Info
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
- DST 91.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Na Wieżycę
Sobota, 4 października 2014 · dodano: 04.10.2014 | Komentarze 13
Tak sobie jakoś pomyślałam, żeby wybrać się na Wieżycę (najwyższe wzniesienie Kaszub), bo bardzo dawno już tam nie byłam.
Dziś udało się pożyczyć większy samochód, taki który pomieści mój rower bez odkręcania kół, więc podjechałam sobie do Mirachowa. Dzięki temu zaoszczędziłam trochę kilometrów, czasu, no i uniknęłam jazdy trasą, którą jeżdżę najczęściej.
Pogoda piękna, wprost idealna, zaczyna się złota jesień... Szkoda że zdjęcia wyszły słabo, niewyraźnie, ale przejrzystość powietrza nie była najlepsza, nad jeziorami lekka mgiełka, zwłaszcza z rana.
Nim dojechałam na Wieżycę pokręciłam sobie trochę tu i tam... Najpierw udałam się na Zamkową Górę koło Kartuz - mam teraz już trzy w mojej kolekcji ;-) Górka całkiem spora, dość wysoka i rozległa, całkowicie zalesiona (na szczęście) w związku z tym widoczków z niej nie było. Na wzgórzu pozostałości grodziska, a według legendy oczywiście miał na niej stać zamek...
Potem była Jastrzębia Góra koło Ostrzyc, z tym że objechałam ją wokół czerwonym szlakiem, bo chciałam wjechać z drugiej strony a nie od Ostrzyc, ale nie znalazłam żadnej ścieżki, a na niesienie roweru zdecydowanie nie miałam dziś sił więc koniec końców wjechałam standardowo - od strony Ostrzyc. Potem jeszcze niejaką Koszowatkę odwiedziłam, no a potem już Wieżyca.
Dziś udało się pożyczyć większy samochód, taki który pomieści mój rower bez odkręcania kół, więc podjechałam sobie do Mirachowa. Dzięki temu zaoszczędziłam trochę kilometrów, czasu, no i uniknęłam jazdy trasą, którą jeżdżę najczęściej.
Pogoda piękna, wprost idealna, zaczyna się złota jesień... Szkoda że zdjęcia wyszły słabo, niewyraźnie, ale przejrzystość powietrza nie była najlepsza, nad jeziorami lekka mgiełka, zwłaszcza z rana.
Nim dojechałam na Wieżycę pokręciłam sobie trochę tu i tam... Najpierw udałam się na Zamkową Górę koło Kartuz - mam teraz już trzy w mojej kolekcji ;-) Górka całkiem spora, dość wysoka i rozległa, całkowicie zalesiona (na szczęście) w związku z tym widoczków z niej nie było. Na wzgórzu pozostałości grodziska, a według legendy oczywiście miał na niej stać zamek...
Potem była Jastrzębia Góra koło Ostrzyc, z tym że objechałam ją wokół czerwonym szlakiem, bo chciałam wjechać z drugiej strony a nie od Ostrzyc, ale nie znalazłam żadnej ścieżki, a na niesienie roweru zdecydowanie nie miałam dziś sił więc koniec końców wjechałam standardowo - od strony Ostrzyc. Potem jeszcze niejaką Koszowatkę odwiedziłam, no a potem już Wieżyca.
Z Wieżycy powrót do Szymbarka, następnie żółtym szlakiem do Krzesznej, potem czerwonym wokół Jeziora Ostrzyckiego, ale nie udało mi się objechać całego, bo wyjechałam w Brodnicy Górnej zamiast Dolnej :-( To pewnie przez to że odbiłam w lewo zamiast jechać prosto, no ale prosto był znak że ślepa uliczka, może mimo to należało jechać tą ślepą.... Asfaltem wróciłam do Brodnicy Dolnej, potem czerwonym szlakiem do Ręboszewa. Potem miałam już mało czasu i zdecydowałam się jechać asfaltem do Chmielna, na szczęście ruch był znikomy bo w Zaworach roboty i ulica zamknięta, na szczęście rowerem dało się przejechać ;-)
Trasa: Mirachowo – Kożyczkowo – Chmielno – Kosy – Zamkowa Góra – Goręczyno – Ramleje – Brodnica Dolna – Ostrzyce – Koszowatka – Kolano – Szymbark – Wieżyca – Krzeszna – Czapielski Młyn – Haska – Brodnica Górna – Brodnica Dolna – Ręboszewo – Chmielno – Reskowo – Miechucino – Mirachowo
Trasa: Mirachowo – Kożyczkowo – Chmielno – Kosy – Zamkowa Góra – Goręczyno – Ramleje – Brodnica Dolna – Ostrzyce – Koszowatka – Kolano – Szymbark – Wieżyca – Krzeszna – Czapielski Młyn – Haska – Brodnica Górna – Brodnica Dolna – Ręboszewo – Chmielno – Reskowo – Miechucino – Mirachowo

W Chmielnie nad Jeziorem Białym © Monica

W Chmielnie nad Jeziorem Białym © Monica

Na szlaku w kierunku Kos © Monica

Pod Zamkową Górą © Monica

Na Zamkowej Górze © Monica

Jezioro Ciche pod Zamkową Górą © Monica

Nazwa intrygująca, jednak nie chciało mi się sprawdzić jak wygląda ten raj ;-) © Monica

Widok na Jezioro Ostrzyckie z Jastrzębiej Góry © Monica

Jezioro Ostrzyckie © Monica

Jezioro Ostrzyckie © Monica

Krzyż na szczycie Wieżycy © Monica

Okolice Szymbarka © Monica

Ponownie Jezioro Ostrzyckie © Monica

Jesienny kwiatek © Monica

Pagórki © Monica

Jezioro Wielkie Brodno © Monica

Jezioro Wielkie Brodno © Monica

Pod Złotą Górą © Monica

Centrum Sportów Wodnych na Złotej Górze © Monica

Na trasie © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 57.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wrześniowe lasy
Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 4
Dziś ruszyłam wczesnym popołudniem. Było ładnie słonecznie, choć dość wietrznie. Nie wiedziałam gdzie dokładnie pojadę, tyle że na pewno przez lasy do Osieka, a potem albo w prawo albo w lewo.
Z Osieka pojechałam do Tłuczewa a stamtąd nowymi dla mnie leśnym drogami dojechałam do Jeziora Lubygość. Gdy tam byłam słoneczko wyświeciło bardzo mocno, sprawiając że w tym moim ulubionym miejscu zrobiło się znów niezwykle pięknie. Posiedziałam trochę, a następnie czerwonym szlakiem przez Rez. Żurawie Błota i Kamienną Górę udałam się do domu. Mam nadzieję, że dłuższy pobyt w tym rezerwacie już w październiku sobie zafunduję ;-) Muszę jednak koniecznie udać się tam właśnie przy słonecznej pogodzie.
Trasa: Luzino – Paraszyno – Osiek – Tłuczewo – Kobylasz – Jez. Lubygość - Miłoszewo – Lewino – Smażyno – Wyszecino – Luzino

Wrześniowy las © Monica

Bo huba to jest grzyb co rośnie na pniu... ;-) © Monica

Wrześniowy las © Monica

Paprocie © Monica

Nad Jeziorem Lubygość © Monica

Jezioro Lubygość © Monica

Nad Jeziorem Lubygość © Monica

Nad Jeziorem Lubygość © Monica

Jezioro Lubygość © Monica

Na Kamiennej Górze © Monica
Kategoria 51-100 km, W pojedynkę
- DST 117.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Góra Zamkowa
Sobota, 20 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 10
Na Kaszubach Gór Zamkowych jest sporo, nie wiem ile, ale z pewnością wiem o istnieniu czterech. Postanowiłam sobie kiedyś, że je z czasem odwiedzę. Tak więc dziś postanowiłam udać się na jedną z nich, położoną niedaleko miejscowości Kamienica Szlachecka. Korzystając z okazji bytności w tym rejonie postanawiam też przejechać fragment zielonego szlaku Kamiennych Kręgów z Sierakowic do Mściszewic. To są moje cele na dziś.
Nie będę tu dziś pisać szczegółowo bo za dużo tego wyjdzie, więc w skrócie: było fajnie ale bez rewelacji, za mało dzikości i za dużo znanych dróg, do tego nie miałam takiego powera jak podczas ostatnich dwóch weekendów. Trochę marudny dzień dziś miałam: a to mi było za piaszczyście, a to za kamieniście...
Zielony szlak mnie rozczarował, zwłaszcza na odcinku z Tuchlina do Podjazdów, a właściwie jego początek, biegnący wzdłuż Słupi i Jeziora Tuchlino, później, za miejscowością Rębienica, zrobiło się fajnie, z tym że... okazało się potem że już nie byłam na szlaku bo zamiast do Podjazdów dojechałam do Gowidlina ;-) Trochę szkoda, bo naddałam kilometrów i nie sprawdziłam szlaku no ale trudno, jeśli cały był taki jak na początku to wiele nie straciłam... Nie wiem czy jeszcze będę miała ochotę go szukać.
Natomiast na Zamkową Górę, na której znajdowało się kiedyś grodzisko (VI-IX w.), dotarłam i spodobało mi się to miejsce. Widoczki fajne na lasy i pagórki, widać też w oddali szczyt Wieżycy. Patrząc na mapę miałam nadzieję, że uda się z tego miejsca zobaczyć Jezioro Raduńskie Górne, ale gdzież tam, za dużo pagórków, jezioro leży przecież w dole. Od Zamkowej Góry jechało mi się jakoś zdecydowanie lepiej, widoczki fajniejsze i w ogóle tak jakoś ;-)
Nie będę tu dziś pisać szczegółowo bo za dużo tego wyjdzie, więc w skrócie: było fajnie ale bez rewelacji, za mało dzikości i za dużo znanych dróg, do tego nie miałam takiego powera jak podczas ostatnich dwóch weekendów. Trochę marudny dzień dziś miałam: a to mi było za piaszczyście, a to za kamieniście...
Zielony szlak mnie rozczarował, zwłaszcza na odcinku z Tuchlina do Podjazdów, a właściwie jego początek, biegnący wzdłuż Słupi i Jeziora Tuchlino, później, za miejscowością Rębienica, zrobiło się fajnie, z tym że... okazało się potem że już nie byłam na szlaku bo zamiast do Podjazdów dojechałam do Gowidlina ;-) Trochę szkoda, bo naddałam kilometrów i nie sprawdziłam szlaku no ale trudno, jeśli cały był taki jak na początku to wiele nie straciłam... Nie wiem czy jeszcze będę miała ochotę go szukać.
Natomiast na Zamkową Górę, na której znajdowało się kiedyś grodzisko (VI-IX w.), dotarłam i spodobało mi się to miejsce. Widoczki fajne na lasy i pagórki, widać też w oddali szczyt Wieżycy. Patrząc na mapę miałam nadzieję, że uda się z tego miejsca zobaczyć Jezioro Raduńskie Górne, ale gdzież tam, za dużo pagórków, jezioro leży przecież w dole. Od Zamkowej Góry jechało mi się jakoś zdecydowanie lepiej, widoczki fajniejsze i w ogóle tak jakoś ;-)
Trasa: Luzino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Miłoszewo –
Mirachowo – Bącz – Rezerwat Jez. Turzycowe – Paczewo –
Sierakowice – Tuchlino – Gowidlino – Podjazdy - Mściszewice – Kamienica Szlachecka – Wygoda Ł. – Zajezierze –
Miechucino – Mirachowo – Strysza Buda – Głusino – Lewino – Wyszecino – Luzino

Jezioro Turzycowe w jesiennych kolorach © Monica

Jezioro Tuchlińskie © Monica

Na zielonym szlaku za Tuchlinem © Monica

Chyba już nie na zielonym szlaku © Monica

Droga z Tuchlina do Gowidlina © Monica

Droga z Tuchlina do Gowidlina © Monica

Jezioro w Mściszewicach © Monica

Zamkowa Góra koło Kamienicy Szlacheckiej © Monica

Widoki z Zamkowej Góry © Monica

Grodzisko na Zamkowej Górze © Monica

Pamiątkowy kamień w miejscowości Przyrowie © Monica

Pamiątkowa tablica © Monica

Kaszubskie widoczki © Monica

Dojeżdżając do Wygody Ł. © Monica

Wygoda Łączyńska © Monica

Słoneczny widoczek © Monica

Słonecznik © Monica

Pod wieczór © Monica
Kategoria > 100 km, W pojedynkę
- DST 50.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Sianowa
Środa, 17 września 2014 · dodano: 17.09.2014 | Komentarze 12
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Sianowo - Lewino - Wyszecino - Luzino
Sanktuarium w Sianowie © Monica
Sanktuarium w Sianowie, widok od strony północnej © Monica
Jezioro Sianowskie © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 106.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Stilo i Mierzeja Sarbska
Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 15.09.2014 | Komentarze 9
Kolejny wypadzik w rejony nadmorskie, pewnie ostatni w tym
roku. Fajnie jest nad morzem we wrześniu. Tym razem cel to latarnia morska w
Stilo oraz Rezerwat Przyrody Mierzeja Sarbska (niedaleko Łeby).
Pierwsze ok. 25 km jadę głównie drogami gruntowymi, leśnymi, a nawet za Salinkiem jakiś kilometr jadę polem, niezaoranym jeszcze na szczęście, bo droga biegnąca wzdłuż tego pola jest zarośnięta trawą po pas. Za Łętowem wjeżdżam na asfalt i jadę nim aż do lasu za Kopalinem. Następnie udaję się czerwonym szlakiem przez nadmorski las aż do Stilo. Lubię klimat nadmorskich lasów, momentami są co prawda bardzo piaszczyste ale nie jest źle, większość trasy dało się przejechać. Na jakiś czas opuszczam szlak, z którego świetnie słychać morze ale go nie widać i przedostaję się przez las bliżej brzegu, gdzie również prowadzi ścieżka a jednocześnie można podziwiać fale na Bałtyku.
Po dojeździe do Stilo wchodzę ma latarnię, ale nie miało to większego sensu, nie widać prawie nic poza lasami, nawet morze jest słabo widoczne bo przy tej fali jakaś taka mgiełka jest nad wodą, która sprawia że już po paru metrach woda zlewa się z niebem.
Ze Stilo udaję się dalej czerwonym szlakiem w kierunku Rezerwatu Przyrody Mierzeja Sarbska, który leży na mierzei oddzielającej Jezioro Sarbsko od Bałtyku. Bardzo fajne miejsce: trasa biegnie cały czas lasem, z jednej strony widok na wydmy, z drugiej na jezioro. Co prawda jezioro początkowo nie jest widoczne, później dopiero szlak zbliża się momentami do brzegu, ale brzeg jeziora zarośnięty sitowiem i drzewami. Szlak nie jest tak straszny jak się obawiałam, to znaczy nie jest tak piaszczysty, żebym musiała prowadzić rower, ale bardzo często jest to tylko wąska ścieżka i jest na nim bardzo dużo korzeni. Ale mnie się podoba, tylko jednak jedzie się wolniej a okazuje się że mam mało czasu… Acha oznaczenia czerwonego szlaku szybko zgubiłam, tzn. szły one w inną stronę niż rowerowy szlak R-10, nie bardzo wiedziałam którego się trzymać ale w końcu wybrałam ten R-10 i dojechałam nim do Łeby. Nie wiem jak biegł ów czerwony, z tego co wcześniej czytałam myślałam że powinien on cały czas wzdłuż jeziora dojechać do Nowęcina, moja jednak ścieżka wzdłuż jeziora skończyła się w Łebie i innej nie znalazłam, więc pojechałam do owego Nowęcina asfaltem.
Tam z powrotem znalazł się czerwony szlak który przez Sarbsk i Ulinię prowadził do Sasina. Pojechałam więc nim dalej, choć nie byłam zachwycona gdy on znów zawrócił do lasu by prowadzić drugim brzegiem Jeziora Sarbsko. Nie byłam zachwycona, bo miałam mało czasu żeby zdążyć na pociąg. Tym niemniej dojechałam szlakiem do Ulini, a potem już musiałam go opuścić, by pognać do Godętowa na pociąg. Tak naprawdę te ostatnie 30 km to była walka z czasem :-( Szkoda że nie zdążyłam zajechać do Sasina, by zobaczyć tamtejszy dwór, no cóż to na następny raz…
To był bardzo miły rowerowy dzień. Spotkałam też na początku trasy, jak i na końcu w pociągu, bardzo sympatyczne osoby.
Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowie – Dąbrówka – Mierzynko – Łętowo – Choczewo – Osieki – Kopalino – Stilo – Rezerwat Mierzeja Sarbska – Łeba – Nowęcin – Sarbsk – Ulinia – Roszczyce – Zdrzewno - Łebień – Rekowo Lęborskie – Łęczyce - Godętowo
Pierwsze ok. 25 km jadę głównie drogami gruntowymi, leśnymi, a nawet za Salinkiem jakiś kilometr jadę polem, niezaoranym jeszcze na szczęście, bo droga biegnąca wzdłuż tego pola jest zarośnięta trawą po pas. Za Łętowem wjeżdżam na asfalt i jadę nim aż do lasu za Kopalinem. Następnie udaję się czerwonym szlakiem przez nadmorski las aż do Stilo. Lubię klimat nadmorskich lasów, momentami są co prawda bardzo piaszczyste ale nie jest źle, większość trasy dało się przejechać. Na jakiś czas opuszczam szlak, z którego świetnie słychać morze ale go nie widać i przedostaję się przez las bliżej brzegu, gdzie również prowadzi ścieżka a jednocześnie można podziwiać fale na Bałtyku.
Po dojeździe do Stilo wchodzę ma latarnię, ale nie miało to większego sensu, nie widać prawie nic poza lasami, nawet morze jest słabo widoczne bo przy tej fali jakaś taka mgiełka jest nad wodą, która sprawia że już po paru metrach woda zlewa się z niebem.
Ze Stilo udaję się dalej czerwonym szlakiem w kierunku Rezerwatu Przyrody Mierzeja Sarbska, który leży na mierzei oddzielającej Jezioro Sarbsko od Bałtyku. Bardzo fajne miejsce: trasa biegnie cały czas lasem, z jednej strony widok na wydmy, z drugiej na jezioro. Co prawda jezioro początkowo nie jest widoczne, później dopiero szlak zbliża się momentami do brzegu, ale brzeg jeziora zarośnięty sitowiem i drzewami. Szlak nie jest tak straszny jak się obawiałam, to znaczy nie jest tak piaszczysty, żebym musiała prowadzić rower, ale bardzo często jest to tylko wąska ścieżka i jest na nim bardzo dużo korzeni. Ale mnie się podoba, tylko jednak jedzie się wolniej a okazuje się że mam mało czasu… Acha oznaczenia czerwonego szlaku szybko zgubiłam, tzn. szły one w inną stronę niż rowerowy szlak R-10, nie bardzo wiedziałam którego się trzymać ale w końcu wybrałam ten R-10 i dojechałam nim do Łeby. Nie wiem jak biegł ów czerwony, z tego co wcześniej czytałam myślałam że powinien on cały czas wzdłuż jeziora dojechać do Nowęcina, moja jednak ścieżka wzdłuż jeziora skończyła się w Łebie i innej nie znalazłam, więc pojechałam do owego Nowęcina asfaltem.
Tam z powrotem znalazł się czerwony szlak który przez Sarbsk i Ulinię prowadził do Sasina. Pojechałam więc nim dalej, choć nie byłam zachwycona gdy on znów zawrócił do lasu by prowadzić drugim brzegiem Jeziora Sarbsko. Nie byłam zachwycona, bo miałam mało czasu żeby zdążyć na pociąg. Tym niemniej dojechałam szlakiem do Ulini, a potem już musiałam go opuścić, by pognać do Godętowa na pociąg. Tak naprawdę te ostatnie 30 km to była walka z czasem :-( Szkoda że nie zdążyłam zajechać do Sasina, by zobaczyć tamtejszy dwór, no cóż to na następny raz…
To był bardzo miły rowerowy dzień. Spotkałam też na początku trasy, jak i na końcu w pociągu, bardzo sympatyczne osoby.
Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowie – Dąbrówka – Mierzynko – Łętowo – Choczewo – Osieki – Kopalino – Stilo – Rezerwat Mierzeja Sarbska – Łeba – Nowęcin – Sarbsk – Ulinia – Roszczyce – Zdrzewno - Łebień – Rekowo Lęborskie – Łęczyce - Godętowo

Jezioro Dąbrze © Monica

Kolorowo © Monica

Fajnie się jedzie po polu ;-) © Monica

Napotkana rodzina muchomorków © Monica

W lesie za Kopalinem © Monica

Jezioro Kopalińskie © Monica

Młode łabędzie © Monica

Bałtyk w okolicach Lubiatowa © Monica

Dzika róża © Monica

Wrzosy nad Bałtykiem © Monica

Jedno z wejść na plażę © Monica

Okolice Stilo © Monica

Podejście do latarni © Monica

Latarnia morska w Stilo© Monica

Rezerwat Przyrody Mierzeja Sarbska © Monica

Szlak w rezerwacie © Monica

Na szlaku w rezerwacie © Monica

Brzeg Jeziora Sarbsko © Monica

Jezioro Sarbsko © Monica

Jezioro Sarbsko © Monica

Pałac w Nowęcinie © Monica
Pierwotnie, w XV w. znajdował się tu zamek należący do rodu Wejherów. Jednak obecny kształt zawdzięcza on przebudowie dokonanej na przełomie XIX i XX w., w wyniku której średniowieczny zamek przekształcono w pałac. Po II wojnie światowej pałac był użytkowany przez PGR. Obecnie znajduje się w nim hotel i restauracja.

Ślicznotka w pałacowym parku © Monica

Ślicznotka © Monica

I tak minął dzień.... :-) © Monica
Kategoria > 100 km, W pojedynkę
- DST 105.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Przylądek Rozewie
Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 07.09.2014 | Komentarze 14
Dzień bardzo udany: rowerowo i nie tylko.
Jednocześnie bardzo skomplikowany uczuciowo, ale to nie temat na tego bloga... W każdym bądź razie rano była we mnie moc niezwykła, która bardzo się przełożyła na moje tempo jazdy, po południu już tak nie było.
Z rana udałam się na odpust do Swarzewa. Po sumie ciąg dalszy: Przylądek Rozewie i Jastrzębia Góra, potem odwrót w kierunku domu. Do Jastrzębiej podobało mi się bardzo: latarnia, morze, klif i te sprawy... ;-) Natomiast od Jastrzębiej do Starzyna średnio: trasa rowerowa oznaczona beznadziejnie, byłam pewne że źle jadę ale w sumie wyjechałam dobrze, widoki średnie, w okolicach Radoszewa asfalt chyba sprzed wojny.... Za Starzynem wjeżdżam w las, a od Piaśnicy jadę standardową trasą, na której nie ma już wielu atrakcji, miałam jeszcze odwiedzić jedno miejsce ale zabrakło mi czasu, i tak dotarłam do domu później niż chciałam.
Trasa: Luzino - Zamostne - Warszkowo - W. Piaśnica - Leśniewo - Darżlubie - Puck - Swarzewo - Strzelno - Mieroszyno - Rozewie - Jastrzębia Góra - Kaczyniec - Radoszewo - Starzyno - Domatowo - W. Piaśnica - Warszkowo - Zamostne - Kębłowo - Luzino
Jednocześnie bardzo skomplikowany uczuciowo, ale to nie temat na tego bloga... W każdym bądź razie rano była we mnie moc niezwykła, która bardzo się przełożyła na moje tempo jazdy, po południu już tak nie było.
Z rana udałam się na odpust do Swarzewa. Po sumie ciąg dalszy: Przylądek Rozewie i Jastrzębia Góra, potem odwrót w kierunku domu. Do Jastrzębiej podobało mi się bardzo: latarnia, morze, klif i te sprawy... ;-) Natomiast od Jastrzębiej do Starzyna średnio: trasa rowerowa oznaczona beznadziejnie, byłam pewne że źle jadę ale w sumie wyjechałam dobrze, widoki średnie, w okolicach Radoszewa asfalt chyba sprzed wojny.... Za Starzynem wjeżdżam w las, a od Piaśnicy jadę standardową trasą, na której nie ma już wielu atrakcji, miałam jeszcze odwiedzić jedno miejsce ale zabrakło mi czasu, i tak dotarłam do domu później niż chciałam.
Trasa: Luzino - Zamostne - Warszkowo - W. Piaśnica - Leśniewo - Darżlubie - Puck - Swarzewo - Strzelno - Mieroszyno - Rozewie - Jastrzębia Góra - Kaczyniec - Radoszewo - Starzyno - Domatowo - W. Piaśnica - Warszkowo - Zamostne - Kębłowo - Luzino

Latarnia morska w Rozewiu © Monica

Przylądek Rozewie - latarnia morska © Monica

Zejście na brzeg w Rozewiu © Monica

Przylądek Rozewie © Monica

Przylądek Rozewie © Monica

Powrót na górę będzie ciężki ;-) © Monica

Jeszcze trochę dźwigania © Monica

"Gwiazda Północy" - najdalej na północ wysunięty punkt RP © Monica

"Gwiazda Północy" © Monica

Na klifie w Jastrzębiej Górze © Monica

I jeszcze spojrzenie w drugą stronę ;-) © Monica

Polski Egipt ;-) © Monica

Trasa rowerowa z Jastrzębiej Góry do Starzyna © Monica

W lesie © Monica

Okolice Mieroszyna © Monica

Barokowy kościół z 1649r. w Starzynie - pw.św. Michała Archanioła © Monica
Zabrzmi to patetycznie ale to był rozdzierający widok: ścinka kilkunastu okazałych przydrożnych drzew niedaleko Zamostnego :-(

Rozdzierający widok © Monica

Rozdzierający widok © Monica
Kategoria > 100 km, W pojedynkę
- DST 45.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
W paraszyńskim lesie
Wtorek, 2 września 2014 · dodano: 02.09.2014 | Komentarze 8
Pod wieczór, częściowo w celu poprawy beznadziejnego dzisiejszego nastroju, postanawiam pokręcić się trochę po paraszyńskim lesie.
Najpierw jadę bez celu, to tu to tam, sprawdzam nowe drogi, później jednak jadę zielonym szlakiem, a następnie niebieskim, którym dojeżdżam w okolice Rozłazina. Powrót przez Jeżewo i Paraszyno.
Częściowo poskutkowało ;-)
Najpierw jadę bez celu, to tu to tam, sprawdzam nowe drogi, później jednak jadę zielonym szlakiem, a następnie niebieskim, którym dojeżdżam w okolice Rozłazina. Powrót przez Jeżewo i Paraszyno.
Częściowo poskutkowało ;-)

W lesie © Monica

Nad Łebą © Monica

Fragment czarnego szlaku © Monica

Przy jakimś starym kamiennym moście © Monica
W lesie sporo ludzi na grzybach. Ja zaś spotykam tylko takie ;-)

Grzybki © Monica

Na zielonym szlaku w paraszyńskim lesie © Monica

Wieczorne cienie © Monica
A i zapomniałam napisać, że całkiem sporo jak na mnie zwierzaków spotkałam: parę razy po dwie sarenki, lisa, a nawet dwa jelenie! Ale oczywiście wszystkie szybciej mnie zwęszyły niż ja je, więc fotek brak, a właściwie jedna jest ale marna, więc nie zamieszczam, ale i tak fajnie spotkać jakieś zwierzęta.
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 50.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka po Trójmiejskim PK
Piątek, 29 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 7
Dziś pogoda była tak piękna, że ni stąd ni zowąd postanowiłam wyskoczyć na rower.
Nigdzie daleko jechać nie mogłam, więc postanowiłam pojechać do Przetoczyna i stamtąd zrobić małą pętelkę po TPK.
Trasa: Luzino – Barłomino – Milwino – Częstkowo – Przetoczyno – Rez. Pełcznica - czerwonym szlakiem pieszym do Bieszkowic – szlakiem rowerowym przez Zbychowo, Wyspowo, Nowy Dwór Wejh. do Rez. Pełcznica – Ustarbowo – Dąbrówka – Luzino
Nigdzie daleko jechać nie mogłam, więc postanowiłam pojechać do Przetoczyna i stamtąd zrobić małą pętelkę po TPK.
Trasa: Luzino – Barłomino – Milwino – Częstkowo – Przetoczyno – Rez. Pełcznica - czerwonym szlakiem pieszym do Bieszkowic – szlakiem rowerowym przez Zbychowo, Wyspowo, Nowy Dwór Wejh. do Rez. Pełcznica – Ustarbowo – Dąbrówka – Luzino

Jeszcze zielono © Monica

Jezioro Krypko © Monica

Jezioro Rąbówka © Monica

Nad Jeziorem Rąbówka © Monica

Momentami szlak daje w kość © Monica

Jezioro Bieszkowickie © Monica

Na czerwonym szlaku w TPK © Monica

Na trasie gdzieś za Bieszkowicami © Monica

Kolejne leśne jezioro - Jezioro Pałsznik © Monica
Nie było dziś źle, w sumie było nawet dobrze ;-) szkoda tylko że pod wieczór się zachmurzyło i zrobiło szarawo i nici z zachodu słońca nad jakimś jeziorem ;-(
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 44.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Popołudniowa przejażdżka
Środa, 27 sierpnia 2014 · dodano: 28.08.2014 | Komentarze 4
Eeee dość mam obaw przed wścieklizną, jadę do mojego lasu. Potem już jednak za bardzo nie wiem gdzie jechać, no i nie ma też za dużo możliwości o takiej godzinie, więc jadę jedną ze standardowych tras.
Generalnie z wielką chęcią wsiadłam na rower, ale w trakcie jazdy okazuje się, że jednak brak mi dawnego zapału... sierpień jakoś nie jest moim ulubionym miesiącem i nic na to nie poradę. Mam nadzieję, że z początkiem jesieni pojawi się we mnie więcej entuzjazmu.
Trasa: Luzino – Paraszyno – Dargolewo – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino – Luzino
Generalnie z wielką chęcią wsiadłam na rower, ale w trakcie jazdy okazuje się, że jednak brak mi dawnego zapału... sierpień jakoś nie jest moim ulubionym miesiącem i nic na to nie poradę. Mam nadzieję, że z początkiem jesieni pojawi się we mnie więcej entuzjazmu.
Trasa: Luzino – Paraszyno – Dargolewo – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino – Luzino

Wykarczowany las © Monica

Nad jeziorem © Monica

Ot taki przydrożny widoczek © Monica

Sierpniowe pola © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 95.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Sierpniowe Kaszuby
Piątek, 22 sierpnia 2014 · dodano: 22.08.2014 | Komentarze 9
Chciałam dziś pojeździć w końcu po lesie, a że w mojej okolicy nie mogę, postanowiłam udać się w okolice Mirachowa, by tam zbadać fragment pieszego czarnego szlaku z Bącza do Wygody Łączyńskiej.
Pogoda na rower dziś była idealna, no... prawie idealna, bo nadal momentami wiało za mocno, ale o wiele lepsza niż 2 tygodnie temu.
Trasa: Luzino – Wyszecino – Lewino – Miłoszewo – Rez. Żurawie Błota – Bącz – czarnym szlakiem przez miejscowości Bór, Łączki, Borzestowo – Wygoda Ł. – Borzestowska Huta – Lipowiec – Reskowo – Cieszenie – Mirachowo – Strysza Buda – Głusino – Lewino – Smażyno – Wyszecino – Luzino
Pogoda na rower dziś była idealna, no... prawie idealna, bo nadal momentami wiało za mocno, ale o wiele lepsza niż 2 tygodnie temu.
Trasa: Luzino – Wyszecino – Lewino – Miłoszewo – Rez. Żurawie Błota – Bącz – czarnym szlakiem przez miejscowości Bór, Łączki, Borzestowo – Wygoda Ł. – Borzestowska Huta – Lipowiec – Reskowo – Cieszenie – Mirachowo – Strysza Buda – Głusino – Lewino – Smażyno – Wyszecino – Luzino

Widoki z Kamiennej Góry © Monica

Jezioro Kamienne © Monica

Jezioro Lubygość © Monica

Jezioro Bąckie © Monica
W Bączu wjeżdżam na czarny szlak. Początkowo jest super.

Na trasie © Monica
Ledwie jednak wjeżdżam do lasu, nawierzchnia szlaku zdecydowanie się zmienia. Jest grząsko, ciężko się jedzie, ja jednak jestem zdecydowana choćby nieść rower, co rzeczywiście czasami ma miejsce, ale to później. Teraz jednak jadę lub idę....

Na czarnym szlaku © Monica
... i po pewnym czasie robi się całkiem przyjemnie.

Na czarnym szlaku © Monica

Na czarnym szlaku © Monica

W miejscowości Bór © Monica
Przejazd przez miejscowości Bór i Łączki jest oczywiście w porządku, ale później, gdy już w oddali słychać szum z drogi nr 211 w okolicy Mojusza, zaczyna się "urocze" błotko i ciągnie się kilkadziesiąt metrów. Tu trzeba nieść rower przez krzaki. Później jest o tyle lepiej, że można już rower jakoś bokiem prowadzić. Troszkę masakra. Po prostu strasznie zniszczony ten szlak przez leśników.

Na czarnym szlaku © Monica

Na czarnym szlaku © Monica
Następnie, po przejechaniu na drugą stronę drogi 211, szlak również nie jest ciekawy, nie było co prawda takiego błota, ale mnóstwo gałęzi i wszelkich badyli na prawie całym szlaku, tak że często zsiadałam w obawie że przebiję dętkę.
Gdy już wyjechałam na pola w okolicach Borzestowa szczęśliwa byłam bardzo, te 16 km takiego szlaku mi wystarczyło.
Cieszę się, że go sprawdziłam, ale raczej nikomu kto woli jeździć zamiast prowadzić czy nieść rower, bym go nie poleciła. Sama też już go raczej nie odwiedzę.
Gdy już wyjechałam na pola w okolicach Borzestowa szczęśliwa byłam bardzo, te 16 km takiego szlaku mi wystarczyło.
Cieszę się, że go sprawdziłam, ale raczej nikomu kto woli jeździć zamiast prowadzić czy nieść rower, bym go nie poleciła. Sama też już go raczej nie odwiedzę.

Pola gdzieś w okolicach Borzestowa © Monica

Taki sobie tylko staw ale mnie się spodobał ;-) © Monica

Jarzębinka © Monica

Wygoda Łączyńska © Monica

W Lipowcu © Monica
Dziś wyjątkowo omijam Chmielno, gdyż postanawiam udać się do Cieszeni, by stamtąd pojechać do Mirachowa drogą którą jeszcze nie jechałam.

Okolice Reskowa © Monica

Okolice Reskowa © Monica

Mimozami jesień się zaczyna... © Monica
I to by było na tyle.
Jesień się zaczyna ;-)
Czy ktoś widzi jeszcze bociany? Bo ja nie wiem kiedy one odleciały, ale wszystkie mijane dziś gniazda były już puste ;-(
Jesień się zaczyna ;-)
Czy ktoś widzi jeszcze bociany? Bo ja nie wiem kiedy one odleciały, ale wszystkie mijane dziś gniazda były już puste ;-(
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km
