Info
Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
W pojedynkę
Dystans całkowity: | 9164.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 164 |
Średnio na aktywność: | 55.88 km |
Więcej statystyk |
- DST 47.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
W odwiedziny
Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 18.04.2015 | Komentarze 1
Na dziś zaplanowałam odwiedziny koleżanki w Redzie, ale ponieważ ciężko było zrezygnować z roweru (no w końcu sobota), zdecydowałam wykorzystać dziś rower w celach komunikacyjnych i połączyć przyjemne z pożytecznym... No może jazda w rejony miejskie nie jest aż taką przyjemnością ale czasem lepiej tak niż w ogóle. Zajęta dziś swoimi myślami nawet nie za bardzo zwracałam uwagę na samochody przez co mniej mnie irytowały. Było więc w miarę przyjemnie, zwłaszcza z powrotem bo wyruszyłam tuż przed zachodem i w dodatku koleżanka z dzieciakami też wsiadła na rowery, którymi odprowadzili mnie 4 km. ;-)
Trasa: Luzino - Robakowo - Gowino - Wejherowo - Gniewowo - Reda - powrót tak samo
Trasa: Luzino - Robakowo - Gowino - Wejherowo - Gniewowo - Reda - powrót tak samo
W Robakowie © Monica
Dywany zawilców © Monica
Zawilce w parku Majkowskiego, Wejherowo © Monica
Pałac Przebendowskich w Wejherowie © Monica
Najprzyjemniejsza część trasy - w lesie za Gniewowem © Monica
W lesie między Gniewowem a Redą © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 42.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrzna pętelka
Czwartek, 16 kwietnia 2015 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 1
W ciągu dnia w Trójmieście mimo że wietrznie pięknie świeciło słońce. Nakręciłam się więc, że muszę wsiąść dzisiaj na rower. Po powrocie do domu okazało się jednak, że jest wietrznie i pochmurno, ale ciężko mi było zrezygnować z rowerowych planów więc pojechałam. Zresztą jak będę wciąż czekać na odpowiednią pogodę to daleko nie zajadę...
Więc najpierw jechałam pod wiatr. Wjechawszy do lasu przez prawie 20 km miałam problem wiatrowy z głowy. Następnie jednak wyjechałam na otwarte pola pomiędzy Dargolewem a Tępczem i tam musiałam się zmagać z wiatrem, choć wg moich kalkulacji w tę stronę powinno być z wiatrem... Ale nie było. Bezwietrznie było tylko przy jeździe w kierunku wschodnim. Dobre i to.
Tras: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Tępcz - Wyszecino - Luzino
Więc najpierw jechałam pod wiatr. Wjechawszy do lasu przez prawie 20 km miałam problem wiatrowy z głowy. Następnie jednak wyjechałam na otwarte pola pomiędzy Dargolewem a Tępczem i tam musiałam się zmagać z wiatrem, choć wg moich kalkulacji w tę stronę powinno być z wiatrem... Ale nie było. Bezwietrznie było tylko przy jeździe w kierunku wschodnim. Dobre i to.
Tras: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Tępcz - Wyszecino - Luzino
Wietrznie. Nowa dla mnie droga pomiędzy Dargolewem a Tępczem. © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 80.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez Łebunię do Rez. Lubygość
Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 8
Sobota przywitała nas takimi temperaturami że ho ho, 20 stopni w cieniu, na słońcu odczuwalna była chyba 25 ! Co prawda miejscami był też spory wiatr, ale ciepły zachodni.
Nie zastanawiając się dłużej ogarnęłam z grubsza porządki i wsiadłam na rower.
Postanowiłam udać się w kierunku gminy Cewice przez miejscowości w których jeszcze nie byłam. Tak więc przez Paraszyno, Nawcz i Dzięcielec dojeżdżam do Łebuni. Widziałam na mapce że jest tam jakiś dworek, więc chciałam go odwiedzić. Dworek był, odbudowany, ale ogrodzony wysokim płotem i jakiś taki zmodernizowany że nie chciało mi się robić mu zdjęcia. Wymienione wyżej miejscowości mają to do siebie, że są nieładne, po prostu nie podobają mi się i dlatego rzadko tam jeżdżę, choć okolice są ładne ze względu na olbrzymie pola, więc postaram się tu mimo wszystko zawitać jak już zboże wyrośnie. Ponadto są tam czasami tak fatalne drogi jak nigdzie indziej: asfalty dziurawe i połatane setki razy, np. droga z Nawcza do Dzięcielca, ale jednocześnie wzdłuż tej drogi jest wspaniała aleja drzew, więc i tak warto się pofatygować ;-)
Z Łebuni musiałam jechać drogą krajową nr 214 (brrr, na szczęście tylko 3 km i nie było dużego ruchu) do miejscowości o ładnej nazwie Bukowina. Nazwa nazwą ale miejscowość zwyczajna, za to z niezwyczajnie fatalnymi drogami, nawet nie wiem co to było: np. kiepski asfalt na szerokość metra a reszta drogi to jakieś gruzy i kamienie. Wołało to o natychmiastowy remont, ale nie było żadnych najmniejszych oznak aby trwały tam jakieś roboty...
Ale była też niespodzianka w owej Bukowinie, czyli mały ryglowy kościółek z 1728 roku.
Nie zastanawiając się dłużej ogarnęłam z grubsza porządki i wsiadłam na rower.
Postanowiłam udać się w kierunku gminy Cewice przez miejscowości w których jeszcze nie byłam. Tak więc przez Paraszyno, Nawcz i Dzięcielec dojeżdżam do Łebuni. Widziałam na mapce że jest tam jakiś dworek, więc chciałam go odwiedzić. Dworek był, odbudowany, ale ogrodzony wysokim płotem i jakiś taki zmodernizowany że nie chciało mi się robić mu zdjęcia. Wymienione wyżej miejscowości mają to do siebie, że są nieładne, po prostu nie podobają mi się i dlatego rzadko tam jeżdżę, choć okolice są ładne ze względu na olbrzymie pola, więc postaram się tu mimo wszystko zawitać jak już zboże wyrośnie. Ponadto są tam czasami tak fatalne drogi jak nigdzie indziej: asfalty dziurawe i połatane setki razy, np. droga z Nawcza do Dzięcielca, ale jednocześnie wzdłuż tej drogi jest wspaniała aleja drzew, więc i tak warto się pofatygować ;-)
Z Łebuni musiałam jechać drogą krajową nr 214 (brrr, na szczęście tylko 3 km i nie było dużego ruchu) do miejscowości o ładnej nazwie Bukowina. Nazwa nazwą ale miejscowość zwyczajna, za to z niezwyczajnie fatalnymi drogami, nawet nie wiem co to było: np. kiepski asfalt na szerokość metra a reszta drogi to jakieś gruzy i kamienie. Wołało to o natychmiastowy remont, ale nie było żadnych najmniejszych oznak aby trwały tam jakieś roboty...
Ale była też niespodzianka w owej Bukowinie, czyli mały ryglowy kościółek z 1728 roku.
Wiosenne kwiatki © Monica
Zawilce nad rzeką © Monica
A ja znów nad Łebą ;-) Trasą tą jeżdżę tak często, poza tym że jest urocza, również z tego względu, że droga przez Paraszyno biegnąca drugą stroną rzeki jest w okropnym stanie: dziurawa, wysypana kamieniami i potłuczonymi cegłami w celu utwardzenia, miejscami bruk, więc wolę jej unikać © Monica
A o to Kościółek w Bukowinie:
Ryglowy Kościół z 1728r. w Bukowinie © Monica
Kościół w Bukowinie © Monica
Z Bukowiny udaję się drogą szutrową w znacznie przyjemniejsze dla mnie rejony, tj. do Kamienicy Królewskiej, z której przejeżdżając pod Zamkową Górą jadę do Rezerwatu Lubygość.
Pod Zamkową Górą © Monica
Niedawno dostałam od wujka ciekawą książkę o
najpiękniejszych miejscach w Polsce (która będzie dla mnie inspiracją które
miejsca warto odwiedzić ;-) i w tej to książce znalazłam wreszcie poszukiwaną
informację o pochodzeniu nazwy rezerwatu i jeziora Lubygość.
Otóż:
Tytułem wstępu o kaszubskich jeziorach: "Na Kaszubach nie ma zwyczajnych jezior. Z każdym związana jest jakaś tajemnica albo mrożąca krew w żyłach historia. Co drugie kryje zatopiony zamek, co trzecie zapłakaną królewnę, co piąte bryłę bursztynu...Wszystkie pozostałe - niezbite dowody na diabelską działalność." ;-)
A odnośnie jeziora Lubygość: "Diabeł maczał swoje pazury i w jeziorze Lubygość. (...) tafla wody jest czarnopomarańczowa, nad nią pochylają się setki buków. Między nimi stoi wyschnięta sosna. To zaklęta w drzewo rudowłosa córka byłego właściciela jeziora, kapryśna i rozpieszczona, która bawiła się chłopcami. Każdego traktowała jak lubego gościa, lecz zaloty odrzucała. W końcu uschła nad wodą z miłości do kawalera - diabła, a kolor jej warkoczy zanurzonych w jeziorze zabarwił wodę." ;-) Teraz rozumiem skąd ten tak odpowiadający mi klimat tego miejsca ;-)
Tyle legenda. Jest też hipoteza mówiąca, że za barwę jeziora odpowiada bogaty w żelazo piasek leżący na jego dnie, a także kilogramy bukowych liści, co jesień gnijące w wodzie.
Otóż:
Tytułem wstępu o kaszubskich jeziorach: "Na Kaszubach nie ma zwyczajnych jezior. Z każdym związana jest jakaś tajemnica albo mrożąca krew w żyłach historia. Co drugie kryje zatopiony zamek, co trzecie zapłakaną królewnę, co piąte bryłę bursztynu...Wszystkie pozostałe - niezbite dowody na diabelską działalność." ;-)
A odnośnie jeziora Lubygość: "Diabeł maczał swoje pazury i w jeziorze Lubygość. (...) tafla wody jest czarnopomarańczowa, nad nią pochylają się setki buków. Między nimi stoi wyschnięta sosna. To zaklęta w drzewo rudowłosa córka byłego właściciela jeziora, kapryśna i rozpieszczona, która bawiła się chłopcami. Każdego traktowała jak lubego gościa, lecz zaloty odrzucała. W końcu uschła nad wodą z miłości do kawalera - diabła, a kolor jej warkoczy zanurzonych w jeziorze zabarwił wodę." ;-) Teraz rozumiem skąd ten tak odpowiadający mi klimat tego miejsca ;-)
Tyle legenda. Jest też hipoteza mówiąca, że za barwę jeziora odpowiada bogaty w żelazo piasek leżący na jego dnie, a także kilogramy bukowych liści, co jesień gnijące w wodzie.
Jezioro Lubygość © Monica
Jezioro Lubygość © Monica
W Rezerwacie Lubygość © Monica
Zawilec © Monica
Taaaki pączek ;-) © Monica
Na polach praca wre © Monica
Zachód słońca © Monica
Trasa: Luzino – Paraszyno – Łówcz – Nawcz – Dzięcielec – Łebunia –
Bukowina – Kamienica Królewska – Rez. Lubygość – Kobylasz – Miłoszewo – Lewino
– Smażyno – Wyszecino – Luzino
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 40.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Lasami, polami
Piątek, 3 kwietnia 2015 · dodano: 03.04.2015 | Komentarze 5
To był piękny dzień, super się jechało samymi polnymi drogami i niebo takie cudowne, takie jakie lubię najbardziej :-)
Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Paraszyno - Luzino
Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Paraszyno - Luzino
W lesie © Monica
Nad Łebą © Monica
Delikatne oznaki wiosny © Monica
Polna droga © Monica
Okolice Łówcza © Monica
Mój rowerek © Monica
Kwietniowy widoczek © Monica
Krokusy © Monica
Droga - mój ulubiony motyw... © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 62.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Ponoć wiosna...
Niedziela, 22 marca 2015 · dodano: 22.03.2015 | Komentarze 8
Wczoraj napadało, naprószyło śniegiem, ochłodziło się, jak przystało na pierwszy dzień zimy a nie wiosny...
Mimo to dzisiejszy dzień wstał słoneczny, choć chłodny, 2-4 stopnie, a gdy wracałam było już tylko +1, więc zmarzłam dosyć niemile.
Nie miałam planu gdzie by jechać. Jakoś więc dojechałam asfaltem do Łebna, potem wreszcie trochę polnymi drogami do Będargowa, następnie nad Jezioro Wielkie Łąki i do Garcza. Stamtąd chciałam początkowo pojechać do Rzymu, ale właśnie zaczęłam odczuwać zimno, więc uznałam, że pojadę najkrótszą trasą, tj. przez Sianowo, do domu.
Trasa: Luzino - Wyszecino - Łebno - Będargowo - Kolonia - Garcz - Sianowo - Lewino - Wyszecino - Luzino
Mimo to dzisiejszy dzień wstał słoneczny, choć chłodny, 2-4 stopnie, a gdy wracałam było już tylko +1, więc zmarzłam dosyć niemile.
Nie miałam planu gdzie by jechać. Jakoś więc dojechałam asfaltem do Łebna, potem wreszcie trochę polnymi drogami do Będargowa, następnie nad Jezioro Wielkie Łąki i do Garcza. Stamtąd chciałam początkowo pojechać do Rzymu, ale właśnie zaczęłam odczuwać zimno, więc uznałam, że pojadę najkrótszą trasą, tj. przez Sianowo, do domu.
Trasa: Luzino - Wyszecino - Łebno - Będargowo - Kolonia - Garcz - Sianowo - Lewino - Wyszecino - Luzino
Kaszubski widoczek © Monica
Krzyż w Będargowie. Zawsze zwraca moją uwagę, bo postać Pana Jezusa jest nietypowa jak na przydrożny Krzyż - duża a przy tym dość pulchna... © Monica
Przebiśniegi © Monica
Nad Jeziorem Wielkie Łąki © Monica
Rzeźbiona w drewnie figura Jezusa Frasobliwego © Monica
Jezioro Łapalickie © Monica
Żurawie © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 40.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z serwisu + nocna jazda
Piątek, 20 marca 2015 · dodano: 20.03.2015 | Komentarze 4
Najpierw odbiór roweru z serwisu.
Jechało mi się dobrze, więc po godzinie wsiadłam jeszcze raz i zrobiłam moją wieczorną pętelkę, bo nie wiem czy jutro starczy czasu na jakąś jazdę a ponadto prognozy pogody na weekend a przy tym pierwszy dzień wiosny nie są oczywiście optymistyczne...
W rowerze już w sumie cały napęd (poza suportem) wymieniony, więc mam nadzieję, że będzie w końcu dobrze chodził, bo jeśli nie... to już nie wiem jaka przyczyna problemów. Zobaczymy.
Trasa 1 : Wejherowo – Gowino – Luzino
Trasa 2: Luzino – Robakowo – Sychowo – Częstkowo – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Jechało mi się dobrze, więc po godzinie wsiadłam jeszcze raz i zrobiłam moją wieczorną pętelkę, bo nie wiem czy jutro starczy czasu na jakąś jazdę a ponadto prognozy pogody na weekend a przy tym pierwszy dzień wiosny nie są oczywiście optymistyczne...
W rowerze już w sumie cały napęd (poza suportem) wymieniony, więc mam nadzieję, że będzie w końcu dobrze chodził, bo jeśli nie... to już nie wiem jaka przyczyna problemów. Zobaczymy.
Trasa 1 : Wejherowo – Gowino – Luzino
Trasa 2: Luzino – Robakowo – Sychowo – Częstkowo – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 27.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocna jazda
Wtorek, 10 marca 2015 · dodano: 11.03.2015 | Komentarze 1
Tym razem bez księżyca...
Trasa całkowicie asfaltowa: Luzino - Robakowo - Sychowo - Częstkowo - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 28.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocna pętelka
Czwartek, 5 marca 2015 · dodano: 06.03.2015 | Komentarze 2
Niesamowita taka nocna jazda przy pełni księżyca... ;-)
Trasa całkowicie asfaltowa: Luzino - Robakowo - Sychowo - Częstkowo - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Trasa całkowicie asfaltowa: Luzino - Robakowo - Sychowo - Częstkowo - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 15.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Przy blasku księżyca
Środa, 25 lutego 2015 · dodano: 25.02.2015 | Komentarze 1
Tytuł romantyczny ale przejażdżka była czysto praktyczna ;-) chciałam sprawdzić jak się spisuje mój rower po powrocie z serwisu i wygląda na to, że dobrze chodzi, co mnie bardzo cieszy, bo nie ma to jak swój sprzęt. Wymieniono łańcuch i tylną przerzutkę, pierwsza to u mnie taka wymiana i zdziwiłam się, że jeszcze obyło się bez wymiany całego napędu. Ale ciekawe na jak długo...
Co do księżyca, to nawet przyjemnie się przy nim jechało (choć nie ma to jak w blasku słońca, no ale od biedy...) i gdyby nie brak czasu to dłużej bym pojeździła. No cóż, na więcej trzeba czekać do weekendu ;-)
Co do księżyca, to nawet przyjemnie się przy nim jechało (choć nie ma to jak w blasku słońca, no ale od biedy...) i gdyby nie brak czasu to dłużej bym pojeździła. No cóż, na więcej trzeba czekać do weekendu ;-)
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 58.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Szara niedziela
Niedziela, 22 lutego 2015 · dodano: 22.02.2015 | Komentarze 6
Chciałam dziś wyjechać z samego rana, ale niestety jak ujrzałam tą szarość za oknem to miałam problemy z mobilizacją i wyruszyłam z prawie 2 godzinnym opóźnieniem. Wiatr też był większy niż wczoraj ale zimno nie było, a w drodze powrotnej to nawet ciepło.
W sumie pogoda nie była zła ale jechało mi się tak sobie, brakowało mi słońca i zieleni, jeszcze jest tak szaro wokół a jeziora stalowe. Ale wiosna się zbliża: widziałam klucz przylatujących żurawi i jedną parkę na polu, świergot ptaków też słyszałam.
Po ok. 30 km, pod chmieleńską górką odkręciło mi się siodełko, przekręcając się do tyłu, a ja nie miałam imbusa, żeby je dokręcić. Niby drobiazg, ale okazało się że jedzie się fatalnie: problem z dosięgnięciem do kierownicy, a ucisk na pewne partie ciała nieznośny. Chyba bym nie dojechała w ten sposób aż do domu, ale okazało się, że rodzice planują przyjazd w okolice Sianowa, więc w tej sytuacji przyspieszyli swój przyjazd i przywieźli mi to niezbędne narzędzie. Te 6 km jakoś przejechałam, a potem parę sekund i siodełko dokręcone, mogłam jechać dalej. Postanowiłam pojechać do Będargowa przez Nowiny, niestety trafiłam tam na błotną przeprawę, nie byłam w stanie utrzymać się na rowerze a prowadzić też nie było innej możliwości jak po błocie, ale nie uśmiechało mi się to dzisiaj, więc gdy tylko pojawiła się droga prowadząca do Kolonii skręciłam w nią, dojechałam do asfaltu i już właściwie do końca jechałam asfaltem.
Trasa: Luzino – Wyszecino – Lewino – Sianowo – Garcz – Chmielno – Sianowo – Będargowo – Zęblewo – Wyszecino – Luzino
W sumie pogoda nie była zła ale jechało mi się tak sobie, brakowało mi słońca i zieleni, jeszcze jest tak szaro wokół a jeziora stalowe. Ale wiosna się zbliża: widziałam klucz przylatujących żurawi i jedną parkę na polu, świergot ptaków też słyszałam.
Po ok. 30 km, pod chmieleńską górką odkręciło mi się siodełko, przekręcając się do tyłu, a ja nie miałam imbusa, żeby je dokręcić. Niby drobiazg, ale okazało się że jedzie się fatalnie: problem z dosięgnięciem do kierownicy, a ucisk na pewne partie ciała nieznośny. Chyba bym nie dojechała w ten sposób aż do domu, ale okazało się, że rodzice planują przyjazd w okolice Sianowa, więc w tej sytuacji przyspieszyli swój przyjazd i przywieźli mi to niezbędne narzędzie. Te 6 km jakoś przejechałam, a potem parę sekund i siodełko dokręcone, mogłam jechać dalej. Postanowiłam pojechać do Będargowa przez Nowiny, niestety trafiłam tam na błotną przeprawę, nie byłam w stanie utrzymać się na rowerze a prowadzić też nie było innej możliwości jak po błocie, ale nie uśmiechało mi się to dzisiaj, więc gdy tylko pojawiła się droga prowadząca do Kolonii skręciłam w nią, dojechałam do asfaltu i już właściwie do końca jechałam asfaltem.
Trasa: Luzino – Wyszecino – Lewino – Sianowo – Garcz – Chmielno – Sianowo – Będargowo – Zęblewo – Wyszecino – Luzino
W Sianowie © Monica
W Garczu © Monica
W Chmielnie © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę