Info
Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2015
Dystans całkowity: | 497.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 49.70 km |
Więcej statystyk |
- DST 48.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorkiem po okolicy
Środa, 29 kwietnia 2015 · dodano: 29.04.2015 | Komentarze 4
Wielce sympatyczna była ta dzisiejsza przejażdżka, było
tak ładnie, wiosennie i zieleni się wokół coraz bardziej:-)
Nie wiedziałam gdzie chcę jechać. W sumie nie mam wielkiego wyboru na taką krótką wieczorną przejażdżkę, więc oczywiście pojechałam do Paraszyna, potem do Nawcza, a tam nagle zwróciłam uwagę na drogę do Kętrzyna, którą nigdy nie jechałam. Skręciłam więc w nią i po drodze natrafiam na miejsce szczególne: Cmentarz Ofiar, które zginęły podczas tzw. "Marszu Śmierci", czyli ewakuacji obozu koncentracyjnego KL Stutthof zimą 1945r. która to ewakuacja dla wielu okazała się ostatnią drogą: wskutek głodu, zimna, chorób i rozstrzelań tych co nie dawali rady lub próbowali uciekać. Takich miejsc jest u nas rozsianych sporo, na całej trasie tego strasznego marszu, ale nie wiedziałam, że tak niedaleko jest miejsce w którym spoczywa aż 600 osób.
Nie wiedziałam gdzie chcę jechać. W sumie nie mam wielkiego wyboru na taką krótką wieczorną przejażdżkę, więc oczywiście pojechałam do Paraszyna, potem do Nawcza, a tam nagle zwróciłam uwagę na drogę do Kętrzyna, którą nigdy nie jechałam. Skręciłam więc w nią i po drodze natrafiam na miejsce szczególne: Cmentarz Ofiar, które zginęły podczas tzw. "Marszu Śmierci", czyli ewakuacji obozu koncentracyjnego KL Stutthof zimą 1945r. która to ewakuacja dla wielu okazała się ostatnią drogą: wskutek głodu, zimna, chorób i rozstrzelań tych co nie dawali rady lub próbowali uciekać. Takich miejsc jest u nas rozsianych sporo, na całej trasie tego strasznego marszu, ale nie wiedziałam, że tak niedaleko jest miejsce w którym spoczywa aż 600 osób.
Z Rozłazina, również nieznanymi dotąd drogami, dojeżdżam do Dzięcielca. Tam też
natrafiam na wielkie pole rzepaku. Ponieważ rzepaku u nas niewiele, bardzo
cieszy mnie to "odkrycie", już wiem gdzie będę jeździć za parę
tygodni by podziwiać piękne widoki i zapachy ;-) Za Dzięcielcem jest też
wspaniała aleja lipowa, na razie łysa, ale co to będzie w czerwcu i lipcu...
;-)
A i po raz pierwszy w życiu spotkałam dziś stadko dzików. Słyszę szelest w krzakach, myśl ę sobie, że pewnie jakaś spłoszona sarenka, patrzę a tu dzik ucieka, jeden, drugi, trzeci i parę kolejnych, mkną w dół wzniesienia, na którym byliśmy. Jak to dobrze, że to one przestraszyły się mnie, a nie na odwrót. ;-)
Jak widać atrakcji było dziś co niemiara ;-)
Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Kętrzyno - Dzięcielec - Nawcz - Rozłazino - Jeżewo - Paraszyno – Luzino
A i po raz pierwszy w życiu spotkałam dziś stadko dzików. Słyszę szelest w krzakach, myśl ę sobie, że pewnie jakaś spłoszona sarenka, patrzę a tu dzik ucieka, jeden, drugi, trzeci i parę kolejnych, mkną w dół wzniesienia, na którym byliśmy. Jak to dobrze, że to one przestraszyły się mnie, a nie na odwrót. ;-)
Jak widać atrakcji było dziś co niemiara ;-)
Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Kętrzyno - Dzięcielec - Nawcz - Rozłazino - Jeżewo - Paraszyno – Luzino
W lesie © Monica
Zieleni się © Monica
Kwitnie © Monica
Między polami © Monica
Cmentarz Ofiar "Marszu Śmierci" z obozu koncentracyjnego KL Stutthof © Monica
Nawcz, Cmentarz Ofiar "Marszu Śmierci" z obozu koncentracyjnego KL Stutthof © Monica
Nawcz, Cmentarz Ofiar "Marszu Śmierci" z obozu koncentracyjnego KL Stutthof © Monica
Na tablicy umieszczono bardzo wymowny napis:
"PATRZ
Widzisz zgrozę popełnionych mordów!
Jest to widomy znak
hitlerowskiego faszyzmu.
Niech to oskarżenie zza grobu będzie
dla wszystkich narodów ostrzeżeniem.
Nigdy więcej wojny, nigdy więcej zbrodni
przeciwko ludzkości.
Tu w tej wspólnej mogile leży
600 bezimiennych ofiar
z obozu Stutthof
zamordowanych w roku 1945."
Patrząc na to co się dzieje na świcie, pojawia się nieuchronne pytanie: dlaczego człowiekowi nie wystarcza takie ostrzeżenie?
Oby nigdy więcej wojny, przynajmniej na tej ziemi...
Pod wiaduktem kolejowym © Monica
Wiadukt na nieczynnej linii kolejowej Lębork - Sierakowice © Monica
Taki ładny kamyczek © Monica
Widok z kamienia © Monica
Pole rzepaku © Monica
Widok który raduje - Aleja lipowa koło Dzięcielca © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 62.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Na szlaku wejherowskim
Niedziela, 26 kwietnia 2015 · dodano: 26.04.2015 | Komentarze 2
Pierwszy raz jechałam szlakiem wejherowskim ubiegłej jesieni. Postanowiłam pojechać nim jeszcze raz i pokazać go siostrze. Ponadto miałam plan, by przejechać go cały - do Sopotu. Jednak wczoraj stwierdziłam, że nie chce mi się jechać w kierunku Gdyni i Sopotu, nie ciągnie mnie w miejskie rejony, tym bardziej że przez cały tydzień jeżdżę do Trójmiasta, więc jeszcze w niedzielę taka jazda i powrót kolejką...? o nie...
No więc ruszyłyśmy szlakiem z Wejherowa i dojechałyśmy do osady Piekiełko za Bieszkowicami. Stamtąd zjechałyśmy na Drogę Królewską.... Ładnie to brzmiało i wyglądało na mapie, więc chciałam sprawdzić co to za droga... Siostra mówi: "Pewnie bruk". Ja: "Nie, co ty, czemu?" Jednak miała rację: bruk, prawie 8 km, wytrzęsło nas trochę, choć i tak nie był to taki najgorszy bruk, kamienie w miarę płaskie, poza tym w większości dało się jechać bokiem, częściowo go omijając, ale spowolnił on nam jazdę. Możliwe, że ta droga to była część średniowiecznego traktu handlowego z Gdańska do Słupska, gdyż część tego traktu biegnie również z Milwina do Luzina (nim również miałyśmy przyjemność dziś jechać). Tym traktem dojechałyśmy do Kamienia a stamtąd już wypadło asfaltami przez Szemud, Częstkowo do Milwina. Potem jeszcze "trakt królewski" do Barłomina i już Luzino.
Dzisiejszy dystans nie był imponujący (jak zresztą żaden w tym roku ;-) ale troszkę męczący: trasa bez wielkich wzniesień, w sumie doliną, ale jednak miejscami piaszczyste drogi w Trójmiejskim PK dają w kość. Mimo to szlak fajny, pełen leśnych jeziorek.
Pogoda była pochmurna, duszna, myślałam że dopadnie nas deszcz a może i burza ale tak się nie stało.
Trasa: Luzino - Gowino - Wejherowo - szlakiem wejherowskim do Bieszkowic - osada Piekiełko - Kamień - Szemud - Głazica - Częstkowo - Milwino - Barłomino - Luzino
No więc ruszyłyśmy szlakiem z Wejherowa i dojechałyśmy do osady Piekiełko za Bieszkowicami. Stamtąd zjechałyśmy na Drogę Królewską.... Ładnie to brzmiało i wyglądało na mapie, więc chciałam sprawdzić co to za droga... Siostra mówi: "Pewnie bruk". Ja: "Nie, co ty, czemu?" Jednak miała rację: bruk, prawie 8 km, wytrzęsło nas trochę, choć i tak nie był to taki najgorszy bruk, kamienie w miarę płaskie, poza tym w większości dało się jechać bokiem, częściowo go omijając, ale spowolnił on nam jazdę. Możliwe, że ta droga to była część średniowiecznego traktu handlowego z Gdańska do Słupska, gdyż część tego traktu biegnie również z Milwina do Luzina (nim również miałyśmy przyjemność dziś jechać). Tym traktem dojechałyśmy do Kamienia a stamtąd już wypadło asfaltami przez Szemud, Częstkowo do Milwina. Potem jeszcze "trakt królewski" do Barłomina i już Luzino.
Dzisiejszy dystans nie był imponujący (jak zresztą żaden w tym roku ;-) ale troszkę męczący: trasa bez wielkich wzniesień, w sumie doliną, ale jednak miejscami piaszczyste drogi w Trójmiejskim PK dają w kość. Mimo to szlak fajny, pełen leśnych jeziorek.
Pogoda była pochmurna, duszna, myślałam że dopadnie nas deszcz a może i burza ale tak się nie stało.
Trasa: Luzino - Gowino - Wejherowo - szlakiem wejherowskim do Bieszkowic - osada Piekiełko - Kamień - Szemud - Głazica - Częstkowo - Milwino - Barłomino - Luzino
W Parku Majkowskiego w Wejherowie szlak bierze swój początek © Monica
Myślałam że to zawilce, ale jednak nie - listki mają inne © Monica
W lasach wejherowskich zawilce są naprawdę liczne © Monica
Kaczeńce błotne - robiąc to zdjęcie wpadłam w niezłe błotko :-( © Monica
Na szlaku wejherowskim © Monica
Na szlaku wejherowskim © Monica
Lekcja biologi: ampleksus pachowy u ropuchy szaarej ;-) © Monica
Jezioro Wyspowo © Monica
Gdzieś na szlaku © Monica
Jezioro Borowo © Monica
Jadąc w kierunku Rezerwatu Pełcznica © Monica
Kolejne jezioro: Pałsznik w Rez. Pełcznica © Monica
W Rezerwacie Pełcznica © Monica
Szlak wzdłuż Jeziora Bieszkowickiego © Monica
Przeszkody na szlaku © Monica
Droga Królewska u wylotu Doliny Zagórskiej Strugi © Monica
Droga Królewska © Monica
Ktoś w Luzinie zaczął hodować takie zwierzątka - chyba jakaś odmiana lamy © Monica
Kategoria W towarzystwie, 51-100 km
- DST 43.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad jeziorka o zachodzie
Piątek, 24 kwietnia 2015 · dodano: 26.04.2015 | Komentarze 9
Rzeczywiście w piątek było lepiej: niby pochmurniej ale wiatru prawie wcale. Wyciągnęłam siostrę i zrobiłyśmy sobie sympatyczną przejażdżkę. Przypadkiem trafiłyśmy na zachód słońca nad jeziorem, co rzadko czy raczej prawie wcale nam się nie zdarza, więc był to dla nas miły widoczek.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Miłoszewo - Lewino - Wyszecino - Luzino
W ostatnim tygodniu pojawiły się nowe liczne tablice ostrzegawcze na poligonie w lasach pomiędzy Tępczem a Paraszynem. Wygląda na to, że będzie on z powrotem używany.... Nie wiem czy się z tego faktu cieszyć czy jeszcze bardziej martwić...
Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Miłoszewo - Lewino - Wyszecino - Luzino
W ostatnim tygodniu pojawiły się nowe liczne tablice ostrzegawcze na poligonie w lasach pomiędzy Tępczem a Paraszynem. Wygląda na to, że będzie on z powrotem używany.... Nie wiem czy się z tego faktu cieszyć czy jeszcze bardziej martwić...
Nowe tablice ostrzegawcze na tępskim poligonie © Monica
Nowe tablice © Monica
Nowe tablice i jakiś maszt? Nie wiem co to... © Monica
Jezioro w Strzepczu © Monica
Zachód słońca w Strzepczu © Monica
Rzadko mam okazję podziwiać zachód słońca nad jeziorem, więc korzystam ;-) © Monica
Jezioro Miłoszewskie © Monica
Nad jeziorem w Miłoszewie © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 21.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Paraszyna
Czwartek, 23 kwietnia 2015 · dodano: 26.04.2015 | Komentarze 0
Słonecznie było, ale powiem dosadnie jak to się u nas mówi: "Piździło jak na Uralu" (tyle że z zachodu a nie ze wschodu). Krótka pętelka po lesie i postanawiam wrócić do domu, żeby zrobić to co zaplanowałam na piątek, mając nadzieję, że w zamian piątkowy wieczór będę miała wolny a pogoda będzie lepsza i uda się trochę dłużej pojeździć. Tak też się stało.
Z górki w paraszyńskim lesie © Monica
Kasztany © Monica
Kwieciście © Monica
W Paraszynie © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 81.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeziora Czarne i Białe
Niedziela, 19 kwietnia 2015 · dodano: 19.04.2015 | Komentarze 3
Planowałam, że jeśli pogoda dziś dopisze, pojadę z siostrą pewnym nowym szlakiem. Pogoda dopisała, ale siostra nie, wyskoczyło jej coś innego, nie mogła ze mną jechać, więc zrezygnowałam z owej trasy zostawiając ją na inną okazję, jak pojedziemy razem.
Sama wyznaczyłam sobie kierunek: Jezioro Czarne i Białe koło Pomieczyńskiej Huty, ot tak żeby mniej więcej wiedzieć gdzie się kierować. Lubię okolice Pomieczyńskiej Huty, są tam ładne pagórki i wijące się po nich drogi (jedyny minus że są one częściowo asfaltowe), chciałam też sprawdzić niektóre nowe drogi.
Pogoda wydawała się idealna... I taka była do momentu gdy się jechało w kierunku południowym lub wschodnim, natomiast jadąc przeciwnie doskwierał zimny wiatr z północy i zachodu. Tak że moje ostatnie 30 km powrotne nie były lekkie. Kombinowałam jakby wracać żeby ominąć ów wiatr ale nijak się nie dało, jak się mieszka na północy to trza jechać na tą północ. Łudziłam się, że do czasu powrotu wiatr się uspokoi albo zmieni kierunek ale nic takiego się nie stało.
Więc najpierw przez Smażyno do Łebna. Następnie polnymi, wijącymi się drogami przez Łebieńską H. i Jeleńską H. dojechałam do Pomieczyna. W Hejtusie odbiłam w las na jakiś żółty szlak nordic walking (początkowo w bardzo kiepskim stanie), dojechałam do główniejszej leśnej drogi i dalej do Pomieczyńskiej H. Tam odbijam na północ ;-( w kierunku miejscowości Hopy, gdyż nigdy nie jechałam tą drogą, widoczki po drodze bardzo miłe a w Hopach znów zmieniam kierunek na Czarną H. przez którą dojeżdżam do Jez. Czarnego a następnie Białego. Nad Białym zachmurzyło się i bardzo wiało, więc było zimno. W tej sytuacji też nie zauważyłam istotnej różnicy koloru wód tych jezior która by uzasadniała ich nazwy... Ale i tak Białe jest znacznie ładniejsze, tak ogólnie, wizualnie, ma zdecydowanie ładniejsze brzegi i dno czystsze. Znad jez. Białego kieruję się zielonym rowerowym szlakiem prze las (niezbyt ładny bo bardzo powycinany, pełno ściętych gałęzi, generalnie bałagan) i wyjeżdżam w okolicach jeziora Wielkie i Małe Łąki koło Sianowa. Z Sianowa powrót standardowo, z głową głównie w dole, bo pod wiatr...
Aaaa bardzo dużo bocianów dziś widziałam, jeszcze w zeszłym tygodniu żadnego a teraz w gniazdach, na łąkach, dużo, to miłe, tylko uchwycić z bliska aparatem mi się nie udało, bo już tak jakoś szczęścia nie mam: jak są blisko to odlatują nim wyciągnę aparat, jak dalej to słabiej widocznie. Ale widziałam! Są!
Trasa: Luzino - Wyszecino - Smażyno - Łebno - Łebieńska Huta - Jeleńska Huta - Pomieczyno - Hejtus - Pomieczyńska Huta - Hopy - Czarna Huta - Sianowo - Lewino - Smażyno - Wyszecino - Barłomino - Luzino
Sama wyznaczyłam sobie kierunek: Jezioro Czarne i Białe koło Pomieczyńskiej Huty, ot tak żeby mniej więcej wiedzieć gdzie się kierować. Lubię okolice Pomieczyńskiej Huty, są tam ładne pagórki i wijące się po nich drogi (jedyny minus że są one częściowo asfaltowe), chciałam też sprawdzić niektóre nowe drogi.
Pogoda wydawała się idealna... I taka była do momentu gdy się jechało w kierunku południowym lub wschodnim, natomiast jadąc przeciwnie doskwierał zimny wiatr z północy i zachodu. Tak że moje ostatnie 30 km powrotne nie były lekkie. Kombinowałam jakby wracać żeby ominąć ów wiatr ale nijak się nie dało, jak się mieszka na północy to trza jechać na tą północ. Łudziłam się, że do czasu powrotu wiatr się uspokoi albo zmieni kierunek ale nic takiego się nie stało.
Więc najpierw przez Smażyno do Łebna. Następnie polnymi, wijącymi się drogami przez Łebieńską H. i Jeleńską H. dojechałam do Pomieczyna. W Hejtusie odbiłam w las na jakiś żółty szlak nordic walking (początkowo w bardzo kiepskim stanie), dojechałam do główniejszej leśnej drogi i dalej do Pomieczyńskiej H. Tam odbijam na północ ;-( w kierunku miejscowości Hopy, gdyż nigdy nie jechałam tą drogą, widoczki po drodze bardzo miłe a w Hopach znów zmieniam kierunek na Czarną H. przez którą dojeżdżam do Jez. Czarnego a następnie Białego. Nad Białym zachmurzyło się i bardzo wiało, więc było zimno. W tej sytuacji też nie zauważyłam istotnej różnicy koloru wód tych jezior która by uzasadniała ich nazwy... Ale i tak Białe jest znacznie ładniejsze, tak ogólnie, wizualnie, ma zdecydowanie ładniejsze brzegi i dno czystsze. Znad jez. Białego kieruję się zielonym rowerowym szlakiem prze las (niezbyt ładny bo bardzo powycinany, pełno ściętych gałęzi, generalnie bałagan) i wyjeżdżam w okolicach jeziora Wielkie i Małe Łąki koło Sianowa. Z Sianowa powrót standardowo, z głową głównie w dole, bo pod wiatr...
Aaaa bardzo dużo bocianów dziś widziałam, jeszcze w zeszłym tygodniu żadnego a teraz w gniazdach, na łąkach, dużo, to miłe, tylko uchwycić z bliska aparatem mi się nie udało, bo już tak jakoś szczęścia nie mam: jak są blisko to odlatują nim wyciągnę aparat, jak dalej to słabiej widocznie. Ale widziałam! Są!
Trasa: Luzino - Wyszecino - Smażyno - Łebno - Łebieńska Huta - Jeleńska Huta - Pomieczyno - Hejtus - Pomieczyńska Huta - Hopy - Czarna Huta - Sianowo - Lewino - Smażyno - Wyszecino - Barłomino - Luzino
Moje okolice © Monica
Bociek szuka obiadu © Monica
Krówki mojego wujka © Monica
Droga i niebo - takie nic... ale ja kocham takie widoczi ;-) © Monica
Kolejny bociek © Monica
Małych stawów i oczek wodnych u nas mnóstwo © Monica
Jezioro Otalżyńskie © Monica
Okolice Pomieczyńskiej Huty © Monica
Okolice Pomieczyńskiej Huty © Monica
Jezioro Czarne © Monica
Nad Jeziorem Czarnym © Monica
Jezioro Białe © Monica
Kwiatki, nie wiem jak się zwą ;-) © Monica
Kapliczka poświęcona św. Hubertowi przez Koło Łowieckie "Darz Bór" © Monica
Sanktuarium w Sianowie © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 47.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
W odwiedziny
Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 18.04.2015 | Komentarze 1
Na dziś zaplanowałam odwiedziny koleżanki w Redzie, ale ponieważ ciężko było zrezygnować z roweru (no w końcu sobota), zdecydowałam wykorzystać dziś rower w celach komunikacyjnych i połączyć przyjemne z pożytecznym... No może jazda w rejony miejskie nie jest aż taką przyjemnością ale czasem lepiej tak niż w ogóle. Zajęta dziś swoimi myślami nawet nie za bardzo zwracałam uwagę na samochody przez co mniej mnie irytowały. Było więc w miarę przyjemnie, zwłaszcza z powrotem bo wyruszyłam tuż przed zachodem i w dodatku koleżanka z dzieciakami też wsiadła na rowery, którymi odprowadzili mnie 4 km. ;-)
Trasa: Luzino - Robakowo - Gowino - Wejherowo - Gniewowo - Reda - powrót tak samo
Trasa: Luzino - Robakowo - Gowino - Wejherowo - Gniewowo - Reda - powrót tak samo
W Robakowie © Monica
Dywany zawilców © Monica
Zawilce w parku Majkowskiego, Wejherowo © Monica
Pałac Przebendowskich w Wejherowie © Monica
Najprzyjemniejsza część trasy - w lesie za Gniewowem © Monica
W lesie między Gniewowem a Redą © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 42.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wietrzna pętelka
Czwartek, 16 kwietnia 2015 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 1
W ciągu dnia w Trójmieście mimo że wietrznie pięknie świeciło słońce. Nakręciłam się więc, że muszę wsiąść dzisiaj na rower. Po powrocie do domu okazało się jednak, że jest wietrznie i pochmurno, ale ciężko mi było zrezygnować z rowerowych planów więc pojechałam. Zresztą jak będę wciąż czekać na odpowiednią pogodę to daleko nie zajadę...
Więc najpierw jechałam pod wiatr. Wjechawszy do lasu przez prawie 20 km miałam problem wiatrowy z głowy. Następnie jednak wyjechałam na otwarte pola pomiędzy Dargolewem a Tępczem i tam musiałam się zmagać z wiatrem, choć wg moich kalkulacji w tę stronę powinno być z wiatrem... Ale nie było. Bezwietrznie było tylko przy jeździe w kierunku wschodnim. Dobre i to.
Tras: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Tępcz - Wyszecino - Luzino
Więc najpierw jechałam pod wiatr. Wjechawszy do lasu przez prawie 20 km miałam problem wiatrowy z głowy. Następnie jednak wyjechałam na otwarte pola pomiędzy Dargolewem a Tępczem i tam musiałam się zmagać z wiatrem, choć wg moich kalkulacji w tę stronę powinno być z wiatrem... Ale nie było. Bezwietrznie było tylko przy jeździe w kierunku wschodnim. Dobre i to.
Tras: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Tępcz - Wyszecino - Luzino
Wietrznie. Nowa dla mnie droga pomiędzy Dargolewem a Tępczem. © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę
- DST 80.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez Łebunię do Rez. Lubygość
Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 8
Sobota przywitała nas takimi temperaturami że ho ho, 20 stopni w cieniu, na słońcu odczuwalna była chyba 25 ! Co prawda miejscami był też spory wiatr, ale ciepły zachodni.
Nie zastanawiając się dłużej ogarnęłam z grubsza porządki i wsiadłam na rower.
Postanowiłam udać się w kierunku gminy Cewice przez miejscowości w których jeszcze nie byłam. Tak więc przez Paraszyno, Nawcz i Dzięcielec dojeżdżam do Łebuni. Widziałam na mapce że jest tam jakiś dworek, więc chciałam go odwiedzić. Dworek był, odbudowany, ale ogrodzony wysokim płotem i jakiś taki zmodernizowany że nie chciało mi się robić mu zdjęcia. Wymienione wyżej miejscowości mają to do siebie, że są nieładne, po prostu nie podobają mi się i dlatego rzadko tam jeżdżę, choć okolice są ładne ze względu na olbrzymie pola, więc postaram się tu mimo wszystko zawitać jak już zboże wyrośnie. Ponadto są tam czasami tak fatalne drogi jak nigdzie indziej: asfalty dziurawe i połatane setki razy, np. droga z Nawcza do Dzięcielca, ale jednocześnie wzdłuż tej drogi jest wspaniała aleja drzew, więc i tak warto się pofatygować ;-)
Z Łebuni musiałam jechać drogą krajową nr 214 (brrr, na szczęście tylko 3 km i nie było dużego ruchu) do miejscowości o ładnej nazwie Bukowina. Nazwa nazwą ale miejscowość zwyczajna, za to z niezwyczajnie fatalnymi drogami, nawet nie wiem co to było: np. kiepski asfalt na szerokość metra a reszta drogi to jakieś gruzy i kamienie. Wołało to o natychmiastowy remont, ale nie było żadnych najmniejszych oznak aby trwały tam jakieś roboty...
Ale była też niespodzianka w owej Bukowinie, czyli mały ryglowy kościółek z 1728 roku.
Nie zastanawiając się dłużej ogarnęłam z grubsza porządki i wsiadłam na rower.
Postanowiłam udać się w kierunku gminy Cewice przez miejscowości w których jeszcze nie byłam. Tak więc przez Paraszyno, Nawcz i Dzięcielec dojeżdżam do Łebuni. Widziałam na mapce że jest tam jakiś dworek, więc chciałam go odwiedzić. Dworek był, odbudowany, ale ogrodzony wysokim płotem i jakiś taki zmodernizowany że nie chciało mi się robić mu zdjęcia. Wymienione wyżej miejscowości mają to do siebie, że są nieładne, po prostu nie podobają mi się i dlatego rzadko tam jeżdżę, choć okolice są ładne ze względu na olbrzymie pola, więc postaram się tu mimo wszystko zawitać jak już zboże wyrośnie. Ponadto są tam czasami tak fatalne drogi jak nigdzie indziej: asfalty dziurawe i połatane setki razy, np. droga z Nawcza do Dzięcielca, ale jednocześnie wzdłuż tej drogi jest wspaniała aleja drzew, więc i tak warto się pofatygować ;-)
Z Łebuni musiałam jechać drogą krajową nr 214 (brrr, na szczęście tylko 3 km i nie było dużego ruchu) do miejscowości o ładnej nazwie Bukowina. Nazwa nazwą ale miejscowość zwyczajna, za to z niezwyczajnie fatalnymi drogami, nawet nie wiem co to było: np. kiepski asfalt na szerokość metra a reszta drogi to jakieś gruzy i kamienie. Wołało to o natychmiastowy remont, ale nie było żadnych najmniejszych oznak aby trwały tam jakieś roboty...
Ale była też niespodzianka w owej Bukowinie, czyli mały ryglowy kościółek z 1728 roku.
Wiosenne kwiatki © Monica
Zawilce nad rzeką © Monica
A ja znów nad Łebą ;-) Trasą tą jeżdżę tak często, poza tym że jest urocza, również z tego względu, że droga przez Paraszyno biegnąca drugą stroną rzeki jest w okropnym stanie: dziurawa, wysypana kamieniami i potłuczonymi cegłami w celu utwardzenia, miejscami bruk, więc wolę jej unikać © Monica
A o to Kościółek w Bukowinie:
Ryglowy Kościół z 1728r. w Bukowinie © Monica
Kościół w Bukowinie © Monica
Z Bukowiny udaję się drogą szutrową w znacznie przyjemniejsze dla mnie rejony, tj. do Kamienicy Królewskiej, z której przejeżdżając pod Zamkową Górą jadę do Rezerwatu Lubygość.
Pod Zamkową Górą © Monica
Niedawno dostałam od wujka ciekawą książkę o
najpiękniejszych miejscach w Polsce (która będzie dla mnie inspiracją które
miejsca warto odwiedzić ;-) i w tej to książce znalazłam wreszcie poszukiwaną
informację o pochodzeniu nazwy rezerwatu i jeziora Lubygość.
Otóż:
Tytułem wstępu o kaszubskich jeziorach: "Na Kaszubach nie ma zwyczajnych jezior. Z każdym związana jest jakaś tajemnica albo mrożąca krew w żyłach historia. Co drugie kryje zatopiony zamek, co trzecie zapłakaną królewnę, co piąte bryłę bursztynu...Wszystkie pozostałe - niezbite dowody na diabelską działalność." ;-)
A odnośnie jeziora Lubygość: "Diabeł maczał swoje pazury i w jeziorze Lubygość. (...) tafla wody jest czarnopomarańczowa, nad nią pochylają się setki buków. Między nimi stoi wyschnięta sosna. To zaklęta w drzewo rudowłosa córka byłego właściciela jeziora, kapryśna i rozpieszczona, która bawiła się chłopcami. Każdego traktowała jak lubego gościa, lecz zaloty odrzucała. W końcu uschła nad wodą z miłości do kawalera - diabła, a kolor jej warkoczy zanurzonych w jeziorze zabarwił wodę." ;-) Teraz rozumiem skąd ten tak odpowiadający mi klimat tego miejsca ;-)
Tyle legenda. Jest też hipoteza mówiąca, że za barwę jeziora odpowiada bogaty w żelazo piasek leżący na jego dnie, a także kilogramy bukowych liści, co jesień gnijące w wodzie.
Otóż:
Tytułem wstępu o kaszubskich jeziorach: "Na Kaszubach nie ma zwyczajnych jezior. Z każdym związana jest jakaś tajemnica albo mrożąca krew w żyłach historia. Co drugie kryje zatopiony zamek, co trzecie zapłakaną królewnę, co piąte bryłę bursztynu...Wszystkie pozostałe - niezbite dowody na diabelską działalność." ;-)
A odnośnie jeziora Lubygość: "Diabeł maczał swoje pazury i w jeziorze Lubygość. (...) tafla wody jest czarnopomarańczowa, nad nią pochylają się setki buków. Między nimi stoi wyschnięta sosna. To zaklęta w drzewo rudowłosa córka byłego właściciela jeziora, kapryśna i rozpieszczona, która bawiła się chłopcami. Każdego traktowała jak lubego gościa, lecz zaloty odrzucała. W końcu uschła nad wodą z miłości do kawalera - diabła, a kolor jej warkoczy zanurzonych w jeziorze zabarwił wodę." ;-) Teraz rozumiem skąd ten tak odpowiadający mi klimat tego miejsca ;-)
Tyle legenda. Jest też hipoteza mówiąca, że za barwę jeziora odpowiada bogaty w żelazo piasek leżący na jego dnie, a także kilogramy bukowych liści, co jesień gnijące w wodzie.
Jezioro Lubygość © Monica
Jezioro Lubygość © Monica
W Rezerwacie Lubygość © Monica
Zawilec © Monica
Taaaki pączek ;-) © Monica
Na polach praca wre © Monica
Zachód słońca © Monica
Trasa: Luzino – Paraszyno – Łówcz – Nawcz – Dzięcielec – Łebunia –
Bukowina – Kamienica Królewska – Rez. Lubygość – Kobylasz – Miłoszewo – Lewino
– Smażyno – Wyszecino – Luzino
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 33.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorkiem
Czwartek, 9 kwietnia 2015 · dodano: 09.04.2015 | Komentarze 2
Od wczoraj zrobiło się wreszcie odczuwalnie ciepło ;-) oby już było tylko coraz cieplej...
O godzinie 19 udało mi się, choć nawet wtedy nie było to łatwe, wyrwać z Siostrą na krótką przejażdżkę po okolicy. Dobre i to ale bardzo już tęsknię za dłuższymi wyjazdami. Na razie słaby ten rok pod względem rowerowym, chyba będzie słabszy niż ubiegły.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Smażyno - Częstkowo - Sychowo - Robakowo - Luzino
O godzinie 19 udało mi się, choć nawet wtedy nie było to łatwe, wyrwać z Siostrą na krótką przejażdżkę po okolicy. Dobre i to ale bardzo już tęsknię za dłuższymi wyjazdami. Na razie słaby ten rok pod względem rowerowym, chyba będzie słabszy niż ubiegły.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Smażyno - Częstkowo - Sychowo - Robakowo - Luzino
Okoliczne pola © Monica
Wieczorne niebo © Monica
Kategoria 0-50 km, W towarzystwie
- DST 40.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Lasami, polami
Piątek, 3 kwietnia 2015 · dodano: 03.04.2015 | Komentarze 5
To był piękny dzień, super się jechało samymi polnymi drogami i niebo takie cudowne, takie jakie lubię najbardziej :-)
Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Paraszyno - Luzino
Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Paraszyno - Luzino
W lesie © Monica
Nad Łebą © Monica
Delikatne oznaki wiosny © Monica
Polna droga © Monica
Okolice Łówcza © Monica
Mój rowerek © Monica
Kwietniowy widoczek © Monica
Krokusy © Monica
Droga - mój ulubiony motyw... © Monica
Kategoria 0-50 km, W pojedynkę