Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
0-50 km
Dystans całkowity: | 4304.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 121 |
Średnio na aktywność: | 35.57 km |
Więcej statystyk |
- DST 39.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
W odwiedziny
Niedziela, 16 marca 2014 · dodano: 16.03.2014 | Komentarze 8
W związku z pesymistycznymi prognozami pogodowymi, które się wczoraj niestety sprawdziły, na dzisiejszy dzień nie miałam żadnych planów rowerowych. Wprost przeciwnie: postanowiłam odwiedzić krewnych.
Ponieważ jednak w południe zaczęło się zdecydowanie rozpogadzać, a krewni mieszkają w odległości ok. 15 km, postanowiłam udać się w owe odwiedziny na rowerze. Wiatr był dość spory (ale niewielki w porównaniu z wczorajszym), ale o dziwo dla mnie niezbyt uciążliwy, a nawet sprzyjający i to w obie strony. Oczywiście trasę sobie troszkę wydłużyłam, po pierwsze, aby ominąć część asfaltu, a po drugie, by się dłużej rozkoszować słońcem i obłoczkami. Drogami, trochę wilgotnymi, jechało mi się lepiej niż ostatnio, gdy było tak sucho, kurzyło i momentami grzęzło w piachu.
Fajnie, że się udało dzisiaj trochę pojeździć :-)
Trasa: Luzino - Wyszecino - Tępcz - Pobłocie - Łebno - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Ponieważ jednak w południe zaczęło się zdecydowanie rozpogadzać, a krewni mieszkają w odległości ok. 15 km, postanowiłam udać się w owe odwiedziny na rowerze. Wiatr był dość spory (ale niewielki w porównaniu z wczorajszym), ale o dziwo dla mnie niezbyt uciążliwy, a nawet sprzyjający i to w obie strony. Oczywiście trasę sobie troszkę wydłużyłam, po pierwsze, aby ominąć część asfaltu, a po drugie, by się dłużej rozkoszować słońcem i obłoczkami. Drogami, trochę wilgotnymi, jechało mi się lepiej niż ostatnio, gdy było tak sucho, kurzyło i momentami grzęzło w piachu.
Fajnie, że się udało dzisiaj trochę pojeździć :-)
Trasa: Luzino - Wyszecino - Tępcz - Pobłocie - Łebno - Smażyno - Wyszecino - Luzino

Na wylocie z Luzina - w stronę słońca © Monica

Pola w Wyszecinie © Monica

Brzozowa alejka © Monica

Łebno - Kościół p.w. M.B. Królowej Polski. Szkoda że zamknięty, gdyż w środku znajduje się piękny ołtarz © Monica

Łebno - niedaleko celu dzisiejszego wyjazdu © Monica

W drodze powrotnej © Monica

Niedaleko Smażyna © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 22.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod wieczór
Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 8
Przedwieczorny rowerowy spacer dokoła Luzina i do lasu.

Północne rejony Luzina © Monica

Luziński punkt widokowy ;-) © Monica

Kolejny dzień dobiega końca © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 38.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Paraszyńskie Wąwozy i Jelenia Góra
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 5
Miało być dziś krótko i przyjemnie do nieodległego Rezerwatu Paraszyńskie Wąwozy. No i było.... ale poza tym było też ciężko.
Zmachałam się przy pchaniu roweru przez bardzo piaszczyste odcinki dróg, na pchaniu pod górkę na jakimś szlaku żółtym który się okazał nie tym właściwym i akurat na górce się skończył i moje pchanie na marne... No i pchanie przez większość wąwozu w Rezerwacie aż na Jelenią Górę. Nie nadaję się na taką terenową jazdę, ale nie wiedziałam że aż tak to będzie wyglądało, a jak już się tam znalazłam nie chciałam rezygnować. Ale za to zjazd z Jeleniej G. był świetny i potem pojechałam sobie na pola w okolice Nawcza i Łówcza.
Zmachałam się przy pchaniu roweru przez bardzo piaszczyste odcinki dróg, na pchaniu pod górkę na jakimś szlaku żółtym który się okazał nie tym właściwym i akurat na górce się skończył i moje pchanie na marne... No i pchanie przez większość wąwozu w Rezerwacie aż na Jelenią Górę. Nie nadaję się na taką terenową jazdę, ale nie wiedziałam że aż tak to będzie wyglądało, a jak już się tam znalazłam nie chciałam rezygnować. Ale za to zjazd z Jeleniej G. był świetny i potem pojechałam sobie na pola w okolice Nawcza i Łówcza.

Na czarnym szlaku w paraszyńskim lesie © Monica

Rzeka Łeba © Monica

Z tej górki wolę prowadzić niż jechać ;-) © Monica

Łeba © Monica

Takich dróg nie lubię, bo nie daję rady jechać w tym piachu © Monica

Zółty szlak do Rez. Parszyńskie Wąwozy nie zapowiada się lekko, bo jest pod górkę, a piach pod liśćmi miękki, mozolnie pcham rower ale na szczęście-nieszczęście szlak się kończy na wzniesieniu po lewej, nie tędy droga, muszę zawracać i znaleźć właściwą drogę © Monica

Wjazd do Rez. Parszyńskie Wąwozy. Do tego momentu wjechałam, dalej znów pchanie ;-) © Monica

Nie wiem czy to był tylko ten jeden wąwozik w tym rezerwacie czy było ich więcej, ale byłam dość zmnęczona podjazdo-pchaniem tak że nie szukałam innych atrakcji ;-) © Monica

Jeszcze Jelenią Górę warto zdobyć ;-) © Monica

Jelenia Góra. Widoków z niej zbytnio co prawda nie ma, ale trudu mnie trochę kosztowała. Różnica wzniesień od dna Doliny Łeby do tego wierzchołka wynosi 170 m. Lasy w tych okolicach okropnie powycinane, smutny widok. © Monica

Zejście z Jeleniej Góry drugą stroną, po jakichś schodkach, dla roweru jeszcze gorzej, ale mi się tu podoba, te świerki przypominają mi tatrzańskie dolinki. © Monica

Polna droga w okolicach Łówcza © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 30.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do lasu
Wtorek, 4 marca 2014 · dodano: 04.03.2014 | Komentarze 7
Po prostu... pojeździć po lesie... ;-) Tylko tyle... i aż tyle...

Nad Łebą © Monica

Łeba w okolicach Paraszyna © Monica

Nie zdążyłam się wspiąć ;-) © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 30.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do lasu
Czwartek, 27 lutego 2014 · dodano: 27.02.2014 | Komentarze 3
Cel: spalenie tłustoczwartkowych kalorii, sprawdzenie nowych, nieco szerszych, opon, no i oczywiście dotlenienie się ;-)
Opony chyba będą ok, na leśnych drogach jechało sie dobrze, a po asfalcie jechałam tak mało, że ciężko jeszcze orzec, choć pod górkę po asfalcie miałam wrażenie że jedzie się trochę ciężej. No trudno, będzie trzeba się przyzwyczaić i może zacząć szybciej kręcić ;-)
Opony chyba będą ok, na leśnych drogach jechało sie dobrze, a po asfalcie jechałam tak mało, że ciężko jeszcze orzec, choć pod górkę po asfalcie miałam wrażenie że jedzie się trochę ciężej. No trudno, będzie trzeba się przyzwyczaić i może zacząć szybciej kręcić ;-)

W lesie © Monica

Las - choć bardzo przerzedzony © Monica

Pola w okolicy Tępcza © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 21.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Pod wieczór
Środa, 26 lutego 2014 · dodano: 26.02.2014 | Komentarze 1
Taki krótki rowerowy spacer przed wieczorem. A co tam będę czekać aż do weekendu...
Ale warto było, spotkałam pierwszy raz w tym roku żurawie (a drugi w życiu). A parę godzin wcześniej zazdrościłam Piotrasowi jego żurawi ;-) A tu wystarczy wsiąść na rower i już wszystko jest ;-) Zdjęcie oczywiście beznadziejne, bo mój aparat na zoomie robi słabej jakości, ale to już insza kwestia.
Ale warto było, spotkałam pierwszy raz w tym roku żurawie (a drugi w życiu). A parę godzin wcześniej zazdrościłam Piotrasowi jego żurawi ;-) A tu wystarczy wsiąść na rower i już wszystko jest ;-) Zdjęcie oczywiście beznadziejne, bo mój aparat na zoomie robi słabej jakości, ale to już insza kwestia.

Pierwsze żurawie w tym roku © Monica

Odleciały © Monica

W oddali moja miejscowość - widok od tej lepszej, jeszcze wiejskiej, strony © Monica

W lesie © Monica

Las o zachodzie © Monica

Zachód słońca nad lasem © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 50.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Nieplanowany wypadzik
Piątek, 21 lutego 2014 · dodano: 21.02.2014 | Komentarze 10
Miało być krótko i tylko na chwilkę a wyszło trochę więcej, ale tak to już jest, że jak się jedzie to trudno przestać...
Było wiosennie i przyjemnie...:-) Tylko na polach wiatr świszczał mi w uszach, bo nie wzięłam opaski, myślałam, że już niepotrzebna...
Jeździłam prawie cały czas lasem i polami. Drogi w coraz lepszym stanie. Wracając lasem przez Paraszyno pokręciłam się trochę po lesie. Przejeżdżając obok drogi ze znakiem "Zakaz wjazdu. Urwisko", postanowiłam sprawdzić to urwisko. A tam taka piękna górka z widokiem na Łebę płynącą głębokim wąwozem. Najpierw piękny zjazd, z powrotem podjazd, taka fajna nowo "odkryta" trasa. Na pewno będę teraz to miejsce często odwiedzać. Za urwiskiem droga biegła dalej, więc trzeba ją kiedyś sprawdzić, dziś musiałam zawracać. Coraz więcej fajnych dróg w tym paraszyńskim lesie widzę.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewinko - Dargolewo - Paraszyno - Luzino
Było wiosennie i przyjemnie...:-) Tylko na polach wiatr świszczał mi w uszach, bo nie wzięłam opaski, myślałam, że już niepotrzebna...
Jeździłam prawie cały czas lasem i polami. Drogi w coraz lepszym stanie. Wracając lasem przez Paraszyno pokręciłam się trochę po lesie. Przejeżdżając obok drogi ze znakiem "Zakaz wjazdu. Urwisko", postanowiłam sprawdzić to urwisko. A tam taka piękna górka z widokiem na Łebę płynącą głębokim wąwozem. Najpierw piękny zjazd, z powrotem podjazd, taka fajna nowo "odkryta" trasa. Na pewno będę teraz to miejsce często odwiedzać. Za urwiskiem droga biegła dalej, więc trzeba ją kiedyś sprawdzić, dziś musiałam zawracać. Coraz więcej fajnych dróg w tym paraszyńskim lesie widzę.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewinko - Dargolewo - Paraszyno - Luzino

Niebo, słońce i bezkres... © Monica

Jeszcze puste łąki © Monica

Strumyk © Monica

Polna droga w okolicy Dargolewa © Monica

Ta sama droga co w ubiegłą niedzielę a jakże tu inaczej © Monica

Powrót przez las © Monica

W drodze na urwisko © Monica

Ten widok do złudzenia podobny do trasy na Zamkową Górę koło Lubygościa © Monica

Nie widać tego zbyt dobrze ale rzeka płynie tu bardzo głębokim wąwozem © Monica

Miły zjaździk © Monica

Zakole rzeki Łeby, widać że brzeg od strony urwiska jest umocniony © Monica

Powrót pod górkę © Monica

Pod i jednocześnie nad urwiskiem © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 43.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
W zmiennej aurze
Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 16.02.2014 | Komentarze 4
Niestety moje optymistyczne prognozy na dzisiaj się nie sprawdziły.
Dzień wstał pochmurny, a przede wszystkim bardzo wietrzny. W południe jednak pojawiło się słońce, więc postanowiłam spróbować pojeździć po lasie, aby uniknąć wiatru i sprawdzić jakie są leśne drogi.
Drogi w tym lesie są głównie utwardzone, więc okazały się w bardzo dobrym stanie, z wyjątkiem niektórych odcinków zniszczonych podczas wywózki drzewa. Poza tym przez pewien czas świeciło słońce, więc nie żałowałam swojej decyzji.
Jednak gdy wyjechałam z lasu przed Dargolewem, nastąpiła totalna zmiana: droga zrobiła się miękka i błotnista, niebo pociemniało, pojawił się wiatr i w oka mgnieniu zaczął padać zimny deszcz. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie, wszystko wskazywało na to, że to jednak jeszcze zima, niestety akurat nie było gdzie się schronić. W tym momencie pomyślałam, że trzeba zrezygnować z pikniku nad Jeziorem Miłoszewskim i ze Strzepcza jechać prosto do domu. Pojawiła się nawet myśl, żeby zadzwonić do domu, żeby ktoś przyjechał po mnie autem... Ale jakoś pokonałam te myśli, deszcz ustał, a ja uznałam, że jednak jadę do Miłoszewa. Na chwilę się rozjaśniło, ale pikniku nad jeziorem nie było, ponieważ w tym momencie znów przelotnie choć dość mocno zaczęło padać.
Gdy opuściłam jezioro znów wyświeciło słońce i towarzyszyło mi w dalszej drodze. Droga do Lewina była bardzo błotnista, bo nie jest ona utwardzona i jest na niej sporo dużych kałuż.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - MIłoszewo - Lewino - Luzino
Dzień wstał pochmurny, a przede wszystkim bardzo wietrzny. W południe jednak pojawiło się słońce, więc postanowiłam spróbować pojeździć po lasie, aby uniknąć wiatru i sprawdzić jakie są leśne drogi.
Drogi w tym lesie są głównie utwardzone, więc okazały się w bardzo dobrym stanie, z wyjątkiem niektórych odcinków zniszczonych podczas wywózki drzewa. Poza tym przez pewien czas świeciło słońce, więc nie żałowałam swojej decyzji.
Jednak gdy wyjechałam z lasu przed Dargolewem, nastąpiła totalna zmiana: droga zrobiła się miękka i błotnista, niebo pociemniało, pojawił się wiatr i w oka mgnieniu zaczął padać zimny deszcz. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie, wszystko wskazywało na to, że to jednak jeszcze zima, niestety akurat nie było gdzie się schronić. W tym momencie pomyślałam, że trzeba zrezygnować z pikniku nad Jeziorem Miłoszewskim i ze Strzepcza jechać prosto do domu. Pojawiła się nawet myśl, żeby zadzwonić do domu, żeby ktoś przyjechał po mnie autem... Ale jakoś pokonałam te myśli, deszcz ustał, a ja uznałam, że jednak jadę do Miłoszewa. Na chwilę się rozjaśniło, ale pikniku nad jeziorem nie było, ponieważ w tym momencie znów przelotnie choć dość mocno zaczęło padać.
Gdy opuściłam jezioro znów wyświeciło słońce i towarzyszyło mi w dalszej drodze. Droga do Lewina była bardzo błotnista, bo nie jest ona utwardzona i jest na niej sporo dużych kałuż.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - MIłoszewo - Lewino - Luzino

Początek w lesie zapowiada się bardzo dobrze © Monica

Zaczynam się cieszyć, że jednak wyjechałam © Monica

Sosnowy las za Paraszynem © Monica

Czasem warto podnieść wzrok ku górze... © Monica

Nawet gdy jeździ się tylko po ziemi ;-) © Monica

Przed deszczem, w okolicy Dargolewa © Monica

Widok na Kościół i jezioro w Strzepczu po deszczu © Monica

Nad jeziorem © Monica
Po przyjeździe nad jezioro przez chwilę wydawało się, że będzie dobrze, ale już za chwilę się rozpadało...

Nad jeziorem © Monica
Po wyjeździe znad jeziora, ponownie zmiana aury...

Za mną ponownie pojawia się piękne słońce © Monica

I rozświetla wszystko dokoła... © Monica
Od razu poczułam się lepiej... To niewiarygodne jak niewiele potrzeba aby się lepiej poczuć ;-)
Niedaleko tego miejsca zobaczyłam też nadlatujący pierwszy niewielki klucz bocianów, naprawdę! więc jednak wiosna idzie ! :-)
Niedaleko tego miejsca zobaczyłam też nadlatujący pierwszy niewielki klucz bocianów, naprawdę! więc jednak wiosna idzie ! :-)

Przed siebie © Monica

Droga po deszczu © Monica

To lubię ;-) © Monica
Generalnie przejażdżka udana, bo początek i koniec bardzo sympatyczny, choć byłoby jeszcze lepiej gdyby pogoda była bardziej łaskawa...
Ps. Dam sobie głowę uciąć, że jutro od rana będzie świeciło
słońce, bo zazwyczaj po nieciekawym weekendzie przychodzi piękny
poniedziałek...
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 28.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do serwisu
Czwartek, 13 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 1
Dochodzimy z siostrą do wniosku, że powinnyśmy wreszcie wymienić opony w naszych rowerach. Jeździmy na tych samych, chyba slickach, od momentu zakupu rowerów, moje są zupełnie gładkie, u siostry jeszcze trochę bieżnika widać, ale ona chce nieco szersze, a ja jeszcze nie wiem czego chcę ;-)
Postanawiamy więc wybrać się dziś do serwisów, aby dowiedzieć się co w nich mają i co nam zaproponują. Generalnie za wiele nam nie mówią, ale zapisujemy modele, które nam zaproponowano. Po powrocie do domu doczytuję o tych modelach jak i o oponach w ogóle i dochodzę do wniosku, że do naszej spokojnej, trekkingowej jazdy, opony typu semi-slick, nieco szersze 40 mm, powinny być odpowiednie. Pewnie kupimy model CST Cross Traveller, który był w jednym ze sklepów, i po kłopocie.
Przejażdżka sama w sobie nie najlepsza: pochmurno, wiatr. Jeszcze w drodze "do" było jako tako, bo jechałyśmy wzdłuż lasu, ale z powrotem wiatr był nieznośny, do tego ulica z Wejherowa ruchliwa, a ja jak czuję że wdycham spaliny, to wpadam w irytację.
Trasa: Luzino - Gościcino - Bolszewo - Wejherowo - Gowino - Robakowo - Luzino
Postanawiamy więc wybrać się dziś do serwisów, aby dowiedzieć się co w nich mają i co nam zaproponują. Generalnie za wiele nam nie mówią, ale zapisujemy modele, które nam zaproponowano. Po powrocie do domu doczytuję o tych modelach jak i o oponach w ogóle i dochodzę do wniosku, że do naszej spokojnej, trekkingowej jazdy, opony typu semi-slick, nieco szersze 40 mm, powinny być odpowiednie. Pewnie kupimy model CST Cross Traveller, który był w jednym ze sklepów, i po kłopocie.
Przejażdżka sama w sobie nie najlepsza: pochmurno, wiatr. Jeszcze w drodze "do" było jako tako, bo jechałyśmy wzdłuż lasu, ale z powrotem wiatr był nieznośny, do tego ulica z Wejherowa ruchliwa, a ja jak czuję że wdycham spaliny, to wpadam w irytację.
Trasa: Luzino - Gościcino - Bolszewo - Wejherowo - Gowino - Robakowo - Luzino

Droga wzdłuż torów kolejowych w kierunku Gościcina © Monica
Raz przez nieuwagę wyglebiłam się na tej drodze, dobrze jednak że kałuża na którą upadłam była jeszcze zamarznięta;-)
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 49.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenny luty
Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 11.02.2014 | Komentarze 6
Po niecałych 3 tygodniach zimy nadszedł lutowy weekend z pogodą iście przedwiosenną.
Nie spodziewałam się tak ładnej pogody, więc ani mi przez myśl nie przeszło, że wybiorę się w ten weekend na rower. A tu taka niespodzianka. Niestety przez to zaskoczenie w sobotę się nie wyrobiłam i zabrakło mi czasu.
Ale w niedzielę to już co innego, byłam nastawiona, że jadę. Miałam tylko problem jaką trasę wybrać: drogi leśne i polne są pewnie bardzo błotniste, a ja za bardzo nie chcę brnąć w błocie. Chciałam udać się asfaltami gdzieś w kierunku Szemuda i Kamienia, ale moja siostra koniecznie chciała do Chynowa, który wcześniej zaproponowałam, ale potem zmieniłam zdanie, bo nie wiedziałam jakie są tam drogi. W końcu jednak pojechałyśmy w tym kierunku z nadzieją, że będą utwardzone, a jak nie to pojedziemy gdzie indziej.
Droga do Chynowa rzeczywiście była w bardzo dobrym stanie, później był asfalt, następnie z Dąbrówki do Kostkowa niby asfalt ale tak dziurawy i beznadziejny, że gorszy od niejednej drogi, a z Kostkowa udałyśmy się do Rybna, aby stamtąd już cały czas jechać asfaltami, mimo że nie lubię tamtego odcinka, ale późno się robiło, bo zmarudziłyśmy trochę w Chynowie i na szukaniu jeziora Dąbrze. No i tempo miałyśmy powolne, naszą koleżankę po 3,5 miesiąca przerwy co nieco bolało, choć trasa była lekka, wyjątkowo mało pagórkowata.
Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowie – Dąbrówka Mała – Kostkowo – Rybno – Zamostne – Kębłowo – Luzino
Nie spodziewałam się tak ładnej pogody, więc ani mi przez myśl nie przeszło, że wybiorę się w ten weekend na rower. A tu taka niespodzianka. Niestety przez to zaskoczenie w sobotę się nie wyrobiłam i zabrakło mi czasu.
Ale w niedzielę to już co innego, byłam nastawiona, że jadę. Miałam tylko problem jaką trasę wybrać: drogi leśne i polne są pewnie bardzo błotniste, a ja za bardzo nie chcę brnąć w błocie. Chciałam udać się asfaltami gdzieś w kierunku Szemuda i Kamienia, ale moja siostra koniecznie chciała do Chynowa, który wcześniej zaproponowałam, ale potem zmieniłam zdanie, bo nie wiedziałam jakie są tam drogi. W końcu jednak pojechałyśmy w tym kierunku z nadzieją, że będą utwardzone, a jak nie to pojedziemy gdzie indziej.
Droga do Chynowa rzeczywiście była w bardzo dobrym stanie, później był asfalt, następnie z Dąbrówki do Kostkowa niby asfalt ale tak dziurawy i beznadziejny, że gorszy od niejednej drogi, a z Kostkowa udałyśmy się do Rybna, aby stamtąd już cały czas jechać asfaltami, mimo że nie lubię tamtego odcinka, ale późno się robiło, bo zmarudziłyśmy trochę w Chynowie i na szukaniu jeziora Dąbrze. No i tempo miałyśmy powolne, naszą koleżankę po 3,5 miesiąca przerwy co nieco bolało, choć trasa była lekka, wyjątkowo mało pagórkowata.
Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowie – Dąbrówka Mała – Kostkowo – Rybno – Zamostne – Kębłowo – Luzino

Pradolina rzeki Redy i Łeby © Monica

Ta droga jest w bardzo dobrym stanie © Monica

Przydrożne pola © Monica

Lutowe pola © Monica

Przedwiosenny klimat © Monica

Mój rowerek © Monica

Pola w okolicy Chynowca © Monica

Pałac w Chynowie od strony stawu © Monica
Niestety nie znalazłam wiele na temat tego pałacyku. Wiem tylko, że jest zabytkowy, a teraz jest własnością prywatną i odrestaurowywany pod okiem konserwatora zabytków. Mnie się jednak bardzo spodobał. Ogród i całe otoczenie wymaga jeszcze dużo pracy, zwłaszcza widoczne tam z tyłu (a właściwie od frontu) jakieś zrujnowane zabudowania, nie wiem może popegeerowskie, a może wcale nie należą do zabudowań pałacowych, ale bardzo psują widok.

Pałac w Chynowie © Monica

Pałac od strony frontowej © Monica

Jakaś droga przeciwpożarowa, nie wiemy czy dojedziemy nią tam gdzie chcemy, bo żadnych oznakowań nie ma, ale o dziwo trafiamy tam gdzie powinnyśmy... © Monica

...czyli nad Jezioro Dąbrze © Monica

Jezioro Dąbrze © Monica

Po zachodzie © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km