Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Monica.bikestats.pl

W zmiennej aurze

Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 16.02.2014 | Komentarze 4


Niestety moje optymistyczne prognozy na dzisiaj się nie sprawdziły.
Dzień wstał pochmurny, a przede wszystkim bardzo wietrzny. W południe jednak pojawiło się słońce, więc postanowiłam spróbować pojeździć po lasie, aby uniknąć wiatru i sprawdzić jakie są leśne drogi.
Drogi w tym lesie są głównie utwardzone, więc okazały się w bardzo dobrym stanie, z wyjątkiem niektórych odcinków zniszczonych podczas wywózki drzewa. Poza tym przez pewien czas świeciło słońce, więc nie żałowałam swojej decyzji.


Jednak gdy wyjechałam z lasu przed Dargolewem, nastąpiła totalna zmiana: droga zrobiła się miękka i błotnista, niebo pociemniało, pojawił się wiatr i w oka mgnieniu zaczął padać zimny deszcz. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie, wszystko wskazywało na to, że to jednak jeszcze zima, niestety akurat nie było gdzie się schronić. W tym momencie pomyślałam, że trzeba zrezygnować z pikniku nad Jeziorem Miłoszewskim i ze Strzepcza jechać prosto do domu. Pojawiła się nawet myśl, żeby zadzwonić do domu, żeby ktoś przyjechał po mnie autem... Ale jakoś pokonałam te myśli, deszcz ustał, a ja uznałam, że jednak jadę do Miłoszewa. Na chwilę się rozjaśniło, ale pikniku nad jeziorem nie było, ponieważ w tym momencie znów przelotnie choć dość mocno zaczęło padać.
Gdy opuściłam jezioro znów wyświeciło słońce i towarzyszyło mi w dalszej drodze. Droga do Lewina była bardzo błotnista, bo nie jest ona utwardzona i jest na niej sporo dużych kałuż.

Trasa: Luzino - Paraszyno - Dargolewo - Strzepcz - MIłoszewo - Lewino - Luzino

Początek w lesie zapowiada się bardzo dobrze
Początek w lesie zapowiada się bardzo dobrze © Monica

Zaczynam się cieszyć, że jednak wyjechałam
Zaczynam się cieszyć, że jednak wyjechałam © Monica

Sosnowy las za Paraszynem
Sosnowy las za Paraszynem © Monica

Nawet gdy się jeździ tylko po ziemi
Czasem warto podnieść wzrok ku górze... © Monica

Czasem warto podnieść wzrok ku górze
Nawet gdy jeździ się tylko po ziemi ;-) © Monica

Przed deszczem
Przed deszczem, w okolicy Dargolewa © Monica

Widok na Kościół i jezioro w Strzepczu
Widok na Kościół i jezioro w Strzepczu po deszczu © Monica

Nad jeziorem
Nad jeziorem © Monica

Po przyjeździe nad jezioro przez chwilę wydawało się, że będzie dobrze, ale już za chwilę się rozpadało...

Nad jeziorem
Nad jeziorem © Monica

Po wyjeździe znad jeziora, ponownie zmiana aury...

Za mną ponownie pojawia się piękne słońce
Za mną ponownie pojawia się piękne słońce © Monica

I rozświetla wszystko dokoła
I rozświetla wszystko dokoła... © Monica

Od razu poczułam się lepiej... To niewiarygodne jak niewiele potrzeba aby się lepiej poczuć ;-)
Niedaleko tego miejsca zobaczyłam też nadlatujący pierwszy niewielki klucz bocianów, naprawdę! więc jednak wiosna idzie ! :-)


Przed siebie
Przed siebie © Monica

Po deszczu
Droga po deszczu © Monica

To lubię ;-)
To lubię ;-) © Monica

Generalnie przejażdżka udana, bo początek i koniec bardzo sympatyczny, choć byłoby jeszcze lepiej gdyby pogoda była bardziej łaskawa...
Ps. Dam sobie głowę uciąć, że jutro od rana będzie świeciło słońce, bo zazwyczaj po nieciekawym weekendzie przychodzi piękny poniedziałek...


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Do serwisu

Czwartek, 13 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 1


Dochodzimy z siostrą do wniosku, że powinnyśmy wreszcie wymienić opony w naszych rowerach. Jeździmy na tych samych, chyba slickach, od momentu zakupu rowerów, moje są zupełnie gładkie, u siostry jeszcze trochę bieżnika widać, ale ona chce nieco szersze, a ja jeszcze nie wiem czego chcę ;-)
Postanawiamy więc wybrać się dziś do serwisów, aby dowiedzieć się co w nich mają i co nam zaproponują. Generalnie za wiele nam nie mówią, ale zapisujemy modele, które nam zaproponowano. Po powrocie do domu doczytuję o tych modelach jak i o oponach w ogóle i dochodzę do wniosku, że do naszej spokojnej, trekkingowej jazdy, opony typu semi-slick, nieco szersze 40 mm, powinny być odpowiednie. Pewnie kupimy model CST Cross Traveller, który był w jednym ze sklepów, i po kłopocie.

Przejażdżka sama w sobie nie najlepsza: pochmurno, wiatr. Jeszcze w drodze "do" było jako tako, bo jechałyśmy wzdłuż lasu, ale z powrotem wiatr był nieznośny, do tego ulica z Wejherowa ruchliwa, a ja jak czuję że wdycham spaliny, to wpadam w irytację.

Trasa: Luzino - Gościcino - Bolszewo - Wejherowo - Gowino - Robakowo - Luzino

Droga wzdłuż torów kolejowych w kierunku Gościcina
Droga wzdłuż torów kolejowych w kierunku Gościcina © Monica
Raz przez nieuwagę wyglebiłam się na tej drodze, dobrze jednak że kałuża na którą upadłam była jeszcze zamarznięta;-)




Lutowy poniedziałek

Poniedziałek, 10 lutego 2014 · dodano: 12.02.2014 | Komentarze 1


Pogoda nadal dopisuje. Jest słonecznie, bezchmurnie.
Ponieważ nie bardzo wierzę, aby długo mogło być tak pięknie, postanawiam ją wykorzystać. Postanawiam jeździć tylko asfaltami, tylko jeden niedługi odcinek wypada drogą gruntową, ale jest ona w bardzo dobrym stanie jak na tą porę roku. Cóż, śnieg nie trzymał długo w tym roku, kiedyś w kwietniu nie mogłam tamtędy przejechać.

Trasa: Luzino – Wyszecino – Strzepcz – Mirachowo – Sianowo – Lewino – Wyszecino – Luzino

Ps. Tym razem było na trasie trochę podjazdów, które sprawiły, że nim dojechałam do Sianowa, zgłodniałam porządnie. Poza tym jednak moja osobista zimowa oponka trochę jakby się zmniejszyła po tych dwóch dniach, co cieszy mnie bardzo, bo nie jest mi ona do niczego potrzebna ;-)

W kierunku słońca
W kierunku słońca © Monica

Jakiś mały staw
Jakiś mały staw © Monica

Nad stawem
Nad stawem © Monica

Przy ulicy
Przy ulicy © Monica

Okolice Strzepcza
Okolice Strzepcza © Monica

W oddali kościół w Strzepczu
W oddali kościół w Strzepczu © Monica

Jezioro w MIłoszewie
Jezioro w Miłoszewie © Monica

Sanktuarium w Sianowie po raz n-ty...A le co ja na to poradzę że bardzo je lubię z wielu względów ;-)
Sanktuarium w Sianowie po raz n-ty... A le co ja na to poradzę że bardzo je lubię, z wielu względów :-) © Monica

Nad jeziorem sianowskim
Nad jeziorem sianowskim © Monica

Okolice Staniszewa
Okolice Staniszewa © Monica

Na tak wielkich kołach to można jechać ...;-)
Na tak wielkich kołach to można jechać ...;-) © Monica

Droga do Lewina trochę mokra, ale przejezdna bez problemu
Droga do Lewina trochę mokra, ale przejezdna bez problemu © Monica




Wiosenny luty

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 11.02.2014 | Komentarze 6


Po niecałych 3 tygodniach zimy nadszedł lutowy weekend z pogodą iście przedwiosenną.
Nie spodziewałam się tak ładnej pogody, więc ani mi przez myśl nie przeszło, że wybiorę się w ten weekend na rower. A tu taka niespodzianka. Niestety przez to zaskoczenie w sobotę się nie wyrobiłam i zabrakło mi czasu.
Ale w niedzielę to już co innego, byłam nastawiona, że jadę. Miałam tylko problem jaką trasę wybrać: drogi leśne i polne są pewnie bardzo błotniste, a ja za bardzo nie chcę brnąć w błocie. Chciałam udać się asfaltami gdzieś w kierunku Szemuda i Kamienia, ale moja siostra koniecznie chciała do Chynowa, który wcześniej zaproponowałam, ale potem zmieniłam zdanie, bo nie wiedziałam jakie są tam drogi. W końcu jednak pojechałyśmy w tym kierunku z nadzieją, że będą utwardzone, a jak nie to pojedziemy gdzie indziej.

Droga do Chynowa rzeczywiście była w bardzo dobrym stanie, później był asfalt, następnie z Dąbrówki do Kostkowa niby asfalt ale tak dziurawy i beznadziejny, że gorszy od niejednej drogi, a z Kostkowa udałyśmy się do Rybna, aby stamtąd już cały czas jechać asfaltami, mimo że nie lubię tamtego odcinka, ale późno się robiło, bo zmarudziłyśmy trochę w Chynowie i na szukaniu jeziora Dąbrze. No i tempo miałyśmy powolne, naszą koleżankę po 3,5 miesiąca przerwy co nieco bolało, choć trasa była lekka, wyjątkowo mało pagórkowata.

Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowie – Dąbrówka Mała – Kostkowo – Rybno – Zamostne – Kębłowo – Luzino


Pradolina rzeki Redy i Łeby
Pradolina rzeki Redy i Łeby © Monica

Ta droga jest w bardzo dobrym stanie
Ta droga jest w bardzo dobrym stanie © Monica

Przydrożne pola
Przydrożne pola © Monica

Lutowe pola
Lutowe pola © Monica

Przedwiosenny klimat
Przedwiosenny klimat © Monica

Mój rowerek
Mój rowerek © Monica

Pola w okolicy Chynowca
Pola w okolicy Chynowca © Monica

Pałac w Chynowie od strony stawu
Pałac w Chynowie od strony stawu © Monica

Niestety nie znalazłam wiele na temat tego pałacyku. Wiem tylko, że jest zabytkowy, a teraz jest własnością prywatną i odrestaurowywany pod okiem konserwatora zabytków. Mnie się jednak bardzo spodobał. Ogród i całe otoczenie wymaga jeszcze dużo pracy, zwłaszcza widoczne tam z tyłu (a właściwie od frontu) jakieś zrujnowane zabudowania, nie wiem może popegeerowskie, a może wcale nie należą do zabudowań pałacowych, ale bardzo psują widok.

Pałac w Chynowie
Pałac w Chynowie © Monica

Pałac od strony frontowej
Pałac od strony frontowej © Monica

Jaks droga przrciwpożarowa, nie wiemy czy dojedziemy nią tam gdzie chcemy, bo żadnych oznakowań, ale o dziwo trafiamy tam gdzie powinnyśmy
Jakaś droga przeciwpożarowa, nie wiemy czy dojedziemy nią tam gdzie chcemy, bo żadnych oznakowań nie ma, ale o dziwo trafiamy tam gdzie powinnyśmy... © Monica

Czyli nad Jezioro Dąbrze
...czyli nad Jezioro Dąbrze © Monica

Jezioro Dąbrze
Jezioro Dąbrze © Monica

Po zachodzie
Po zachodzie © Monica




W styczniowym lesie

Sobota, 4 stycznia 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 3


Tak, zimy wciąż jeszcze nie ma, jest słoneczna sobota, więc można udać się na rowerowy spacer. Wiatr jest co prawda, ale aby nie zgnębił mnie tak jak ostatnio, postanawiamy go unikać jeżdżąc lasami.

Dojeżdżamy lasem do Bożegopola, następnie cofamy się do Paraszyna, potem koło poligonu do Tępcza i inną drogą znów wracamy do Paraszyna i potem już do Luzina.

Ps. Styczniowe lasy w tym roku nic się nie różnią od listopadowych czy grudniowych...

Bożepole ;-)
Bożepole ;-) © Monica

Rzeka Łeba
Rzeka Łeba © Monica

Na górce w paraszyńskim lesie
Na górce w paraszyńskim lesie © Monica

Rzeka Łeba
Rzeka Łeba © Monica

Gorąca herbatka
Gorąca herbatka © Monica




Wietrznie

Czwartek, 2 stycznia 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 1


Pierwszy wyjazd w nowym roku nie był zbyt udany.
Jak wyjeżdżałam świeciło słońce, więc myślałam że będzie przyjemnie. Niestety słońce dość szybko się schowało, a wiatr stawał się coraz bardziej dokuczliwy. Planowałam dojechać do Chmielna, ale w Sianowie się poddałam i zawróciłam do domu, teraz było z wiatrem... od razu lepiej... Nawet zaczęłam się zastanawiać czy nie jechać dalej w tym kierunku, ale wówczas i tak bym później znów musiała skręcić pod wiatr, aby dojechać do domu, więc już nie kombinowałam, tylko grzałam prosto do domu.

Trasa: Luzino – Wyszecino – Lewino – Sianowo - z powrotem tak samo

Nie miałam ochoty na zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia.


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Poświątecznie

Sobota, 28 grudnia 2013 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 1


Ostatnia przejażdżka w 2013r. Byłoby całkiem miło gdyby nie dość mocny i dokuczliwy wiatr.

Trasa: Luzino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Staniszewo – Stara Huta – Miłoszewo - Lewino – Wyszecino – Luzino

Wygląda jakby miało się ku zachodowi, a to jest grudniowe samo południe...:-)
Wygląda jakby miało się ku zachodowi, a to jest grudniowe samo południe...:-) © Monica

Dziś tak tu pusto już
Dziś tak tu pusto już... © Monica

Nad jeziorem
Nad jeziorem © Monica

Niespodzianka, jednak nie jest tu tak całkiem pusto...;-)
Niespodzianka, jednak nie jest tu tak całkiem pusto...;-) © Monica

Dobrze, że została mi jeszcze jakaś kanapka ;-)
Dobrze, że została mi jeszcze jakaś kanapka ;-) © Monica




Świątecznie i rodzinnie

Czwartek, 26 grudnia 2013 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 1


Oczywiście jazda na rowerze w Święta Bożego Narodzenia również była dla mnie nowym doświadczeniem ;-)

W drugi dzień Świąt pogoda była niezwykle ciepła jak na tę porę roku, a w domu zostali "sami swoi", przyjezdna część rodziny już wyjechała, więc zaproponowałam siostrze krótką przejażdżkę, taką pomiędzy świątecznym obiadem a kawą. Ku mojemu zaskoczeniu po zejściu na dół, oprócz siostry gotowi byli też tata i brat. W ten sposób wyjazd nabrał charakteru wyjątkowo świątecznego i rodzinnego ;-)
Udaliśmy się do lasu w okolicy Paraszyna.

Proszę stać: robię zdjęcie ;-)
Proszę stać: robię zdjęcie ;-) © Monica

Jakoś się udało zrobić wspólne zdjęcie
Jakoś się udało zrobić wspólne zdjęcie © Monica

Wzdłuż rzeki
Wzdłuż rzeki © Monica

Rzeka Łeba w okolicy Paraszyna
Rzeka Łeba w okolicy Paraszyna © Monica

Pchanie pod górkę ;-)
Pchanie pod górkę ;-) © Monica

Leśna mogiła
Leśna mogiła © Monica




Pierwszy raz w grudniu

Poniedziałek, 2 grudnia 2013 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0


Tak, to był pierwszy w moim dotychczasowym życiu wyjazd rowerowy w grudniu ;-)
Po deszczowym ostatnim weekendzie listopada, nadszedł ładny, słoneczny poniedziałek. I w żadnym wypadku nie przypominał on zimy, zima taka ze śniegiem przyszła dopiero 6 grudnia, ale też tylko na parę dni.  Wybrałam się więc na krótką przejażdżkę.

Trasa: Luzino – Barłomino – Tępcz – Pobłocie – Strzepcz – Dargolewo – Paraszyno – Luzino

Zdjęć brak, ponieważ nie miałam ze sobą aparatu, ale widoki były pewnie bardzo podobne do tych listopadowych.


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Na Groby w Piaśnicy

Niedziela, 10 listopada 2013 · dodano: 08.02.2014 | Komentarze 4


Wreszcie ładna, słoneczna, listopadowa niedziela.
Jest to okres odwiedzania grobów: bliskich, jak i dalszych. Postanawiam udać się z siostrą na groby pomordowanych w Lasach Piaśnickich koło Wejherowa. Byłyśmy tam nie raz, ale nigdy na rowerze.

Trasa: Luzino - Kębłowo - Zamostne - Warszkowo - Groby w Piaśnicy - powrót tak samo

Lasy Piaśnickie leżą ok. 10 km na północ od Wejherowa, w zachodniej części Puszczy Darżlubskiej.
Stały się one miejscem masowych egzekucji dokonywanych przez Niemców od jesieni 1939r. do wiosny 1940r. Piaśnica stanowi największe, po obozie koncentracyjnym KL Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej. Nazywana jest czasem „pomorskim Katyniem” lub „Kaszubską Golgotą”.

Ofiarą ludobójstwa dokonanego w lasach piaśnickich padło od 12 do 14 tysięcy ludzi. Ofiarami zbrodni byli przede wszystkim:
1. przedstawiciele polskiej elity politycznej i intelektualnej - ok. 2 tys. ofiar
2. rodziny polskie, czeskie i niemieckie przywiezione z głębi III Rzeszy - ok. 10 tys. ofiar
3. pacjenci niemieckich szpitali psychiatrycznych, których mordowano w ramach akcji eutanazji – ok. 2 tys. ofiar.
Ze względu na akcję zacierania śladów zbrodni przeprowadzoną przez Niemców, śledztwa oraz badania naukowe prowadzone po zakończeniu wojny pozwoliły zidentyfikować jedynie kilkaset ofiar Piaśnicy.

Gdzieś w okolicy Warszkowa
Gdzieś w okolicy Warszkowa © Monica

Grób nr 1 - zbiorowa mogiła w Lasach Piaśnickich
Grób nr 1 - zbiorowa mogiła w Lasach Piaśnickich © Monica

Na krzyżach znajdują się tabliczki z nazwiskami ofiar, które udało się zidentyfikować.

Grób poświęcony pomordowanym leśnikom kaszubskim
Grób poświęcony pomordowanym leśnikom kaszubskim © Monica

Grób bł. siostry Alicji Kotowskiej
Grób bł. siostry Alicji Kotowskiej © Monica

Grób został umieszczony w miejscu, gdzie znaleziono zakonny różaniec, być może należący do s. Alicji.  Siostra Alicja Kotowska, przełożona Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie, została rozstrzelona w Piaśnickim Lesie 11 listopada 1939r. Została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II w Warszawie  13 czerwca 1999r.

Grób w kształcie kołyski - poświęcony zamordowanym dzieciom
Grób w kształcie kołyski - poświęcony zamordowanym dzieciom © Monica

Kaplica w lesie piaśnickim
Kaplica - mauzoleum w Lesie Piaśnickim © Monica

Ta nowa kaplica, pełniąca zarazem funkcję pomnika, została wybudowana w miejsce starej kaplicy w 2010r.
Posiada ona bardzo głęboką symbolikę. Swoją formą ma przypominać stos całopalny, ułożony z sosnowych pni, podobny do tych, na których niemieccy sprawcy zbrodni ludobójstwa, palili zwłoki ofiar. Na słupach w kształcie sosnowych pni zostały wytłoczone wszystkie dotąd znane nazwiska 852 ofiar. W  środku stosu umieszczono rzeźbę grupy - 12 osób w białych szatach symbolizuje ofiary pomordowane w Piaśnicy. Ołtarz jest symbolem miejsca złożonej najwyższej ofiary z własnego życia. Nad ołtarzem wznosi się krzyż z postacią umęczonego Chrystusa współcierpiącego z pomordowanymi. Witraże "płoną ogniem" wyrażonym kolorem czerwonym. Ten ogień, wraz ze stosem, przypominają intencję morderców, którzy usiłowali wypalić ślady zbrodni.

Palenisko 1 - miejsce w którym palono ciała rozstrzelanych ludzi
Palenisko 1 - miejsce w którym palono ciała rozstrzelanych ofiar © Monica

W drugiej połowie 1944r., w związku ze zbliżaniem się Armii Czerwonej, Niemcy podjęli próbę zniszczenia wszelkich śladów zbrodni w Piaśnicy. Do realizacji tego zadania wyznaczono grupę 36 więźniów KL Stutthof. Członkowie komanda byli zmuszani do rozkopywania grobów oraz wydobywania ciał ofiar, które następnie palono na leśnych paleniskach. Przez kilka tygodni swąd palonych ciał stale dochodził do pobliskich wsi. Po siedmiu tygodniach, kiedy praca była już zakończona, esesmani zamordowali wszystkich członków komanda i spalili ich ciała. Następnie zatrudnili do pracy przy maskowaniu śladów po mogiłach niemieckich rolników z okolicznych wiosek.

Ssosnowy piaśnicki las, który wszystko pamięta
Sosnowy piaśnicki las, który wszystko pamięta... © Monica