Info
Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Grudzień2 - 13
- 2016, Listopad2 - 3
- 2016, Październik5 - 12
- 2016, Wrzesień4 - 9
- 2016, Sierpień7 - 16
- 2016, Lipiec7 - 12
- 2016, Czerwiec1 - 2
- 2016, Maj14 - 51
- 2016, Kwiecień6 - 17
- 2016, Marzec2 - 9
- 2016, Luty2 - 11
- 2015, Grudzień2 - 7
- 2015, Listopad1 - 1
- 2015, Październik7 - 41
- 2015, Wrzesień4 - 15
- 2015, Sierpień6 - 11
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec8 - 20
- 2015, Maj12 - 56
- 2015, Kwiecień10 - 35
- 2015, Marzec6 - 23
- 2015, Luty4 - 14
- 2015, Styczeń2 - 19
- 2014, Grudzień3 - 21
- 2014, Listopad4 - 34
- 2014, Październik7 - 64
- 2014, Wrzesień6 - 57
- 2014, Sierpień5 - 26
- 2014, Lipiec7 - 59
- 2014, Czerwiec8 - 40
- 2014, Maj17 - 134
- 2014, Kwiecień9 - 58
- 2014, Marzec12 - 88
- 2014, Luty9 - 47
- 2014, Styczeń2 - 4
- 2013, Grudzień3 - 2
- 2013, Listopad3 - 4
- 2013, Październik6 - 16
- 2013, Wrzesień5 - 23
- 2013, Sierpień2 - 8
- 2013, Lipiec1 - 5
- 2013, Czerwiec5 - 20
- 2013, Maj1 - 0
- 2012, Październik1 - 3
- 2012, Sierpień1 - 1
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 3
- 2012, Maj2 - 1
- 2012, Kwiecień3 - 2
- 2011, Październik5 - 7
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj1 - 2
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Maj1 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Lipiec1 - 0
- 2009, Czerwiec1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
W towarzystwie
Dystans całkowity: | 5740.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 90 |
Średnio na aktywność: | 63.78 km |
Więcej statystyk |
- DST 30.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do lasu
Czwartek, 27 lutego 2014 · dodano: 27.02.2014 | Komentarze 3
Cel: spalenie tłustoczwartkowych kalorii, sprawdzenie nowych, nieco szerszych, opon, no i oczywiście dotlenienie się ;-)
Opony chyba będą ok, na leśnych drogach jechało sie dobrze, a po asfalcie jechałam tak mało, że ciężko jeszcze orzec, choć pod górkę po asfalcie miałam wrażenie że jedzie się trochę ciężej. No trudno, będzie trzeba się przyzwyczaić i może zacząć szybciej kręcić ;-)
Opony chyba będą ok, na leśnych drogach jechało sie dobrze, a po asfalcie jechałam tak mało, że ciężko jeszcze orzec, choć pod górkę po asfalcie miałam wrażenie że jedzie się trochę ciężej. No trudno, będzie trzeba się przyzwyczaić i może zacząć szybciej kręcić ;-)
W lesie © Monica
Las - choć bardzo przerzedzony © Monica
Pola w okolicy Tępcza © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 76.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Chmielna
Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 10
Postanowiłyśmy wczoraj, że dziś pojedziemy prostą trasą, asfaltem do Chmielna, żadnych błotnistych dróg. Tym bardziej, że chciał z nami jechać Tata. Kilometrów też miało być mniej, jakieś 67, ale że ja nie lubię jechać w tę i z powrotem tę samą trasą, to postanowiłam "do" jechać przez Mirachowo, no a jak przez Mirachowo to musiałam jeszcze zahaczyć o Żurawie Błota i Lubygość. Tak więc wyszło trochę więcej niż miało być, ale najważniejsze, że zdążyliśmy wrócić przed zachodem... nim czar przestanie działać i królewna Fiona zamieni się w okropnego potwora ;-) Trochę błota się też trafiło na Kamiennej Górze tak więc mój rower miał okazję zażyć pierwszej w tym roku i w ogóle kąpieli w jeziorze.
Co do kilometrów to jakoś nie mogę uwierzyć, że ta trasa ma tyle, bo ja żyłam dotąd w przekonaniu, że mój licznik zawyża i dlatego modyfikowałam zawsze ilość przejechanych km, dlatego wg mnie powinno być jakieś 67, ale skoro Taty podał tylko 1.5 km mniej niż mój to się okazuje, że on nie zawyża tak dużo jak myślałam... chyba że wszystkie już zawyżają ;-)
Trasa: Luzino – Lewino – Miłoszewo – Lubygość – Mirachowo – Miechucino – Reskowo – Chmielno – Garcz – Sianowo – Lewino – Luzino
To był bardzo udany weekend :-) Ale ponieważ mimo wszystko to powietrze jeszcze nie jest tak zupełnie ciepłe, czuję się tak napowietrzona, dotleniona i senna po tej jeździe, że ledwo oczy trzymam otwarte tak mi się chce spać ;-)
Co do kilometrów to jakoś nie mogę uwierzyć, że ta trasa ma tyle, bo ja żyłam dotąd w przekonaniu, że mój licznik zawyża i dlatego modyfikowałam zawsze ilość przejechanych km, dlatego wg mnie powinno być jakieś 67, ale skoro Taty podał tylko 1.5 km mniej niż mój to się okazuje, że on nie zawyża tak dużo jak myślałam... chyba że wszystkie już zawyżają ;-)
Trasa: Luzino – Lewino – Miłoszewo – Lubygość – Mirachowo – Miechucino – Reskowo – Chmielno – Garcz – Sianowo – Lewino – Luzino
To był bardzo udany weekend :-) Ale ponieważ mimo wszystko to powietrze jeszcze nie jest tak zupełnie ciepłe, czuję się tak napowietrzona, dotleniona i senna po tej jeździe, że ledwo oczy trzymam otwarte tak mi się chce spać ;-)
Okolice wsi Miłoszewo © Monica
Podjazd na Kamienną Górę © Monica
Pierwsza kąpiel w jeziorze ;-) © Monica
Jezioro Kamienne © Monica
Rezerwat Żurawie Błota © Monica
Bardzo lubię ten szlak © Monica
Pod rozłożystym dębem w Rezerwacie Lubygość © Monica
Jezioro w Miechucinie © Monica
Okolice Miechucina © Monica
Niedaleko Chmielna © Monica
Nad Jeziorem Kłodno groźnie dziś...;-) Siostra twierdzi, że tego łabędzia rozdrażnił mój czerwony polar ;-) Ale nie sądzę, bo dotąd żadane łabędzie tak na niego nie reagowały ;-) © Monica
A te jakie milutkie © Monica
Jeszcze trochę nastroszony ;-) © Monica
Uaha rowery dwa...;-) © Monica
Polna droga © Monica
Kategoria W towarzystwie, 51-100 km
- DST 59.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Jezioro Lubowidzkie
Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 22.02.2014 | Komentarze 11
Dziś od rana powera miałam ogromnego, żeby się wyrobić z tym co do zrobienia i w południe móc wsiąść na rower.
Pogoda fantastyczna.
Postanowiłyśmy pojechać zobaczyć jezioro w Lubowidzu, leży ono blisko Lęborka a nigdy nad nim nie byłam. Trasa wypadała bardzo fajnie lasami i polami, drogi fragmentami dość błotniste. Bardzo podobały nam się duże, prawie płaskie przestrzenie pól w okolicach Nawcza i Rozłazina. Już niedaleko Lubowidza pokręciłyśmy się w otaczającym jezioro lesie, bo wjechałyśmy nie w tą co powinnyśmy drogę, ale warto było, bo las był piękny świerkowo-sosnowy. Natomiast Jezioro Lubowidzkie rozczarowało mnie ogromnie. Na brzegu od strony którą wjechałyśmy syf ogromny (wszystkie ujemne ślady ludzkiej obecności), nie miałam ochoty jeździć wokół jeziora, bo dość spore, by szukać ewentualnie ciekawszego miejsca (najciekawsze i najczystsze byłoby pewnie to od strony lasu, ale góra tam była spora więc nie miałyśmy zamiaru przedzierać się przez las do jeziora, zresztą w tamtym jeszcze momencie nie wiedziałyśmy co nas czeka) i mimo, że byłam porządnie głodna, szybko zawróciłyśmy w drogę powrotną, żeby się posilić na łączce pod lasem. No ale nie zawsze cel najważniejszy, tylko droga... a ta była bardzo udana.
W okolicy Wielkiej Dąbrówki napotkałyśmy spora grupę rozjeżdżających się myśliwych. Mam nadzieję, że ich łowy nie były udane...
Trasa: Luzino - Paraszyno - Nawcz - Rozłazino - Wielka Dąbrówka - Lubowidz - Wielka Dąbrówka - Rozłazino - Jeżewo - Paraszyno - Luzino
Pogoda fantastyczna.
Postanowiłyśmy pojechać zobaczyć jezioro w Lubowidzu, leży ono blisko Lęborka a nigdy nad nim nie byłam. Trasa wypadała bardzo fajnie lasami i polami, drogi fragmentami dość błotniste. Bardzo podobały nam się duże, prawie płaskie przestrzenie pól w okolicach Nawcza i Rozłazina. Już niedaleko Lubowidza pokręciłyśmy się w otaczającym jezioro lesie, bo wjechałyśmy nie w tą co powinnyśmy drogę, ale warto było, bo las był piękny świerkowo-sosnowy. Natomiast Jezioro Lubowidzkie rozczarowało mnie ogromnie. Na brzegu od strony którą wjechałyśmy syf ogromny (wszystkie ujemne ślady ludzkiej obecności), nie miałam ochoty jeździć wokół jeziora, bo dość spore, by szukać ewentualnie ciekawszego miejsca (najciekawsze i najczystsze byłoby pewnie to od strony lasu, ale góra tam była spora więc nie miałyśmy zamiaru przedzierać się przez las do jeziora, zresztą w tamtym jeszcze momencie nie wiedziałyśmy co nas czeka) i mimo, że byłam porządnie głodna, szybko zawróciłyśmy w drogę powrotną, żeby się posilić na łączce pod lasem. No ale nie zawsze cel najważniejszy, tylko droga... a ta była bardzo udana.
W okolicy Wielkiej Dąbrówki napotkałyśmy spora grupę rozjeżdżających się myśliwych. Mam nadzieję, że ich łowy nie były udane...
Trasa: Luzino - Paraszyno - Nawcz - Rozłazino - Wielka Dąbrówka - Lubowidz - Wielka Dąbrówka - Rozłazino - Jeżewo - Paraszyno - Luzino
Pomykamy przez las © Monica
Moja Siostra jak zwykle przodem, zwłaszcza pod górki ;-) © Monica
Gdzieś za Paraszynem © Monica
Siostra poszła obserwować zwierzynę, ale przy naszym szczęśćiu nie spostrzegłyśmy tam ani jednej sarenki a bywa ich na tych polach mnóstwo © Monica
Kolejna budka myśliwska © Monica
Bardzo podobała nam się trasa pomiędzy prawie płaskimi polami w okolicach Nawcza © Monica
Ja w roli natrętnego paparazzi ;-) © Monica
Brzozowa alejka za Rozłazinem © Monica
Niedaleko Lubowidza © Monica
Gdzieś tam w dole widać jezioro, ale tu nie przejedziemy, trzeba zawracać. Gdybyśmy wiedziały jak wygląda jezioro od właściwej strony może byśmy poszły do niego na przełaj przez tą leśną skarpę © Monica
Jezioro Lubowidzkie. To zdjęcie tylko jako "dowód w sprawie", nie jako wyraz zachwytu bo ciężko było zrobić ujęcie bez tego syfu na brzegu. © Monica
Powrót w kierunku Wielkiej Dąbrówki © Monica
Na tle żółciutkiego pola ;-) © Monica
Wspólna fotka na polu © Monica
Na szlaku "Pstrąga tęczowego" ;-) © Monica
Znad tego stawu wzbiły się trzy bociany i poleciały na dalsze pole, skąd długo słyszałyśmy ich głośn nawoływanie. Pierwszy raz tak słyszałam bociany, więc postanowiłam to nagrać © Monica
Kolejna fajna droga ;-) © Monica
Na koniec moje opony były tak oblepione błotem, że szorowały o błotniki, więc musiałam je trochę obmyć w tej kałuży © Monica
Kategoria W towarzystwie, 51-100 km
- DST 28.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Do serwisu
Czwartek, 13 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 1
Dochodzimy z siostrą do wniosku, że powinnyśmy wreszcie wymienić opony w naszych rowerach. Jeździmy na tych samych, chyba slickach, od momentu zakupu rowerów, moje są zupełnie gładkie, u siostry jeszcze trochę bieżnika widać, ale ona chce nieco szersze, a ja jeszcze nie wiem czego chcę ;-)
Postanawiamy więc wybrać się dziś do serwisów, aby dowiedzieć się co w nich mają i co nam zaproponują. Generalnie za wiele nam nie mówią, ale zapisujemy modele, które nam zaproponowano. Po powrocie do domu doczytuję o tych modelach jak i o oponach w ogóle i dochodzę do wniosku, że do naszej spokojnej, trekkingowej jazdy, opony typu semi-slick, nieco szersze 40 mm, powinny być odpowiednie. Pewnie kupimy model CST Cross Traveller, który był w jednym ze sklepów, i po kłopocie.
Przejażdżka sama w sobie nie najlepsza: pochmurno, wiatr. Jeszcze w drodze "do" było jako tako, bo jechałyśmy wzdłuż lasu, ale z powrotem wiatr był nieznośny, do tego ulica z Wejherowa ruchliwa, a ja jak czuję że wdycham spaliny, to wpadam w irytację.
Trasa: Luzino - Gościcino - Bolszewo - Wejherowo - Gowino - Robakowo - Luzino
Postanawiamy więc wybrać się dziś do serwisów, aby dowiedzieć się co w nich mają i co nam zaproponują. Generalnie za wiele nam nie mówią, ale zapisujemy modele, które nam zaproponowano. Po powrocie do domu doczytuję o tych modelach jak i o oponach w ogóle i dochodzę do wniosku, że do naszej spokojnej, trekkingowej jazdy, opony typu semi-slick, nieco szersze 40 mm, powinny być odpowiednie. Pewnie kupimy model CST Cross Traveller, który był w jednym ze sklepów, i po kłopocie.
Przejażdżka sama w sobie nie najlepsza: pochmurno, wiatr. Jeszcze w drodze "do" było jako tako, bo jechałyśmy wzdłuż lasu, ale z powrotem wiatr był nieznośny, do tego ulica z Wejherowa ruchliwa, a ja jak czuję że wdycham spaliny, to wpadam w irytację.
Trasa: Luzino - Gościcino - Bolszewo - Wejherowo - Gowino - Robakowo - Luzino
Droga wzdłuż torów kolejowych w kierunku Gościcina © Monica
Raz przez nieuwagę wyglebiłam się na tej drodze, dobrze jednak że kałuża na którą upadłam była jeszcze zamarznięta;-)
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 49.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenny luty
Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 11.02.2014 | Komentarze 6
Po niecałych 3 tygodniach zimy nadszedł lutowy weekend z pogodą iście przedwiosenną.
Nie spodziewałam się tak ładnej pogody, więc ani mi przez myśl nie przeszło, że wybiorę się w ten weekend na rower. A tu taka niespodzianka. Niestety przez to zaskoczenie w sobotę się nie wyrobiłam i zabrakło mi czasu.
Ale w niedzielę to już co innego, byłam nastawiona, że jadę. Miałam tylko problem jaką trasę wybrać: drogi leśne i polne są pewnie bardzo błotniste, a ja za bardzo nie chcę brnąć w błocie. Chciałam udać się asfaltami gdzieś w kierunku Szemuda i Kamienia, ale moja siostra koniecznie chciała do Chynowa, który wcześniej zaproponowałam, ale potem zmieniłam zdanie, bo nie wiedziałam jakie są tam drogi. W końcu jednak pojechałyśmy w tym kierunku z nadzieją, że będą utwardzone, a jak nie to pojedziemy gdzie indziej.
Droga do Chynowa rzeczywiście była w bardzo dobrym stanie, później był asfalt, następnie z Dąbrówki do Kostkowa niby asfalt ale tak dziurawy i beznadziejny, że gorszy od niejednej drogi, a z Kostkowa udałyśmy się do Rybna, aby stamtąd już cały czas jechać asfaltami, mimo że nie lubię tamtego odcinka, ale późno się robiło, bo zmarudziłyśmy trochę w Chynowie i na szukaniu jeziora Dąbrze. No i tempo miałyśmy powolne, naszą koleżankę po 3,5 miesiąca przerwy co nieco bolało, choć trasa była lekka, wyjątkowo mało pagórkowata.
Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowie – Dąbrówka Mała – Kostkowo – Rybno – Zamostne – Kębłowo – Luzino
Nie spodziewałam się tak ładnej pogody, więc ani mi przez myśl nie przeszło, że wybiorę się w ten weekend na rower. A tu taka niespodzianka. Niestety przez to zaskoczenie w sobotę się nie wyrobiłam i zabrakło mi czasu.
Ale w niedzielę to już co innego, byłam nastawiona, że jadę. Miałam tylko problem jaką trasę wybrać: drogi leśne i polne są pewnie bardzo błotniste, a ja za bardzo nie chcę brnąć w błocie. Chciałam udać się asfaltami gdzieś w kierunku Szemuda i Kamienia, ale moja siostra koniecznie chciała do Chynowa, który wcześniej zaproponowałam, ale potem zmieniłam zdanie, bo nie wiedziałam jakie są tam drogi. W końcu jednak pojechałyśmy w tym kierunku z nadzieją, że będą utwardzone, a jak nie to pojedziemy gdzie indziej.
Droga do Chynowa rzeczywiście była w bardzo dobrym stanie, później był asfalt, następnie z Dąbrówki do Kostkowa niby asfalt ale tak dziurawy i beznadziejny, że gorszy od niejednej drogi, a z Kostkowa udałyśmy się do Rybna, aby stamtąd już cały czas jechać asfaltami, mimo że nie lubię tamtego odcinka, ale późno się robiło, bo zmarudziłyśmy trochę w Chynowie i na szukaniu jeziora Dąbrze. No i tempo miałyśmy powolne, naszą koleżankę po 3,5 miesiąca przerwy co nieco bolało, choć trasa była lekka, wyjątkowo mało pagórkowata.
Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowie – Dąbrówka Mała – Kostkowo – Rybno – Zamostne – Kębłowo – Luzino
Pradolina rzeki Redy i Łeby © Monica
Ta droga jest w bardzo dobrym stanie © Monica
Przydrożne pola © Monica
Lutowe pola © Monica
Przedwiosenny klimat © Monica
Mój rowerek © Monica
Pola w okolicy Chynowca © Monica
Pałac w Chynowie od strony stawu © Monica
Niestety nie znalazłam wiele na temat tego pałacyku. Wiem tylko, że jest zabytkowy, a teraz jest własnością prywatną i odrestaurowywany pod okiem konserwatora zabytków. Mnie się jednak bardzo spodobał. Ogród i całe otoczenie wymaga jeszcze dużo pracy, zwłaszcza widoczne tam z tyłu (a właściwie od frontu) jakieś zrujnowane zabudowania, nie wiem może popegeerowskie, a może wcale nie należą do zabudowań pałacowych, ale bardzo psują widok.
Pałac w Chynowie © Monica
Pałac od strony frontowej © Monica
Jakaś droga przeciwpożarowa, nie wiemy czy dojedziemy nią tam gdzie chcemy, bo żadnych oznakowań nie ma, ale o dziwo trafiamy tam gdzie powinnyśmy... © Monica
...czyli nad Jezioro Dąbrze © Monica
Jezioro Dąbrze © Monica
Po zachodzie © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 34.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
W styczniowym lesie
Sobota, 4 stycznia 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 3
Tak, zimy wciąż jeszcze nie ma, jest słoneczna sobota, więc można udać się na rowerowy spacer. Wiatr jest co prawda, ale aby nie zgnębił mnie tak jak ostatnio, postanawiamy go unikać jeżdżąc lasami.
Dojeżdżamy lasem do Bożegopola, następnie cofamy się do Paraszyna, potem koło poligonu do Tępcza i inną drogą znów wracamy do Paraszyna i potem już do Luzina.
Ps. Styczniowe lasy w tym roku nic się nie różnią od listopadowych czy grudniowych...
Dojeżdżamy lasem do Bożegopola, następnie cofamy się do Paraszyna, potem koło poligonu do Tępcza i inną drogą znów wracamy do Paraszyna i potem już do Luzina.
Ps. Styczniowe lasy w tym roku nic się nie różnią od listopadowych czy grudniowych...
Bożepole ;-) © Monica
Rzeka Łeba © Monica
Na górce w paraszyńskim lesie © Monica
Rzeka Łeba © Monica
Gorąca herbatka © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 24.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Świątecznie i rodzinnie
Czwartek, 26 grudnia 2013 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 1
Oczywiście jazda na rowerze w Święta Bożego Narodzenia również była dla mnie nowym doświadczeniem ;-)
W drugi dzień Świąt pogoda była niezwykle ciepła jak na tę porę roku, a w domu zostali "sami swoi", przyjezdna część rodziny już wyjechała, więc zaproponowałam siostrze krótką przejażdżkę, taką pomiędzy świątecznym obiadem a kawą. Ku mojemu zaskoczeniu po zejściu na dół, oprócz siostry gotowi byli też tata i brat. W ten sposób wyjazd nabrał charakteru wyjątkowo świątecznego i rodzinnego ;-)
Udaliśmy się do lasu w okolicy Paraszyna.
W drugi dzień Świąt pogoda była niezwykle ciepła jak na tę porę roku, a w domu zostali "sami swoi", przyjezdna część rodziny już wyjechała, więc zaproponowałam siostrze krótką przejażdżkę, taką pomiędzy świątecznym obiadem a kawą. Ku mojemu zaskoczeniu po zejściu na dół, oprócz siostry gotowi byli też tata i brat. W ten sposób wyjazd nabrał charakteru wyjątkowo świątecznego i rodzinnego ;-)
Udaliśmy się do lasu w okolicy Paraszyna.
Proszę stać: robię zdjęcie ;-) © Monica
Jakoś się udało zrobić wspólne zdjęcie © Monica
Wzdłuż rzeki © Monica
Rzeka Łeba w okolicy Paraszyna © Monica
Pchanie pod górkę ;-) © Monica
Leśna mogiła © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 46.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Na Groby w Piaśnicy
Niedziela, 10 listopada 2013 · dodano: 08.02.2014 | Komentarze 4
Wreszcie ładna, słoneczna, listopadowa niedziela.
Jest to okres odwiedzania grobów: bliskich, jak i dalszych. Postanawiam udać się z siostrą na groby pomordowanych w Lasach Piaśnickich koło Wejherowa. Byłyśmy tam nie raz, ale nigdy na rowerze.
Trasa: Luzino - Kębłowo - Zamostne - Warszkowo - Groby w Piaśnicy - powrót tak samo
Lasy Piaśnickie leżą ok. 10 km na północ od Wejherowa, w zachodniej części Puszczy Darżlubskiej.
Stały się one miejscem masowych egzekucji dokonywanych przez Niemców od jesieni 1939r. do wiosny 1940r. Piaśnica stanowi największe, po obozie koncentracyjnym KL Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej. Nazywana jest czasem „pomorskim Katyniem” lub „Kaszubską Golgotą”.
Ofiarą ludobójstwa dokonanego w lasach piaśnickich padło od 12 do 14 tysięcy ludzi. Ofiarami zbrodni byli przede wszystkim:
1. przedstawiciele polskiej elity politycznej i intelektualnej - ok. 2 tys. ofiar
2. rodziny polskie, czeskie i niemieckie przywiezione z głębi III Rzeszy - ok. 10 tys. ofiar
3. pacjenci niemieckich szpitali psychiatrycznych, których mordowano w ramach akcji eutanazji – ok. 2 tys. ofiar.
Ze względu na akcję zacierania śladów zbrodni przeprowadzoną przez Niemców, śledztwa oraz badania naukowe prowadzone po zakończeniu wojny pozwoliły zidentyfikować jedynie kilkaset ofiar Piaśnicy.
Jest to okres odwiedzania grobów: bliskich, jak i dalszych. Postanawiam udać się z siostrą na groby pomordowanych w Lasach Piaśnickich koło Wejherowa. Byłyśmy tam nie raz, ale nigdy na rowerze.
Trasa: Luzino - Kębłowo - Zamostne - Warszkowo - Groby w Piaśnicy - powrót tak samo
Lasy Piaśnickie leżą ok. 10 km na północ od Wejherowa, w zachodniej części Puszczy Darżlubskiej.
Stały się one miejscem masowych egzekucji dokonywanych przez Niemców od jesieni 1939r. do wiosny 1940r. Piaśnica stanowi największe, po obozie koncentracyjnym KL Stutthof, miejsce kaźni ludności polskiej na Pomorzu w okresie II wojny światowej. Nazywana jest czasem „pomorskim Katyniem” lub „Kaszubską Golgotą”.
Ofiarą ludobójstwa dokonanego w lasach piaśnickich padło od 12 do 14 tysięcy ludzi. Ofiarami zbrodni byli przede wszystkim:
1. przedstawiciele polskiej elity politycznej i intelektualnej - ok. 2 tys. ofiar
2. rodziny polskie, czeskie i niemieckie przywiezione z głębi III Rzeszy - ok. 10 tys. ofiar
3. pacjenci niemieckich szpitali psychiatrycznych, których mordowano w ramach akcji eutanazji – ok. 2 tys. ofiar.
Ze względu na akcję zacierania śladów zbrodni przeprowadzoną przez Niemców, śledztwa oraz badania naukowe prowadzone po zakończeniu wojny pozwoliły zidentyfikować jedynie kilkaset ofiar Piaśnicy.
Gdzieś w okolicy Warszkowa © Monica
Grób nr 1 - zbiorowa mogiła w Lasach Piaśnickich © Monica
Na krzyżach znajdują się tabliczki z nazwiskami ofiar, które udało się zidentyfikować.
Grób poświęcony pomordowanym leśnikom kaszubskim © Monica
Grób bł. siostry Alicji Kotowskiej © Monica
Grób został umieszczony w miejscu, gdzie znaleziono zakonny różaniec, być może należący do s. Alicji. Siostra Alicja Kotowska, przełożona Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie, została rozstrzelona w Piaśnickim Lesie 11 listopada 1939r. Została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II w Warszawie 13 czerwca 1999r.
Grób w kształcie kołyski - poświęcony zamordowanym dzieciom © Monica
Kaplica - mauzoleum w Lesie Piaśnickim © Monica
Ta nowa kaplica, pełniąca zarazem funkcję pomnika, została wybudowana w miejsce starej kaplicy w 2010r.
Posiada ona bardzo głęboką symbolikę. Swoją formą ma przypominać stos całopalny, ułożony z sosnowych pni, podobny do tych, na których niemieccy sprawcy zbrodni ludobójstwa, palili zwłoki ofiar. Na słupach w kształcie sosnowych pni zostały wytłoczone wszystkie dotąd znane nazwiska 852 ofiar. W środku stosu umieszczono rzeźbę grupy - 12 osób w białych szatach symbolizuje ofiary pomordowane w Piaśnicy. Ołtarz jest symbolem miejsca złożonej najwyższej ofiary z własnego życia. Nad ołtarzem wznosi się krzyż z postacią umęczonego Chrystusa współcierpiącego z pomordowanymi. Witraże "płoną ogniem" wyrażonym kolorem czerwonym. Ten ogień, wraz ze stosem, przypominają intencję morderców, którzy usiłowali wypalić ślady zbrodni.
Posiada ona bardzo głęboką symbolikę. Swoją formą ma przypominać stos całopalny, ułożony z sosnowych pni, podobny do tych, na których niemieccy sprawcy zbrodni ludobójstwa, palili zwłoki ofiar. Na słupach w kształcie sosnowych pni zostały wytłoczone wszystkie dotąd znane nazwiska 852 ofiar. W środku stosu umieszczono rzeźbę grupy - 12 osób w białych szatach symbolizuje ofiary pomordowane w Piaśnicy. Ołtarz jest symbolem miejsca złożonej najwyższej ofiary z własnego życia. Nad ołtarzem wznosi się krzyż z postacią umęczonego Chrystusa współcierpiącego z pomordowanymi. Witraże "płoną ogniem" wyrażonym kolorem czerwonym. Ten ogień, wraz ze stosem, przypominają intencję morderców, którzy usiłowali wypalić ślady zbrodni.
Palenisko 1 - miejsce w którym palono ciała rozstrzelanych ofiar © Monica
W drugiej połowie 1944r., w związku ze zbliżaniem się Armii Czerwonej, Niemcy podjęli próbę zniszczenia wszelkich śladów
zbrodni w Piaśnicy. Do realizacji tego zadania wyznaczono grupę 36
więźniów KL Stutthof. Członkowie
komanda byli zmuszani do rozkopywania grobów oraz wydobywania ciał
ofiar, które następnie palono na leśnych paleniskach. Przez kilka
tygodni swąd palonych ciał stale dochodził do pobliskich wsi. Po siedmiu tygodniach, kiedy praca była już zakończona, esesmani zamordowali wszystkich członków komanda i spalili ich ciała. Następnie zatrudnili do pracy przy maskowaniu śladów po mogiłach niemieckich rolników z okolicznych wiosek.
Sosnowy piaśnicki las, który wszystko pamięta... © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km
- DST 56.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Koniec złotej jesieni
Sobota, 26 października 2013 · dodano: 07.02.2014 | Komentarze 1
Ta ostatnia sobota października jest tak cieplutka, że znajduje się nawet towarzystwo chętne do jazdy: siostra i jej koleżanka (moja już też ;-)
Wyruszamy wczesnym popołudniem, znów w najbliższe okolice. Nigdzie dalej już nie jeździmy, bo tempo mamy lajtowe, a chcemy wrócić przed wieczorem, bo może być zimno.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Staniszewo – Stara Huta – Miłoszewo - Lewino – Pobłocie – Tępcz – Luzino
Wyruszamy wczesnym popołudniem, znów w najbliższe okolice. Nigdzie dalej już nie jeździmy, bo tempo mamy lajtowe, a chcemy wrócić przed wieczorem, bo może być zimno.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Staniszewo – Stara Huta – Miłoszewo - Lewino – Pobłocie – Tępcz – Luzino
Początki w lesie © Monica
Lasem do Tępcza © Monica
Średniowieczne cmentarzysko kurhanowe w Lewinie © Monica
Niedaleko Staniszewa © Monica
Okolice Staniszewa © Monica
Jesienne pola © Monica
Tak sobie pstrykam nie schodząc z roweru ;-) © Monica
Oczywiście muszę dziewczynom pokazać nowo "odkryte" jezioro w Miłoszewie ;-) © Monica
Wjeżdżam do lasu :-) © Monica
Zachodzące słońce przyjemnie grzeje w plecki ;-) © Monica
Wśród pól © Monica
W blasku zachodzącego słońca © Monica
Ostatnie słoneczne promienie © Monica
W cieniu © Monica
Ponownie dojeżdżamy do lasu © Monica
Kategoria W towarzystwie, 51-100 km
- DST 50.00km
- Sprzęt Kross Trans Alp
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobotnia przejażdżka
Sobota, 19 października 2013 · dodano: 06.02.2014 | Komentarze 4
Ładna słoneczna sobota, więc trzeba wykorzystać te ostatnie dni słonecznego października. Szybko decydujemy się z siostrą na krótką przejażdżkę po najbliższej okolicy.
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Miłoszewo - Stara Huta - Staniszewo - Lewino - Wyszecino - Luzino
Trasa: Luzino - Tępcz - Pobłocie - Lewino - Miłoszewo - Stara Huta - Staniszewo - Lewino - Wyszecino - Luzino
Przez jesienny las © Monica
Lekko pod górkę © Monica
I już z górki © Monica
Opuszczamy las © Monica
Okolice Lewina © Monica
Coraz bardziej pustawo © Monica
Jeszcze kolorowo © Monica
Pola i łąki © Monica
Kategoria W towarzystwie, 0-50 km