica
Pod i jednocześnie nad urwiskiem © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 43.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
W zmiennej aurze
Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 16.02.2014 | Komentarze 4
Niestety moje optymistyczne prognozy na dzisiaj się nie sprawdziły.
Dzień wstał pochmurny, a przede wszystkim bardzo wietrzny. W południe jednak pojawiło się słońce, więc postanowiłam spróbować pojeździć po lasie, aby uniknąć wiatru i sprawdzić jakie są leśne drogi.
Drogi w tym lesie są głównie utwardzone, więc okazały się w bardzo dobrym stanie, z wyjątkiem niektórych odcinków zniszczonych podczas wywózki drzewa. Poza tym przez pewien czas świeciło słońce, więc nie żałowałam swojej decyzji.
Jednak gdy wyjechałam z lasu przed Dargolewem, nastąpiła totalna zmiana: droga zrobiła się miękka i błotnista, niebo pociemniało, pojawił się wiatr i w oka mgnieniu zaczął padać zimny deszcz. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie, wszystko wskazywało na to, że to jednak jeszcze zima, niestety akurat nie było gdzie się schronić. W tym momencie pomyślałam, że trzeba zrezygnować z pikniku nad Jeziorem Miłoszewskim i ze Strzepcza jechać prosto do domu. Pojawiła się nawet myśl, żeby zadzwonić do domu, żeby ktoś przyjechał po mnie autem... Ale jakoś pokonałam te myśli, deszcz ustał, a ja uznałam, że jednak jadę do Miłoszewa. Na chwilę się rozjaśniło, ale pikniku nad jeziorem nie było, ponieważ w tym momencie znów przelotnie choć dość mocno zaczęło padać.
Gdy opuściłam jezioro znów wyświeciło słońce i towarzyszyło mi w dalszej drodze. Droga do Lewina była bardzo błotnista, bo nie jest ona utwardzona i jest na niej sporo dużych kałuż.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - MIłoszewo - Lewino - Luzino
Dzień wstał pochmurny, a przede wszystkim bardzo wietrzny. W południe jednak pojawiło się słońce, więc postanowiłam spróbować pojeździć po lasie, aby uniknąć wiatru i sprawdzić jakie są leśne drogi.
Drogi w tym lesie są głównie utwardzone, więc okazały się w bardzo dobrym stanie, z wyjątkiem niektórych odcinków zniszczonych podczas wywózki drzewa. Poza tym przez pewien czas świeciło słońce, więc nie żałowałam swojej decyzji.
Jednak gdy wyjechałam z lasu przed Dargolewem, nastąpiła totalna zmiana: droga zrobiła się miękka i błotnista, niebo pociemniało, pojawił się wiatr i w oka mgnieniu zaczął padać zimny deszcz. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie, wszystko wskazywało na to, że to jednak jeszcze zima, niestety akurat nie było gdzie się schronić. W tym momencie pomyślałam, że trzeba zrezygnować z pikniku nad Jeziorem Miłoszewskim i ze Strzepcza jechać prosto do domu. Pojawiła się nawet myśl, żeby zadzwonić do domu, żeby ktoś przyjechał po mnie autem... Ale jakoś pokonałam te myśli, deszcz ustał, a ja uznałam, że jednak jadę do Miłoszewa. Na chwilę się rozjaśniło, ale pikniku nad jeziorem nie było, ponieważ w tym momencie znów przelotnie choć dość mocno zaczęło padać.
Gdy opuściłam jezioro znów wyświeciło słońce i towarzyszyło mi w dalszej drodze. Droga do Lewina była bardzo błotnista, bo nie jest ona utwardzona i jest na niej sporo dużych kałuż.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - MIłoszewo - Lewino - Luzino
Początek w lesie zapowiada się bardzo dobrze © Monica
Zaczynam się cieszyć, że jednak wyjechałam © Monica
Sosnowy las za Paraszynem © Monica
Czasem warto podnieść wzrok ku górze... © Monica
Nawet gdy jeździ się tylko po ziemi ;-) © Monica
Przed deszczem, w okolicy Dargolewa © Monica
Widok na Kościół i jezioro w Strzepczu po deszczu © Monica
Nad jeziorem © Monica
Po przyjeździe nad jezioro przez chwilę wydawało się, że będzie dobrze, ale już za chwilę się rozpadało...
Nad jeziorem © Monica
Po wyjeździe znad jeziora, ponownie zmiana aury...
Za mną ponownie pojawia się piękne słońce © Monica
I rozświetla wszystko dokoła... © Monica
Od razu poczułam się lepiej... To niewiarygodne jak niewiele potrzeba aby się lepiej poczuć ;-)
Niedaleko tego miejsca zobaczyłam też nadlatujący pierwszy niewielki klucz bocianów, naprawdę! więc jednak wiosna idzie ! :-)
Niedaleko tego miejsca zobaczyłam też nadlatujący pierwszy niewielki klucz bocianów, naprawdę! więc jednak wiosna idzie ! :-)
Przed siebie © Monica
Droga po deszczu © Monica
To lubię ;-) © Monica
Generalnie przejażdżka udana, bo początek i koniec bardzo sympatyczny, choć byłoby jeszcze lepiej gdyby pogoda była bardziej łaskawa...
Ps. Dam sobie głowę uciąć, że jutro od rana będzie świeciło
słońce, bo zazwyczaj po nieciekawym weekendzie przychodzi piękny
poniedziałek...
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 54.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Lutowy poniedziałek
Poniedziałek, 10 lutego 2014 · dodano: 12.02.2014 | Komentarze 1
Pogoda nadal dopisuje. Jest słonecznie, bezchmurnie.
Ponieważ nie bardzo wierzę, aby długo mogło być tak pięknie, postanawiam ją wykorzystać. Postanawiam jeździć tylko asfaltami, tylko jeden niedługi odcinek wypada drogą gruntową, ale jest ona w bardzo dobrym stanie jak na tą porę roku. Cóż, śnieg nie trzymał długo w tym roku, kiedyś w kwietniu nie mogłam tamtędy przejechać.
Trasa: Luzino – Wyszecino – Strzepcz – Mirachowo – Sianowo – Lewino – Wyszecino – Luzino
Ps. Tym razem było na trasie trochę podjazdów, które sprawiły, że nim dojechałam do Sianowa, zgłodniałam porządnie. Poza tym jednak moja osobista zimowa oponka trochę jakby się zmniejszyła po tych dwóch dniach, co cieszy mnie bardzo, bo nie jest mi ona do niczego potrzebna ;-)
Ponieważ nie bardzo wierzę, aby długo mogło być tak pięknie, postanawiam ją wykorzystać. Postanawiam jeździć tylko asfaltami, tylko jeden niedługi odcinek wypada drogą gruntową, ale jest ona w bardzo dobrym stanie jak na tą porę roku. Cóż, śnieg nie trzymał długo w tym roku, kiedyś w kwietniu nie mogłam tamtędy przejechać.
Trasa: Luzino – Wyszecino – Strzepcz – Mirachowo – Sianowo – Lewino – Wyszecino – Luzino
Ps. Tym razem było na trasie trochę podjazdów, które sprawiły, że nim dojechałam do Sianowa, zgłodniałam porządnie. Poza tym jednak moja osobista zimowa oponka trochę jakby się zmniejszyła po tych dwóch dniach, co cieszy mnie bardzo, bo nie jest mi ona do niczego potrzebna ;-)
W kierunku słońca © Monica
Jakiś mały staw © Monica
Nad stawem © Monica
Przy ulicy © Monica
Okolice Strzepcza © Monica
W oddali kościół w Strzepczu © Monica
Jezioro w Miłoszewie © Monica
Sanktuarium w Sianowie po raz n-ty... A le co ja na to poradzę że bardzo je lubię, z wielu względów :-) © Monica
Nad jeziorem sianowskim © Monica
Okolice Staniszewa © Monica
Na tak wielkich kołach to można jechać ...;-) © Monica
Droga do Lewina trochę mokra, ale przejezdna bez problemu © Monica
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km
- DST 44.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrznie
Czwartek, 2 stycznia 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 1
Pierwszy wyjazd w nowym roku nie był zbyt udany.
Jak wyjeżdżałam świeciło słońce, więc myślałam że będzie przyjemnie. Niestety słońce dość szybko się schowało, a wiatr stawał się coraz bardziej dokuczliwy. Planowałam dojechać do Chmielna, ale w Sianowie się poddałam i zawróciłam do domu, teraz było z wiatrem... od razu lepiej... Nawet zaczęłam się zastanawiać czy nie jechać dalej w tym kierunku, ale wówczas i tak bym później znów musiała skręcić pod wiatr, aby dojechać do domu, więc już nie kombinowałam, tylko grzałam prosto do domu.
Trasa: Luzino – Wyszecino – Lewino – Sianowo - z powrotem tak samo
Nie miałam ochoty na zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia.
Jak wyjeżdżałam świeciło słońce, więc myślałam że będzie przyjemnie. Niestety słońce dość szybko się schowało, a wiatr stawał się coraz bardziej dokuczliwy. Planowałam dojechać do Chmielna, ale w Sianowie się poddałam i zawróciłam do domu, teraz było z wiatrem... od razu lepiej... Nawet zaczęłam się zastanawiać czy nie jechać dalej w tym kierunku, ale wówczas i tak bym później znów musiała skręcić pod wiatr, aby dojechać do domu, więc już nie kombinowałam, tylko grzałam prosto do domu.
Trasa: Luzino – Wyszecino – Lewino – Sianowo - z powrotem tak samo
Nie miałam ochoty na zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia.
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 53.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Poświątecznie
Sobota, 28 grudnia 2013 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 1
Ostatnia przejażdżka w 2013r. Byłoby całkiem miło gdyby nie dość mocny i dokuczliwy wiatr.
Trasa: Luzino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Staniszewo – Stara Huta – Miłoszewo - Lewino – Wyszecino – Luzino
Trasa: Luzino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Staniszewo – Stara Huta – Miłoszewo - Lewino – Wyszecino – Luzino
Wygląda jakby miało się ku zachodowi, a to jest grudniowe samo południe...:-) © Monica
Dziś tak tu pusto już... © Monica
Nad jeziorem © Monica
Niespodzianka, jednak nie jest tu tak całkiem pusto...;-) © Monica
Dobrze, że została mi jeszcze jakaś kanapka ;-) © Monica
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km