Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Monica.bikestats.pl

Sobotni wieczór

Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 28.06.2014 | Komentarze 2


Wieczorne, podeszczowe jeżdżenie po najbliższej okolicy.
Jak zawsze o tej porze klimatycznie...
Szkoda że ten czerwiec już mija, a tak mało wyjazdów było...

Trasa: Luzino - Barłomino - Wyszecino - Tępcz - Paraszyno - Luzino


Ulubione widoczki
Ulubione polne widoczki © Monica

Luzino od strony południowej
Luzino od strony południowej © Monica

Przydrożny widoczek
Przydrożny widoczek © Monica

Pola pomiędzy Luzinem a Barłominem
Pola pomiędzy Luzinem a Barłominem. Niestety za 4 lata już nie będzie takich widoków, gdyż pobiegnie tędy Obwodnica Kaszubska. I w ogóle mnie to nie cieszy ;-( © Monica

Przed Barłominem
Przed Barłominem © Monica

W lesie
W lesie © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Takie tam...

Środa, 25 czerwca 2014 · dodano: 26.06.2014 | Komentarze 1


Sprawy na krańcu Luzina plus małe kółeczko po lesie i wyszła dyszka.



Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Poranne kółeczko

Wtorek, 24 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 5


Tak sobie wczoraj pomyślałam, że skoro nie mam ostatnio możliwości, by jeździć w weekendy ani sił, by jeździć wieczorami, to trzeba by spróbować rano...
Jak pomyślałam tak zrobiłam, tyle że ruszyłam dopiero po 7 zamiast koło 5... No cóż, może następnym razem uda mi się wcześniej wygrzebać z pieleszy...
W każdym bądź razie pomysł był świetny, fajnie się jedzie takim letnim porankiem. Po wczorajszych opadach w lesie mokro, soczyście i pachnąco, niektóre drogi jeszcze błotniste. W pewnym momencie trochę mnie postraszyło jakoby zanosiło się na deszcz, ale jednak były to tylko strachy na lachy...


Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Rozłazino - Jeżewo - Paraszyno - Luzino

W porannym wilgotnym lesie
W porannym rześkim lesie © Monica

Krajobraz polny w okolicy Łówcza
Krajobraz polny w okolicy Łówcza © Monica

Złowieszcze chmury w kierubnku w którym jadę. Na szczęście wiaterek je rozpędził
Złowieszcze chmury się zbierają w kierunku w którym jadę. Na szczęście wiaterek je rozpędził © Monica

Widok na Rozłazino
Widok na Rozłazino © Monica

Pracowita pszczółka ;-)
Pracowita pszczółka ;-) © Monica

Idealne miejsce na śniadaniowy postój ;-)
Idealne miejsce na śniadaniowy postój ;-) © Monica

Polna droga
Polna droga © Monica

Cuda na niebie
Cuda na niebie © Monica

Pod niebem pełnym cudów
Pod niebem pełnym cudów... © Monica

Leśne dzwoneczki
Leśne dzwoneczki © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Wieczorem po okolicy

Środa, 18 czerwca 2014 · dodano: 18.06.2014 | Komentarze 7


Miałam sprawę do załatwienia w promieniu 10 km. Pogoda super i świetna okazja, by pojechać na rowerze, bo słabo u mnie ostatnio z wyjazdami. Niestety słabo mi się jechało... Jednak fizyczna robota nie ułatwia jazdy na rowerze, obolałe nogi słabo pedałują... Psychicznie też nie jest najlepiej... Wygląda na to, że na razie nie nadaję się na dłuższe wycieczki...:-(

Trasa: Luzino - Robakowo - Milwino - Częstkowo - Smażyno - Wyszecino - Barłomino - Luzino

Kapliczka w Robakowie
Kapliczka w Robakowie © Monica

A oto seria czerwcowych polnych krajobrazów:

Widoczek nr 1

Widoczek nr 2

Łany zboża

Widoczek nr 3

Mimo wszystko nie sposób nie ulec urokowi tych czerwcowych wieczorów...




Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Chmielno po dłuższej przerwie

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 14.06.2014 | Komentarze 14


Tego dnia robię jedną z moich standardowych tras - tym razem do Chmielna, w którym nie byłam już 2 m-ce.

Jest bardzo ciepło, więc chciałabym udać się w okolice jezior. Wyjeżdżam dopiero o 14.30, czyli akurat w tym czasie, gdy poobiednie słońce totalnie rozleniwia, ale cóż, wcześniej mi się nie chciało, a jak pojadę jeszcze później, to nie zajadę tam gdzie chcę.
Gdy dojeżdżam do Chmielna woda jest już jedynym moim marzeniem ;-) Niestety na moczenie nóg nie mogę już przeznaczyć za dużo czasu. Natomiast powrót cieplutkim wieczorkiem jest idealny ;-)

Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Miłoszewo - Rez. Lubygość - Mirachowo - Miechucino - Reskowo - Chmielno - Garcz - Sianowo - Lewino - Wyszecino - Luzino

Przed siebie
Przed siebie © Monica

Jakaś nowa, biała, odmiana krów na naszych łąkach. Ale nie wyglądają tak sympatycznie jak nasze łaciate ;-)
Jakaś nowa, biała, odmiana krów na naszych łąkach. Ale nie wyglądają tak sympatycznie jak nasze łaciate ;-) © Monica

Widok na Miłoszewo
Widok na Miłoszewo © Monica

Czerwcowa łąka
Czerwcowa łąka © Monica

Łubiny na Kamiennej Górze
Łubiny na Kamiennej Górze © Monica

Łubin na tle błękitu nieba
Łubin na tle błękitnego nieba © Monica

Wieża ciśnień w Miechucinie
Wieża ciśnień w Miechucinie © Monica

Okolice Miechucina
Okolice Miechucina © Monica

Sielskie pejzaże rechoczącymi żabami w roli głównej ;-)
Sielskie pejzaże z rechoczącymi żabami w roli głównej ;-) © Monica

Jezioro Reskowo
Jezioro Reskowo © Monica

Jezioro Reskowo
Jezioro Reskowo © Monica

Okolice Reskowa
Okolice Reskowa © Monica

Tą uroczą drogę koniecznie muszę kiedyś sprawdzić ;-)
Tą uroczą drogę koniecznie muszę następnym razem sprawdzić ;-) © Monica

Niedaleko Chmielna
Niedaleko Chmielna © Monica

Jezioro Raduńskie Dolne
Jezioro Raduńskie Dolne © Monica

Kąpielisko w Chmielnie
Kąpielisko w Chmielnie © Monica

Jezioro Białe w Chmielnie
Jezioro Białe w Chmielnie © Monica

Polne kwiaty
Polne kwiaty © Monica

Polne kwiaty nad Jeziorem Białym
Polne kwiaty nad Jeziorem Białym © Monica

Okolice Staniszewa
Okolice Staniszewa © Monica

Ps. Miło powspominać taki wyjazd dziś, gdy za oknem tem. 10 stopni i pada prawie bez przerwy, brr...





Powrót w rodzinne strony :-)

Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 13.06.2014 | Komentarze 2


Jest ciepłe, czerwcowe popołudnie, więc postanowiłam wybrać się na krótką przejażdżkę po najbliższej okolicy.

Czerwiec jest cudownym miesiącem, więc trzeba z niego korzystać. To obok maja i października mój ulubiony miesiąc: łąki i pola są pełne wszelakiego kwiecia, a wszystko wokół tak wspaniale pachnie: lasy jagodami, łąki skoszoną trawą, pola dojrzewającym zbożem... To wszystko w zupełności wystarczy by chcieć jechać... ;-)

Na trasie mam to wszystko: lasy, pola i łąki ;-)

Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - Miłoszewo - Lewino - Smażyno - Wyszecino - Luzino

Leśne bagienko w czerwcowej scenerii
Leśne bagienko w czerwcowej scenerii © Monica

W lesie
W lesie © Monica

Leśna łączka
Leśna łączka © Monica

Na czerwcowej łące
Na czerwcowej łące © Monica

Po sianokosach
Po sianokosach © Monica

Margaretki
Margaretki © Monica

Nad jeziorem
Nad jeziorem © Monica

Bociek poszukujący kolacji
Bociek poszukujący kolacji © Monica

Malowniczy swojski krajobraz ;-)
Malowniczy swojski krajobraz ;-) © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Powrót do domu

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 3


Na pociąg z Wejherowa do Luzina trzeba by czekać 50 minut.
Nie chce mi się czekać, szybciej będę na rowerze. Do tego ładna pogoda, więc warto się rozprostować, po tych godzinach spędzonych w pociągu.
Jadę sama, bo Wujek pojechał w swoją stronę, a Tata przyjechał autem po Siostrę, jej rower i bagaże.

Prawie w domu ;-)
Prawie w domu ;-) © Monica




Zebrzydowice - Kraków dz. 8 ostatni

Sobota, 31 maja 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 2


Ostatni dzień wyjazdu jest o tyle lepszy od poprzedniego, że wita nas piękną pogodą.

Stan Siostry bez zmian, nie ma poprawy, na co w sumie nie ma co liczyć w tym przypadku, ale też nie ma chyba pogorszenia.
Siostra twierdzi, że da radę jechać. Mimo to w razie czego mam informację o pociągach kursujących do Krakowa.

Siostra jedzie owszem, ale jest to tak powolne tempo, że zdrowy człowiek nawet nie pomyśli, że można tak jechać...  Z drugiej strony trudno mieć siły, gdy się drugi dzień prawie nic nie je. Jadę najwolniej jak potrafię, a cały czas jestem na tyle z przodu, że tracę ich z oczu i muszę czekać. Wujek ma nakaz, by jechać na końcu, żeby Siostra gdzieś tam sama z tyłu nie została. I rzeczywiście jest posłuszny, choć mówi, że musi cały czas hamować żeby jechać takim tempem. A trasa jest taka prościutka tego dnia, prawie płaska, żadnych podjazdów...

Jedziemy do Krakowa najprostszą i najkrótszą trasą. Po drodze odwiedzamy tylko klasztor benedyktynów w Tyńcu. Bardzo chciałam go zobaczyć, a był on dokładnie na naszej trasie. Natomiast w tej sytuacji odpuszczamy sobie jakiekolwiek jeżdżenie po Bielańsko-Tynieckim PK, po Lasku Wolskim, na Srebrną Górę czy Kopiec Piłsudskiego.
Z Tyńca aż pod Wawel jedziemy sympatyczną wiślaną trasą rowerową (biegnie tam również Szlak Bursztynowy), fajnie że nie trzeba się było przedzierać miejskimi ulicami.

Potem jeszcze tylko męczący 13-godz. powrót pociągiem do Wejherowa. I tak nie było najgorzej, bo mieliśmy przedział tylko dla siebie, więc można było trochę pospać, ale męczący był to sen, nic dziwnego: tyle wrażeń, mi się śniły różne historie, m.in. jakieś klasztory, w sumie też nic dziwnego skoro tyle ich było na tej trasie ;-) począwszy od Jasnej Góry a na Tyńcu skończywszy ;-)

Trasa: Zebrzydowice - Leńcze - Wola Radziszowska - Radziszów - Skawina - Tyniec - Kraków


Ostatnie spojrzenie na Klasztor w Kalwarii Zebrzydowskiej
Ostatnie spojrzenie na Klasztor w Kalwarii Zebrzydowskiej © Monica

Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Woli Radziszowskiej, powstał pod koniec XV w
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Woli Radziszowskiej, powstał pod koniec XV w © Monica

Dojeżdżamy do Radziszowa
Dojeżdżamy do Radziszowa © Monica

XV-wieczny kościół pw. św. Wawrzyńca w Radziszowie
XV-wieczny kościół pw. św. Wawrzyńca w Radziszowie © Monica

Skawina wita
Skawina wita © Monica

Przydrożne maki
Przydrożne maki © Monica

Dojeżdżamy do Krakowa
Dojeżdżamy do Krakowa © Monica

Bielańsko-Tyniecki Park Krajobrazowy
Bielańsko-Tyniecki Park Krajobrazowy © Monica

Opactow Benedyktynów w Tyńcu
Opactow Benedyktynów w Tyńcu © Monica

Klasztor Benedyktynów w Tyńcu - Kościół św. Piotra i św. Pawła
Klasztor Benedyktynów w Tyńcu - Kościół św. Piotra i św. Pawła © Monica

Widok na Wisłę z klasztornych murów
Widok na Wisłę z klasztornych murów © Monica

Dziedziniec klasztorny z zabytkową studnią
Dziedziniec klasztorny z zabytkową studnią © Monica

Przy takim zaopatrzeniu nawet Siostrze się poprawiło samopoczucie ;-)
Przy takim zaopatrzeniu nawet Siostrze się poprawiło samopoczucie ;-) © Monica

Kościół św. Piotra i św. Pawła
Kościół św. Piotra i św. Pawła © Monica

Na klasztornym dziedzińcu
Na klasztornym dziedzińcu © Monica

Szaleństwa na Wiśle
Szaleństwa na Wiśle © Monica

Widok na klasztor od strony Wisły
Widok na klasztor od strony Wisły. Szkoda że nie mogłam go zobaczyć z drugiego brzegu © Monica

Nadwiślańskie widoczki
Nadwiślańskie widoczki © Monica

W oddali widok na Klasztor Kamedułów na Srebrnej Górze
W oddali widok na Klasztor Kamedułów na Srebrnej Górze © Monica

Widoki na wiślanej trasie rowerowej
Widoki na wiślanej trasie rowerowej. W oddali przykuwa wzrok willa jakiegoś krakowskiego architekta, w której w czasie II wojny światowej znajdowała się siedziba SS. © Monica

Na wiślanej trasie rowerowej
Na wiślanej trasie rowerowej © Monica

Widok na Wawel
Widok na Wawel © Monica

Krakowskie uliczki
Krakowskie uliczki © Monica

Na ulicy Kanonicznej
Na ulicy Kanonicznej © Monica

Na ulicy Floriańskiej
Na ulicy Floriańskiej © Monica

Generalnie wyjazd był bardzo udany i żadne z nas go ani trochę nie żałuje: obyło się bez awarii rowerowych, bez pobłądzeń, pogoda też dopisała przez większą część wyjazdu, tylko 2 dni był całkowicie deszczowe, a zdobycie Babiej Góry w tej pogodzie nie było zbyt satysfakcjonujące... Tylko choroba Siostry mąci te pozytywne wspomnienia z wyjazdu, zwłaszcza gdy się pomyśli, że może jednak by do tego nie doszło, gdyby nie pojechała... ale tego nikt z nas nie wie, a i Siostra by mi z pewnością nie wybaczyła gdybym okazała się przewidująca i jej nie wzięła ze względu na prawdopodobieństwo nawrotu choroby...





Beskidy: Zawoja - Zebrzydowice dz. 7

Piątek, 30 maja 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 8


To jest bardzo niewesoły dzień.

Nadal cały czas pada, nie mamy wyjścia jak ruszać w deszczu, czekamy tylko aż trochę zelżeje.

Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze, że moją siostrę łapie choroba: jest osłabiona, prawie nic nie je, trochę wymiotuje. Ale to nie jest zwykłe przeziębienie. Po opuchniętej twarzy a zwłaszcza powiekach, obawiam się gorszego: nawrotu choroby nerkowej. Nigdy nie wiadomo kiedy będzie nawrót, czasem po roku, czasem po 10 latach, tym razem po 4. Siostra co prawda mówi, że chyba tylko ją przewiało, ale ja w to nie wierzę, inna sprawa że to przewianie i osłabienie mogły mieć wpływ na ów nawrót…

W każdym bądź razie na razie jeszcze siostra czuje się by jechać, na szczęście, bo nie mamy innego transportu z tej Zawoi. Tak sobie myślę, żeby dojechać choć do Makowa Podhalańskiego. Tam – jeśli będzie pogorszenie – można by wsiąść w pociąg do Kalwarii albo nawet i do Krakowa i tam czekać do dnia następnego, na kiedy mieliśmy bilety powrotne.
W trakcie jazdy na rowerze jest dosyć zimno, zwłaszcza na zjazdach ręce chcą odpaść. Siostrze jest zimno podwójnie, jedzie w wełnianych rękawiczkach. Na podjazdach (podejściach) nawet prowadzenie roweru zaczyna być dla niej zbyt męczące. Zbiegamy z wujkiem i zabieramy od niej rower, który dla nas jest już taki lekki. Dobrze, że nie puchną jej jeszcze nogi, wtedy by już nie było szans na posuwanie się do przodu.

Mimo wszystko wydaje mi się, że do Makowa docieramy dość szybko. Spędzamy tam godzinę w Sanktuarium. Chciałam spędzić w tym pięknym miejscu więcej czasu, a teraz tym bardziej – ze względu na deszcz – po prostu tam się chronimy i odpoczywamy. Udaję się na dworzec PKP, niestety z Makowa nie odjeżdżają żadne pociągi, bo gdzieś tam są roboty i kursuje zastępcza komunikacja autobusowa. Nie ma wyjścia, trzeba jechać dalej do Kalwarii.
Siostra twierdzi że da radę te 20 km, ale wychodzi nam 35. Później, tak gdzieś od Budzowa nie pada już tak non stop, lecz z przerwami, ale jest zimno, nie zdejmujemy już więc z siostrą tych płaszczów, wujek tylko co chwilę zdejmuje i nakłada, bo nieznośnie mu się w tym jedzie. Fakt, takie płaszcze są niewygodne na rower i niewiele pomagają. Ten siostry jest jeszcze w miarę dobry, bo zakrywa nogi i nie rozwiewa się jak żagiel, jest też jej w nim cieplej.

Za Makowem jeszcze wujek miał mały wypadek. Mogło zakończyć się tragicznie, ale zakończyło się szczęśliwie. Nie widziałyśmy tego z siostrą bo wcześniej dojechałyśmy do Jachówki i tam na niego czekałyśmy a on nie jedzie i nie jedzie…. Siostra mówi, że zakładał znów płaszcz jak ruszała, więc to dlatego. A wujek po prostu na tym dużym zjeździe z Makowa do Jachówki, był za bardzo rozpędzony, ulica była mokra i zakrętasy a wujek zapomniał o zakrętasach i nie wyhamował odpowiednio wcześniej. Wylądował w krzakach, poleciał głową do tyłu, kask się złamał i odpadła tylna część… rower poleciał w drugą stronę. Gdyby nie ten kask, zakończyłoby się tragicznie. A wujek chciał nas dogonić. A ja jechałam tak powoli z tej górki, cały czas maksymalnie hamowałam i do siostry wołałam żeby bardziej hamowała.

Trasa: Zawoja – Gołynia – Grzechynia - Maków Podhalański – Jachówka – Budzów – Zachełmna – Stronie – Lanckorona - Brody - Zebrzydowice

Opuszczamy Zawoję
Opuszczamy Zawoję © Monica

Podjazd w Zawoji Gołynia
Podjazd w Zawoji Gołynia © Monica

Na trasie między Grzechynią a Makowem Podhalańskim
Na trasie między Grzechynią a Makowem Podhalańskim © Monica

Skawa w okolicy Makowa Podhalańskiego
Skawa w okolicy Makowa Podhalańskiego © Monica

Maków Podhalański, Sanktuarium Matki Bożej Opiekunki i Królowej Rodzin
Maków Podhalański, Sanktuarium Matki Bożej Opiekunki i Królowej Rodzin © Monica

Wnętrze Sanktuarium
Wnętrze Sanktuarium © Monica

Obraz Matki Bożej Makowskiej
Obraz Matki Bożej Makowskiej © Monica

Jeszcze jeden widok na Sanktuarium
Jeszcze jeden widok na Sanktuarium © Monica

Początek podjazdu w Makowie Podhalańskim
Początek podjazdu w Makowie Podhalańskim. Zastanawia mnie czy tam w oddali to Babia Góra... © Monica

Podjazd w Makowie
Podjazd w Makowie. Zapowiada się dobrze, ale to początek, po 20 min. zsiadamy, w sumie ja wcześniej, bo przecież robię zdjęcia.

Podjazdu ciąg dalszy
Podjazdu ciąg dalszy © Monica

Zjazd z górki makowskiej - przed nami Jachówka
Zjazd z górki makowskiej - przed nami Jachówka © Monica

Przed Zachełmną
Przed Zachełmną © Monica

Potok Zachełmka
Potok Zachełmka © Monica

Okolice Stroni
Okolice Stroni © Monica

Podjazd w okolicach Stroni
Podjazd w okolicach Stroni © Monica

Kolejny podjazd
Kolejny podjazd © Monica

A jakoś ten oset przykuł mój wzrok, pewno dlatego że kolorowy ;-)
A tak jakoś ten oset przykuł mój wzrok, pewno dlatego że kolorowy ;-) © Monica

Stronie - w oddali widoczny (na zdjęciu oczywiście słabo) klasztor w Kalwarii Zebrzydowskiej
Stronie - w oddali widoczny (na zdjęciu oczywiście słabo) klasztor w Kalwarii Zebrzydowskiej © Monica

Beskidzkie widoczki
Beskidzkie widoczki © Monica

Widok na Lanckorońską Górę i położoną na jej stoku Lanckoronę
Widok na Lanckorońską Górę i położoną na jej stoku Lanckoronę © Monica

Zabytkowa, drewniana zabudowa rynku w Lanckoronie
Zabytkowa, drewniana zabudowa rynku w Lanckoronie © Monica

Kościół pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Lanckoronie
Kościół pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Lanckoronie © Monica

Fundatorem tego kościoła był Kazimierz Wielki. Został on wybudowany ok. 1336r. Z ówczesnego gotyckiego kościoła zachowały się tylko mury magistralne, gdyż był on przebudowywany w XVI i XIX w.

Kościół OO. Bernardynów pw. Narodzenia NMP w Brodach
Kościół OO. Bernardynów pw. Narodzenia NMP w Brodach © Monica

Bardzo ciekawy jest ten barokowy kościół. Początkowo myślałam, że to taka okazała jedna z kaplic kalwaryjskiej Golgoty. Ale nie, choć należy on do obiektów Sanktuarium w Kalwarii Z. Kościół ten jest zwany Grobkiem, gdyż najpierw w 1611r. Michał Zebrzydowski wybudował w tym miejscu małą kaplicę Grobu Matki Boskiej, której nadano kształt sarkofagu. Następnie w 1615r. zaczęto wznosić nad tą kaplicą duży kościół.




  • Aktywność Wędrówka

Beskidy: Babia Góra pieszo dz. 6

Czwartek, 29 maja 2014 · dodano: 09.06.2014 | Komentarze 5


Tego dnia nie przejechaliśmy na rowerze ani 1 km, ale dla całości relacji z tego wyjazdu, postanowiłam umieścić wpis z naszej wędrówki na Babią Górę.

Wcześniej myślałam co prawda, że pojedziemy rowerami na Przełęcz  Krowiarki  a stamtąd ruszymy pieszo, ale to było wtedy gdy sądziłam, że będziemy mieli z Zawoji ok. 12 km, natomiast gdy okazało się, że nasz nocleg jest tak daleko i mamy na przełęcz jakieś 5 km, nie miało sensu branie roweru, i tak byśmy go prowadzili większość trasy, gdyż Przełęcz znajduje sie na wysokości 1012 m.n.p.m.

W Beskidach totalne załamanie pogody. Pada całą noc i nad ranem. Gdy w końcu przestaje ruszamy na szlak. Mamy nadzieję, że się jednak rozchmurzy lub przynajmniej nie będzie padać. Gdzie tam. Nim doszliśmy do Przełęczy zaczęło padać i praktycznie pada już cały dzień, czasem słabiej czasem mocniej, w lesie mniej odczuwalne, na szczytach bardziej. Widoczność zerowa. Prawie bym przegapiła schronisko choć jest tak duże... ;-) Tym razem nie mieliśmy szczęścia do pogody.

Z naszego noclegu ruszamy na Przeł. Krowiarki niebieskim szlakiem, który jakieś 3,5 km biegnie Drogą Karpacką, czyli główną szosą biegnącą przez Zawoję, potem już 1,5 km na Przełęcz normalnymi leśnymi ścieżkami. Z Przełęczy wiedzie czerwony szlak przez Sokolicę na Babią G. Następnie schodzimy czerwonym (niebieskim, zielonym, wszystkie trzy szlaki na raz) na Przełęcz Brona, a z niej udajemy się do schroniska. Po pobycie w schronisku wracamy na Przeł. Brona i niebiesko-zielonym idziemy na Przeł. Jałowiecką i Jałowiecki Garb, a potem już czarnym szlakiem schodzimy do Czatoży. Potem jeszcze ok. 5 km przez Czatożę i Zawoję na nocleg, ten ostatni odcinek dłuży się nam już bardzo...

Przeszliśmy całe babiogórskie pasmo, od Przeł. Krowiarki aż po Jałowcowy Garb i nie wiemy nawet jak wygląda Babia Góra ;-) Nie wiem czy będę jeszcze miała możliwość na nią wrócić, na pewno pozostaje mi patrzenie na nią z Tatr, jak to było dotychczas....

Potok Jaworzyna
Potok Jaworzyna © Monica

Szlak na Przełęcz Krowiarki
Szlak na Przełęcz Krowiarki © Monica

Most nad górskim potokiem
Most nad górskim potokiem © Monica

Na szlaku
Na szlaku © Monica

Przełęcz Krowiarki - stąd prowadzi czerwony szlak bezpośrednio na Babią Górę
Przełęcz Krowiarki - z niej prowadzi czerwony szlak wprost na Babią Górę © Monica

Ruszamy czerwonym szlakiem
Ruszamy czerwonym szlakiem © Monica

Wujek zniknął we mgle
Wujek zniknął we mgle © Monica

Bradzo wygodna ścieżka przed Sokolicą
Bardzo wygodna ścieżka przed Sokolicą © Monica

Pierwszy punkt widokowy - panorama z Sokolicy ;-)
Pierwszy punkt widokowy - panorama z Sokolicy ;-) © Monica

Odcinek szlaku mędzy Kępą a Babią Górą - piętro skaliste
Odcinek szlaku mędzy Kępą a Babią Górą - piętro skaliste © Monica

Radosny akcent na szlaku - Sasanka alpejska
Radosny akcent na szlaku - Sasanka alpejska © Monica

Połacie sasanek przed szczytem Babiej G
Połacie sasanek przed szczytem Babiej G © Monica

Babia Góra
Babia Góra © Monica

Trzy zmokłe kury na Babiej G. ;-)
Trzy zmokłe kury na Babiej G. ;-) © Monica

Zejście z Babiej G. w kierunku Przełęczy Brona
Zejście z Babiej G. w kierunku Przełęczy Brona © Monica

Piętro kosodrzewiny
Piętro kosodrzewiny © Monica

Zejście z Przeł. Brona do schroniska
Zejście z Przeł. Brona do schroniska © Monica

To schronisko to prawdziwy raj... ;-)
To schronisko to prawdziwy raj... ;-) © Monica

Mała Babia Góra
Mała Babia Góra © Monica

Na niebieskim szlaku w kierunku Przełęczy Jałowieckiej
Na niebieskim szlaku w kierunku Przełęczy Jałowieckiej © Monica

Knieja Czatożańska - pierwotna puszcza karpacka
Knieja Czatożańska - pierwotna puszcza karpacka - obszar ścisłej ochrony © Monica

Przez knieję
Przez knieję © Monica