Info
Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 964.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 60.25 km |
Więcej statystyk |
- DST 78.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Dworki i pałace pn. Kaszub cz.1
Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 12
Tak właściwie szlakiem dworków i pałaców północnych Kaszub chciałam
się udać kiedyś później, ale jak się dowiedziałam, że na północy sporo pól rzepaku,
postanowiłam część tej trasy, czyli rejony znajdujące się na zachód i pd-zach. od
Jeziora Żarnowieckiego, zrealizować właśnie teraz, w maju. Miałyśmy jechać z
siostrą w niedzielę, ale pogoda na niedzielę wydawała mi się bardzo niepewna,
więc uznałam, że lepiej w sobotę. Siostrze jednak sobota nie pasowała, więc po
długich wahaniach zdecydowałam się pojechać sama, ale za bardzo nie miałam
planu jaką trasą. Chciałam pojechać zaplanowaną trasą, a jednocześnie nie chciałam…
W drodze w końcu zdecydowałam, że odwiedzę ewentualnie te dworki dalej położone, do których i tak pewnie byśmy nie dojechały podczas jednego wyjazdu, jak np. ten w Zwartowie, a tak poza tym pokręcę się po prostu po tamtejszych okolicach… W rezultacie odwiedziłam tylko pięć z owych dworków, tj. w Chynowie (bo i tak po drodze), Salinie (też niedaleko), Witkowie (bo nie po drodze i byśmy tam pewnie nie zajechały), Zwartowie (bo trochę daleko) i w Gościęcinie (rekompensata za Zwartowo). A tak poza tym wciągnęły mnie ścieżki leśne w okolicach Dąbrówki, które to ścieżki leżały gdzieś na pograniczu Lasów Lęborskich i Puszczy Wierzchucińskiej, nic więc dziwnego że były takie wciągające…. Trasa wyszła więc znacznie inaczej niż się spodziewałam i ostatecznie po raz pierwszy z takiej jednodniowej wycieczki wróciłam do domu pociągiem, bo zabrakłoby mi trochę czasu na powrót o określonej godzinie.
Bardzo mi się ten wyjazd podobał, uwielbiam jeździć nowymi drogami, a tych terenów prawie w ogóle nie znam, bo nigdy mnie tam za bardzo nie ciągnęło, ale teraz to się zmieniło... ;-)
Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowiec – Chynowie – Dąbrówka – Chrzanowo – Witków – Salino – Świchówko – Zwartówko – Zwartowo - powrót: Zwartówko – Gościęcino – Pużycki Młyn – Brzeźno Lęborskie – Łęczyce – Bożepole - powrót pociągiem
W drodze w końcu zdecydowałam, że odwiedzę ewentualnie te dworki dalej położone, do których i tak pewnie byśmy nie dojechały podczas jednego wyjazdu, jak np. ten w Zwartowie, a tak poza tym pokręcę się po prostu po tamtejszych okolicach… W rezultacie odwiedziłam tylko pięć z owych dworków, tj. w Chynowie (bo i tak po drodze), Salinie (też niedaleko), Witkowie (bo nie po drodze i byśmy tam pewnie nie zajechały), Zwartowie (bo trochę daleko) i w Gościęcinie (rekompensata za Zwartowo). A tak poza tym wciągnęły mnie ścieżki leśne w okolicach Dąbrówki, które to ścieżki leżały gdzieś na pograniczu Lasów Lęborskich i Puszczy Wierzchucińskiej, nic więc dziwnego że były takie wciągające…. Trasa wyszła więc znacznie inaczej niż się spodziewałam i ostatecznie po raz pierwszy z takiej jednodniowej wycieczki wróciłam do domu pociągiem, bo zabrakłoby mi trochę czasu na powrót o określonej godzinie.
Bardzo mi się ten wyjazd podobał, uwielbiam jeździć nowymi drogami, a tych terenów prawie w ogóle nie znam, bo nigdy mnie tam za bardzo nie ciągnęło, ale teraz to się zmieniło... ;-)
Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowiec – Chynowie – Dąbrówka – Chrzanowo – Witków – Salino – Świchówko – Zwartówko – Zwartowo - powrót: Zwartówko – Gościęcino – Pużycki Młyn – Brzeźno Lęborskie – Łęczyce – Bożepole - powrót pociągiem
Pradolina rzeki Redy - okolice Kębłowskiej Tamy © Monica
Wiosenne kwiatki © Monica
Pałac w Chynowie - widok od strony południowej pochodzącej z XVIII w. Strona północna pochodzi z I poł. XIX w. Obecnie własność prywatna, trwa tu remont, pewnie powstanie tu hotel z restauracją. © Monica
Pola rzepaku w Chynowie © Monica
Rzepak z bliska © Monica
Stadnina koni w Chynowie © Monica
Na trasie do Dąbrówki © Monica
Jezioro Dąbrze © Monica
Jezioro Dąbrze © Monica
Aż do Dąbrówki, a nawet trochę dalej, bo dojechałam do asfaltówki przy południowym krańcu Jeziora Salino, jechałam sobie prościutko.
I wtedy spojrzałam w lewo i ujrzałam dochodzącą z lasu do tegoż asfaltu piękną leśną drogę. Z dala widać było też jakieś jeziorko. Musiałam to sprawdzić. No i było Leśne Jezioro, potem Jezioro Czarne, Jez. Żurawinieckie, piękna droga się skończyła, ale szlak mi się podoba, poza tym nie chce mi się zawracać... Nie śpieszy mi się dziś, więc mogę spróbować i zobaczyć gdzie dojadę. Mam przypadkiem bardzo szczegółowe mapki tego terenu z których wynika, że za czwartym jeziorkiem powinny być jakieś ścieżki w prawo, którymi powinnam dojechać do którejś wsi. I rzeczywiście o dziwo dojeżdżam do wsi Chrzanowo. Na mapie mam w tym rejonie pięknie oznakowane szlaki rowerowe o nazwach "Dwa jeziora" czy "Wśród kwitnących róż", jednak w praktyce... nie ma w ogóle rowerowych oznakowań. Jedynie częsty symbol podkowy na drzewach mówi, że jestem bez wątpienia na szlaku konnym, tylko gdzie on prowadzi? Zazwyczaj do jakiejś leśnej stajni. Poza tym szlak konny nie jest aż tak idealny dla mojego dwukołowego rumaka ;-)
I wtedy spojrzałam w lewo i ujrzałam dochodzącą z lasu do tegoż asfaltu piękną leśną drogę. Z dala widać było też jakieś jeziorko. Musiałam to sprawdzić. No i było Leśne Jezioro, potem Jezioro Czarne, Jez. Żurawinieckie, piękna droga się skończyła, ale szlak mi się podoba, poza tym nie chce mi się zawracać... Nie śpieszy mi się dziś, więc mogę spróbować i zobaczyć gdzie dojadę. Mam przypadkiem bardzo szczegółowe mapki tego terenu z których wynika, że za czwartym jeziorkiem powinny być jakieś ścieżki w prawo, którymi powinnam dojechać do którejś wsi. I rzeczywiście o dziwo dojeżdżam do wsi Chrzanowo. Na mapie mam w tym rejonie pięknie oznakowane szlaki rowerowe o nazwach "Dwa jeziora" czy "Wśród kwitnących róż", jednak w praktyce... nie ma w ogóle rowerowych oznakowań. Jedynie częsty symbol podkowy na drzewach mówi, że jestem bez wątpienia na szlaku konnym, tylko gdzie on prowadzi? Zazwyczaj do jakiejś leśnej stajni. Poza tym szlak konny nie jest aż tak idealny dla mojego dwukołowego rumaka ;-)
Leśne Jezioro © Monica
Nad Jeziorem Czarnym © Monica
Niezwykły kolor wody w Jeziorze Czarnym © Monica
Kuszący konny szlak © Monica
Coraz głębiej w las © Monica
Przybywa też kałuż, ale da się je ominąć więc nie jest źle © Monica
No i jednak dojeżdżam do cywilizacji...
Ruiny jakiegoś domostwa na skraju lasu © Monica
Dworek w Witkowie (Wódce) w remoncie, ale jeśli chodzi o dwa boczne skrzydła powiedziałabym że wygląda to na budowę od początku a nie na remont. © Monica
W Witkowie po chwili wahania zdecydowałam się jednak pojechać do Salina. Nigdy nie byłam w tej letniskowej miejscowości. Kiedyś była to chyba spora wieś, sądząc choćby po starym, dużym cmentarzu ewangelickim, ale obecnie jest to malutka wioseczka.
Kaplica grobowa von Rexinów na cmentarzu w Salinie. Pochodzi z 1890r. Została zbudowana dla rodziny Rexinów, którzy od 1762r. byli właścicielami wsi Salino. © Monica
Drzwi do tej kaplicy były lekko uchylone, ale nie byłam pewna czy to zwykła kaplica cmentarna czy jakiś grobowiec, więc skitrałam i nie weszłam do środka, nie chciałam natrafić na żadne szkielety.
Ps. Właśnie wyczytałam na czyimś blogu w necie, że kaplica została jakiś czas temu zdewastowana, trumny poprzewracane, a kości rozrzucone. Jak dobrze, że tam nie wchodziłam.
Ps. Właśnie wyczytałam na czyimś blogu w necie, że kaplica została jakiś czas temu zdewastowana, trumny poprzewracane, a kości rozrzucone. Jak dobrze, że tam nie wchodziłam.
Cmentarz ewangelicki w Salinie. Zajmuje bardzo spory obszar, ale większość nagrobków jest zdewastowana lub w ruinie. © Monica
Cmentarz ewangelicki w Salinie © Monica
Salino, dworek szlachecki z XVIII w. stanowi połączenie tradycji polskiego dworu szlacheckiego i typowego pomorskiego budownictwa ryglowego. Obecnie mieści się tu gospodarstwo agroturystyczne. © Monica
Salino, neoromański kościół filialny pw. św. Józefa z 1839r. zbudowany z kamienia polnego. © Monica
Jezioro w Salinie z miejscówką w sam raz dla mnie ;-) Na wyspie widocznej na jeziorze odkryto ślady wczesnośredniowiecznego grodziska. © Monica
Całkiem spora fala © Monica
Z Salina ruszam fajną leśną trasą do Świchówka. Na mapie jest to szlak rowerowy "Zaczarowany las", ale w praktyce nie ma oznakowań żadnego szlaku, przepraszam... jest szlak konny ;-) Stadniny i szlaki konne są bardzo częste na tym terenie. Nawet nie zwróciłam dotąd uwagi że gmina Gniewino ma w swoim herbie podkowę, dopiero jadąc na rowerze to zauważyłam, rower to jednak wyostrza wzrok...;-)
Taki ładny łaciaty konik ;-) © Monica
Jak tak ładnie zapraszają to trzeba skorzystać ;-) © Monica
Docieram do Pałacu w Zwartowie. Pałac jest piękny z ogromnym parkiem. Ale znajduje się tu Ośrodek Wczasowo-Szkoleniowy Ministerstwa Sprawiedliwości, więc jest ochrona i 3-metrowy płot, więc mogę tylko przez bramę podpatrzeć kawałek bocznej elewacji, front i tył są prawie niewidoczne spoza drzew.
Pałac w Zwartowie © Monica
W oddali elektrownia wiatrowa w Zwarcienku © Monica
Za to że w Zwartowie tak mało zobaczyłam, w drodze powrotnej postanawiam jeszcze odbić do niejakiego Gościęcina, gdzie znajduje się dwór z II poł. XIX w. Ten na szczęście doskonale widoczny. Obecnie jest tu gospodarstwo agroturystyczne. Pani właścicielka wychodzi mi naprzeciw, myśli pewnie że poważny klient... Rozmawiamy chwilę. Akurat trwa remont, ale panowie się schowali w środku, nie chcieli być na zdjęciu ;-)
Dwór "Pod Lipami" w Gościęcinie © Monica
Z Gościęcina do Pużyckiego Młyna jadę asfaltem. Stamtąd skręcam kawałek w kierunku Pużyc, by odbić w polną drogę, która miała mnie zaprowadzić do wsi Wysokie, ale dzieje się inaczej i dojeżdżam nią do Brzeźna Lęborskiego. Mam już trochę mało czasu, ale nie, nie pojadę tym asfaltem do Łęczyc. Znajduję polną drogę i nią dojeżdżam do Łęczyc. Wtedy też przychodzi mi na myśl pociąg, chciałam do niego wsiąść w Godętowie, ale okazuje się że musiałabym sporo czasu jeszcze czekać, więc czerwonym szlakiem rowerowym dojeżdżam do Bożegopola i tam wsiadam.
Na trasie z Brzeźna Lęborskiego do Łęczyc © Monica
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km
- DST 34.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Kółko po lesie
Piątek, 16 maja 2014 · dodano: 16.05.2014 | Komentarze 7
Już trzeci dzień jak nie pada, do tego ładna, słoneczna pogoda, więc uległam pokusie i udałam się na popołudniową przejażdżkę po lesie.
A w lesie jak zawsze pięknie...
A w lesie jak zawsze pięknie...
Między polami © Monica
Muszę się też jeszcze nacieszyć tym kwitnącym rzepakiem ;-)
Kwitnący bez © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 69.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
A teraz maj, dokoła maj...
Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 10.05.2014 | Komentarze 8
"... a teraz maj dokoła maj
wyświęca ogrody
i cały ja i cały ja
zanurzony w jordanie pogody
a teraz maj i maj i maj
dokoła się święci..."
Słowa tej piosenki chcąc nie chcąc towarzyszyły mi podczas całego dzisiejszego wyjazdu. ;-)
Dzisiejsza pogoda nadal bardzo zmienna, z przelotnymi, czasami dość mocnymi, opadami deszczu. Jednak na następne dni prognozy są podobne, więc nie ma sensu czekać, trzeba jechać jeśli ma się na to chęć, a ja aktualnie mam i to wielką ;-) Taka zmienna pogoda ma zresztą dużo uroku…. o ile nie przemoknie się do ostatniej nitki ;-) Mnie się znów udało, tylko przez 10 min. na mnie lekko pokropiło. A może to źle, bo oznacza, że nawet deszcz… ? ;-)
Jeździłam dziś standardowo po okolicy, głównie utartymi szlakami, ale też udało mi się „odkryć” dwie nowe drogi, obok których często przejeżdżam, a dotąd nimi nie jechałam.
Trasa: Luzino – Barłomino – Wyszecino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Staniszewo – Strysza Buda – Mirachowo – Rez. Lubygość – Kobylasz – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino – Luzino
wyświęca ogrody
i cały ja i cały ja
zanurzony w jordanie pogody
a teraz maj i maj i maj
dokoła się święci..."
Słowa tej piosenki chcąc nie chcąc towarzyszyły mi podczas całego dzisiejszego wyjazdu. ;-)
Dzisiejsza pogoda nadal bardzo zmienna, z przelotnymi, czasami dość mocnymi, opadami deszczu. Jednak na następne dni prognozy są podobne, więc nie ma sensu czekać, trzeba jechać jeśli ma się na to chęć, a ja aktualnie mam i to wielką ;-) Taka zmienna pogoda ma zresztą dużo uroku…. o ile nie przemoknie się do ostatniej nitki ;-) Mnie się znów udało, tylko przez 10 min. na mnie lekko pokropiło. A może to źle, bo oznacza, że nawet deszcz… ? ;-)
Jeździłam dziś standardowo po okolicy, głównie utartymi szlakami, ale też udało mi się „odkryć” dwie nowe drogi, obok których często przejeżdżam, a dotąd nimi nie jechałam.
Trasa: Luzino – Barłomino – Wyszecino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Staniszewo – Strysza Buda – Mirachowo – Rez. Lubygość – Kobylasz – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino – Luzino
Patrząc na niebo przed sobą wydaje się że kierunek jazdy wybrałam niezbyt rozsądnie, ale... gdzie jest powiedziane że muszę być zawsze rozsądna? ;-)
Widok na barłomińską górkę © Monica
"...Od wonnych bzów szalonych bzów wprost w głowie się kręci..." © Monica
Mleczna łąka © Monica
Mleczna łąka aż po horyzont © Monica
Ku mojej wielkiej radości za Tępczem trafiam na pole rzepaku, inne niż to które odwiedziłam ostatnio. Nie ma rady, rzepakowa sesja musi być ;-)
Pierwsze pole rzepaku na mojej drodze © Monica
Pole rzepaku © Monica
W oddali kolejne pole rzepaku. Zmierzam do niego przez łąkę.
W oddali kolejne pole rzepaku © Monica
Drugie rzepakowe pole © Monica
Z bliska © Monica
I jeszcze mój rowerek niech też ma rzepakową fotę ;-) © Monica
Cmentarzysko kurhanowe w Lewinie © Monica
Kurhan nr 3 - największy kurhan na terenie Cmentarzyska w Lewinie © Monica
Kwitnące poziomki © Monica
W oddali Nowa Huta © Monica
A ta urocza "odkryta" przeze mnie droga zaprowadziła mnie wprost do Stryszej Budy © Monica
Zjazd do Stryszej Budy © Monica
Niezapominajki © Monica
Niedaleko Mirachowa - zaczyna lekko kropić © Monica
Rezerwat Lubygość © Monica
Jezioro Lubygość © Monica
Kwitnąca jabłoń © Monica
Dmuchawce, latawce... Jak to możliwe, że niektóre łąki są jeszcze żółte od mleczy, a inne już zupełnie białe? © Monica
Odwiedzam też jezioro w Miłoszewie nad którym dość długo już nie byłam © Monica
Jezioro w Miłoszewie © Monica
To by było na tyle ;-)
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km
- DST 42.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Uciekając przed burzą
Czwartek, 8 maja 2014 · dodano: 08.05.2014 | Komentarze 11
Dzisiaj o godz. 16 uznałam, że chyba już się wypadało na dzisiaj i licząc na 2-3 godziny bezopadowe postanowiłam spróbować szczęścia na rowerze. Chciałam pooddychać tymi pachnącymi teraz lasami i polami... Szkoda że tych zapachów nie można nagrać żadnym aparatem...
Pachnący po deszczu wiosenny las. Dla mnie pachnie już czerwcowo, jagodowo... © Monica
Leśne bagienko © Monica
No udało mi się pojechać trochę dalej niż wczoraj, bo dopiero po wyjeździe z lasu okazało się, że niebo znów jest totalnie zachmurzone.
Przed tymi chmurami chyba nie uda mi się uciec © Monica
Nie trzeba było długo czekać. Już po 5 min. lunęło, ale ja tymczasem zdążyłam dojechać do wsi, gdzie schowałam się na przystanku autobusowym. Nie miałam zamiaru zawracać do domu tak jak wczoraj. Byłam przekonana, że za chwilę przestanie padać. Tak się też stało i pojechałam dalej podziwiać moje jedyne w okolicy pole rzepaku ;-)
Wreszcie dotarłam do pola rzepaku © Monica
Pole rzepaku © Monica
Pole rzepaku a z tyłu groźne burzowe chmury © Monica
W tym kierunku jest nieco jaśniej, tam też postanawiam jechać © Monica
Podczas focenia rzepaku widzę ciemne chmury za mną i odgłosy burzy w tamtym kierunku. Oczywiście bardzo się boję burzy a zwłaszcza na rowerze, więc postanawiam jechać do przodu gdzie jest znacznie jaśniej. Poza tym nie chce mi się jeszcze wracać do domu, dopiero 11 km i już wracać?
Jadę więc w kierunku Dargolewa, ale gdy tam docieram okazuje się że tam też już z prawej strony dotarły ciemne chmurzyska. Widoczki są jednak śliczne. E tam, co będzie to będzie.... Może mi się uda...
Jadę więc w kierunku Dargolewa, ale gdy tam docieram okazuje się że tam też już z prawej strony dotarły ciemne chmurzyska. Widoczki są jednak śliczne. E tam, co będzie to będzie.... Może mi się uda...
Niedaleko Dargolewa © Monica
Majowa łąka © Monica
Ze Strzepcza jadę w kierunku Miłoszewa. Zachmurzone na maksa, ale wielkiego wyboru już nie mam. Nie chcę wracać asfaltem w kierunku Pobłocia.
W Strzepczu © Monica
Zbliżenie na kościół w Strzepczu © Monica
Widok na Miłoszewo © Monica
Po dojeździe do lasu dopada mnie deszcz, ale nie jest źle, bo las daje osłonę.
Znowu w lesie © Monica
Po wyjeździe z lasu, w Lewinie, nie pada już mocno ale jest ciemno ze wszystkich stron, tak że już nie robię żadnych zdjęć i postanawiam jechać prosto do domu.
Jednak po 2 km znów się przejaśnia, więc postanawiam jednak skręcić jeszcze na Smażyno. A tam wyszło słońce i lekko pokropił naprawdę majowy deszczyk .
Jednak po 2 km znów się przejaśnia, więc postanawiam jednak skręcić jeszcze na Smażyno. A tam wyszło słońce i lekko pokropił naprawdę majowy deszczyk .
W drodze powrotnej © Monica
Pagórki © Monica
Było super. Przed burzą udało mi się uciec ;-) Jak to mówią: głupi ma szczęście ;-)
Trasa: Luzino - Tępcz - Dargolewo - Strzepcz - Miłoszewo - Lewino - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 10.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Ledwie wyjechałam już wróciłam
Środa, 7 maja 2014 · dodano: 07.05.2014 | Komentarze 4
Dzisiaj w końcu nadszedł upragniony deszcz a nawet jakaś niewielka burza. Gdy obeschło postanowiłam spróbować szczęścia i udać się w zaplanowane na dziś miejsce. Niestety, ledwie dojechałam do lasu, rozpadało się intensywnie i po kilkunastu minutach delektowania się pod drzewem tym majowym deszczem, zawróciłam do domu. Ale jak pięknie będzie po tym deszczu... I może ja też odzyskam trochę energii...
Tuż przed deszczem © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 33.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielne kółko po lesie
Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 8
Dzisiaj tylko jedno zdjęcie bo bateria się rozładowała ;-(
W wiosennym lesie © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 145.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Bytowa
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 10
Już od zeszłego roku chciałam się wybrać do Bytowa, z tym że
początkowo miała to być wycieczka samochodowa. Jakoś nic z tego nie wyszło, więc
w tym roku postanowiłam wybrać się tam rowerem, a 1 maj to idealny termin na taki
dłuższy wyjazd.
Żeby jednak nie było za daleko ruszyliśmy dopiero od Sierakowic. I tak kilometraż wyszedł dłuższy, bo wg mnie miało być ok. 125 km, ale jak to u mnie bywa, wyszło trochę więcej, m.in. dlatego że w okolicach Bytowa szukaliśmy leśnych dróg, by ominąć główną asfaltówkę, a nie mieliśmy mapki tamtego rejonu, gps-em również nie dysponujemy. Pomimo tego wyjazd wszystkim nam się bardzo podobał i aż do domu dopisały nam dobre humory. Nowe rejony, nowe drogi, ciekawe zabytki i rezerwaty przyrody, czego więcej chcieć? Nawet słoneczko dopisało, choć po dojeździe do Bytowa zaczęło się mocno chmurzyć, ale spory wiatr, dość odczuwalny w drodze powrotnej, rozwiał owe chmury.
Gdzie jest ów Bytów? To miasteczko na południowo-zachodnim krańcu Kaszub. A dlaczego właśnie tam? Oczywiście głównie ze względu na znajdujący się tam pokrzyżacki zamek, jedyny na terenie Kaszub. Pojezierze Bytowskie okazało się bardzo malownicze. Wniosek: te tereny wymagają dokładniejszej eksploracji w przyszłości ;-)
Trasa: Sierakowice – Gowidlino – Borek – Kistowo – Chośnica – Jasień – Pomysk Mały i Wielki – Bytów – powrót: Rzepnica – Pomysk Wielki – Cechiny – Jamno – Parchowo – Sulęczyno – Podjazdy – Tuchlino – Szklana – Mojusz – Bącz – Rez. Lubygość – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino – Luzino
Żeby jednak nie było za daleko ruszyliśmy dopiero od Sierakowic. I tak kilometraż wyszedł dłuższy, bo wg mnie miało być ok. 125 km, ale jak to u mnie bywa, wyszło trochę więcej, m.in. dlatego że w okolicach Bytowa szukaliśmy leśnych dróg, by ominąć główną asfaltówkę, a nie mieliśmy mapki tamtego rejonu, gps-em również nie dysponujemy. Pomimo tego wyjazd wszystkim nam się bardzo podobał i aż do domu dopisały nam dobre humory. Nowe rejony, nowe drogi, ciekawe zabytki i rezerwaty przyrody, czego więcej chcieć? Nawet słoneczko dopisało, choć po dojeździe do Bytowa zaczęło się mocno chmurzyć, ale spory wiatr, dość odczuwalny w drodze powrotnej, rozwiał owe chmury.
Gdzie jest ów Bytów? To miasteczko na południowo-zachodnim krańcu Kaszub. A dlaczego właśnie tam? Oczywiście głównie ze względu na znajdujący się tam pokrzyżacki zamek, jedyny na terenie Kaszub. Pojezierze Bytowskie okazało się bardzo malownicze. Wniosek: te tereny wymagają dokładniejszej eksploracji w przyszłości ;-)
Trasa: Sierakowice – Gowidlino – Borek – Kistowo – Chośnica – Jasień – Pomysk Mały i Wielki – Bytów – powrót: Rzepnica – Pomysk Wielki – Cechiny – Jamno – Parchowo – Sulęczyno – Podjazdy – Tuchlino – Szklana – Mojusz – Bącz – Rez. Lubygość – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino – Luzino
Dom rodzinny ks. Bernarda Sychty w Puzdrowie k. Sierakowic © Monica
Ksiądz Bernard Sychta (1907-1982) to kaszubski działacz,
etnograf, językoznawca, dramatopisarz, był też malarzem i pisał wiersze. To tak
w skrócie. Jego głównym dziełem jest 7-tomowy „Słownik gwar kaszubskich na tle
kultury ludowej” będący pierwszym tak wyczerpującym kompendium wiedzy na temat
języka kaszubskiego i kultury kaszubskiej. Napisał również analogiczny 3-tomowy
słownik „Słownictwo kociewskie na tle kultury ludowej”.
Tablica poświęcona pamięci ks. Sychty © Monica
Neogotycki Kościół p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP w Gowidlinie. Kościół został zbudowany z ciosanych kamieni w latach 1866-1868 © Monica
Jezioro Gowidlińskie © Monica
Jezioro Gowidlińskie nieco bliżej © Monica
Przydrożny krzyż © Monica
Rezerwat przyrody "Jeziorka Chośnicke" © Monica
Droga z Kistowa do Chośnicy była dość wymagająca, gdyż ciężko było się utrzymać na piaszczystej drodze, co chwilę ktoś z nas miał wysiadkę, ale śmiechu było przy tym sporo © Monica
Kościół p.w. Bożego Ciała w Jasieniu © Monica
Jasieńska świątynia została zbudowana w 1699r. przez miejscowego dziedzica Mikołaja Wawrzyńca von Wussow jako dworska kaplica. W 1810r. obiekt wyremontowano i rozbudowano, a pod koniec XIX w. w Jasieniu ustanowiono parafię ewangelicką. Obecnie jest tu parafia rzymskokatolicka. Kościół w Jasieniu posiada konstrukcję szkieletową z wypełnieniem ceglanym. Dach jest trzcinowy.
Jezioro Jasień na Pojezierzu Bytowskim - akwen południowy © Monica
Most na Jeziorze Jasień, które w sposób naturalny dzieli się na dwa akweny (północny i południowy) połączone wąską cieśniną © Monica
Jezioro Jasień - akwen północny © Monica
Na trasie © Monica
Spływ kajakowy rzeką Słupią w okolicy Soszycy © Monica
U celu dzisiejszego wyjazdu © Monica
Dojeżdżamy do zamku w Bytowie © Monica
Zamek w
Bytowie został zbudowany na przełomie XIV i XV w. na planie prostokąta. Posiada
trzy baszty okrągłe: Młyńska, Różana i Polna oraz czworoboczną wieżę Prochową.
Zamek w okresie swej świetności pełnił rolę strażnicy granicznej, siedziby
administracji krzyżackiej oraz zajazdu dla rycerstwa zachodnioeuropejskiego
podążającego do stolicy państwa krzyżackiego – Malborka. Po przebudowie w XVI i
XVII w. pełnił funkcję letniej rezydencji książąt zachodniopomorskich – Gryfitów.
Po 1930r. władze państwowe przeznaczyły go na ośrodek szkoleniowy i schronisko
dla młodzieży. Pod koniec lat 60. przystąpiono do programu odbudowy zamku
bytowskiego, który odzyskał dawną świetność.
Obecnie w skrzydle północnym zamku, w dawnym Domu Zakonnym, znajduje się Muzeum Zachodnio-Kaszubskie, natomiast w skrzydle południowym, dawnym Domu Książęcym, powstał hotel i restauracja.
Obecnie w skrzydle północnym zamku, w dawnym Domu Zakonnym, znajduje się Muzeum Zachodnio-Kaszubskie, natomiast w skrzydle południowym, dawnym Domu Książęcym, powstał hotel i restauracja.
Zamek pokrzyżacki w Bytowie - skrzydło południowe i wschodnie. © Monica
Rycerze na Zamku © Monica
Wystawa rzeźby ludowej na zamku bytowskim © Monica
Skrzydło północne zamku: Wieża Młyńska i Dom Zakonny w którym znajduje się muzeum © Monica
Widok z muru kurtynowego na skrzydło wschodnie i południowe Zamku, w którym znajduje się hotel i restauracja.
Kościół p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej i św. Jana Chrzciciela w Bytowie © Monica
Jest to
eklektyczny kościół z lat 1847-54, zbudowany wg projektu Schindlera, na wzór
kościoła św. Mateusza w Berlinie. Do 1945r. funkcjonował jako świątynia
ewangelicka, po II wojnie światowej, z braku swojej, przejęli ją katolicy. Na
uwagę zasługują organy z 1854r. oraz dwa dzwony z lat 1820-1821, pochodzące z
fundacji króla Fryderyka Wilhelma III.
Wnętrze kościoła św. Katarzyny © Monica
Organy z 1854r. © Monica
Gotycka wieża oraz ruiny dawnego kościoła św. Katarzyny w Bytowie © Monica
Gotycka wieża
dawnego kościoła katolickiego p.w. św. Katarzyny z I poł. XIV w. W marcu 1945r.
ów kościół uległ całkowitemu zniszczeniu. W 1964r. wieżę zrekonstruowano, a
mury nawy rozebrano. Obecnie w wieży znajduje się oddział Muzeum
Zachodnio-Kaszubskiego w Bytowie.
Cerkiew św. Jerzego w Bytowie © Monica
Bytowska Cerkiew greckokatolicka to kościół p.w. św. Jerzego z lat 1675-1685, dawna świątynia ewangelicka, zbudowany charakterystycznym systemem ryglowym.
Jak to się stało, że w Bytowie znaleźli się greko-katolicy? Po II Wojnie Światowej Bytów znalazł się w granicach Polski. Miejscowa ludność niemiecka, w tym większość bytowskich ewangelików, została wysiedlona. Natomiast w wyniku „Akcji Wisła” na ziemię bytowską trafili Ukraińcy z południowo - wschodniej Polski. Tym sposobem protestantów zastąpili greko-katolicy.
Jak to się stało, że w Bytowie znaleźli się greko-katolicy? Po II Wojnie Światowej Bytów znalazł się w granicach Polski. Miejscowa ludność niemiecka, w tym większość bytowskich ewangelików, została wysiedlona. Natomiast w wyniku „Akcji Wisła” na ziemię bytowską trafili Ukraińcy z południowo - wschodniej Polski. Tym sposobem protestantów zastąpili greko-katolicy.
Wejście do Cerkwi - niestety zamknięte © Monica
Most kolejowy nad rzeką Borują w Bytowie © Monica
Most został
wybudowany ok. 1884r. przez włoskich inżynierów jako część linii kolejowej
Bytów – Korzybie. Jest on wzorowany na rzymskich akweduktach. Składa się z 6
murowanych przęseł o sklepieniach kolistych, które wykonano z cegły
ceramicznej. Łuki sklepień są wsparte na podporach z kamienia granitowego. Na
filarach znajdują się płaskorzeźby z piaskowca przedstawiające herby Rzeszy,
Prus, Pomorza, Bytowa i niemieckich kolei.
Ciekawostką jest, że przez most ten nie przetoczył się nigdy żaden pociąg, gdyż już po jego wybudowaniu tory kolejowe zostały przeniesione kilkadziesiąt metrów w bok. Legenda głosi, że wszystko z powodu klątwy…
Ciekawostką jest, że przez most ten nie przetoczył się nigdy żaden pociąg, gdyż już po jego wybudowaniu tory kolejowe zostały przeniesione kilkadziesiąt metrów w bok. Legenda głosi, że wszystko z powodu klątwy…
Zabytkowy most w Bytowie © Monica
Kąpielisko nad Jeziorem Jeleń koło Bytowa. Jezioro Jeleń należy do jezior lobeliowych © Monica
Pojezierze Bytowskie © Monica
Kwitnąca jabłoń © Monica
Na trasie biegnącej nasypem kolejowym w okolicach Bytowa © Monica
Rezerwat przyrody "Jezioro Głęboczko" - kolejne jezioro na szlaku bytowskich jezior lobeliowych © Monica
Jezioro Głęboczko. Nie jestem pewna czy te rośliny to owe lobelie, gdyż jeszcze nie kwitną, a i charakterystyczne listki są niewidoczne.
Lobelia –
roślina której te jeziora zawdzięczają swoją nazwę, jest gatunkiem reliktowym,
podlegającym ścisłej ochronie. Cała roślina jest trująca. Zasięg obejmuje
obszary Ameryki Północnej. W Europie występuje głównie w pd. części Półwyspu
Skandynawskiego. W Polsce występuje wyłącznie na Pomorzu Środkowym i Zachodnim,
w okolicach największej koncentracji jezior lobeliowych.
Piękny wiosenny las, z tym że już od dłuższego czasu nie bardzo wiemy gdzie jesteśmy i czy wyjedziemy tam gdzie byśmy chcieli.
Radość - wreszcie dojechaliśmy do ulicy ;-) © Monica
Zaczynają się góreczki... ;-) © Monica
...a z nich piękne widoki ;-) © Monica
Miejsce pamięci w Parchowie © Monica
Jezioro Moczydło koło Sulęczyna © Monica
Swojski widoczek © Monica
Na trasie do Szklanej © Monica
Pięknie, lecz zimnawo © Monica
O zachodzie © Monica
Kategoria > 100 km, W towarzystwie