Info
Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
- DST 115.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza setka po Kaszubach :-)
Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 12.04.2014 | Komentarze 11
W ten weekend postanowiłam się zorganizować, aby wreszcie przejechać
pierwszą w tym roku setkę, bo w nadchodzące święta prawdopodobnie nie będzie
okazji do jeżdżenia, a tym bardziej na dłuższe dystanse, no a potem kolejne
weekendy w które nie wiadomo co będzie… Prognoza pogody na sobotę była
optymistyczna.
Niestety rano okazało się, że zachmurzenie jest ogromne, stropiło mnie to trochę, bo zdecydowanie wolę jeździć w blasku słońca. Tym niemniej byłam zdecydowana, więc się nie ugięłam. Co innego moja siostra, śpioch okropny, wybrała spanie zamiast jazdę. No cóż… na siłę nikogo ciągać nie lubię, nawet siostry, więc się ogarnęłam i pojechałam sama.
Mimo tego było miło, ale najlepiej zaczęło się robić po ok. 50 km, gdy wreszcie zaczęło się przebijać słońce. O ile towarzystwo niekoniecznie jest mi potrzebne, aby czerpać przyjemność z jazdy, o tyle słońce jak najbardziej. Gdy więc do mnie dołączyło i towarzyszyło w dalszej drodze, było mi bardzo przyjemnie ;-)
Ponadto koło Wygody trafiłam na jedną fajną drogę, okazało się że to znów ten czarny szlak, na który trafiłyśmy w zeszłym tygodniu i na który mam już oko ;-) Tak fajnie mi się nim jechało, że chciałam kontynuować jazdę nim do Zgorzałe, ale niestety brzegiem Jeziora Raduńskiego Górnego okazał się on, delikatnie mówiąc, trudno przejezdny, więc zawróciłam i pojechałam asfaltem.
Generalnie z założenia moja trasa miała być trochę inna, to jest miała biec trochę dalej, ale jak zobaczyłam ile km mam na liczniku to ją zmodyfikowałam, bo nie chciałam przejechać więcej. Wyszło więc tak:
Luzino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Miłoszewo – Rez. Lubygość – Mirachowo – Miechucino – Zajezierze – Wygoda Ł. – Łączyno – Borucino – Zgorzałe – Stare i Młode Czaple – Czapelski Młyn – Przewóz – Sznurki – Chmielno – Garcz – Sianowo – Lewino – Smażyno - Luzino
Niestety rano okazało się, że zachmurzenie jest ogromne, stropiło mnie to trochę, bo zdecydowanie wolę jeździć w blasku słońca. Tym niemniej byłam zdecydowana, więc się nie ugięłam. Co innego moja siostra, śpioch okropny, wybrała spanie zamiast jazdę. No cóż… na siłę nikogo ciągać nie lubię, nawet siostry, więc się ogarnęłam i pojechałam sama.
Mimo tego było miło, ale najlepiej zaczęło się robić po ok. 50 km, gdy wreszcie zaczęło się przebijać słońce. O ile towarzystwo niekoniecznie jest mi potrzebne, aby czerpać przyjemność z jazdy, o tyle słońce jak najbardziej. Gdy więc do mnie dołączyło i towarzyszyło w dalszej drodze, było mi bardzo przyjemnie ;-)
Ponadto koło Wygody trafiłam na jedną fajną drogę, okazało się że to znów ten czarny szlak, na który trafiłyśmy w zeszłym tygodniu i na który mam już oko ;-) Tak fajnie mi się nim jechało, że chciałam kontynuować jazdę nim do Zgorzałe, ale niestety brzegiem Jeziora Raduńskiego Górnego okazał się on, delikatnie mówiąc, trudno przejezdny, więc zawróciłam i pojechałam asfaltem.
Generalnie z założenia moja trasa miała być trochę inna, to jest miała biec trochę dalej, ale jak zobaczyłam ile km mam na liczniku to ją zmodyfikowałam, bo nie chciałam przejechać więcej. Wyszło więc tak:
Luzino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Miłoszewo – Rez. Lubygość – Mirachowo – Miechucino – Zajezierze – Wygoda Ł. – Łączyno – Borucino – Zgorzałe – Stare i Młode Czaple – Czapelski Młyn – Przewóz – Sznurki – Chmielno – Garcz – Sianowo – Lewino – Smażyno - Luzino
Kwitnące drzewko © Monica
Nad Jeziorem Kamiennym © Monica
Moje ulubione jeziorko w ulubionym rezerwacie © Monica
Widok na Miechucino © Monica
Wygoda Łączyńska © Monica
Przede mną zaczyna się wreszcie przejaśniać ;-) © Monica
Wygląda na to że ciemne chmury zostały już za mną © Monica
Oryginalna kapliczka ze św. Józefem © Monica
No i zupełnie przypadkiem trafiam na widoczek, który kiedyś widziałam na pewnym zdjęciu tu na BS a teraz mam go na żywo :-) © Monica
Jezioro Łączyńskie © Monica
Jezioro Raduńskie Górne © Monica
Zawilce © Monica
Kierunkowskazy przydatne na trasie ;-) © Monica
Kwiatki a w tle Jezioro Ostrzyckie © Monica
Jezioro Raduńskie Dolne © Monica
Ulubiony chmieleński motyw © Monica
"...Łabędzie dwa grzecznie sobie płyną..." © Monica
Jezioro Kłodno © Monica
Jezioro Łapalickie od strony Garcza © Monica
Na trasie © Monica
Robi się tak ładnie, że nie chce się wracać © Monica
A i zapomniałam dodać, że niewiele brakowało, by ten wyjazd był moim ostatnim, jeśli nie na zawsze, to na pewien czas. Niewiele brakowało bym wylądowała dziś na drzewie. Okazało się bowiem przy pewnym miłym stromym zjeździe, że moje hamulce są za słabe, zaciągnięte na maksa a ja nie mogę zwolnić wystarczająco, by wjechać spokojnie w zakręt który się przede mną wyłania, serce mi podeszło dosłownie do gardła, widziałam już siebie na tych pięknych drzewach po prawej, w końcu maksymalnie ścięłam zakręt na lewo, mają nadzieję że nic nie wyjedzie z naprzeciwka, no i przeżyłam... Najgorsze, że tego zjazdu nie znałam, później na kolejnych dwóch, które znałam i wiedziałam że prędkość będzie spora i do tego zakręty, zwłaszcza gdy miałam wyjechać na główną ulicę, musiałam po prostu z górki prowadzić, nie było wyjścia.
Kategoria > 100 km, W pojedynkę
- DST 33.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Myk do lasu
Czwartek, 10 kwietnia 2014 · dodano: 10.04.2014 | Komentarze 9
Wreszcie się dzisiaj rozpogodziło, trochę chłodno jest, rześko, ale świeci słońce i nie pada, więc kwadrans po 16 postanawiam zrobić mały myk do paraszyńskiego lasu ;-)
A tam jak zwykle atrakcji całe mnóstwo... typu ptasie koncerty w zupełnym gratisie ;-)
A tam jak zwykle atrakcji całe mnóstwo... typu ptasie koncerty w zupełnym gratisie ;-)
Trochę kałuż na drodze po wczorajszym deszczu © Monica
Leśne okolice © Monica
Nad rzeczką © Monica
Pod skarpą © Monica
Na górce © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 84.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Sierakowic
Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 3
Nie do końca byłam dziś przekonana czy powinnam wybrać się na rower: czułam się trochę przeziębiona, a ponadto obolała po ostatnim tygodniu. Poza tym pogoda nie zapowiadała się najlepiej: duże zachmurzenie i zero wiatru, myślałam, że będzie padać. Koło południa zaczęło się jednak przejaśniać, przypomniałam też sobie że z cukru nie jestem, co do fizycznych dolegliwości: postanowiłam o nich nie myśleć.
Właściwie chciałam pojechać do Gowidlina, to jest trochę za Sierakowicami, ale jazda asfaltem z Kamienicy do Sierakowic nie bardzo nam się podobała, więc gdy w Sierakowicach natknęłyśmy się na czarny szlak pieszy, uznałyśmy, że wolimy nim jechać zamiast dalej asfaltem do Gowidlina. To była chyba słuszna decyzja, na tej trasie od razu poczułyśmy się lepiej, choć momentami było ciężko: koleiny, trochę błota, dużo liści, w których tonęły koła rowerów.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Osiek - Linia - Potęgowo - Kamienica Królewska - Sierakowice - Bukowo - Bącz - Rez. Lubygość - Kobylasz - Miłoszewo - Lewino - Pobłocie - Wyszecino - Luzino
Właściwie chciałam pojechać do Gowidlina, to jest trochę za Sierakowicami, ale jazda asfaltem z Kamienicy do Sierakowic nie bardzo nam się podobała, więc gdy w Sierakowicach natknęłyśmy się na czarny szlak pieszy, uznałyśmy, że wolimy nim jechać zamiast dalej asfaltem do Gowidlina. To była chyba słuszna decyzja, na tej trasie od razu poczułyśmy się lepiej, choć momentami było ciężko: koleiny, trochę błota, dużo liści, w których tonęły koła rowerów.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Osiek - Linia - Potęgowo - Kamienica Królewska - Sierakowice - Bukowo - Bącz - Rez. Lubygość - Kobylasz - Miłoszewo - Lewino - Pobłocie - Wyszecino - Luzino
Nad Łebą w Paraszynie © Monica
W Paraszynie pod mostem ;-) © Monica
Jezioro Potęgowskie © Monica
Ołtarz Papieski w Sierakowicach © Monica
Ołtarz w kształcie sieci unoszonej przez ptaki zaprojektował mieszkaniec Sierakowic - rzeźbiarz Jarosław Wójcik. Przy tym Ołtarzu była sprawowana msza św. przez papieża Jana Pawła II dnia 6 czerwca 1999r. na Górze Biskupiej pod Pelplinem - podczas VI pielgrzymki papieża do ojczyzny. Miesiąc po tej mszy ołtarz wrócił do Sierakowic gdzie stanął w specjalnie utworzonym parku.
Zrekonstruowany drewniany kościół św. Marcina w Sierakowicach © Monica
Drewniany kościół św. Marcina w Sierakowicach to odbudowane i zrekonstruowane pozostałości drewnianej świątyni z pocz. XIX w. (1820-1822). Kościół ten jest ostatnią zachowaną świątynią zrębową jaka powstała na Pomorzu Gdańskim. Został on przeniesiony ze swojego pierwotnego miejsca (z ceglanego kościoła św. Marcina) i odbudowany w tym miejscu, gdy w 2006r. okazało się, że jego stan techniczny jest katastrofalny, uniemożliwiając bezpieczne z niego korzystanie.
Wnętrze drewnianego kościoła św. Marcina w Sierakowicach © Monica
Ołtarz boczny oraz ambona © Monica
Czarnym szlakiem z Sierakowic do Bącza © Monica
Nadal czarnym szlakiem © Monica
Wysiadka ;-) © Monica
Rezerwat Jezioro Turzycowe © Monica
Na trasie © Monica
Jezioro Bąckie © Monica
Samotny żuraw © Monica
Niedaleko Miłoszewa © Monica
Nad Jeziorem Miłoszewskim © Monica
Pączuś © Monica
Powrót do domu © Monica
Kategoria W towarzystwie, 51-100 km
- DST 85.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenna niedziela
Niedziela, 30 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 10
Kolejny dzień pięknej, wiosennej pogody wykorzystany na jazdę na rowerze.
W planie było pojechać w okolice Chmielna. Do pojechaliśmy przez Łapalice, bo nigdy nie jechałam wcześniej tą drogą. Z Łapalic leśną drogą do Zaworów (Zawór? nie wiem jak się ta nazwa odmienia), ulicą do Ręboszewa, następnie czerwonym szlakiem do Chmielonka. I tak w pewnym momencie zgubiliśmy szlak, no ale jak są rozwidlenia bez oznakowania to skąd wiedzieć którą drogą jechać? Na końcu do niego jednak wróciliśmy. Nie dziwię się już, że nie mogłam nim dojechać jadąc od strony Zawór, bo biegnie on nieco inaczej niż na mojej mapce. Nie wiem czy mapka niedokładna czy szlak został zmodyfikowany, w każdym bądź razie nie biegnie tą drogą, którą wcześniej dwa razy próbowałam dojechać. Widoki od strony tego szlaku piękne, warto było się pomęczyć pod tę górkę ;-)
Trasa: Luzino - Wyszecino - Lewino - Sianowo - Łapalice - Zawory - Ręboszewo - Chmielno - Kożyczkowo - Rzym - Sianowo - Lewino - Pobłocie - Tępcz - Wyszecino - Luzino
W planie było pojechać w okolice Chmielna. Do pojechaliśmy przez Łapalice, bo nigdy nie jechałam wcześniej tą drogą. Z Łapalic leśną drogą do Zaworów (Zawór? nie wiem jak się ta nazwa odmienia), ulicą do Ręboszewa, następnie czerwonym szlakiem do Chmielonka. I tak w pewnym momencie zgubiliśmy szlak, no ale jak są rozwidlenia bez oznakowania to skąd wiedzieć którą drogą jechać? Na końcu do niego jednak wróciliśmy. Nie dziwię się już, że nie mogłam nim dojechać jadąc od strony Zawór, bo biegnie on nieco inaczej niż na mojej mapce. Nie wiem czy mapka niedokładna czy szlak został zmodyfikowany, w każdym bądź razie nie biegnie tą drogą, którą wcześniej dwa razy próbowałam dojechać. Widoki od strony tego szlaku piękne, warto było się pomęczyć pod tę górkę ;-)
Trasa: Luzino - Wyszecino - Lewino - Sianowo - Łapalice - Zawory - Ręboszewo - Chmielno - Kożyczkowo - Rzym - Sianowo - Lewino - Pobłocie - Tępcz - Wyszecino - Luzino
Coraz więcej kwiatków w przydrożnych rowach i na skarpach © Monica
Kapliczka nad Jeziorem Wielkie Łąki © Monica
Na ulicy Sezamkowej ;-) © Monica
Jezioro Rekowo © Monica
Nad Jeziorem Kłodno © Monica
Nad Jeziorem Kłodno © Monica
Jezioro Małe Brodno © Monica
Wujek się w końcu również wybrał ;-) © Monica
Kwiatki © Monica
Nadal Jezioro Małe Brodno © Monica
Na moście © Monica
Pod górkę wymiękliśmy ;-) © Monica
W sumie Wujek wymiękł, a ja mam postój na zdjęcie, zwykła wymówka w takiej sytuacji ;-) © Monica
Jezioro Małe Brodno z drugiej strony © Monica
Do tego wiatraczka muszę się w końcu raz wybrać ;-) © Monica
W oddali Chmielno © Monica
Mewa nad Jeziorem Białym © Monica
Okolice Rzymu © Monica
Jezioro Osuszyno © Monica
Po prostu zielono ;-) © Monica
Kategoria W towarzystwie, 51-100 km
- DST 48.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobotnie rowerowe popołudnie
Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 5
Takiej pogodzie nie mogłam odpuścić. Od rana uwijałam się z robotą, żeby po południu wsiąść na rower.
Chciałam więcej pojeździć polami, a w sumie wyszło więcej lasami. Udałam się do Paraszyna, stamtąd niebieskim szlakiem ponownie trafiłam do Rez. Paraszyńskie Wąwozy (ale z tej strony było znacznie łagodniej), następnie przez Górę Dąbrowę dojechałam do Rozłazina. Następnie do Jeżewa, potem jakąś polną drogą dotarłam w okolice Nawcza, fajna była ta droga choć nie wyjechałam nią tam gdzie chciałam. Następnie Osiek, Paraszyno i Luzino.
Chciałam więcej pojeździć polami, a w sumie wyszło więcej lasami. Udałam się do Paraszyna, stamtąd niebieskim szlakiem ponownie trafiłam do Rez. Paraszyńskie Wąwozy (ale z tej strony było znacznie łagodniej), następnie przez Górę Dąbrowę dojechałam do Rozłazina. Następnie do Jeżewa, potem jakąś polną drogą dotarłam w okolice Nawcza, fajna była ta droga choć nie wyjechałam nią tam gdzie chciałam. Następnie Osiek, Paraszyno i Luzino.
W paraszyńskim lesie © Monica
Rez. Paraszyńskie Wąwozy © Monica
Okolice Jeżewa © Monica
Łabędzie na podmokłych łąkach © Monica
Droga między polami © Monica
Na skraju lasu © Monica
Powalone drzewa na trasie © Monica
Kwiatki nad Łebą © Monica
Zachód słońca. Od jutra już o godzinę później. Wspaniale :-) Dłużej można się włóczyć ;-) © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 31.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Sprawy różne
Środa, 26 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 8
Kilka drobnych spraw w Wejherowie, Bolszewie i Gościcinie postanowiłam załatwić dziś na rowerze.
A że pogoda ładna to i parę zdjęć zrobiłam.
A że pogoda ładna to i parę zdjęć zrobiłam.
Ulicą w kierunku Gowina © Monica
Dalej tą samą ulicą © Monica
Przejeżdżając koło wejherowskiej Kalwarii, postanawiam podejść na chwilę na wzgórze, na którym znajdują się ostatnie kapliczki. Tuż za mną wchodzi jakaś głośna wycieczka szkolna, więc szybko się ewakuuję. Przy okazji dowiaduję się, że na tylnej ścianie największej kaplicy jest duża szczelina dzieląca kaplicę na pół. Czyżby efekt ostatniej burzy?
Kalwaria Wejherowska - zostawiam rower pod XII Stacją Drogi Krzyżowej © Monica
Nie będę się tu dzisiaj rozpisywać o Kalwarii, bo nie ma na to czasu. Mam nadzieję, że każdy o niej słyszał, a jeśli nie to doczyta we własnym zakresie ;-) Jedno jest pewne: będąc w okolicach Wejherowa, koniecznie trzeba odwiedzić to miejsce.
Wspomnę tylko że Kalwaria Wejherowska jest obok Kalwarii Zebrzydowskiej i Pakoskiej najstarszym sanktuarium tego typu w Polsce. Została zbudowana w l. 1649-1655 przez założyciela miasta Jakuba Wejhera. Pod każdą z kalwaryjskich kaplic znajduje się garść ziemi pochodzącej z Jerozolimy.
Generalnie po Kalwarii nigdy na rowerze nie jeździłam, tutaj się powinno raczej chodzić, ale może zrobię kiedyś wyjazd rowerowo-pieszy i zrobię więcej zdjęć z tego miejsca specjalnie dla BS ;-)
Wspomnę tylko że Kalwaria Wejherowska jest obok Kalwarii Zebrzydowskiej i Pakoskiej najstarszym sanktuarium tego typu w Polsce. Została zbudowana w l. 1649-1655 przez założyciela miasta Jakuba Wejhera. Pod każdą z kalwaryjskich kaplic znajduje się garść ziemi pochodzącej z Jerozolimy.
Generalnie po Kalwarii nigdy na rowerze nie jeździłam, tutaj się powinno raczej chodzić, ale może zrobię kiedyś wyjazd rowerowo-pieszy i zrobię więcej zdjęć z tego miejsca specjalnie dla BS ;-)
Kalwaria Wejherowska © Monica
Na szczycie kaszubskiej Golgoty stoi największa z kaplic zwana Kościołem Trzech Krzyży © Monica
Zawilce w Bolszewie - specjalnie z dedykacją dla Michussa ;-) Może wkrótce sam je zobaczy ;-) © Monica
Zawilce © Monica
Przejeżdżając koło lasu w drodze powrotnej postanawiam wjechać na chwilę i odnaleźć stare ścieżki na których nie byłam już prawie 20 lat ...
W lesie © Monica
Wróciła chęć do jazdy na rowerze ;-)
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 73.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy dzień wiosny i wszystko do bani
Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 21.03.2014 | Komentarze 10
A miało być tak pięknie... Wiosna za pasem. Do tego radość i nadzieja, że niektóre sprawy zmierzają ku dobremu...
Wszystko prysło w jednej chwili...
Jednak to życie jest popierdzielone.
Wszystko prysło w jednej chwili...
Jednak to życie jest popierdzielone.
Leśne bagienko © Monica
Leśne bagienko © Monica
Pagórki © Monica
Na trasie © Monica
Pośród łąk © Monica
Szlak Kaszubski w okolicy Nowej Huty © Monica
Podobno gdzieś tam jeszcze świeci słońce... © Monica
Jeziorko © Monica
Powrót do domu © Monica
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km
- DST 46.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Słoneczne popołudnie
Czwartek, 20 marca 2014 · dodano: 20.03.2014 | Komentarze 6
Dzisiejszy dzień pod względem pogodowym i rowerowym to prawdziwa niespodzianka.
Nie miałam na dziś żadnych planów rowerowych. Pogoda przed południem nie była najlepsza: duże zachmurzenie, wiatr, lekki deszcz, a ja miałam sprawę do załatwienia w Gdyni. Gdy jednak wróciłam ok. godz. 14 pogoda totalnie odmieniona: słońce, bezchmurne niebo, tylko wiatr pozostał, ale ciepły, południowy. Od razu oczywiście pojawiła się chęć, by wsiąść na rower. A że Siostra miała dziś wolne, udałyśmy się razem. No i tak się nam udało to słoneczne rowerowe popołudnie ;-)
Mnóstwo kluczy przylatujących ptaków miałyśmy okazję dziś zobaczyć. Widać spieszą się, by zdążyć na pierwszy dzień wiosny :-)
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Miłoszewo - Strzepcz - Dargolewo - Paraszyno - Luzino
Nie miałam na dziś żadnych planów rowerowych. Pogoda przed południem nie była najlepsza: duże zachmurzenie, wiatr, lekki deszcz, a ja miałam sprawę do załatwienia w Gdyni. Gdy jednak wróciłam ok. godz. 14 pogoda totalnie odmieniona: słońce, bezchmurne niebo, tylko wiatr pozostał, ale ciepły, południowy. Od razu oczywiście pojawiła się chęć, by wsiąść na rower. A że Siostra miała dziś wolne, udałyśmy się razem. No i tak się nam udało to słoneczne rowerowe popołudnie ;-)
Mnóstwo kluczy przylatujących ptaków miałyśmy okazję dziś zobaczyć. Widać spieszą się, by zdążyć na pierwszy dzień wiosny :-)
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Miłoszewo - Strzepcz - Dargolewo - Paraszyno - Luzino
Na trasie © Monica
Jezioro Miłoszewskie © Monica
Czyściutka woda © Monica
Mieszkańcy jeziora © Monica
Okolice Dargolewa © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 39.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
W odwiedziny
Niedziela, 16 marca 2014 · dodano: 16.03.2014 | Komentarze 8
W związku z pesymistycznymi prognozami pogodowymi, które się wczoraj niestety sprawdziły, na dzisiejszy dzień nie miałam żadnych planów rowerowych. Wprost przeciwnie: postanowiłam odwiedzić krewnych.
Ponieważ jednak w południe zaczęło się zdecydowanie rozpogadzać, a krewni mieszkają w odległości ok. 15 km, postanowiłam udać się w owe odwiedziny na rowerze. Wiatr był dość spory (ale niewielki w porównaniu z wczorajszym), ale o dziwo dla mnie niezbyt uciążliwy, a nawet sprzyjający i to w obie strony. Oczywiście trasę sobie troszkę wydłużyłam, po pierwsze, aby ominąć część asfaltu, a po drugie, by się dłużej rozkoszować słońcem i obłoczkami. Drogami, trochę wilgotnymi, jechało mi się lepiej niż ostatnio, gdy było tak sucho, kurzyło i momentami grzęzło w piachu.
Fajnie, że się udało dzisiaj trochę pojeździć :-)
Trasa: Luzino - Wyszecino - Tępcz - Pobłocie - Łebno - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Ponieważ jednak w południe zaczęło się zdecydowanie rozpogadzać, a krewni mieszkają w odległości ok. 15 km, postanowiłam udać się w owe odwiedziny na rowerze. Wiatr był dość spory (ale niewielki w porównaniu z wczorajszym), ale o dziwo dla mnie niezbyt uciążliwy, a nawet sprzyjający i to w obie strony. Oczywiście trasę sobie troszkę wydłużyłam, po pierwsze, aby ominąć część asfaltu, a po drugie, by się dłużej rozkoszować słońcem i obłoczkami. Drogami, trochę wilgotnymi, jechało mi się lepiej niż ostatnio, gdy było tak sucho, kurzyło i momentami grzęzło w piachu.
Fajnie, że się udało dzisiaj trochę pojeździć :-)
Trasa: Luzino - Wyszecino - Tępcz - Pobłocie - Łebno - Smażyno - Wyszecino - Luzino
Na wylocie z Luzina - w stronę słońca © Monica
Pola w Wyszecinie © Monica
Brzozowa alejka © Monica
Łebno - Kościół p.w. M.B. Królowej Polski. Szkoda że zamknięty, gdyż w środku znajduje się piękny ołtarz © Monica
Łebno - niedaleko celu dzisiejszego wyjazdu © Monica
W drodze powrotnej © Monica
Niedaleko Smażyna © Monica
Kategoria W pojedynkę, 0-50 km
- DST 78.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartkowa bumelka ;-)
Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 13.03.2014 | Komentarze 8
Tak, na serio przejęłam się prognozami pogody na weekend i postanowiłam
wykorzystać czwartkową super pogodę na rower. Było wspaniale, piękna
trasa, cudowna pogoda (momentami tak ciepło i bezwietrznie, że gdyby nie
resztki rozsądku chętnie rozebrałabym się do krótkiego rękawka). Po
takim dniu powinno mi łatwiej przyjść ewentualne przeżycie weekendu bez
roweru ;-(
Na mojej trasie jak zwykle to samo: pola, drogi, lasy i jeziora, ale ja takie klimaty lubię najbardziej, jadąc taką trasą i przy takiej pogodzie, zdaje mi się że nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Zdjęcia w ogóle nie oddają klimatu miejsc, które dziś odwiedziłam, moje opisy tym bardziej, więc nie mam zamiaru się rozwodzić, tylko podać suche fakty.
Miałam pojechać przez Osiek i Linię tylko nad Jezioro Potęgowskie, a następnie przez Miłoszewo wrócić do domu. Wyszło inaczej, bo patrząc nad jeziorem na mapę wypatrzyłam na niej jakąś drogę, która miała prowadzić prościutko do Rezerwatu Szczelina Lechicka. Ponieważ bardzo lubię te rejony pomyślałam, że za bardzo nie odbiję z obranej trasy jeśli podjadę do tego Rezerwatu, następnie dostanę się do szlaku rowerowego i pojadę nim przez Lubygość do Miłoszewa. Szlak do Szczeliny prowadził górą nad Jeziorem Potęgowskim ze wspaniałym widokiem na to jezioro, szlak bardzo godny polecenia ale lepiej w tym właśnie kierunku, bo w przeciwnym byłoby ciężko...;-) No chyba że nie każdy kombinuje tak jak ja żeby było lekko ;-) Dojechałam do owej Szczeliny i tam znalazłam się na czerwonym pieszym, sądziłam że wkrótce dojadę nim do rowerowego na który chciałam się przesiąść i zawrócić w kierunku Lubygościa. Nie miałam zamiaru jechać aż do Zamkowej Góry, ale szlak pieszy zaprowadził mnie właśnie aż tam, dopiero wtedy pojawiła się znana mi droga, którą pojechałam w kierunku powrotnym. Tym sposobem objechałam Jez. Potęgowskie z trzech stron i poznałam kolejny fragment Szlaku Kaszubskiego, z czego jestem bardzo zadowolona, ale też już prawie przekonana, że mogłabym nie dać rady go przejechać w jeden dzień, lepiej jak przeznaczę na to kiedyś dwa dni... Znaną mi drogą (ale znaną mi ze strony przeciwnej) nie dojechałam bezpośrednio do Lubygościa, bo powinnam była w pewnym momencie zjechać z szutrówki w lewo, a ja pojechałam prosto i dotarałam do asfaltówki lecącej z Mirachowa do Kamienicy. Taka właśnie jest moja orientacja w terenie... Tą drogą też oczywiście dotarłam w końcu do Jeziora Lubygość, które objechałam z jednej strony, rekompensując sobie pominięty wcześniej fragment trasy.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Osiek - Linia - Potęgowo - Rez. Szczelina Lechicka - Rez. Lubygość - Kobylasz - Miłoszewo - Lewino - Pobłocie - Tępcz - Luzino
Na mojej trasie jak zwykle to samo: pola, drogi, lasy i jeziora, ale ja takie klimaty lubię najbardziej, jadąc taką trasą i przy takiej pogodzie, zdaje mi się że nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Zdjęcia w ogóle nie oddają klimatu miejsc, które dziś odwiedziłam, moje opisy tym bardziej, więc nie mam zamiaru się rozwodzić, tylko podać suche fakty.
Miałam pojechać przez Osiek i Linię tylko nad Jezioro Potęgowskie, a następnie przez Miłoszewo wrócić do domu. Wyszło inaczej, bo patrząc nad jeziorem na mapę wypatrzyłam na niej jakąś drogę, która miała prowadzić prościutko do Rezerwatu Szczelina Lechicka. Ponieważ bardzo lubię te rejony pomyślałam, że za bardzo nie odbiję z obranej trasy jeśli podjadę do tego Rezerwatu, następnie dostanę się do szlaku rowerowego i pojadę nim przez Lubygość do Miłoszewa. Szlak do Szczeliny prowadził górą nad Jeziorem Potęgowskim ze wspaniałym widokiem na to jezioro, szlak bardzo godny polecenia ale lepiej w tym właśnie kierunku, bo w przeciwnym byłoby ciężko...;-) No chyba że nie każdy kombinuje tak jak ja żeby było lekko ;-) Dojechałam do owej Szczeliny i tam znalazłam się na czerwonym pieszym, sądziłam że wkrótce dojadę nim do rowerowego na który chciałam się przesiąść i zawrócić w kierunku Lubygościa. Nie miałam zamiaru jechać aż do Zamkowej Góry, ale szlak pieszy zaprowadził mnie właśnie aż tam, dopiero wtedy pojawiła się znana mi droga, którą pojechałam w kierunku powrotnym. Tym sposobem objechałam Jez. Potęgowskie z trzech stron i poznałam kolejny fragment Szlaku Kaszubskiego, z czego jestem bardzo zadowolona, ale też już prawie przekonana, że mogłabym nie dać rady go przejechać w jeden dzień, lepiej jak przeznaczę na to kiedyś dwa dni... Znaną mi drogą (ale znaną mi ze strony przeciwnej) nie dojechałam bezpośrednio do Lubygościa, bo powinnam była w pewnym momencie zjechać z szutrówki w lewo, a ja pojechałam prosto i dotarałam do asfaltówki lecącej z Mirachowa do Kamienicy. Taka właśnie jest moja orientacja w terenie... Tą drogą też oczywiście dotarłam w końcu do Jeziora Lubygość, które objechałam z jednej strony, rekompensując sobie pominięty wcześniej fragment trasy.
Trasa: Luzino - Paraszyno - Osiek - Linia - Potęgowo - Rez. Szczelina Lechicka - Rez. Lubygość - Kobylasz - Miłoszewo - Lewino - Pobłocie - Tępcz - Luzino
W lesie koło Osieka © Monica
Przydrożny krzyź © Monica
Okolice Osieka © Monica
Ot, taki swojski krajobraz ;-) © Monica
Jezioro w Potęgowie © Monica
Jezioro Potęgowskie © Monica
Bazie © Monica
Jakieś bezimienne jeziorko © Monica
Nowoodkryty szlak wokół Jeziora Potęgowskiego © Monica
Trasa mnie zachwyciła, dobrze jednak że nie jechałam w kierunku przeciwnym bo to by oznaczało mozolne pchanie roweru ;-) © Monica
Nad brzegiem Jeziora Potęgowskiego © Monica
Czerwony szlak pieszy wokół Jeziora Potęgowskiego © Monica
Rezerwat Szczelina Lechicka, wokół Jeziora Potęgowskiego © Monica
Okolice Zamkowej Góry © Monica
Mirachowskie lasy - największy kompleks leśny na Kaszubach - też już zaczynają straszyć pustkami :-( © Monica
Wątpię by dzięki wycince lasów udało się załatać dziurę budżetową, natomiast z pewnością nie będzie już nawet gdzie jeździć ani czym oddychać w tym kraju. Może za parę lat drzewa będzie można podziwiać tylko na zdjęciach, dlatego robię ich dużo... To taka pesymistyczna myśl z dzisiejszego dnia...
Jezioro Lubygość © Monica
W Rezerwacie Lubygość © Monica
Okolice wsi Kobylasz © Monica
Kategoria W pojedynkę, 51-100 km