Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Monica z miasteczka Luzino. Mam przejechane 14904.00 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Monica.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

W pojedynkę

Dystans całkowity:9164.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:164
Średnio na aktywność:55.88 km
Więcej statystyk

W paraszyńskim lesie

Wtorek, 2 września 2014 · dodano: 02.09.2014 | Komentarze 8


Pod wieczór, częściowo w celu poprawy beznadziejnego dzisiejszego nastroju, postanawiam pokręcić się trochę po paraszyńskim lesie.
Najpierw jadę bez celu, to tu to tam, sprawdzam nowe drogi, później jednak jadę zielonym szlakiem, a następnie niebieskim, którym dojeżdżam w okolice Rozłazina. Powrót przez Jeżewo i Paraszyno.

Częściowo poskutkowało ;-)


W lesie
W lesie © Monica

Nad Łebą
Nad Łebą © Monica

Fragment czarnego szlaku
Fragment czarnego szlaku © Monica

Przy jakimś starym kamiennym moście
Przy jakimś starym kamiennym moście © Monica

W lesie sporo ludzi na grzybach. Ja zaś spotykam tylko takie ;-)

Grzybki
Grzybki © Monica

Na zielonym szlaku w paraszyńskim lesie
Na zielonym szlaku w paraszyńskim lesie © Monica

Wieczorne cienie
Wieczorne cienie © Monica

A i zapomniałam napisać, że całkiem sporo jak na mnie zwierzaków spotkałam: parę razy po dwie sarenki, lisa, a nawet dwa jelenie! Ale oczywiście wszystkie szybciej mnie zwęszyły niż ja je, więc fotek brak, a właściwie jedna jest ale marna, więc nie zamieszczam, ale i tak fajnie spotkać jakieś zwierzęta.


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Pętelka po Trójmiejskim PK

Piątek, 29 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 7


Dziś pogoda była tak piękna, że ni stąd ni zowąd postanowiłam wyskoczyć na rower.
Nigdzie daleko jechać nie mogłam, więc postanowiłam pojechać do Przetoczyna i stamtąd zrobić małą pętelkę po TPK.

Trasa: Luzino – Barłomino – Milwino – Częstkowo – Przetoczyno – Rez. Pełcznica - czerwonym szlakiem pieszym do Bieszkowic – szlakiem rowerowym przez Zbychowo, Wyspowo, Nowy Dwór Wejh. do Rez. Pełcznica – Ustarbowo – Dąbrówka – Luzino


Jeszcze zielono
Jeszcze zielono © Monica

Jezioro Krypko
Jezioro Krypko © Monica

Jezioro Rabówka
Jezioro Rąbówka © Monica

Nad Jeziorem Rabówka
Nad Jeziorem Rąbówka © Monica

Momentami szlak daje w kość
Momentami szlak daje w kość © Monica

Jezioro Bieszkowickie
Jezioro Bieszkowickie © Monica

Na czerwonym szlaku w TPK
Na czerwonym szlaku w TPK © Monica

Na trasie gdzieś za Bieszkowicami
Na trasie gdzieś za Bieszkowicami © Monica

Jezioro Pałsznik
Kolejne leśne jezioro - Jezioro Pałsznik © Monica

Nie było dziś źle, w sumie było nawet dobrze ;-) szkoda tylko że pod wieczór się zachmurzyło i zrobiło szarawo i nici z zachodu słońca nad jakimś jeziorem ;-(


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Popołudniowa przejażdżka

Środa, 27 sierpnia 2014 · dodano: 28.08.2014 | Komentarze 4


Eeee dość mam obaw przed wścieklizną, jadę do mojego lasu. Potem już jednak za bardzo nie wiem gdzie jechać, no i nie ma też za dużo możliwości o takiej godzinie, więc jadę jedną ze standardowych tras.
Generalnie z wielką chęcią wsiadłam na rower, ale w trakcie jazdy okazuje się, że jednak brak mi dawnego zapału... sierpień jakoś nie jest moim ulubionym miesiącem i nic na to nie poradę. Mam nadzieję, że z początkiem jesieni pojawi się we mnie więcej entuzjazmu.

Trasa: Luzino – Paraszyno – Dargolewo – Miłoszewo – Lewino – Wyszecino – Luzino

Wykarczowany las
Wykarczowany las © Monica

Nad jeziorem
Nad jeziorem © Monica

Ot taki przydrożby widoczek
Ot taki przydrożny widoczek © Monica

Sierpniowe pola
Sierpniowe pola © Monica



Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Sierpniowe Kaszuby

Piątek, 22 sierpnia 2014 · dodano: 22.08.2014 | Komentarze 9


Chciałam dziś pojeździć w końcu po lesie, a że w mojej okolicy nie mogę, postanowiłam udać się w okolice Mirachowa, by tam zbadać fragment pieszego czarnego szlaku z Bącza do Wygody Łączyńskiej.

Pogoda na rower dziś była idealna, no... prawie idealna, bo nadal momentami wiało za mocno, ale o wiele lepsza niż 2 tygodnie temu.

Trasa: Luzino – Wyszecino – Lewino – Miłoszewo – Rez. Żurawie Błota – Bącz – czarnym szlakiem przez miejscowości Bór, Łączki, Borzestowo – Wygoda Ł. – Borzestowska Huta – Lipowiec – Reskowo – Cieszenie – Mirachowo – Strysza Buda – Głusino – Lewino – Smażyno – Wyszecino – Luzino

Widoki z Kamiennej Góry
Widoki z Kamiennej Góry © Monica

Jezioro Kamienne
Jezioro Kamienne © Monica

Jezioro Lubygość
Jezioro Lubygość © Monica

Jezioro Bąckie
Jezioro Bąckie © Monica

W Bączu wjeżdżam na czarny szlak. Początkowo jest super.

Na trasie
Na trasie © Monica

Ledwie jednak wjeżdżam do lasu, nawierzchnia szlaku zdecydowanie się zmienia. Jest grząsko, ciężko się jedzie, ja jednak jestem zdecydowana choćby nieść rower, co rzeczywiście czasami ma miejsce, ale to później. Teraz jednak jadę lub idę....

Na czarnym szlaku
Na czarnym szlaku © Monica

... i po pewnym czasie robi się całkiem przyjemnie.


Na czarnym szlaku
Na czarnym szlaku © Monica

Na czarnym szlaku
Na czarnym szlaku © Monica

W miejscowości Bór
W miejscowości Bór © Monica

Przejazd przez miejscowości Bór i Łączki jest oczywiście w porządku, ale później, gdy już w oddali słychać szum z drogi nr 211 w okolicy Mojusza, zaczyna się "urocze" błotko i ciągnie się kilkadziesiąt metrów. Tu trzeba nieść rower przez krzaki. Później jest o tyle lepiej, że można już rower jakoś bokiem prowadzić. Troszkę masakra. Po prostu strasznie zniszczony ten szlak przez leśników.

Na czarnym szlaku
Na czarnym szlaku © Monica

Na czarnym szlaku
Na czarnym szlaku © Monica

Następnie, po przejechaniu na drugą stronę drogi 211, szlak również nie jest ciekawy, nie było co prawda takiego błota, ale mnóstwo gałęzi i wszelkich badyli na prawie całym szlaku, tak że często zsiadałam w obawie że przebiję dętkę.
Gdy już wyjechałam na pola w okolicach Borzestowa szczęśliwa byłam bardzo, te 16 km takiego szlaku mi wystarczyło.
Cieszę się, że go sprawdziłam, ale raczej nikomu kto woli jeździć zamiast prowadzić czy nieść rower, bym go nie poleciła. Sama też już go raczej nie odwiedzę.


Pola gdzies w okolicach Borzestowa
Pola gdzieś w okolicach Borzestowa © Monica

Taki sobie tylko staw ale mnie się spodobał ;-)
Taki sobie tylko staw ale mnie się spodobał ;-) © Monica

Jarzębinka
Jarzębinka © Monica

Wygoda Łączyńska
Wygoda Łączyńska © Monica

W Lipowcu
W Lipowcu © Monica

Dziś wyjątkowo omijam Chmielno, gdyż postanawiam udać się do Cieszeni, by stamtąd pojechać do Mirachowa drogą którą jeszcze nie jechałam.

Okolice Reskowa
Okolice Reskowa © Monica

Okolice Reskowa
Okolice Reskowa © Monica

Mimozami jesień się zaczyna
Mimozami jesień się zaczyna... © Monica

I to by było na tyle.
Jesień się zaczyna ;-)
Czy ktoś widzi jeszcze bociany? Bo ja nie wiem kiedy one odleciały, ale wszystkie mijane dziś gniazda były już puste ;-(






Do Wejherowa

Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 21.08.2014 | Komentarze 0


Szczerze mówiąc nie bardzo lubię jeździć na rowerze w celu załatwiania spraw, w dodatku do miasta, ale samochód u mechanika, więc mój rowerek miał dziś czysto praktyczne zastosowanie.

Trasa: Luzino - Gowino - Wejherowo - powrót tak samo




Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Powolny rozruch

Wtorek, 19 sierpnia 2014 · dodano: 19.08.2014 | Komentarze 6


Po tygodniu siedzenia w domu i prawie miesięcznej przerwie w jeżdżeniu, poczułam dziś wielką chęć na rower. Pogoda co prawda w kratkę, ale pod wieczór się wypogodziło.

Problem tylko gdzie jechać, bo w lasach mojej gminy i okolicach panuje zagrożenie wścieklizną, więc lasy muszę jakoś ominąć.

Dużo się zmieniło w przyrodzie podczas mojej nieobecności, po łanach zbóż ani śladu, pola świecą pustkami. Pogoda też od paru dni już jakaś jesienna, a jeszcze tydzień temu pełnia upalnego lata…

Fajnie się jechało po takiej przerwie, oczywiście pod warunkiem, że się nie patrzy na średnią prędkość tej jazdy ;-)

Trasa: Luzino – Barłomino – Wyszecino – Tępcz – Pobłocie – Smażyno – Wyszecino – Barłomino – Luzino

Puściutkie pola
Puściutkie pola © Monica

Jakoś melancholijnie
Jakoś melancholijnie © Monica

Piękny wieczorek
Piękny wieczorek © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Do Białogóry na plażę

Piątek, 25 lipca 2014 · dodano: 25.07.2014 | Komentarze 6


Pierwszy, i może ostatni, w tym roku wypad nad morze, by poleniuchować na plaży.
Jest gorąco, pełnia lata ;-)

Gdy przyjeżdżam tuż po godz. 9 na plaży jest jeszcze prawie puściutko, fajnie jest tak do 11, w ogóle nie czuć słońca, spory wiaterek, prawie zasypiam. Po 11 robi się coraz tłoczniej a ja o 12 zmykam  w kierunku domu. Niestety kąpieli nie było, bo woda baaardzo zimna, już od paru dni podobno, jakieś prądy morskie są chyba tego przyczyną, bo przecież gorąco....

Trasa miała być prościutka, ok. 40 km nad morze i z powrotem może nieco więcej. Rzeczywiście "do" wyszły 42 km, ale z powrotem jakoś się wydłużyło, troszkę pokombinowałam w Sobieńczycach, pokręciłam po lesie, bo zgubiłam zielony szlak, którym miałam dojechać nad Jezioro Dobre. Później wyjechawszy z lasu w Warszkowie-Młyn, zamiast do Warszkowa udałam się w kierunku przeciwnym, tj. do Piaśnicy. Dopiero po 3 km się skapnęłam. Sama byłam pełna podziwu dla mojego "geniuszu" - żeby pokręcić kierunki na dobrze znanej drodze...;-) No i tak wyszła zupełnie nieplanowana setka.

Trasa: Luzino - Kębłowo - Zamostne - Kniewo - Warszkowo - Czymanowo - Nadole - Wierzchucino - Białogóra - Żarnowiec - Sobieńczyce - Lubocino - Warszkowski Młyn - Warszkowo - Zamostne - Kębłowo - Luzino


Jezioro Żarnowieckie
Jezioro Żarnowieckie © Monica

Molo nad Jeziorem Żarnowieckim w Nadolu
Molo nad Jeziorem Żarnowieckim w Nadolu © Monica

Przystań w Nadolu
Przystań w Nadolu © Monica

Skansen w Nadolu - tradycyjna kaszubska chata
Skansen w Nadolu - tradycyjna kaszubska chata © Monica

Plaża w Białogórze o poranku - jeszcze świeci pustkami
Plaża w Białogórze o poranku - jeszcze świeci pustkami © Monica

Wszystko gotowaedo do leniuchowania ;-)
Wszystko gotowe do leniuchowania ;-) © Monica

Plaża w Białogórze
Plaża w Białogórze © Monica

Bałtyk
Bałtyk © Monica

Bałtyk widziany przez pryzmat jednego kółka
Bałtyk widziany przez pryzmat jednego kółka © Monica

Na szlaku z Białogóry na Dębki
Na szlaku z Białogóry na Dębki © Monica

Nadmorski lasek
Nadmorski lasek © Monica

Ujście rzeki Piaśnicy do Bałtyku
Ujście rzeki Piaśnicy do Bałtyku - tutaj woda jest cieplutka, raj dla dzieciaków © Monica

Plaża przy ujściu Piaśnicy
Plaża przy ujściu Piaśnicy © Monica


"Gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie..." Oczywiście nie wiem gdzie jestem ;-) © Monica

Nad Jeziorem Dobrym
Nad Jeziorem Dobrym © Monica

Jezioro Dobre
Jezioro Dobre © Monica

Słonecznik
Słonecznik © Monica

Jest gdzieś,  lecz nie wiadomo gdzie
Jest gdzieś i już wiadomo gdzie... maleńka Pszczółka... ;-) © Monica




Od świtu aż po zmierzch...

Niedziela, 20 lipca 2014 · dodano: 21.07.2014 | Komentarze 19


Na dziś zaplanowałam wreszcie przejechać dwusetkę, która od miesiąca spokoju mi nie dawała ;-) Koniecznie dziś, bo już do końca lata nie będę miała takiej szansy, a potem dni będą coraz krótsze i się nie wyrobię, bo ja na to potrzebuję duuużo czasu ;-) 

Miałam wyruszyć o 4 rano, co do tego nie było wątpliwości, ale nie było ich wieczorem, natomiast rano znów pojawiają się problemy ze wstaniem i jeszcze nachodzą mnie głupie filozoficzne pytania typu: Po co ja mam tyle jechać, jaki to ma sens? Głupie, bo i tak nie znajduję sensownej odpowiedzi, poza: „Bo tak, po prostu, taki mam kaprys i tyle”. Efekt jest taki, że leżę, myślę, budzik dzwoni raz po raz, a cenny czas leci i w końcu wyskakuję załamana, że straciłam tyle czasu, szybko się pakuję, zjadam kawałek chleba tylko z masłem bo nie jestem w stanie nic więcej przełknąć tak wcześnie i ruszam godzina punkt 5. Samomotywowanie bywa trudne…

Trasa. Co do trasy miałam spore dylematy jaką wybrać, żeby nie było za ciężko, czyli muszą być asfalty, ale takie, żeby ruch był najmniejszy i żeby widoki były ciekawe, bo jak będzie monotonia to nie wytrzymam, a jednocześnie nie może być za dużo atrakcji, bo jak zacznę zwiedzać i jeszcze dużo zdjęć pstrykać to też nie dojadę… Najpierw chciałam na północ, w rejony nadmorskie, bo tam lżej, mało podjazdów, często płasko, ale… iść tak na łatwiznę? a zresztą tam ruch będzie duży, no i wolałabym w te rejony pojechać razem z siostrą na jakiś weekendzik po sezonie…. Pomysł odpadł.
Potem chciałam w okolice na południe od Kościerzyny, w kierunku Wdzydz, ale się dowiedziałam, że we Wdzydzach jakiś jarmark w ten weekend się odbywa, więc na wszystkich drogach dojazdowych ruch będzie natężony, choć i tak jest pewnie spory teraz latem. Więc też odpada.
Postanawiam więc pokręcić w fyrtlu pomiędzy Gowidlinem, Sulęczynem a Stężycą, bo tereny ładne a stosunkowo słabo mi znane. Jest szansa, że poznam jakieś nowe drogi, głównie asfaltowe, ale znajdzie się też parę miłych odskoczni szutrowych. Nie mogę sobie pozwolić na duże kręcenie po drogach gruntowych, bo w tych okolicach są one często bardzo piaszczyste, a nie mogę pozwolić sobie na tracenie czasu i sił na pchanie roweru. Co do dalszej trasy postanawiam zaplanować na bieżąco, w zależności od potrzeb, to jest ile kmów mi będzie jeszcze brakowało i gdzie mi się będzie podobało.

Koniec końców trasa wyszła całkiem fajna, ciekawa widokowo i wcale niełatwa, bo podjazdów sporo, choć były też odcinki prawie płaskie i totalnie lajtowe, np. trasa z Gowidlina do Sulęczyna, ale ta mi się podobała, ładne widoczki choć mało urozmaicone. Najgorszy zaś odcinek na jaki trafiłam to z Gostomia do Stężycy i ze Stężycy do Żuromina: płaski, monotonny, ciągle te same pola (ale nawet polne kwiatki na nich nie kwitły które by przyciągnęły mój wzrok), do tego asfalt i brak drzew na poboczu, masakra, nie znoszę takiej trasy, a to było zaledwie parę kilometrów, nie wyobrażam sobie jechać taką trasą na dłuższym dystansie.

Szkoda, że nie mam tej trasy na mapce, bo tym razem to zamiast jakiejś pętelki chyba jakieś esy-floresy by powychodziły ;-)
Trasa: Luzino – Wyszecino – Pobłocie – Strzepcz – Mirachowo – Bącz – Mojusz – Mojuszewska Huta – Szklana – Tuchlino – Podjazdy – Gowidlino – Borek – Sulęczyno – Podjazdy – Mściszewice – Węsiory – Gostomie – Stężyca – Żuromino – Borucino – Zgorzałe – Uniradze – Gołubie – Pierszczewo – Szymbark – Kolano – Ostrzyce – Ręboszewo – Chmielno – Garcz – Sianowo – Lewino – Smażyno – Częstkowo – Smażyno – Wyszecino – Luzino

Co do pogody, całkiem fajna, ciepło ale lekki wiaterek. Podobno było dość gorąco, ale ja nie odczuwałam na rowerze jakiegoś wielkiego upału, szkoda że nie mam licznika, który by podawał temperaturę. Fakt, że korzystałam z dobrodziejstw licznych jezior i aż cztery razy wchodziłam na parę minut do wody by się trochę ochlapać (nie żadna kąpiel, bo nie wożę ze sobą stroju i pływać nie umiem), a już samo to wystarcza by poczuć się o niebo lepiej.

Poranne słońce
Poranne słońce © Monica

Taki rodzaj dróg dziś dominuje ;-(
Taki rodzaj dróg dziś dominuje ;-( © Monica

Słońce przebiło się przez chmury
Słońce przebiło się przez chmurki © Monica

Swojski widoczek
Swojski widoczek © Monica

Mojuszewska Huta - poczułam się prawie jak w górach ;-)
Mojuszewska Huta - poczułam się prawie jak w górach ;-) Z tą różnicą że górskie owieczki jakoś bardziej w kupie się trzymają, a te nasze jakieś rozproszone, kaszubskie indywidualistki ;-) © Monica

Widok na Tuchlino
Widok na Tuchlino, gdzieś tam w tej dolince bierze swój początek rzeka Słupia - bardzo mi te okolice przypadły do gustu, mam nadzieję, że w tym roku uda się je jeszcze odwiedzić © Monica

Pierwszy postój - śniadaniowy
Pierwszy postój - po 45 km czas na śniadanie © Monica

Droga do Gowiedlina - miła odskocznia od asfaltu
Droga do Gowidlina - miła odskocznia od asfaltu © Monica

Jezioro Gowidlińskie
Jezioro Gowidlińskie © Monica

Zabytkowa kapliczka
Zabytkowa kapliczka © Monica

Jezioro w Mściszewicach
Jezioro w Mściszewicach © Monica

Jezioro Długie w Niesiołowicach
Jezioro Długie w Niesiołowicach © Monica

Jezioro Długie
Jezioro Długie © Monica

Przed Gostomiem - ten pagórek wygląda jak jakiś wał
Przed Gostomiem - ten pagórek wygląda jak jakiś wał... © Monica

Jezioro Żuromino
Jezioro Żuromino © Monica

Postój obiadowy
Postój obiadowy © Monica

Tutaj zastanawiając się nad dalszą trasą, mając właśnie za sobą mało przyjemny odcinek z Gostomia, uznałam, że warto odpocząć trochę w lesie i przy okazji zahaczyć o czarny szlak. Tym sposobem znalazłam się w okolicach Leśnictwa Uniradze, dojechałam też do Cmentarzyska Kurchanowego z kurchanami datowanymi na okres od późnego brązu do wczesnego średniowiecza. W tym leśnym rejonie spędziłam trochę czasu, bo w pewnym momencie nie zauważyłam, że szlak skręca w lewo i pojechałam prosto długo długo prawie do Stężycy, potem wróciłam, zahaczyłam jeszcze o jakąś Kaszubską Stegnę, mogłam sobie na to pozwolić bo i tak miałam jeszcze sporo kmów do nabicia.

Kurhan kamienno-ziemny z epoki brązu na Cmentarzysku Kurhanowym w Uniradze
Kurhan kamienno-ziemny z epoki brązu na Cmentarzysku Kurhanowym w Uniradze © Monica

Wczesnośredniowieczny kurhan ziemno-kamienny
Wczesnośredniowieczny kurhan ziemno-kamienny © Monica

Widok na Gołubie Kaszubskie
Widok na Gołubie Kaszubskie © Monica

Jezioro Potulskie
Jezioro Potulskie © Monica

Jezioro Potulskie
Jezioro Potulskie © Monica

Zachciało mi się też pojechać do Szymbarka. Oczywiście ulica z Gołubia do Szymbarka nie zapowiadała się dobrze, ruch okropny. Już kiedyś chciałam zaś zobaczyć co to za żółty króciutki szlak biegnie z Krzesznej do Szymbarka, dziś miałam ku temu okazję. A tam był sobie podjazd całkiem stromy jak dla mnie, ciężko było, chciałam zsiąść, ale jednak wjechałam, a widoczki były nagrodą ;-)

Na żółtym szlaku do Szymbarka
Na żółtym szlaku do Szymbarka © Monica

Kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Szymbarku
Kościół pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Szymbarku © Monica

Z Szymbarka jadę na Chmielno standardowo drogą kaszubską, omijam jedynie najgorszy jak dla mnie odcinek, bo zawsze ruchliwy, a dziś jeszcze bardziej, to jest pomiędzy Złotą Górą a Ręboszewem, gdyż z Brodnicy Dolnej jadę do Ręboszewa czerwonym szlakiem pieszym (dobrze że już wiem gdzie on biegnie, wiedziałam że to mi się przyda ;-)

Po 150 km coś za często zaczynam patrzeć na licznik, coś za powoli mi te kilometry lecą. Generalnie nic mnie nie boli, ale już mi się trochę nie chce, to znaczy chciałabym sobie już jechać prosto do domu, a okazuje się że kilometrów mało i trzeba będzie jeszcze gdzieś zrobić jakąś pętelkę. Postanawiam że zrobię to gdzieś bliżej domu, to dlatego ni stąd ni zowąd zajeżdżam do Smażyna i Częstkowa a potem wracam, nie było wyjścia, jednak to 200 mnie zmotywowało, przecież nie mogło być 192 ;-)

Nad jeziorem w Zaworach
Nad jeziorem w Zaworach © Monica

Wieczorne słońce
Wieczorne słońce © Monica

Na mecie
Na mecie © Monica

No więc dojechałam. Cieszy mnie to, choć nadal nie wiem po co mi to było... Jedno jest pewne: przynajmniej będę miała już na ten sezon spokój, nie będzie za mną chodziło pragnienie przejechania tego dystansu.
Może raz do roku będę sobie serwować taki dystans, ale z pewnością nie więcej, na moje turystyczne jeżdżenie to w zupełności wystarczy, zresztą na więcej czasu by mi zabrakło, od świtu aż po zmierzch starczy.... ;-) Poza tym jazda w samym celu nabijania kmów to dla mnie mała przyjemność. Ja lubię jechać i przy tym spokojnie oddychać, podziwiać widoki, robić fotki, ewentualnie zwiedzać, a to ile przy tej okazji nabije się kilometrów to tylko dodatek, a nie na odwrót. W tym wyjeździe było na odwrót, z tym że na szczęście widoki były w większości wspaniałe, tyle że nie mogłam im poświęcić za dużo czasu, zapędy fotograficzne też musiałam trochę hamować. Ale tylko trochę, dlatego zajęło mi to tyle czasu, ale co tam, jazda musi być przyjemnością.




Sobotni poranek

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 19.07.2014 | Komentarze 7


Miałam ruszyć o 4, ale jakoś zaspałam, w ogóle nie słyszałam budzika, więc wyjechałam dopiero przed 6, dlatego wyszło krócej i nie tam gdzie chciałam. Ale i tak było fajnie. Poranek ładny, słoneczny, choć trochę chłodny, zwłaszcza w ręce zimno, właściwie w porannym lesie zapachy jakieś... wrześniowe...

Trasa: Luzino - Paraszyno - Łówcz - Nawcz - Rozłazino - Jeżewo - Paraszyno - Luzino

Poranna łąka
Poranna łąka © Monica

Widoczek
Widoczek © Monica

Polna droga
Polna droga © Monica

Sieć pajęcza
Sieć pajęcza © Monica

Dworek w Paraszynie
Dworek w Paraszynie - niestety zaniedbany. Dziwnie zasadzono te lipy - tuż przed drzwiami wejściowymi, ja bym jakoś po bokach je zasadziła, a może same się tak zasiały?... © Monica


Kategoria W pojedynkę, 0-50 km


Odwiedzić przodków...

Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 13.07.2014 | Komentarze 3


W sumie na dziś miałam znacznie ambitniejsze plany rowerowe. Chciałam wcześnie rano wyruszyć gdzieś tam hen daleko...

Ale widząc poranną pogodę: zachmurzenie, zimno (15 stopni), poczułam kompletny brak motywacji do tego wyjazdu. Po południu ponoć miało się rozpogodzić ale do tego czasu przez wiele godzin jechać bez słońca i jeszcze samej? Nie, to nie byłoby przyjemne, więc zrezygnowałam.

Wyspałam się, poleniłam, a przy tym zaczęło się robić coraz cieplej. Nabrałam chęci, by jednak gdzieś pojechać. Wpadłam na pomysł, by odwiedzić groby dziadków i pradziadków, na których już dość dawno nie byłam. Tak, to był dla mnie dobry pomysł, jakiś cel, dodatkowa motywacja. Poszłam kupić znicze i po obiedzie ruszyłam. Cel: cmentarze w Linii, Kamienicy Królewskiej, Sianowie i Łebnie. Wyszła z tego bardzo ładna trasa. Chcąc dopełnić całości, powinnam była jeszcze odwiedzić pradziadków w Sierakowicach, ale niestety na tamtejszym cmentarzu rzadko bywam, w związku z czym nigdy nie pamiętam drogi na ich groby.
Wyjazd bardzo udany. Do tego po południu pięknie się rozpogodziło.

Trasa: Luzino - Paraszyno - Osiek - Linia - Potęgowo - Kamienicki Młyn - Kamienica Królewska - Mirachowo - Staniszewo - Sianowo - Nowinki - Będargowo - Łebno - Smażyno - Wyszecino - Luzino


W Paraszynie
W Paraszynie © Monica

Przejeżdżając przez Potęgowo, nie mogłam sobie odmówić by nie odbić trochę z trasy po to by posiedzieć chwilkę nad jeziorem. Ku mojemu zaskoczeniu, mimo niedzieli cisza i pustka dziś tam panowały, nikogo poza dwiema osobami na pomoście ;-)

Nad Jeziorem w Potęgowie. Ojciec uczy syna łowić ryby ale chyba nie biorą ;-)
Nad Jeziorem w Potęgowie. Ojciec uczy syna łowić ryby ale chyba nie biorą ;-) © Monica

Jezioro Potęgowskie
Jezioro Potęgowskie © Monica

Cmentarz w Kamienicy Królewskiej jest chyba najlepiej położonym cmentarzem jaki znam, z pięknym widokiem na jezioro. To się nazywa mieć świetną miejscówkę już na wieczność ;-)

Jezioro w Kamienicy Królewskiej
Jezioro w Kamienicy Królewskiej. Widok od strony cmentarza © Monica

Jezioro Kamienickie
Jezioro Kamienickie © Monica

Jadąc asfaltówką z Kamienicy K. do Mirachowa, skusiłam się, by skręcić w tą leśną drogę. Była tabliczka "do punktu czerpania wody" więc pomyślałam, że może tędy dojadę do Jeziora Wielkiego w Rezerwacie Kurze Grzędy. Nigdy w nim nie byłam i nawet nie wiedziałam jak tam trafić leśnymi ścieżynkami ale uznałam, że mogę spróbować, choć bynajmniej nie miałam dziś ochoty na żadne błądzenie po lesie.

W Mirachowskim Lesie
W Mirachowskim Lesie © Monica

Ku mojemu zaskoczeniu tym punktem czerpania wody, do którego zaprowadziła mnie droga, okazało się Jezioro Turzycowe, nad którym już kiedyś byłam.

Jezioro Turzycowe
Jezioro Turzycowe © Monica

Grążel żółty na Jeziorze Turzycowym
Grążel żółty na Jeziorze Turzycowym © Monica

Postanowiłam, że skoro wiem już gdzie jestem pojadę stąd czarnym szlakiem do Bącza. Domyślałam się, że po deszczach ten szlak będzie raczej błotnisty, no ale to nie miał być długi odcinek, więc po co się cofać do ulicy, którą przyjechałam.

Na czarnym szlaku
Na czarnym szlaku © Monica

Pomimo że nie miałam dziś najmniejszej ochoty na leśne poszukiwania, korci mnie żeby znaleźć Rezerwat Kurze Grzędy. Powinien on tu być bardzo blisko... Wybieram jedną drogę która skręca w lewo i co? Dojeżdżam wprost do rezerwatu. I to mi się podoba, żeby zawsze tak bezbłędnie trafiać... ;-) No miałam dziś farta ;-)

Leśna droga
Leśna droga © Monica

Rezerwat Przyrody Kurze Grzędy
Rezerwat Przyrody Kurze Grzędy © Monica

Rezerwat Kurze Grzędy został utworzony w 1916r. jako rezerwat ornitologiczny dla ochrony głuszców. Niestety głuszce wyginęły na tym obszarze w latach 1960-1980. Rezerwat chroni największe na Pojezierzu Kaszubskim torfowisko wysokie i 3 jeziora obrzeżone wąskim pasem roślinności charakterystycznej dla otwartych torfowisk. Rezerwat jest ostoją ptaków drapieżnych (krogulca, myszołowa, rybołowa i jastrzębia gołębiarza) a także miejscem lęgowym żurawia.

Jadąc sobie drogą przez rezerwat docieram do największego dystroficznego jeziorka w owym rezerwacie. Jakiś fajny klimacik panuje nad tym jeziorkiem, jednak nie spędzam tu dużo czasu, bo szybko okazuje się, że zamieszkują tu te same owady, przed którymi parę dni temu tak uciekałam.

Jezioro Wielkie w Rezerwacie Kurze Grzędy
Jezioro Wielkie w Rezerwacie Kurze Grzędy © Monica

Jezioro Wielkie
Jezioro Wielkie © Monica

Podoba mi się droga przez rezerwat, dobrze ona rokuje, więc nie wracam do czarnego szlaku żeby jechać do Bącza, tylko jadę nią dalej i dojeżdżam z powrotem, ale już w innym  miejscu, do mojej asfaltówki, 4 km przed Mirachowem. Po prostu idealnie. ;-)

Okolice Mirachowa
Okolice Mirachowa © Monica

Okolice Staniszewa
Okolice Staniszewa © Monica

Złote łany
Złote łany © Monica

Droga z Będargowa do Łebna
Droga z Będargowa do Łebna. Już dawno nie jechałam tą trasą a zawsze bardzo ją lubiłam. © Monica

Niedługo żniwa
Niedługo żniwa © Monica