Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Monica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

W pojedynkę

Dystans całkowity:9164.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:164
Średnio na aktywność:55.88 km
Więcej statystyk

Powrót do domu

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 3


Na pociąg z Wejherowa do Luzina trzeba by czekać 50 minut.
Nie chce mi się czekać, szybciej będę na rowerze. Do tego ładna pogoda, więc warto się rozprostować, po tych godzinach spędzonych w pociągu.
Jadę sama, bo Wujek pojechał w swoją stronę, a Tata przyjechał autem po Siostrę, jej rower i bagaże.

Prawie w domu ;-)
Prawie w domu ;-) © Monica




Dworki i pałace pn. Kaszub cz.1

Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 12


Tak właściwie szlakiem dworków i pałaców północnych Kaszub chciałam się udać kiedyś później, ale jak się dowiedziałam, że na północy sporo pól rzepaku, postanowiłam część tej trasy, czyli rejony znajdujące się na zachód i pd-zach. od Jeziora Żarnowieckiego, zrealizować właśnie teraz, w maju. Miałyśmy jechać z siostrą w niedzielę, ale pogoda na niedzielę wydawała mi się bardzo niepewna, więc uznałam, że lepiej w sobotę. Siostrze jednak sobota nie pasowała, więc po długich wahaniach zdecydowałam się pojechać sama, ale za bardzo nie miałam planu jaką trasą. Chciałam pojechać zaplanowaną trasą, a jednocześnie nie chciałam…

W drodze w końcu zdecydowałam, że odwiedzę ewentualnie te dworki dalej położone, do których i tak pewnie byśmy nie dojechały podczas jednego wyjazdu, jak np. ten w Zwartowie, a tak poza tym pokręcę się po prostu po tamtejszych okolicach… W rezultacie odwiedziłam tylko pięć z owych dworków, tj. w Chynowie (bo i tak po drodze), Salinie (też niedaleko), Witkowie (bo nie po drodze i byśmy tam pewnie nie zajechały), Zwartowie (bo trochę daleko) i w Gościęcinie (rekompensata za Zwartowo). A tak poza tym wciągnęły mnie ścieżki leśne w okolicach Dąbrówki, które to ścieżki leżały gdzieś na pograniczu Lasów Lęborskich i Puszczy Wierzchucińskiej, nic więc dziwnego że były takie wciągające…. Trasa wyszła więc znacznie inaczej niż się spodziewałam i ostatecznie po raz pierwszy z takiej jednodniowej wycieczki wróciłam do domu pociągiem, bo zabrakłoby mi trochę czasu na powrót o określonej godzinie.
Bardzo mi się ten wyjazd podobał, uwielbiam jeździć nowymi drogami, a tych terenów prawie w ogóle nie znam, bo nigdy mnie tam za bardzo nie ciągnęło, ale teraz to się zmieniło... ;-)

Trasa: Luzino – Kębłowo – Chynowiec – Chynowie – Dąbrówka – Chrzanowo – Witków – Salino – Świchówko – Zwartówko – Zwartowo - powrót: Zwartówko – Gościęcino – Pużycki Młyn –  Brzeźno Lęborskie – Łęczyce – Bożepole - powrót pociągiem

Pradolina rzeki Redy - okolice Kębłowskiej Tamy
Pradolina rzeki Redy - okolice Kębłowskiej Tamy © Monica

Wiosenne kwiatki
Wiosenne kwiatki © Monica

Pałac w Chynowie - widok od strony południowej
Pałac w Chynowie - widok od strony południowej pochodzącej z XVIII w. Strona północna pochodzi z I poł. XIX w. Obecnie własność prywatna, trwa tu remont, pewnie powstanie tu hotel z restauracją. © Monica

Pola rzepaku w Chynowie
Pola rzepaku w Chynowie © Monica

Rzepak z bliska
Rzepak z bliska © Monica

Stadnina koni w Chynowie
Stadnina koni w Chynowie © Monica

Na trasie do Dąbrówki
Na trasie do Dąbrówki © Monica

Jezioro Dąbrze
Jezioro Dąbrze © Monica

Jezioro Dąbrze
Jezioro Dąbrze © Monica

Aż do Dąbrówki, a nawet trochę dalej, bo dojechałam do asfaltówki przy południowym krańcu Jeziora Salino, jechałam sobie prościutko.
I wtedy spojrzałam w lewo i ujrzałam dochodzącą z lasu do tegoż asfaltu piękną leśną drogę. Z dala widać było też jakieś jeziorko. Musiałam to sprawdzić. No i było Leśne Jezioro, potem Jezioro Czarne, Jez. Żurawinieckie, piękna droga się skończyła, ale szlak mi się podoba, poza tym nie chce mi się zawracać... Nie śpieszy mi się dziś, więc mogę spróbować i zobaczyć gdzie dojadę.  Mam przypadkiem bardzo szczegółowe mapki tego terenu z których wynika, że za czwartym jeziorkiem powinny być jakieś ścieżki w prawo, którymi powinnam dojechać do którejś wsi. I rzeczywiście o dziwo dojeżdżam do wsi Chrzanowo. Na mapie mam w tym rejonie pięknie oznakowane szlaki rowerowe o nazwach "Dwa jeziora" czy "Wśród kwitnących róż", jednak w praktyce... nie ma w ogóle rowerowych oznakowań. Jedynie częsty symbol podkowy na drzewach mówi, że jestem bez wątpienia na szlaku konnym, tylko gdzie on prowadzi? Zazwyczaj do jakiejś leśnej stajni. Poza tym szlak konny nie jest aż tak idealny dla mojego dwukołowego rumaka ;-)


Leśne Jezioro
Leśne Jezioro © Monica

Nad Jeziorem Czarnym
Nad Jeziorem Czarnym © Monica

Niezwykły kolor wody w Jeziorze Czarnym
Niezwykły kolor wody w Jeziorze Czarnym © Monica

Kuszący konny szlak
Kuszący konny szlak © Monica

Coraz głębiej w las
Coraz głębiej w las © Monica

Przybywa też kałuż, ale da się je ominąć więc nie jest źle
Przybywa też kałuż, ale da się je ominąć więc nie jest źle © Monica

No i jednak dojeżdżam do cywilizacji...

Powoli wracam do cywilizacji, są już nawet ruiny jakiegoś domostwa
Ruiny jakiegoś domostwa na skraju lasu © Monica

Dworek w Witkowie (Wódce) w remoncie
Dworek w Witkowie (Wódce) w remoncie, ale jeśli chodzi o dwa boczne skrzydła powiedziałabym że wygląda to na budowę od początku a nie na remont. © Monica

W Witkowie po chwili wahania zdecydowałam się jednak pojechać do Salina. Nigdy nie byłam w tej letniskowej miejscowości. Kiedyś była to chyba spora wieś, sądząc choćby po starym, dużym cmentarzu ewangelickim, ale obecnie jest to malutka wioseczka.

Kaplica grobowa von Rexinów na cmentarzu w Salinie
Kaplica grobowa von Rexinów na cmentarzu w Salinie. Pochodzi z 1890r. Została zbudowana dla rodziny Rexinów, którzy od 1762r. byli właścicielami wsi Salino. © Monica

Drzwi do tej kaplicy były lekko uchylone, ale nie byłam pewna czy to zwykła kaplica cmentarna czy jakiś grobowiec, więc skitrałam i nie weszłam do środka, nie chciałam natrafić na żadne szkielety.
Ps. Właśnie wyczytałam na czyimś blogu w necie, że kaplica została jakiś czas temu zdewastowana, trumny poprzewracane, a kości rozrzucone. Jak dobrze, że tam nie wchodziłam.

Cmentarz ewangelicki w Salinie
Cmentarz ewangelicki w Salinie. Zajmuje bardzo spory obszar, ale większość nagrobków jest zdewastowana lub w ruinie. © Monica

Cmentarz ewngelicki w Salinie
Cmentarz ewangelicki w Salinie © Monica

Salino, dworek szlachecki z XVIIIw
Salino, dworek szlachecki z XVIII w. stanowi połączenie tradycji polskiego dworu szlacheckiego i typowego pomorskiego budownictwa ryglowego. Obecnie mieści się tu gospodarstwo agroturystyczne. © Monica

Neoromański kościół pw. św. Józefa w Salinie
Salino, neoromański kościół filialny pw. św. Józefa z 1839r. zbudowany z kamienia polnego. © Monica

Jezioro w Salinie z miejscówką w sam raz dla mnie ;-)
Jezioro w Salinie z miejscówką w sam raz dla mnie ;-)  Na wyspie widocznej na jeziorze odkryto ślady wczesnośredniowiecznego grodziska. © Monica

Całkiem spora fala
Całkiem spora fala © Monica

Z Salina ruszam fajną leśną trasą do Świchówka. Na mapie jest to szlak rowerowy "Zaczarowany las", ale w praktyce nie ma oznakowań żadnego szlaku, przepraszam... jest szlak konny ;-) Stadniny i szlaki konne są bardzo częste na tym terenie. Nawet nie zwróciłam dotąd uwagi że gmina Gniewino ma w swoim herbie podkowę, dopiero jadąc na rowerze to zauważyłam, rower to jednak wyostrza wzrok...;-)

Taki ładny łaciaty konik ;-)
Taki ładny łaciaty konik ;-) © Monica

Jak tak ładnie zapraszają to trzeba skorzystać ;-)
Jak tak ładnie zapraszają to trzeba skorzystać ;-) © Monica

Docieram do Pałacu w Zwartowie. Pałac jest piękny z ogromnym parkiem. Ale znajduje się tu Ośrodek Wczasowo-Szkoleniowy Ministerstwa Sprawiedliwości, więc jest ochrona i 3-metrowy płot, więc mogę tylko przez bramę podpatrzeć kawałek bocznej elewacji, front i tył są prawie niewidoczne spoza drzew.

Pałac w Zwartowie
Pałac w Zwartowie © Monica

W oddali elektrownia wiatrowa w Zwarcienku
W oddali elektrownia wiatrowa w Zwarcienku © Monica

Za to że w Zwartowie tak mało zobaczyłam, w drodze powrotnej postanawiam jeszcze odbić do niejakiego Gościęcina, gdzie znajduje się dwór  z II poł. XIX w. Ten na szczęście doskonale widoczny. Obecnie jest tu gospodarstwo agroturystyczne. Pani właścicielka wychodzi mi naprzeciw, myśli pewnie że poważny klient... Rozmawiamy chwilę. Akurat trwa remont, ale panowie się schowali w środku, nie chcieli być na zdjęciu ;-)

Dwór
Dwór "Pod Lipami" w Gościęcinie © Monica

Z Gościęcina do Pużyckiego Młyna jadę asfaltem. Stamtąd skręcam kawałek w kierunku Pużyc, by odbić w polną drogę, która miała mnie zaprowadzić do wsi Wysokie, ale dzieje się inaczej i dojeżdżam nią do Brzeźna Lęborskiego. Mam już trochę mało czasu, ale nie, nie pojadę tym asfaltem do Łęczyc. Znajduję polną drogę i nią dojeżdżam do Łęczyc. Wtedy też przychodzi mi na myśl pociąg, chciałam do niego wsiąść w Godętowie, ale okazuje się że  musiałabym sporo czasu jeszcze czekać, więc czerwonym szlakiem rowerowym dojeżdżam do Bożegopola i tam wsiadam.

Na trasie z Brzeźna Lęborskiego do Łęczyc
Na trasie z Brzeźna Lęborskiego do Łęczyc © Monica




Kółko po lesie

Piątek, 16 maja 2014 · dodano: 16.05.2014 | Komentarze 7


Już trzeci dzień jak nie pada, do tego ładna, słoneczna pogoda, więc uległam pokusie i udałam się na popołudniową przejażdżkę po lesie.

A w lesie jak zawsze pięknie...


W lesie zawsze pięknie

W lesie

Między polami
Między polami © Monica

Muszę się też jeszcze nacieszyć tym kwitnącym rzepakiem ;-)

Muszę się jeszcze nacieszyć tymi polami ;-)

Kwitnący rzepak

Kwitnący bez
Kwitnący bez © Monica



Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


A teraz maj, dokoła maj...

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 10.05.2014 | Komentarze 8


"... a teraz maj dokoła maj
wyświęca ogrody
i cały ja i cały ja
zanurzony w jordanie pogody
a teraz maj i maj i maj
dokoła się święci..."

Słowa tej piosenki chcąc nie chcąc towarzyszyły mi podczas całego dzisiejszego wyjazdu. ;-)

Dzisiejsza pogoda nadal bardzo zmienna, z przelotnymi, czasami dość mocnymi, opadami deszczu. Jednak na następne dni prognozy są podobne, więc nie ma sensu czekać, trzeba jechać jeśli ma się na to chęć, a ja aktualnie mam i to wielką ;-) Taka zmienna pogoda ma zresztą dużo uroku…. o ile nie przemoknie się do ostatniej nitki ;-) Mnie się znów udało, tylko przez 10 min. na mnie lekko pokropiło. A może to źle, bo oznacza, że nawet deszcz… ? ;-)

Jeździłam dziś standardowo po okolicy, głównie utartymi szlakami, ale też udało mi się „odkryć” dwie nowe drogi, obok których często przejeżdżam, a dotąd nimi nie jechałam.

Trasa: Luzino – Barłomino – Wyszecino – Tępcz – Pobłocie – Lewino – Staniszewo – Strysza Buda – Mirachowo – Rez. Lubygość – Kobylasz – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino – Luzino



Wydaje się że kierunek jazdy wybrałam niezbyt rozsądnie
Patrząc na niebo przed sobą wydaje się że kierunek jazdy wybrałam niezbyt rozsądnie, ale... gdzie jest powiedziane że muszę być zawsze rozsądna? ;-)

Barłomińska górka
Widok na barłomińską górkę © Monica


"...Od wonnych bzów szalonych bzów wprost w głowie się kręci..." © Monica

Mleczna łąka
Mleczna łąka © Monica

Mleczna łąka aż po horyzont
Mleczna łąka aż po horyzont © Monica

Ku mojej wielkiej radości za Tępczem trafiam na pole rzepaku, inne niż to które odwiedziłam ostatnio. Nie ma rady, rzepakowa sesja musi być  ;-)

Pierwsze pole rzepaku na mojej drodze
Pierwsze pole rzepaku na mojej drodze © Monica

Pole rzepaku
Pole rzepaku © Monica

W oddali kolejne pole rzepaku. Zmierzam do niego przez łąkę.

W oddali kolejne pole rzepaku
W oddali kolejne pole rzepaku © Monica

Drugie rzepakowe pole
Drugie rzepakowe pole © Monica

Z bliska
Z bliska © Monica

I jeszcze mój rowerek niech też ma rzepakową fotę ;-)
I jeszcze mój rowerek niech też ma rzepakową fotę ;-) © Monica

Cmentarzysko kurhanowe w Lewinie
Cmentarzysko kurhanowe w Lewinie © Monica

Kurhan nr 3 - największy kurhan na terenie Cmentaryska w Lewinie
Kurhan nr 3 - największy kurhan na terenie Cmentarzyska w Lewinie © Monica

Kwitnące poziomki
Kwitnące poziomki © Monica

W oddali Nowa Huta
W oddali Nowa Huta © Monica

A ta urocza
A ta urocza "odkryta" przeze mnie droga zaprowadziła mnie wprost do Stryszej Budy © Monica

Zjazd do Stryszej Budy
Zjazd do Stryszej Budy © Monica

Niezapominajki
Niezapominajki © Monica

Niedaleko Mirachowa - zaczyna lekko kropić
Niedaleko Mirachowa - zaczyna lekko kropić © Monica

Rezerwat Lubygość
Rezerwat Lubygość © Monica

Jezioro Lubygość
Jezioro Lubygość © Monica

Kwitnąca jabłoń
Kwitnąca jabłoń © Monica

Dmuchawce, latawce
Dmuchawce, latawce...  Jak to możliwe, że niektóre łąki są jeszcze żółte od mleczy, a inne już zupełnie białe? © Monica

Odwiedzam też jezioro w Miłoszewie nad którym dość długo już nie byłam
Odwiedzam też jezioro w Miłoszewie nad którym dość długo już nie byłam © Monica

Jezioro w Miłoszewie
Jezioro w Miłoszewie © Monica

To by było na tyle ;-)





Uciekając przed burzą

Czwartek, 8 maja 2014 · dodano: 08.05.2014 | Komentarze 11



Dzisiaj o godz. 16 uznałam, że chyba już się wypadało na dzisiaj i licząc na 2-3 godziny bezopadowe postanowiłam spróbować szczęścia na rowerze. Chciałam pooddychać tymi pachnącymi teraz lasami i polami... Szkoda że tych zapachów nie można nagrać żadnym aparatem...

Pachnący po deszczu wiosenny las
Pachnący po deszczu wiosenny las. Dla mnie pachnie już czerwcowo, jagodowo... © Monica

Leśne bagienko
Leśne bagienko © Monica

No udało mi się pojechać trochę dalej niż wczoraj, bo dopiero po wyjeździe z lasu okazało się, że niebo znów jest totalnie zachmurzone.

Przed tymi chmurami chyba nie uda mi się uciec
Przed tymi chmurami chyba nie uda mi się uciec © Monica

Nie trzeba było długo czekać. Już po 5 min. lunęło, ale ja tymczasem zdążyłam dojechać do wsi, gdzie schowałam się na przystanku autobusowym. Nie miałam zamiaru zawracać do domu tak jak wczoraj. Byłam przekonana, że za chwilę przestanie padać. Tak się też stało i pojechałam dalej podziwiać moje jedyne w okolicy pole rzepaku ;-)

Wreszcie dotarłam do pola rzepaku
Wreszcie dotarłam do pola rzepaku © Monica

Pole rzepaku
Pole rzepaku © Monica

Pole rzepaku a z tyłu groźne burzowe chmury
Pole rzepaku a z tyłu groźne burzowe chmury © Monica

W tym kierunku jest nieco jaśniej, tam też postanawiam jechać
W tym kierunku jest nieco jaśniej, tam też postanawiam jechać © Monica

Podczas focenia rzepaku widzę ciemne chmury za mną i odgłosy burzy w tamtym kierunku. Oczywiście bardzo się boję burzy a zwłaszcza na rowerze, więc postanawiam jechać do przodu gdzie jest znacznie jaśniej. Poza tym nie chce mi się jeszcze wracać do domu, dopiero 11 km i już wracać?
Jadę więc w kierunku Dargolewa, ale gdy tam docieram okazuje się że tam też już z prawej strony dotarły ciemne chmurzyska. Widoczki są jednak śliczne. E tam, co będzie to będzie.... Może mi się uda...

Niedaleko Dargolewa
Niedaleko Dargolewa © Monica

Majowa łąka
Majowa łąka © Monica

Ze Strzepcza jadę w kierunku Miłoszewa. Zachmurzone na maksa, ale wielkiego wyboru już nie mam. Nie chcę wracać asfaltem w kierunku Pobłocia.

W Strzepczu
W Strzepczu © Monica

Zbliżenie na kościół w Strzepczu
Zbliżenie na kościół w Strzepczu © Monica

Widok na Miłoszewo
Widok na Miłoszewo © Monica

Po dojeździe do lasu dopada mnie deszcz, ale nie jest źle, bo las daje osłonę.

Znowu w lesie
Znowu w lesie © Monica

Po wyjeździe z lasu, w Lewinie, nie pada już mocno ale jest ciemno ze wszystkich stron, tak że już nie robię żadnych zdjęć i postanawiam jechać prosto do domu.
Jednak po 2 km znów się przejaśnia, więc postanawiam jednak skręcić jeszcze na Smażyno. A tam wyszło słońce i lekko pokropił naprawdę majowy deszczyk .


W drodze powrotnej
W drodze powrotnej © Monica

Pagórki
Pagórki © Monica

Było super. Przed burzą udało mi się uciec ;-) Jak to mówią: głupi ma szczęście ;-)

Trasa: Luzino - Tępcz - Dargolewo - Strzepcz - Miłoszewo - Lewino - Smażyno - Wyszecino - Luzino



Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Ledwie wyjechałam już wróciłam

Środa, 7 maja 2014 · dodano: 07.05.2014 | Komentarze 4


Dzisiaj w końcu nadszedł upragniony deszcz a nawet jakaś niewielka burza. Gdy obeschło postanowiłam spróbować szczęścia i udać się w zaplanowane na dziś miejsce. Niestety, ledwie dojechałam do lasu, rozpadało się intensywnie i po kilkunastu minutach delektowania się pod drzewem tym majowym deszczem, zawróciłam do domu. Ale jak pięknie będzie po tym deszczu... I może ja też odzyskam trochę energii...

Tuż przed deszczem
Tuż przed deszczem © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Niedzielne kółko po lesie

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 8


Dzisiaj tylko jedno zdjęcie bo bateria się rozładowała ;-(

W wiosennym lesie
W wiosennym lesie © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Zamiast spaceru

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 1


Piękna pogoda rozleniwia ludzi. Nie ma chętnych nawet na spacer...
A ja przy takiej pogodzie nie potrafię świętować całej niedzieli w domu czy też w ogrodzie.
Pod wieczór wybieram się więc na moją wersję spaceru, taką trochę dłuższą...


Ach ta zieleń, warto było na nią czekać ;-)
Ach ta zieleń, warto było na nią czekać ;-) © Monica

W okolicy
W okolicy © Monica

Kamień poświęcony pamięci ks. Jerzego Popiełuszki
Kamień poświęcony pamięci ks. Jerzego Popiełuszki © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Rez. Lubygość i Zamkowa Góra

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 7


Pogoda nadal piękna, temperatury dość wysokie, jak dla mnie za wysokie na tę porę roku, do tego wiatr, bardzo sucho. Osobiście chciałabym żeby przed majowym weekendem trochę popadało, bo niektóre drogi zamieniają się w plażę, a wiadomo co to oznacza dla roweru…
Mam ogromną ochotę pojechać w moje ulubione rejony, nie jestem jednak pewna czy dam radę, bo słabo się czuję w związku z niegroźną ale upierdliwą infekcją dróg oddechowych. Postanawiam spróbować. Gdy jednak wjeżdżam do lasu i ogarnia mnie ta zieleń która wybuchła w ostatnich dniach, od razu zaczynam czuć się lepiej. Postanawiam jechać jak najdłużej lasem, naddając trochę drogi, starając się omijać nawet polne drogi, bo wystarczy że przejedzie sobie jeden i drugi as a ja się krztuszę od kurzu.

Moje ulubione rejony? Oczywiście Rez. Lubygość, Szczelina Lechicka i Zamkowa Góra. Przejeżdżam tamtędy często, ale dziś chcę pojeździć na spokojnie tylko po tym rejonie. Tak więc jadę po kolei: Jezioro Kamienne, Lubygość, Bunkier Ptasia Wola, Szczelina Lechicka, następnie szlakiem pieszym do Zamkowej Góry, powrót do Lubygościa utwardzoną szutrówką. Do Zamkowej Góry wszystko idzie jak należy. Jest pięknie, robię dużo zdjęć i w ogóle się nie spieszę. Na Z. Górę chciałam wdrapać się z rowerem od drugiej, nieco łagodniejszej strony, ale ona jest łagodniejsza później, a początek jest cholernie stromy i jest trochę stopni. Próbuję poza szlakiem, męczę się i pocę i nic, w końcu zostawiam rower u podnóża „pod opieką” wesołej grupki młodzieży, mimo obaw wciąż wierząc w ludzi i mając nadzieję, że jeszcze zobaczę mój pojazd. Wchodząc na górkę dociera do mnie że jest strasznie duszno i dopiero teraz widzę złowieszcze ciemne chmury. Zanosi się na deszcz, co mnie zbytnio nie martwi, nie mam nawet nic przeciwko zmoknięciu, tylko burzy się boję. Robię parę fotek i schodzę na dół. Mimo wszystko nie zmieniam planów odnośnie powrotu lasem.

Natomiast w drodze powrotnej spotykają mnie małe przygody. Po pierwsze znów nie trafiłam idealnie w moją fajną prostą trasę, w przeciwną stronę jedzie się nią jak po sznurku a w powrotnej drodze nie… Wszędzie piękny buczynowy las więc trudno rozeznać, ale pod kołami nie jest to co powinno być, czyli zamiast twardego szuterku ciągle kopię się w jakimś żwirze, którego wcześniej na pewno nie było. Już nie wiem czy droga nie ta, czy po prostu nawierzchnia się przez zimę zmieniła, rozjechana przez leśników itp. . Oczywiście wiedziałam w jakim kierunku jechać, ale nie chciałam próbować nowych dróg bo po jakimś czasie robiły się nieprzejezdne, a poza tym te nasze drogi takie pokręcone, że nie wiem czy ta droga mimo zawijasów biegnie tam gdzie chcę czy ostatecznie wyląduję w kierunku przeciwnym, wolałam znaleźć tę sprawdzoną. Co jakiś czas rozwidlenia, parę razy próbuję inne drogi, zawracam i wreszcie dojeżdżam do upragnionej twardej drogi. Uff, jak dobrze, bardzo lubię ten las, ale nocy spędzić bym w nim nie chciała. Podczas tej jazdy w pewnym momencie na całkiem niezłej drodze zapadam się całymi kołami w błoto ni stąd ni zowąd ukryte pod liśćmi. Rower jest umazany masakrycznie, nie chodzi o wygląd ale o to że koła trą o błotniki, wszystko trzeszczy. Wycieram z grubsza chusteczkami, a potem wyjeżdżam na ten żwir, który tak pięknie się do tego błota przykleja. Ja też jestem trochę umazana, więc po dojeździe nad jezioro postanawiam zejść na brzeg i umyć swe łydki i ręce. Brzeg jest podmokły, więc staję na mokrym kawałku drewna i oczywiście ląduję po kostki w wodzie. Trampusie przemoknięte zupełnie, wylewam z nich wodę, zdejmuję skarpetki i jadę do domu, już najkrótszą trasą. Wieczór na szczęście ciepły, więc nic nie zmarzłam. Deszczu ani burzy oczywiście nie było. Może gdzieś tam bardziej na południu popadało ale w moim kierunku nic.
Było super ;-) Uwielbiam tak porządnie pobyć w tym rejonie przynajmniej raz wczesną wiosną i raz złotą jesienią (i wciąż się nie mogę zdecydować kiedy jest tam piękniej ;-)


Trasa: Luzino – Paraszyno – Dargolewo – Strzepcz – Miłoszewo – Jez. Kamienne – Lubygość – Szczelina Lechicka – Zamkowa Góra – Lubygość – Kobylasz – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino - Luzino

Wreszcie i buki się zazieleniły
Wreszcie również buki się zazieleniły © Monica

Na Kamiennej Górze
Na Kamiennej Górze © Monica

Jezioro Lubygość
Jezioro Lubygość © Monica

Grota w Rez. Lubygość
Grota w Rez. Lubygość © Monica

Grota jest utworzona z mas żwirowo - zlepieńcowych. Ten niezwykły twór natury o wyjątkowo oryginalnym kształcie, mimo swych niewielkich rozmiarów jest unikatem w skali regionu. Jest jednym z trzech tego typu obiektów na Pomorzu. Podobne groty znajdują się w Mechowie ( dużo większa) i w Połchowie ( nieco mniejsza).

W Rez. Lubygość
W Rez. Lubygość © Monica

Jezioro Lubygość
Jezioro Lubygość © Monica

Wzdłuż brzegu jeziora
Wzdłuż brzegu jeziora © Monica

Droga do bunkra
Droga do bunkra © Monica

Bunkier
Bunkier "Ptasia Wola" © Monica

Bunkier "Ptasia Wola" należał do Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski prowadzącej od połowy 1941r. konspiracyjną walkę z niemieckim okupantem na terenie Pomorza. W wyniku zdrady, bunkier wraz z 20-os. załogą został otoczony i zdobyty przez gestapowców we wrześniu 1943r. W czasie walk czterech młodych chłopaków-partyzantów zginęło, pięciu zostało rannych, pozostałym udało się ujść z życiem.

Wyjście z bunkru
Wyjście z bunkru © Monica

W bukowym lesie - w kierunku Sczeliny Lechickiej
W bukowym lesie - w kierunku Szczeliny Lechickiej © Monica

Punkt widokowy w Rez. Szczelina Lechicka
Punkt widokowy w Rez. Szczelina Lechicka © Monica

Na pieszym szlaku w Rez. Sczelina Lechicka
Na pieszym szlaku w Rez. Szczelina Lechicka © Monica

Jezioro Potęgowskie
Jezioro Potęgowskie © Monica

Jak dobrze, że można sobie jeszcze swobodnie pojeździć wzdłuż brzegów tych dwóch jezior, że nie są one jeszcze tak wykupione i zagrodzone jak wiele innych...

Jezioro Potęgowskie
Jezioro Potęgowskie © Monica

Wejście na Zamkową Górę
Wejście na Zamkową Górę © Monica

Punkt widokowy na Zamkowej Górze
Punkt widokowy na Zamkowej Górze © Monica

Widok na Jezioro Junno, Kamienieckie i Czarne
Widok na Jezioro Junno, Kamienieckie i Czarne © Monica

Wreszcie dobra droga i znane widoki
Wreszcie dobra droga i znane widoki © Monica

Nie jest źle, wracam tuż po zachodzie ;-)
Nie jest źle, wracam tuż po zachodzie ;-) © Monica




Bez celu

Wtorek, 22 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 12


Pogoda była dziś tak piękna, że musiałam się trochę pokręcić po okolicy. Ruszyłam w sumie bez celu... A właściwie celem miało być po prostu przebywanie na powietrzu i omijanie asfaltu, tylko tyle. Tak więc skręcałam w napotykane co ładniejsze drogi, niektóre co prawda nigdzie mnie nie zaprowadziły, to znaczy zaprowadziły... w pole ;-) albo na jakieś gospodarstwo, ale dwie owszem, mogą być przydatne.

Nowa droga nr 1
Nowa droga nr 1 © Monica

Dalej ta sama droga
Dalej ta sama droga © Monica

Nowa droga nr 2
Nowa droga nr 2 © Monica

Nowa droga nr 3
Nowa droga nr 3 © Monica

Pole rzepaku
Pod koniec, ku mojej wielkiej radości,  natrafiłam na spore pole rzepaku. Jeszcze słabo kwitnie, ale za tydzień pewnie będzie lepiej, na pewno więc zawitam tu ponownie ;-) © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km